cytaty z książki "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- A ty jak masz na imię? - dopytywał.
- Nazywa się: "Tknij ją jeszcze raz, a dostaniesz w mordę"...
- Dobra, jak sobie życzysz. Ale możesz powstrzymać swoją przyjaciółkę przed flirtowaniem ze mną? Powiedz, że jestem zajęty.
Oddech uwiązł mi w gardle, gdy to usłyszałam.
- A jesteś zajęty? – wyszeptałam nieśmiało.
Pocałował mnie drugi raz, sprawiając, że poczułam mrowienie w całym ciele i chciałam więcej.
- Jestem zdecydowanie zajęty, jeśli ty tego chcesz – odparł, patrząc mi prosto w oczy.
Pewnego wieczoru, kiedy miałem dziesięć lat, zobaczyłem, że Amber płacze. Zakradłem się do niej, żeby ją uspokoić i skończyło się na tym, że obom siebie zasnęliśmy. Powtórzyło się to następnej nocy i kolejnej. Ona płakała a ja przychodziłem do niej przez okno. W końcu przerodziło się to w rutynę [...].
- Liam, czego ode mnie chcesz? – zapytałam cicho, gapiąc się na moje przemoczone trampki. Położył palec pod moją brodą i uniósł ją, żebym na niego spojrzała.
- Wszystkiego – powiedział. Moje serce zatrzymało się, a następnie zaczęło bić szalonym tempem, przez to jak słodko to zabrzmiało.
- Hej Aniołku.- Na szyi poczułam oddech Liam, który znów sięgnął do mojego talerza.
Trzasnęłam go w palce, zanim zdążył zwinąć kolejną porcję.
- Liam, na litość boską, idź sobie kupić własne jedzenie, ty sknero!
To megaseksowne, kiedy dziewczyna wkłada ciuchy swojego faceta.
Jeśli szare myszy wyglądają tak jak ty, to uważam, że są całkiem niezłe.
- Chyba nie da się być bardziej romantycznym - szepnęłam, delikatnie gładząc go po piersi i kołysząc się w rytm piosenki.
Uśmiechnął się.
- Spróbuję. Zapytaj mnie za pięćdziesiąt lat. Pocałował mnie czule, ponownie przyprawiając mnie o szybsze bicie serca.
Nie przypominaj mi o mojej przeszłości bez ciebie, Aniołku. Będę miał koszmary.
-Dlaczego to zrobiłeś? - zapytał Liama.
-Co? - Liam wyglądał na zbitego z tropu.
-Schowałeś ją za siebie. - Jake sprawiał wrażenie zupełnie spokojnego.
Liam potrząsnął głową, jakby nie rozumiał pytania.
-Nie chciałem, żeby stała się jej krzywda, to wszytko.
Dokładnie dwadzieścia sześć minut później dowlokłam się do kuchni, krzywiąc się na widok Liama, który jakby nigdy nic opierał się o blat i jak każdego rana wyglądał jak cholerny supermodel.
Miałam idealną rodzinę, wymarzone studio taneczne, a mężczyzna mojego życia poprosił mnie o rękę.
Życie nie mogło być lepsze.
Miałam wszystko.
- Jake mi zabronił ze względu na moją reputację niewyżytego samca.
Najwyraźniej sądził, że marzę tylko o tym, żeby klepać cię w twój zabójczy tyłek.
Zupełnie jakby miał rozdwojenie jaźni. Za dnia mnie zadręczał i irytował, a nocą zamieniał się w najcudowniejszego chłopaka na ziemi, który tulił mnie i sprawiał, że czułam się bezpieczna.
- Nie wyjdę, póki nie przestaniesz płakać- oznajmił, po czym chwycił mnie w pasie i pociągnął w dół, żebym położyła się obok niego.
Ściskał mnie tak mocno, że nie mogłam odsunąć się od niego nawet o centymetr.
- Zaśmiał się, a wstając, pocałował mnie w policzek.
- Możesz sobie udawać, ile chcesz, ale oboje wiemy, że będziesz mnie błagać, żebym spędził z tobą noc.- Puścił do mnie oko, a ja modliłam się, żeby nikt wyłapał podwójnego znaczenia jego słów.
Śmiertelnie poważnym tonem zapytał: "Mamo czy ja umarłem?", a kiedy odparłam że nie sądzę, potrząsnął głowa trochę zbity z tropu. Następnie wskazał na Ciebie i oznajmił: "Jesli nie umarłem, to dlaczego w naszym domu jest aniołek?".
Na sekundę przed tym, jak odpłynęłam, pomyślałam, że moje życie układało się ostatnio zbyt idealnie. Nie powinnam była liczyć na szczęśliwe zakończenie. Takie zdarzają się tylko w bajkach.
- Powiedz, dlaczego nazywasz mnie Aniołkiem?
- Nazwałem Cię tak, bo wierzę, że Bóg sprowadził Cię tutaj specjalnie dla mnie. Kiedy Cię poraz pierwszy zobaczyłem, myślałem, że zstąpiłaś z niebios. Byłaś taka piękna, że zaparło mi dech. Cały czas tak mam kiedy Cię widzę.
Liam przytulał mnie od tyłu, oddychając spokojnie w moje włosy.
Przygniatał mnie ciężkim ramieniem i trzymał za rękę, którą tuliłam do piersi.
Dodatkowo przyciskał mnie jeszcze nogą, co skutkowało tym, że w lędźwie wbijał mi się jego poranny wzwód.
Speszona odwróciłam wzrok. Miałam wrażenie, że kiedy tak na mnie patrzy, widzi rzeczy, które staram się ukryć światem.
Kiwnęłam głową i pociągnęłam nosem, wycierając twarz w rękaw. Wiedziałam, że nie chciał mnie wystraszyć. To nie jego wina, że byłam emocjonalnym wrakiem i że wystarczyło mnie dotknąć, by od razu nawiedzały mnie przerażające wspomnienia.
Nie miałam ochoty go dotykać. Zaczęłam grzebać w portfelu, udając, że nie mogę znaleźć drobnych. Poczułam jednak, że jego palce muskają moje włosy i przeszył mnie dreszcz.
– A ty jak masz na imię? – dopytywał.
– Nazywa się: „Tknij ją jeszcze raz, a dostaniesz w mordę” – ryknął Liam zza moich pleców.
Na jego głos natychmiast się rozluźniłam, a kelner stanął jak wyryty.
– Przepraszam, po prostu sobie rozmawialiśmy, to wszystko – tłumaczył się.
Jego obecność podziałała na mnie kojąco.
Najprawdopodobniej była to najmilsza rzecz, jaką Liam kiedykolwiek dla mnie zrobił.
Liam plątał mi się pod nogami i gapił się na mnie, jakby chciał pożreć mnie wzrokiem.
- Na litość boską, tu mam oczy! - przywołałam go do porządku.
- Przygwoździłem cię do łóżka?
Czyżbyś znowu o mnie śniła?
Mógłbym sprawić, że ten sen się spełni- żartował, przysuwając twarz do mojej.
W jego błękitnych oczach zamigotały iskierki.
Liam i Jake mieli w szkole status celebrytów.
Byli w ostatniej klasie i każdy chłopak chciał się z nimi trzymać, a każda dziewczyna marzyła, żeby wylądować w łóżku z którymś z nich.
Robiło mi się niedobrze.
Znów zaczęłam się wyrywać. Zmroziło mnie, bo ocieraliśmy się o siebie w miejscach, które nie powinny dla mnie istnieć w przypadku najlepszego przyjaciela mojego brata i największego playboya w szkole.
-Nieprawda. Napełniam nimi miskę i udaję, że jem, żebyś mogła mi ją zabrać, kiedy wejdziesz.
- Nie przejmuj się, nic mi nie będzie.
Następnym razem przyniosę dodatkowy sweter dla twojego wielmożnego tyłeczka- zażartował.