King! Autobiografia Rafał Księżyk 7,4
ocenił(a) na 93 lata temu Umiejętność prowadzenia dialogu to sztuka. Ideałem jest zadawanie pytań w taki sposób, aby interlokutor sam rozwijał zagadnienie. Podręcznikowy tego przykład znajdziemy w „Kingu.” Rafał Księżyk zadaje zwięzłe pytania, które stanowią odpowiedni zaczyn do snucia opowieści przez bohatera książki. Muniek lubi opowiadać, jest urodzonym gawędziarzem. Czytając ten wywiad-rzekę czuję, jakbym był na miejscu prowadzącego rozmowę, a wokalista swym charakterystycznym, nieco sepleniącym głosem kierował wypowiedzi bezpośrednio do mnie. Jest przy tym niezwykle szczery, mówiąc o swoim życiu prywatnym, nałogach, światopoglądzie, konfliktach w zespole. Myślę, że niewielu rockmanów stać byłoby na takie wyznania, tym większy szacunek że mimo burz udało się utrzymać rodzinę.
Konstrukcja książki ciekawa, bo chociaż w czasie przemieszczamy się linearnie, to punkty milowe w postaci wydawania kolejnych płyt nie jest najważniejszym wyznacznikiem poszczególnych rozdziałów. Owszem, wspominane są ważniejsze utwory, skąd wzięła się inspiracja, jak wyglądały przygotowania do sesji nagraniowych i tras koncertowych. Co ciekawe, Muniek chętniej opowiada o utworach spoza głównego nurtu, co zachęca do ich ponownego przesłuchania („Banalny”, „Klaps”, „Stokrotka”, „Lucy Phere”). Inna rzecz, że prywatnie wydaje mi się, że płyty są dość nierówne (z czego lider zdaje sobie sprawę),może poza znakomitymi „Model 01” oraz „I hate rock’n’roll.”
Ale rozmowa bardzo często zbacza na tematy poboczne: osoby związane z rockiem, przyjaciół, mniej lub bardziej zabawne wydarzenia. Sporo miejsca zajmują czasy częstochowskie, niepowtarzalny klimat tworzenia zespołów w latach 80-tych XX wieku, eksplozja kapitalizmu lat 90-tych - moim zdaniem to najciekawsze partie tej książki. Może dlatego, że byłem świadkiem tamtych czasów i mam podobne spostrzeżenia jak rozmówcy.
Sporo miejsca Muniek Staszczyk poświęca napięciom i konfliktom w zespole. Jak zwykle rzecz dotyczyła pieniędzy i wpływów, co może burzyć nieco wyidealizowany obraz muzyków-przyjaciół z T. Love. Cóż takie jest życie, tym bardziej nie dziwi decyzja o stopniowym wygaszaniu działalności estradowej tej grupy. Z perspektywy obecnego stanu zdrowia artysty – książka został wydana w idealnym momencie, jako bardzo wartościowe podsumowanie rock’and’rollowego życia.