Small Things Like These

Krótka forma, ale naładowania treścią i tak mocnym przekazem, że to trzeba przeczytać!

Skłania do dalszych poszukiwań i odkrywania skrywanej prawdy.

Krótka forma, ale naładowania treścią i tak mocnym przekazem, że to trzeba przeczytać!

Skłania do dalszych poszukiwań i odkrywania skrywanej prawdy.

Przesłuchałam ją na jeden raz, bo to naprawdę krótka forma. Druga książka o podobnej tematyce: o Irlandii i roli Kościoła, ale tym razem poznajemy tę relację z prywatnej strony patrząc oczyma głównego bohatera: zwykłego mieszkańca, który prowadzi swoje zupełnie zwykłe życie. W pewnym momencie historia ta zmienia się w dylemat moralny.

Bardzo mi się podobało, zaangażowało mnie i wzruszyło. Może nie do łez, ale dotknęło czegoś w moim czytelniczym sercu. Mimo wszystko była to bardzo ciepła opowieść, idealna na zimę, jeżeli ktoś sobie tak czytanie planuje.

Przesłuchałam ją na jeden raz, bo to naprawdę krótka forma. Druga książka o podobnej tematyce: o Irlandii i roli Kościoła, ale tym razem poznajemy tę relację z prywatnej strony patrząc oczyma głównego bohatera: zwykłego mieszkańca, który prowadzi swoje zupełnie zwykłe życie. W pewnym momencie historia ta zmienia się w dylemat moralny.

Bardzo mi się podobało, zaangażowało...

Ta niewielka książeczka, mimo że złożona z misternie opisanych drobiazgów dnia codziennego, ma charakter współczesnego moralitetu. Akcja dzieje się w latach 80. w Irlandii w małym miasteczku podczas świąt Bożego Narodzenia. Pozornie wszystko wydaje się toczyć własnym niezakłóconym torem codzienności, gdyby nie pobliski klasztor. Pracują tam w pralni tzw. magdalenki czyli, jak wiemy, kobiety, ktòre ze względu na "złe prowadzenie się" zostały oddane przez rodziny do klasztoru. Historia ta jest znana, lecz została przez autorkę ciekawie przedstawiona - nie wprost i nie bezpośrednio, ale w tle toczącej się niespiesznej historii. Jednakże opowieść o zwykłej rodzinie handlarza węglem i sprawach lokalnych rozwija się w pewnym momencie w moralną przypowiastkę o pomocy drugiemu człowiekowi i odwadze. Autorka dobrze operuje słowem, jest to dobrze napisana miniatura, która może dać do myślenia.

Ta niewielka książeczka, mimo że złożona z misternie opisanych drobiazgów dnia codziennego, ma charakter współczesnego moralitetu. Akcja dzieje się w latach 80. w Irlandii w małym miasteczku podczas świąt Bożego Narodzenia. Pozornie wszystko wydaje się toczyć własnym niezakłóconym torem codzienności, gdyby nie pobliski klasztor. Pracują tam w pralni tzw. magdalenki czyli,...

Czuję niedosyt. Ta książka jest niewątpliwie ważna, jako głos w słusznej sprawie. Autorka nieźle operuje piórem i mogłaby na kanwie tej fabuły powstać świetna powieść. Zamiast tego, mamy miniaturę, która kończy się w momencie, gdy czytelnik nabiera apetytu na więcej. Brakuje mi też jakiegoś szerszego podsumowania z rysem historycznym Irlandii i wyjaśnieniem, dlaczego ta książka tak naprawdę powstała. To mogłoby być świetnym dopełnieniem.

Czuję niedosyt. Ta książka jest niewątpliwie ważna, jako głos w słusznej sprawie. Autorka nieźle operuje piórem i mogłaby na kanwie tej fabuły powstać świetna powieść. Zamiast tego, mamy miniaturę, która kończy się w momencie, gdy czytelnik nabiera apetytu na więcej. Brakuje mi też jakiegoś szerszego podsumowania z rysem historycznym Irlandii i wyjaśnieniem, dlaczego ta...

Literatura tendencyjna w słusznej sprawie.

Literatura tendencyjna w słusznej sprawie.

Wspaniała, wartościowa, krótka opowieść o człowieku i panującej znieczulicy na drugie istnienie. Każdy powinien ją przeczytać.

Wspaniała, wartościowa, krótka opowieść o człowieku i panującej znieczulicy na drugie istnienie. Każdy powinien ją przeczytać.

Krótka historia o tym jak mijamy zło, które nas nie dotyka.

Krótka historia o tym jak mijamy zło, które nas nie dotyka.

Niewiele tu słów. Niewiele postaci, spokojny sposób opowiadania. Małe irlandzkie miasteczko, zbliżający się czas Bożego Narodzenia, sprzedawca węgla codziennie rozwożący towar i wracający do domu, do żony i pięciu córek.
Opowieść o milczącej zgodzie na zło, jeżeli nas nie dotyczy. O dobrych uczynkach, które mogą zmienić czyjeś, nawet małe, życie. O stabilizacji, która może stać się obojętnością bogacza - tego, który posiada wolność.

W pakiecie z książką "Irlandia wstaje z kolan" pozycja obowiązkowa!

Niewiele tu słów. Niewiele postaci, spokojny sposób opowiadania. Małe irlandzkie miasteczko, zbliżający się czas Bożego Narodzenia, sprzedawca węgla codziennie rozwożący towar i wracający do domu, do żony i pięciu córek.
Opowieść o milczącej zgodzie na zło, jeżeli nas nie dotyczy. O dobrych uczynkach, które mogą zmienić czyjeś, nawet małe, życie. O stabilizacji, która może...

Czuć było w tej książce dziwny spokój. Najbardziej podobały mi się refleksje Billa. Ten 'ważny temat' był jakby ledwo muśnięty, ale (może) dzięki temu bardziej rzucał się w oczy.

Czuć było w tej książce dziwny spokój. Najbardziej podobały mi się refleksje Billa. Ten 'ważny temat' był jakby ledwo muśnięty, ale (może) dzięki temu bardziej rzucał się w oczy.

Dobra minipowieść, ale pozostawia ogromny niedosyt i niespełnione oczekiwania. Znakomity lektor, Tomasz Ignaczak. Wydawca (Czarne) jednak powinien dopilnować, by lektor - oprócz autorki i tytułu - przeczytał nazwisko tłumacza. A ten jest znakomity - Krzysztof Cieślik.

Dobra minipowieść, ale pozostawia ogromny niedosyt i niespełnione oczekiwania. Znakomity lektor, Tomasz Ignaczak. Wydawca (Czarne) jednak powinien dopilnować, by lektor - oprócz autorki i tytułu - przeczytał nazwisko tłumacza. A ten jest znakomity - Krzysztof Cieślik.