Szósta apokalipsa

Zabawa na sto fajerek, jak zawsze. Rollins ma świetne pióro. Czasem mam wrażenie, że jakby się wziął za pisanie instrukcji obsługi pralki, stałaby się ona światowym bestsellerem😃
9/10, bo żarty Kowalskiego stały na nieco niższym poziomie niż zazwyczaj😃

Zabawa na sto fajerek, jak zawsze. Rollins ma świetne pióro. Czasem mam wrażenie, że jakby się wziął za pisanie instrukcji obsługi pralki, stałaby się ona światowym bestsellerem😃
9/10, bo żarty Kowalskiego stały na nieco niższym poziomie niż zazwyczaj😃

Jak zwykle autor zachwyca swoją powieścią. Nie dość, że akcja wartka i wciągająca od początku, to jeszcze zawiera wiele prawdziwych informacji z biologii, historii czy geografii. Polecam. Książka warta każdej minuty.

Jak zwykle autor zachwyca swoją powieścią. Nie dość, że akcja wartka i wciągająca od początku, to jeszcze zawiera wiele prawdziwych informacji z biologii, historii czy geografii. Polecam. Książka warta każdej minuty.

Najlepsza seria przygodowa wydawana w Polsce.

Najlepsza seria przygodowa wydawana w Polsce.

Prawda jest taka że książki z tej serii są podobne. Wszystkie podążają podobnym schematem. Nie jest to może wada, bo kiedy po nie sięgam, to wiem czego się spodziewać. Gdyby nie była to dla mnie dobra rozrywka, to bym ich dalej nie czytała.
Tak naprawdę rozchodzi się zawsze o to, jakie wątki wybierze Rollins dla konkretnej książki. Myślę że o wiele bardziej lubię ciekawostki historyczne niż naukowe. Zwłaszcza tak jak tutaj związane z biologią, genetyką i nowymi gatunkami.

Również świadomość, że jeszcze kilka książek w serii przede mną, tylko utwierdza w przekonaniu, że agenci Sigmy uratują świat, bo nie może być inaczej skoro będą inne pozycje z ich przygodami. To obniża napięcie w akcji. Myślę że gdyby zagrożenia były bardziej lokalne, to zagrożenie wydawałoby się bardziej realne.

Mogę tylko powiedzieć, że będę nadal czytać książki z tej serii z nadzieją, że poruszone w niej wątki będą dla mnie o wiele bardziej interesujące. To nie znaczy, że te nie były, tylko nie aż tak bardzo.

Prawda jest taka że książki z tej serii są podobne. Wszystkie podążają podobnym schematem. Nie jest to może wada, bo kiedy po nie sięgam, to wiem czego się spodziewać. Gdyby nie była to dla mnie dobra rozrywka, to bym ich dalej nie czytała.
Tak naprawdę rozchodzi się zawsze o to, jakie wątki wybierze Rollins dla konkretnej książki. Myślę że o wiele bardziej lubię...

Znakomita jak zawsze. Autor potrafi opowiadać od nauce i trudnych sprawach tak łatwo i w tak przejrzysty sposób, że aż chce się więcej.

Jak zawsze zespół Sigmy musi zmierzyć się z katastrofą na skalę światową. Agenci będą musieli odłożyć swoje prywatne sprawy, aby znowu uratować życie na naszej planecie. Pełna przygód i niebezpiecznych eksperymentów misja wciąga, a czytelnik martwi się o bohaterów.

Znakomita jak zawsze. Autor potrafi opowiadać od nauce i trudnych sprawach tak łatwo i w tak przejrzysty sposób, że aż chce się więcej.

Jak zawsze zespół Sigmy musi zmierzyć się z katastrofą na skalę światową. Agenci będą musieli odłożyć swoje prywatne sprawy, aby znowu uratować życie na naszej planecie. Pełna przygód i niebezpiecznych eksperymentów misja wciąga, a...

Plusy:
- jak zawsze wartka akcja, sporo się dzieje i tym samym bardzo szybko i sprawnie się czyta,
- umieszczenie akcji na Antarktydzie, bardzo ciekawym kontynencie o którym rzadko można poczytać w książkach, pokazanie odrobiny jego historii też było ciekawe,
- wirus wyhodowany przez człowieka, zagrażający światu. Temat niezwykle na czasie.
Minusy:
- książka porusza głównie tematy biologii, genetyki, chemii, które dla mnie są zawsze mniej interesujące niż zagadki historyczne czy geograficzne,
- za dużo fantastyki jeśli chodzi o biosferę znalezioną na Antarktydzie, według mnie Autor trochę poleciał w swojej wyobraźni,
- trochę wkurzający schemat dotyczący tego, że Sigmie pomaga zawsze jakaś kobieta naukowiec lub inna super babka, której zawsze trzeba znaleźć do pary jakieś faceta z którym zaiskrzy,
- brak nowych bohaterów, członków Sigmy, którzy pojawiliby się na dłużej niż na jedną książkę.

Plusy:
- jak zawsze wartka akcja, sporo się dzieje i tym samym bardzo szybko i sprawnie się czyta,
- umieszczenie akcji na Antarktydzie, bardzo ciekawym kontynencie o którym rzadko można poczytać w książkach, pokazanie odrobiny jego historii też było ciekawe,
- wirus wyhodowany przez człowieka, zagrażający światu. Temat niezwykle na czasie.
Minusy:
- książka porusza...

Biorąc do ręki książkę takiej firmy jak Jeams Rollins, wiadome jest że czeka cię jazda bez trzymanki.
I tak samo jest z tą pozycją. Tym razem mamy tu mieszankę parku jurajskiego z fanatyzmem ekologicznym.
Książkę czyta się przysłowiowym jednym tchem i godna polecenia fanom Cusslera iCrichtona. Dla mnie kupa dobrego czytania i emocji.

Biorąc do ręki książkę takiej firmy jak Jeams Rollins, wiadome jest że czeka cię jazda bez trzymanki.
I tak samo jest z tą pozycją. Tym razem mamy tu mieszankę parku jurajskiego z fanatyzmem ekologicznym.
Książkę czyta się przysłowiowym jednym tchem i godna polecenia fanom Cusslera iCrichtona. Dla mnie kupa dobrego czytania i emocji.

Profesor Kendall Hess pracuje w wojskowym laboratorium. Niechcący stworzył w nim prototyp wirusa zbyt niebezpiecznego, aby mógł on się znaleźć w realnym świecie. Niestety inny szalony naukowiec organizuje napad terrorystyczny na placówkę naukową i wypuszcza sztucznie stworzonego potwora na wolność. Oczywiście agenci SIGMY włączają się do akcji, aby ocalić planetę.
Jak zwykle zawrotna akcja rozgrywa się w różnych zakątkach świata, tym razem wiedzie czytelnika przez Brazylie do Antarktydy.
Uważam, że "Szósta apokalipsa" jest najsłabszą książką cyklu.
Nie podobało mi się połączenie Jamesa Bonda z "Parkiem Jurajskim".

Profesor Kendall Hess pracuje w wojskowym laboratorium. Niechcący stworzył w nim prototyp wirusa zbyt niebezpiecznego, aby mógł on się znaleźć w realnym świecie. Niestety inny szalony naukowiec organizuje napad terrorystyczny na placówkę naukową i wypuszcza sztucznie stworzonego potwora na wolność. Oczywiście agenci SIGMY włączają się do akcji, aby ocalić planetę.
Jak...

Totalnie subiektywna ocena. Proszę nie zwracać na nią uwagę. Jestem fanem Tego autora.

Totalnie subiektywna ocena. Proszę nie zwracać na nią uwagę. Jestem fanem Tego autora.

Kto by pomyślał, że James Rollins wciągnie mnie na tyle, abym przeczytała tak dużo jego książek w niewielkim odstępie czasu?

"Szósta apokalipsa" to już dziesiąta część serii Sigma Force. Nadal uważam, że warto czytać je po kolei, bo prywatne losy głównych bohaterów rozwijają się z tomu na tom coraz bardziej i bez znajomości pewnych zależności między nimi może nam być trudno wszystko zrozumieć.

Ta część nie do końca mnie usatysfakcjonowała swoją fabułą, ponieważ znalazło się w niej naprawdę wiele wątków fantastycznych, w które nie byłam w stanie uwierzyć. O ile poprzednie książki także były dość odlotowe jeśli chodzi o miejsce i przebieg akcji, tak ta pobiła pod tym względem wszystkie pozostałe. To, co działo się na Antarktydzie, zostaje na Antarktydzie.

Będę kontynuowała tę przygodę z agentami Sigmy, bo już czekają na mnie wszystkie pozostałe części serii :D

Kto by pomyślał, że James Rollins wciągnie mnie na tyle, abym przeczytała tak dużo jego książek w niewielkim odstępie czasu?

"Szósta apokalipsa" to już dziesiąta część serii Sigma Force. Nadal uważam, że warto czytać je po kolei, bo prywatne losy głównych bohaterów rozwijają się z tomu na tom coraz bardziej i bez znajomości pewnych zależności między nimi może nam być...