Smak brzoskwini

Okładka książki Smak brzoskwini Joanna Mroczkowska
Okładka książki Smak brzoskwini
Joanna Mroczkowska Wydawnictwo: Wydawnictwo Vibe fantasy, science fiction
444 str. 7 godz. 24 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Vibe
Data wydania:
2023-09-18
Data 1. wyd. pol.:
2023-09-18
Liczba stron:
444
Czas czytania
7 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788396632081
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
38 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
44
25

Na półkach:

Mam spore problemy z tą książką. Z jednej strony czytało mi się ją dobrze, szybko i przyjemnie. Z drugiej - o matko, ile tam się dzieje dziwnych rzeczy.

Z plusów - prosta historia, nie ma rzeczy skomplikowanych i trudnych do zrozumienia, przez co całość czyta się lekko i szybko. Fabuła wciąga, a autorka dość dobrze opisuje świat co sprawia, że łatwo i dobrze można go sobie wyobrazić.

No a minusy można mnożyć. Zaczynając od opisu książki. Jeśli oczekujecie akcji, która dzieje się w Polsce (wszak mamy wspomnienie, że akcja dzieje się w Varsie, dawnej Warszawie) to możecie się grubo przeliczyć. No tak, dzieje się. Jest o tym wspomniane i nie ma to już potem żadnego znaczenia. Opis także może mylić, dając nadzieje na postapo świat. Mają być trudności z przeżyciem, jakieś urządzenia zapewniające przetrwanie. Nie nie, spokojnie, pojawia się brzoskwinia, która te problemy rozwiązuje (lol).
A propos brzoskwini - no ja nie wiem o co chodzi, ale autorka ma na jej punkcie jakąś obsesje. Rozumiem, że to motyw przewodni, że to symbol, że ma wiele znaczeń i w ogóle. Ale bez przesady! Wszystko, ale to dosłownie wszystko w tym świecie jest brzoskwiniowe. Brzoskwiniowe miasto, brzoskwiniowa wieża, naszyjnik w kształcie brzoskwini, a nawet kolory oczu mieszkańców. Tak, ja wiem, że to jest wytłumaczone, ale jest takie przysłowie "co za dużo...". No i ja byłem już brzoskwinią szczerze znudzony.
Zostańmy dłużej przy dziwnych nazwach, bo to kolejna w mojej ocenie niepotrzebna rzecz, która wprowadzała tylko zamęt - nazywanie prostych i głupich rzeczy wzniosłymi nazwami i robienie im skrótów. Dla przykładu: mobilny komputer personalny - MKP, albo dzień gniewu Ziemi - DGZ. Fajnie, że to wszystko ma swoją nazwę, ale jak potem czytam dialogi i widzę jakieś "ROK", "ZRWK" to raczej przewracałem oczami niż patrzyłem z uznaniem na te doniosłe nazwy. No i zwroty. O raaany, to wytrącało mnie z równowagi przez całą książkę. Główna bohaterka zwie się Zofia, a pełne jej imię pada może kilka razy. Nieważne, czy przyjaciel, czy wróg, każdy do niej woła ZOSIEŃKO. No jak? Dlaczego? :D No przecież to niepoważne. Babka wyszła z hibernacji po 500 latach, jakiś chłop ją znalazł i mówi do niej od razu per Zosia, Zosieńko. A jest jeszcze lepsze. Główny antagonista zaczyna dialog od zwrotu "kochaniutka". To jest naprawdę tak dziwne. Nie dość, że dialogi i tak są sztuczne i naiwne, to jeszcze wlatuje potem takie kochaniutka, co burzyło cały klimat doszczętnie.
Wróćmy jeszcze do tego urządzenia zapewniającego przetrwanie, bo to chyba miało być coś, co będzie przez całą powieść budzić niepokój. Mieliśmy miec z tyłu głowy, że czas tyka, że trzeba działać, że musimy to przeżyć. I chociaż wzmianka o tym urządzeniu jest bardzo często, to nie ma on żadnego znaczenia na całość, z wielu względów. Bezsensu. No i jak opisałbym ten świat? Dużo wszystkiego. Roboty, tajfuny, portale, kosmos, AI, broń anihilująca, miecze i sandały. Jeden wielki misz masz. Tam tyle rzeczy nie ma sensu. No ale możemy powiedzieć, że to sci-fi i świat autorki, więc okej.

Nie wiem jak to podsumować. Nie odkładam książki na regał pełen negatywnych emocji. Nie chowam jej w ciemny kąt półki. Trafia ona do puli książek, o których wkrótce zapomnę i po prostu one będą. Jestem może jedynie lekko zawiedziony, bo po opisie spodziewałem się całkiem innego świata.

Mam spore problemy z tą książką. Z jednej strony czytało mi się ją dobrze, szybko i przyjemnie. Z drugiej - o matko, ile tam się dzieje dziwnych rzeczy.

Z plusów - prosta historia, nie ma rzeczy skomplikowanych i trudnych do zrozumienia, przez co całość czyta się lekko i szybko. Fabuła wciąga, a autorka dość dobrze opisuje świat co sprawia, że łatwo i dobrze można go sobie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
45
6

Na półkach:

Lubię książki z motywem przenoszenia się w czasie, hibernacji i to znalazłam. Główna bohaterka nie była irytująca, jak to się często zdarza. Inne postacie też dają się lubić. Powieść mogłaby być równie dobrze powieścią fantasy, gdyby technologię zamienić na magię:) nie jest to minus, a wręcz plus dla czytelniczek lubiących fantasy i szukających czegoś nowego. Celowo piszę o czytelniczkach, bo wydaje mi się, że książka skierowana jest raczej do pań. Nie ma scen przemocy, mordowania, czy opisów miłosnych igraszek. Jest to przyjemna lektura, wciągnęła mnie, chciałam poznać zakończenie. Dodatkowo bardzo mi się podoba okładka:)

Lubię książki z motywem przenoszenia się w czasie, hibernacji i to znalazłam. Główna bohaterka nie była irytująca, jak to się często zdarza. Inne postacie też dają się lubić. Powieść mogłaby być równie dobrze powieścią fantasy, gdyby technologię zamienić na magię:) nie jest to minus, a wręcz plus dla czytelniczek lubiących fantasy i szukających czegoś nowego. Celowo piszę o...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
18
18

Na półkach:

„Smak brzoskwini” to powieść science fiction autorstwa. Lubię ten gatunek, ale muszę przyznać, że nie czytałam jeszcze żadnej książki tego typu, której autorką byłaby Polka. Mimo to miałam co do niej naprawdę spore oczekiwania.

Główną bohaterką jest Zosia Bystrzycka. To młoda i bardzo ambitna dziewczyna, która marzy o byciu sławną dziennikarką. Całe swoje życia skupia się na tym, żeby się wyróżnić i wpleść w hermetyczne środowisko mistrzów dziennikarstwa. Pewnego dnia trafia na film, który zawiera szokujące informacje na temat śmierci tysięcy osób. Jest pewna, że po obejrzeniu stworzy najlepszy artykuł w dziejach, ale niestety… W kulminacyjnym momencie traci dostęp do sieci. Załamana dziewczyna jedzie do sklepu, w którym być może uda jej się naprawić modem. Niestety nic z tego. Dziewczyna poznaje tam jednak atrakcyjnego mężczyznę.

Wszystko zmienia się diametralnie, kiedy Zosia wraca do mieszkania. Ktoś ją ogłusza, a budzi się dopiero 500 lat później w środowisku, którego nie zna. Nie wie komu może ufać, nie ma pojęcia kto jest jej przyjacielem. Początkowo sytuacja dziewczyny jest naprawdę przerażająca. Na swojej drodze spotyka ludzi, których nie spodziewała się zobaczyć już nigdy w życiu, zwłaszcza po tym, jak dowiedziała się, co stało się z Ziemią i większością jej mieszkańców.

Niestety Zosia jest w miejscu, którego nie zna, co sprawia, że jest prostym celem do manipulacji. Życie dziewczyny w nowym środowisku jest naprawdę trudne, ale uparcie walczy z przeciwnościami losu i z przeszkodami, które świat rzuca jej pod nogi. Postać Zosi została skonstruowana naprawdę dobrze. Jest dojrzała i ogarnięta życiowo, choć w nowym świecie ciągle wymaga opieki i pomocy, to mimo to nie ma się wrażenia, że jest ofiarą. Wydaje się być po prostu normlaną dziewczyną, której życie zmienia się w ciągu kilku minut.

Fabuła jest zawiła i pełna zwrotów akcji. Naprawdę ciężko określić czego spodziewać się na kolejnych stronach. Joanna Mroczkowska stworzyła niebanalną i nieoczywistą historię, której bohaterka jest niemal taka jak my sami.

„Smak brzoskwini” to powieść science fiction autorstwa. Lubię ten gatunek, ale muszę przyznać, że nie czytałam jeszcze żadnej książki tego typu, której autorką byłaby Polka. Mimo to miałam co do niej naprawdę spore oczekiwania.

Główną bohaterką jest Zosia Bystrzycka. To młoda i bardzo ambitna dziewczyna, która marzy o byciu sławną dziennikarką. Całe swoje życia skupia się...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
305
34

Na półkach:

Po tę książkę można sięgnąć jeśli nigdy nie czytałeś/aś żadnej pozycji nawet lekko zbliżonej do SF.
Proste a przy tym nieprzemyślane rozwiązania, w świecie, który nie ma prawa działać, jeśli użyjemy racjonalnego myślenia. + bohaterka, której nie da się lubić.

Po tę książkę można sięgnąć jeśli nigdy nie czytałeś/aś żadnej pozycji nawet lekko zbliżonej do SF.
Proste a przy tym nieprzemyślane rozwiązania, w świecie, który nie ma prawa działać, jeśli użyjemy racjonalnego myślenia. + bohaterka, której nie da się lubić.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1115
1111

Na półkach:

Na wstępie poznajemy świat XXII wieku, w którym żyje Zofia Bystrzycka. Z powodu zdewastowania przez ludzi środowiska naturalnego występują tu silne anomalie pogodowe a z powodu zanieczyszczenia powietrza z domu nie da się wyjść bez maski.

Zośka finansowo cienko przędzie, ale i ona posiada inteligentny dom. W punkcie naprawy sprzętu elektronicznego poznaje sympatycznego Igora. Gdy wraca do mieszkania zostaje napadnięta i traci przytomność. Budzi się pięćset lat później na pokładzie promu kosmicznego, z którego musi jak najszybciej się wydostać.

Z początku autorka przeplata opowieści z obu czasów, by ostatecznie skupić się na przyszłości.

Okazuje się, że ojciec Zosi nie był tym, za kogo się podawał. Jest współodpowiedzialny za klęskę klimatyczną zwaną Dniem Gniewu Ziemi. Jego wynalazek miał ocalić ludzkość, lecz wyrwał się spod kontroli i spowodował odwrotne skutki.

Zofia trafia do Taomu, jednego z dwóch zwaśnionych miast. Rządzi w nim cesarz Tao Li. Jego konkurentką jest Maria z Bronu. Władcy obu miast mają odmienne wizje przyszłości. W Taomie postawiono na nowoczesne rozwiązania, nie ingerujące w przyrodę i przystosowanie mieszkańców od życia na nowej Ziemi po katastrofie, zaś ludzie z Bronu pragną powrotu do przeszłości.

Zosia została wplątana w konflikt pomiędzy miastami. Jeszcze nic o nich nie wie a już musi opowiedzieć się po którejś ze stron. Włodarze obu metropolii chcą coś od niej uzyskać. Kobieta z fascynacją odkrywa nowe technologie, coś ją jednak martwi. Wciąż wisi nad nią groźba utraty życia. Ponownie spotyka Igora, lecz on odnosi się do niej niemiło, najwyraźniej jej nie pamięta.

Zosia próbuje lawirować pomiędzy oczekiwaniami Tao i Marii tak, by przetrwać. Stawką w tej grze jest przyszłość pozostałości ludzkości oraz środowiska planety.

Uważam, że to bardzo dobry debiut. Pomysł na książkę jest ciekawy, lubię takie dystopie. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie szczegółowość, z jaką autorka przedstawiła świat przyszłości, od skutków degradacji środowiska po nowe technologie. W odpowiednich momentach podkręcała też akcję. Najpierw coś się działo, później następowała chwila spokoju na oddech i objaśnienia a gdy czytelnik ochłonął, lecz zanim zaczął się nudzić następowała kolejna zmiana fabuły. Niektóre sceny przypominały mi walki rodem z Gwiezdnych Wojen. Trochę zabrakło mi rozwinięcia relacji pomiędzy bohaterami. Wyrzuciłabym też z treści wulgaryzmy, bo mi kompletnie nie pasowały do całości.

Jeśli ktoś lubi taką tematykę to polecam.

Na wstępie poznajemy świat XXII wieku, w którym żyje Zofia Bystrzycka. Z powodu zdewastowania przez ludzi środowiska naturalnego występują tu silne anomalie pogodowe a z powodu zanieczyszczenia powietrza z domu nie da się wyjść bez maski.

Zośka finansowo cienko przędzie, ale i ona posiada inteligentny dom. W punkcie naprawy sprzętu elektronicznego poznaje sympatycznego...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
272
244

Na półkach:

Jak będzie wyglądała przyszłość za 100 albo 500 lat?
Zastanawialiście się nad tym kiedykolwiek?

Joanna Mroczkowska przelała swoją wizje takich światów na papier w książce "Smak brzoskwini".
Zosia Bystrzycka jest młodą dziennikarką, która żyje w XXII wieku, a jej praca, to staż w dobrze prosperującej medialnej firmie, po cichu liczy, że uda jej się załapać tam na etat. Mieszka w kawalerce wraz ze swoim rudym kotem i wirtualną pomocą domową w Varsie, dawnej Warszawie. Pewnego dnia trafia na dość dziwny filmik z intrenecie, który jak się okazuje nie jest tym, za co go na początku brała, jednak w czasie oglądania, jej modem ulega uszkodzeniu i nie może kontynuować oglądania. Chęć poznania całego filmu wymaga od Zosi wycieczki do serwisu. Na miejscu okazuje się, że jej urządzenia nie da się naprawić. Kiedy zrezygnowana wraca do domu, otrzymuje niepokojący telefon od swojego...Ojca, który przepadł kilka lat temu. Chwilę później zostaje napadnięta.
Kiedy odzyskuje świadomość po napaści jest rok 2635.
Tak XXVII wiek.
Czy odnajdzie się w nowej rzeczywistości?
Kto i dlaczego zahibernował Zosię na 500 lat?

To był mój pierwszy kontakt z fantastyką i podróżami w czasie. Czy był udany? Chociaż nie mam porównania, to uważam, że tak i to bardzo. Naprawdę nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać, ale to, co otrzymałam w tej książce przebiło moje wyobrażenia.
Oba światy przedstawione w książce, ten za 100 lat czy ten za 500 przerażają mnie. Nie wyobrażam sobie żyć w czasach, kiedy roślinność to tylko wspomnienia, a człowiek jest nieustannie obserwowany i kontrolowany. Chociaż z tą obserwacją możemy się już powoli spotkać.
Warto zastanowić się, co możemy zrobić dla planety…

Na początku miałam problem z zapamiętaniem tych wszystkich nazw i skrótów, ale słowniczek znajdujący się na końcu książki przychodził mi z pomocą.

Czytelniku! Warto czasami wyjść ze swojej strefy komfortu i dać szanse czemuś nowemu.

Dziękuję wydawnictwu Vibe za egzemplarz do recenzji.

Jak będzie wyglądała przyszłość za 100 albo 500 lat?
Zastanawialiście się nad tym kiedykolwiek?

Joanna Mroczkowska przelała swoją wizje takich światów na papier w książce "Smak brzoskwini".
Zosia Bystrzycka jest młodą dziennikarką, która żyje w XXII wieku, a jej praca, to staż w dobrze prosperującej medialnej firmie, po cichu liczy, że uda jej się załapać tam na etat....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
60
26

Na półkach:

Nie wiem skąd ta książka ma aż tyle wysokich ocen. Ukazana historia jest naiwna, infantylna i absurdalna. Opisany świat jest niespójny, nieprzemyślany i pełen sprzeczności. Autorka potrafi zaprzeczyć sobie na jednej stronie. Przedstawiona technologia wygląda tak, jakby autorka wymyślała sobie jakieś dziwne nazwy przedmiotów i ich działanie, nie myśląc zupełnie jak mogło by to wszystko funkcjonować. Oceniający książkę chyba nie czytali wcześniej naprawdę dobrego SF. Czytając opis książki, spodziewałem się czegoś zupełnie innego. Zawiodłem się!

Nie wiem skąd ta książka ma aż tyle wysokich ocen. Ukazana historia jest naiwna, infantylna i absurdalna. Opisany świat jest niespójny, nieprzemyślany i pełen sprzeczności. Autorka potrafi zaprzeczyć sobie na jednej stronie. Przedstawiona technologia wygląda tak, jakby autorka wymyślała sobie jakieś dziwne nazwy przedmiotów i ich działanie, nie myśląc zupełnie jak mogło by...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
16
4

Na półkach:

Czytając zastanawiałem się jakie określenie pasuje mi do książki. W końcu samo się nasunęło - "babska" strasznie. A na końcu doszło jeszcze,że infantylna. Przeczytałem, bo zawszę książkę czytam do końca. Ale czytało się ciężko - Zosia wstała, Zosia usiadła, Zosia się przeturlała. Im dalej w las,tym gorzej.

Czytając zastanawiałem się jakie określenie pasuje mi do książki. W końcu samo się nasunęło - "babska" strasznie. A na końcu doszło jeszcze,że infantylna. Przeczytałem, bo zawszę książkę czytam do końca. Ale czytało się ciężko - Zosia wstała, Zosia usiadła, Zosia się przeturlała. Im dalej w las,tym gorzej.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
90
90

Na półkach:

Uwielbiam książki z motywem podróży w czasie. Jeszcze bardziej lubię książki przedstawiające wizję przyszłości.

Taka właśnie jest książka @joanna.mroczkowska.pisarka ,,Smak Brzoskwini".
Opowiada ona historię Zosi Bystrzyckiej, mieszkanki XXII wiecznej metropoli Vars - powstałej na ruinach polskiego miasta Warszawa, która budzi się po 500 latach hibernacji. To jest właśnie coś dla mnie.

Świat który pamięta, przepełniony smogiem oraz brakiem jakiejkolwiek roślinności różnił się od tego co zastaje w XXVII wieku. Wszystko porośnięte jest dżunglą. Jednak zmieniło się dużo więcej. Aby móc oddychać musi nosić specjalny aparat. Po krótkim rekonesansie w mieście, którego jak się okazuje jest więźniem, dowiaduje się o tym co wydarzyło się na Ziemii, oraz jak teraz wygląda świat.

Co najważniejsze, dowiaduje się również, że jest kluczem do tego, aby katastrofa, która doprowadziła do zagłady niemalże całej ludzkości się nie powtórzyła.

Jednak jej czas jest ograniczony, ponieważ w aparacie, który pozwala jej oddychać są baterie, które z każdym dniem się rozładowują. Metoda jest tylko jedna - pomoc przywódcy osady i skorzystać z jego wynalazku - brzoskwini, która modyfikuje ludzki genom i pozwala oddychać w obecnej atmosferze.

Jak Zosia pogodzi się z takim nadmiarem przytłaczających informacji? Czy będzie umiała odnaleźć się w tym nowym, jakże obcym jej świecie? Czy będzie umiała dokonać mądrych wyborów?

Dowiecie się tego, sięgając po tę właśnie pozycję wydawnictwa @wydawnictwo_vibe .

Jeżeli jesteście fanami tego typu tematyki, książka na pewno przypadnie Wam do gustu. Czy są wśród Was fani wizji przyszłości? Czy przedstawiona wizja przez @joanna.mroczkowska.pisarka przypadłaby Wam do gustu, gdybyście to Wy byli na miejscu Zosi?

Dajcie znać, gdy sięgnięcie po ten tytuł 😀

Ogólna ocena: 9/10
[współpraca barterowa @wydawnictwo_vibe @joanna.mroczkowska.pisarka ]

Uwielbiam książki z motywem podróży w czasie. Jeszcze bardziej lubię książki przedstawiające wizję przyszłości.

Taka właśnie jest książka @joanna.mroczkowska.pisarka ,,Smak Brzoskwini".
Opowiada ona historię Zosi Bystrzyckiej, mieszkanki XXII wiecznej metropoli Vars - powstałej na ruinach polskiego miasta Warszawa, która budzi się po 500 latach hibernacji. To jest właśnie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
548
547

Na półkach:

Już nie raz pisałam, że kocham fantastykę. Jednak nie każda historia mi przypadanie do gustu. Są takie co z fantastyką się mjaja ale nie po tym dzisiaj. Ostatnio nie mam dobrego czasu na czytanie i z książką mi nie po drodze. Jednak w ten weekend udało mi się przysiąść do książki i trafiło na "Smak brzoskwini". I to był strzał w dziesiątkę z wyborem książki a uwierzcie mam dylemat co wybrać ze stosu hańby. Książka mnie do tego stopnia wciągnęła, że musiałam wczoraj doczytać nawet kosztem snu, który uwielbiam. To mi się mało kiedy zdarza ostatnio, zawsze sen wygrywa. Jestem śpiochem.

Zosia to młoda kobieta, która mieszka w Varsie. Boryka się z wieloma problemami, ale radzi sobie w świecie, który nawiedzają coraz większe kataklizmy. Pewnego dnia wszystko idzie nie tak. Zepsuty modem, deszcz i ryzyko huraganu, a w końcu napaść we własnym mieszkaniu. Kiedy budzi się okazuje się, że jest zamknięta w dziwnym miejscu a zegar pokazuje, że minęło 500 lat. Od tej pory jej życie to zupełna abstrakcja. Czy odnajdzie się w nowej rzeczywistości? Czy zaufa odpowiednim ludziom? Czy przetrwa w nowych czasach? Co się wydarzyło w jej mieszkaniu w Varsie i czemu została zahibernowana? Co stało się ze światem, jaki znała?

Fabuła jest genialna. Dawno nie czytałam tak dobrze poprowadzonej historii. Postacie są tak pięknie wykrywane, akcja skomplikowana, ale nie a tu miejsca na jakieś nieścisłości, nie gubimy się. Autorka świetnie przed nami ukryła kto jest wrogiem a kto przyjacielem. Niektóre postacie od razu przypadły mi do gustu i było wiadomo, że są tymi pozytywnymi. Inne była zwodnicze. Do końca autorka nami manipulowała, także, że przynajmniej ja nie byłam pewna niektórych postaci. Ale są i takie, po których bym się nie spodziewała takich rewelacji.

Główna bohaterka przypadła mi do gustu za swoją determinację, i choć podejmowała nie zawsze dobre decyzje, to wynikały one z tego, że obudziła się w zupełnie innych czasach, innej sytuacji, od początku manipulowano jej osobą. Poza tym musiała się mierzyć, z tym że obwiniano ja za czyny jej ojca. Nie wszystko jej mówiono, nie potrafiła zrozumieć otaczającego ja świata. W dodatku wiedziała, że ma ograniczony czas. Świat 500 lat później był dla niej zabójczy a urządzenie, które dawała jej szansę przeżycia przestanie działać za 2 tyg. Czy Zosia odkryje tajemnice dwóch miast, które są sobie wrogie? Czy pozna przyjaciół? Kto jest dla niej większym wrogiem?

Akcja toczy się idealnie. Raz przyspiesza, raz zwalnia. Wszystko ma swój sens, ale niektóre rzeczy ten sens pokazują na końcu. Pełno jest tajemnic, a Zosia ma tyle pytań i tyle chce poznać. Jednak nie wszystko jej wolno a na niektóre pytania nie udzielono jej pozwolenia by poznała odpowiedź. Książka to debiut literacki. Debiut bardzo udany. Gatunek si-fi ale porusza szereg mocnych tematów, które są dla nas przesłaniem. Historia jest spójna i szczerze to czytając ja nie mogłam uwierzyć, że to debiut. Przede wszystkim czyta się rewelacyjnie, przyjemnie i choć książka jest sporych rozmiarów to ciężko mi się rozstać z bohaterami.

Na koniec zakończenie. Takich rewelacji się nie spodziewałam. To, co autorka nam zaserwuje w końcówce to jest to co jako czytelnik kocham i jednocześnie nienawidzę. Kocham za to zaskakujące i pełne rewelacji poprowadzenie akcji. Nienawidzę, bo nie wszystko zakończyło się tak jakbym chciała. Wszystko wskoczyło na swoje tory, wyjasniło ale nie wszystko poszło po mojej czytelniczej myśli. "Smak brzoskwini" to książka, którą pokochacie, bohaterowie, których jednocześnie polubicie i znienawidzicie. Osobiście polecam.

Już nie raz pisałam, że kocham fantastykę. Jednak nie każda historia mi przypadanie do gustu. Są takie co z fantastyką się mjaja ale nie po tym dzisiaj. Ostatnio nie mam dobrego czasu na czytanie i z książką mi nie po drodze. Jednak w ten weekend udało mi się przysiąść do książki i trafiło na "Smak brzoskwini". I to był strzał w dziesiątkę z wyborem książki a uwierzcie mam...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    46
  • Przeczytane
    42
  • Posiadam
    4
  • 2023
    2
  • Fantastyka
    1
  • Poszukać
    1
  • Samodzielne
    1
  • Czekają na swoją kolej
    1
  • Fantastyka jako taka
    1
  • Patronat
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Smak brzoskwini


Podobne książki

Przeczytaj także