Najnowsze artykuły
- ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
- Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński3
- ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
- ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Richard Wagner
1
7,4/10
Pisze książki: astronomia, astrofizyka, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,4/10średnia ocena książek autora
132 przeczytało książki autora
216 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Czas Marsa. Dlaczego i w jaki sposób musimy skolonizować Czerwoną Planetę
Robert Zubrin, Richard Wagner
7,4 z 93 ocen
335 czytelników 7 opinii
1997
Najnowsze opinie o książkach autora
Czas Marsa. Dlaczego i w jaki sposób musimy skolonizować Czerwoną Planetę Robert Zubrin
7,4
Znakomita pozycja, do której często wracam. Czytając, czuć ducha przygody - jak to autor napisał - ducha Corteza, Kolumba ( a według mnie i Cook'a ). Dobrze przetłumaczona, świetnie opisana od strony naukowej - do niczego nie da się tam przyczepić od strony merytorycznej. Oczywiście nauka, a zwłaszcza odkrycia na Marsie poszły bardzo mocno do przodu - 14 misji sond kosmicznych od 1996 roku robią swoje. Wydaje mi się, że w sporej mierze wciąż jest aktualna. Sprawnie opisany rys podboju ( tak właśnie ) Czerwonej Planety. Istotnie, tak jak zauważyli koledzy, książka skierowana jest przede wszystkim do amerykańskiego czytelnika - swego rodzaju reklamą planu misji kosmicznych. Stąd sporo odwołań do finansowania ( np. opis tworzenia instalacji do lokalnej produkcji paliwa na Marsie za jedyne 47 000 dolarów :) ). Pomijając te fragmenty, to solidny kawałek wiedzy, nie tylko dla fana sci-fi. Jest nawet propozycja kalendarza, który obowiązywałby na Marsie. Dla entuzjasty lotów w kosmos - pozycja obowiązkowa. Tym bardziej, że wcześniej czy później trzeba się będzie ruszyć z trzeciej skały za słońcem :). A Robert Zubrin jest jednym z pionierów wytyczających drogę.
Czas Marsa. Dlaczego i w jaki sposób musimy skolonizować Czerwoną Planetę Robert Zubrin
7,4
Książka napisana jest dla amerykańskich odbiorców, więc czytelnik polskiego przekładu może czuć się jak niezaproszony gość, ktoś śledzący jak się sprawy mają tylko i wyłącznie z pozycji obserwatora bez prawa głosu, niemniej w niczym to nie przeszkadza podczas lektury. Eksploracja kosmosu dokonuje się od lat w lwiej części za pieniądze amerykańskich podatników, więc to podejście nie powinno nikogo dziwić.
Publikacja skierowana tak dla laików jaki i osób nieco bardziej zaawansowanych; prezentuje w przystępnej formie najważniejsze zagadnienia związane z objęciem we władanie Czerwonej Planety. Argumentuje, wyjaśnia i promuje. Niestety książka wyszła w roku 1996, zatem jeszcze w XX wieku. Tekst o którym mowa ma już 18 lat! Według treści w nim zawartych, pewnie działania powinny być już w zaawansowanej fazie – tymczasem póki co niewiele zrobiono. W kwestii załogowych lotów praktycznie nic, a jak przekonuje autor (i jak podpowiada zdrowy rozsądek) ktoś już powinien tam być! Hamują nas nie tyle kwestie techniczne, co finanse. Zresztą w „Człowieku z Wysokiego Zamku” Dicka, którego akcja dzieje się w XX wieku, w alternatywnym okresie powojennym – Niemcy latają już na Marsa regularnie! To może trochę zbyt daleko idąca fantazja, ale gdyby panowało inne podejście, historyczny pierwszy lot na Czerwoną Planetę mielibyśmy za sobą już lata temu.
Rodzi to pytania na ile książka jest aktualna? Co się zmieniło w technice? Jaki krok poczyniliśmy naprzód i czy jest sens zapoznawać się z treścią książki? (Czy jej walor informacyjny jest aktualny). Nie wiem. Wiem za to że to świetne studium myśli inżynierskich z tego okresu i dobry wstęp do literatury SF której tematyką jest zasiedlanie obcych planet, w tym oczywiście Marsa.
Miejscami autor czy też tłumacz ma chwile słabości, w kilku zdaniach zagubiony został sens, niekiedy uroda stylistyczna wypowiedzi pozostawia wiele do życzenia... jednak w 90-95% tekst jest dobrze napisany. Fragmenty mało porywające przeplatają się z tymi naprawdę ciekawymi. Co trzeba zaznaczyć: wszystkie mają racje bytu. Analiza rozwiązań technicznych czy wzorów chemicznych może być nużąca – stanowi jednak integralną cześć tekstu i koncpecji Zubrina! To za to w końcu płacimy, tego oczekujemy po książce popularnonaukowej o kolonizacji Marsa! Utrudnia to lekturę? Owszem, ale czyni też tekst wartościowym.
Opis jest kompleksowy i dobry, szczegóły techniczne nie powinny nikogo odstraszać.
(Jedno w polskiej edycji książki boli, ktoś tam w wydawnictwie – zbytnio zawierzał Wordowi, który podkreśla jako nieprawidłowe zupełnie poprawnie napisane wyrazy z NIE, tak więc w tekście mamy niemalże na każdej stronie ten sam rażący błąd).
Zubrin często się powtarza, wraca do tego co już mówił, wykłada to nieco inaczej, zwraca uwagę na inne aspekty, bądź przypomina – z obowiązku, dla pełnej jasności bądź własnej przyjemności. Przez to tekst przybiera formę publikacji propagandowej, mającej przekonać czytelnika-laika do poglądów i koncepcji autora. Ale taki jej sens, a filozofia autora słuszna – nie ma więc co się obruszać. Nic nie ukrywa, rzetelnie przedstawia jak się sprawy mają – wzorcowa postawa. Co więcej, czuć w tym człowieku autentyczną pasję!
Na koniec książki dostajemy od Zubrina garść przemyśleń o kondycji naszej zachodniej cywilizacji, refleksji słusznych i logicznych, niestety nie mówiących nic o alternatywie, tj. lepszym zagospodarowaniu tego co już mamy. Ale tylko w tym przypadku coś zgrzyta.
(No prawie: nie ma w książce nic o wpływie dużo mniejszej siły ciążenia na ludzki organizm, na potencjalną ciąże czy rozwój zarodka – czy to nieistotne, czy też rzecz wyjdzie w praniu?).