rozwińzwiń

Kontemplacja. Wprowadzenie do modlitwy uważności

Okładka książki Kontemplacja. Wprowadzenie do modlitwy uważności Franz Jalics SJ
Okładka książki Kontemplacja. Wprowadzenie do modlitwy uważności
Franz Jalics SJ Wydawnictwo: WAM religia
374 str. 6 godz. 14 min.
Kategoria:
religia
Tytuł oryginału:
Kontemplative Exerzitien. Eine Einführung in das Jesusgebet und in eine kontemplative Lebenshaltung
Wydawnictwo:
WAM
Data wydania:
2017-03-01
Data 1. wyd. pol.:
2017-03-01
Liczba stron:
374
Czas czytania
6 godz. 14 min.
Język:
polski
ISBN:
9788327711960
Tłumacz:
Jacek Bolewski SJ
Tagi:
kontemplacja cisza uważność Jezus Bóg chrześcijaństwo modlitwa
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
747
701

Na półkach: ,

Zaniepokojony grożącym mi egocentryzmem udałem się w ostatnich dniach na pustynię swych myśli, gdzie mogłem bardziej świadomie zauważać obecność wrodzonego kompasu, jakim podczas urodzenia powinien zostać obdarowany każdy człowiek. Nie próbowałem niczego za wszelką cenę osiągnąć. Pozostawiłem na uboczu koncentrację i wyczulony przez Franza Jalicsa na wartość uważności, skierowałem swój wewnętrzny wzrok na kontemplację. Niezwykle trudno jest docenić głębię patrzenia bez odpowiedniego nastawienia, bez tęsknoty za Bogiem z którym przecież zgodnie z wołaniem węgierskiego jezuity pragniemy żyć w harmonijnej jedności. Dlatego też oczyszczone z widoku fałszywych kierunków "Wprowadzenie do modlitwy uważności" staje się nie tylko nasłuchiwaniem tego, co przychodzi z naszej natury, ale przede wszystkim pytaniem o sens wiary.

Ofiarowanie swojego czasu Bogu może się wydawać we współczesnych czasach nieco ekscentryczne, jednak smak trwania prezentowanej przez Jalicsa modlitwy przypomina o wewnętrznej swobodzie, prowadzących przez bezinteresowną adorację małych krokach do wielkiego zespolenia z Absolutem. Czy wobec tego w naszym zabieganym świecie jest jeszcze miejsce na uważność? Uważam, że doświadczenie zatrzymania się w pędzie i zwrot od działania ku spoglądaniu, może wywołać odzew nie tylko wśród osób konfrontujących się z kryzysem własnej wiary, ale również wśród tych, którzy będąc przekonanymi o słuszności raz już obranej formy rozmowy z Bogiem, poczują świeżość tego nowego eksperymentu. Pragnienie udania się na pustynię swoich myśli może tylko pomóc w odkryciu faktu, że wszystko ma swój czas. Ogołocenie własnego umysłu pozwoli w późniejszym czasie na lepszy wzrost duchowy. Oczyszczenie rozumu z napięć i wątpliwości będzie niełatwą drogą ale wpisując się w przykład ćwiczeń ignacjańskiej duchowości pozwoli na odkrycie początków nowej przygody... Bo dalsza część tej drogi ginie jeszcze w mijanej przez nas pełni i jednocześnie pustce.

W proponowanych przez Jalicsa rekolekcjach kontemplacyjnych można uczestniczyć jako chciwy duchowej wiedzy widz, ale on sam stanowczo zaleca przejście przez cały opisywany przez siebie okres ćwiczeń z podejściem osoby poszukującej zjednoczenia w Bogu. Właśnie to poszukiwanie w sobie przemiany staje się dla czytelnika niezwykle interesującym dodatkiem, ostatecznie prowadzącym przecież do uważności wobec samego Boga. Dochodzi do tego zadziwienie bytem. Natomiast pokładanie nadziei w imieniu Jezusa daje motywację do lepszego zrozumienia naszego celu na tym świecie. Jednak pomimo zwracania ogromnej uwagi na ludzkie chęci, powstaje pytanie o udział łaski w procesie ciągłego nawracania. Odpowiedź nie jest prosta a relacje uczestników rekolekcji za każdym razem stanowią o odmiennym podejściu do prezentowanych efektów modlitwy.

Kontemplacja musi być bezinteresowna ale powinna się kierować inspiracjami. Trwanie w uważności to odpoczynek i jednocześnie rekonstrukcja naszych zawsze nadwątlanych fundamentów wiary. Ta wymagająca czasu i ciszy modlitwa doprowadza do wewnętrznego spokoju i odwagi podejmowania decyzji po zakończeniu rekolekcji. Obecnie na nowo musimy nauczyć się trwać i zejść z dróg myślenia, którymi dotychczas uczęszczaliśmy. W myśl poglądów Franza Jalicsa powinniśmy bardziej zauważać, niż planować. Stąpając ścieżkami uważności należy pozostawać przy obserwacji, podczas której analiza nie jest zalecana. Nie jest to książka przy której koniecznie się przyjrzymy granicom ziemskiego życia ale zawarte w każdym jej rozdziale błogosławieństwo stanie się obietnicą lepszego zauważania siebie samego. Bez przeładowania teologią, za to z dużym naciskiem na odczuwanie obecności Jezusa.

Zaniepokojony grożącym mi egocentryzmem udałem się w ostatnich dniach na pustynię swych myśli, gdzie mogłem bardziej świadomie zauważać obecność wrodzonego kompasu, jakim podczas urodzenia powinien zostać obdarowany każdy człowiek. Nie próbowałem niczego za wszelką cenę osiągnąć. Pozostawiłem na uboczu koncentrację i wyczulony przez Franza Jalicsa na wartość uważności,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
108
83

Na półkach:

Jeżeli często łapiesz się na tym, że marzysz o ucieczce z własnego życia, w którym czujesz się przede wszystkim menagerem problemów generowanych nie wiadomo skąd („szybciej, szybciej, zanim okaże się, że to wszystko nie ma sensu”) i szczerze tego nie znosisz, wysoce prawdopodobne, że „Kontemplacja” to książka dla ciebie.

Im bardziej nieskory jesteś do popadania w tani zachwyt, tym bardziej prawdopodobne, że właśnie ta książka cię zachwyci, a być może więcej: będzie najważniejszą książką, jaką przeczytasz. Nie najpiękniejszą, nie najciekawszą, ale właśnie najważniejszą – taką, która odmieni twój los, bo tym, czego potrzeba najbardziej nam wszystkim w tych przebodźcowanych czasach, jest kontemplacyjne milczenie, przejście w tryb ciszy, antybodźców: mniej słów, mniej spraw do załatwienia, mniej świata.

Jeśli czujesz, że się zgubiłeś, rozpuściłeś, zniknąłeś i rozmieniłeś na drobne – pozwól się prowadzić tej książce, by wrócić do siebie.

Zatem: czy lubisz, jak cię ktoś popędza? Ja nie znoszę.
Kontemplacja, to książka, która na każdym kroku będzie ci mówić, żebyś zwolnił.
Żebyś odpoczął, poszedł na spacer, wyspał się.
Żebyś czytając zatrzymywał się najpóźniej po drugim akapicie.
Żebyś nie obserwował, tylko patrzył, bo dzięki patrzeniu pokochasz świat, ludzi, Boga, siebie.
Ta książka to zarazem kurs kontemplacji i kurs powrotu do siebie, podręcznik dojrzewania i stawania się sobą. Podzielony jest na dziesięć kroków, które – w zależności od okoliczności – zajmą ci dziesięć dni, lub minimum dwa tygodnie. Jeśli masz możliwość wypisać się z codziennego życia (pracy, obowiązków rodzinnych, krzątaniny) na 10 dni – na jeden krok wystarczy ci jeden dzień, w którym będziesz robił to, co zaleca autor. Jeśli nie stać cię na taki luksus, musisz poświęcać na te zadania 30 – 60 minut dziennie, codziennie, przez minimum dwa tygodnie.
Autor nie będzie cię pytał o to, czy wierzysz w Boga, nie da ci żadnych argumentów na istnienie, po prostu cię do Niego przyprowadzi. Nie każe ci analizować twoich relacji międzyludzkich, ale powie, że jeśli uważasz, że twoja wiara jest oderwana od życia, powinieneś przemyśleć te relacje, bo wiara w Boga jest realnie obecna dokładnie w nich. Jeśli zastanawiasz się na tym, czy jest możliwe kochanie wszystkich dookoła, Jalics odpowie, że jeśli na poważnie weźmiemy kwestię naśladowania Pana Jezusa, jest nie tylko możliwe, ale to nasze podstawowe zadanie.

Dziesięć lekcji

Lekcja pierwsza: obserwacja przyrody.
Pierwszy dzień, lub pierwsze dwa tygodnie to czas, kiedy masz wybrać się na półgodzinny spacer, by chłonąć przyrodę. Na tym spacerze masz patrzeć, bo patrzenie – w przeciwieństwie do obserwacji, która szuka czegoś konkretnego, doszukuje się zależności – jest czystą akceptacją - bierze wszystko takim, jakie jest.

Lekcja druga: oddech.
Przez 30 minut masz w ciszy skupiać się na własnym oddechu nie myśląc o niczym więcej.

Lekcja trzecia: środek dłoni.
W ramach przechodzenia od egocentryzmu do teocentryzmu masz wczuwać się w środek swojej dłoni nie myśląc o niczym innym przez dwa dwudziestominutowe okresy (w życiu codziennym – przez dwa tygodnie, między tymi okresami należy odpoczywać przez pięć minut; w warunkach rekolekcyjnych ćwiczenia można powtórzyć dwa razy w ciągu dnia).

Lekcja czwarta: dłuższe wczuwanie się w środek dłoni.
Nadal starając się nie myśleć o niczym innym, ucząc się pustki, ciszy, prostoty dla Boga, wczuwasz się w środek dłoni przez dwa półgodzinne okresy.

Lekcja piąta: tak.
Przez godzinę dziennie wczuwasz się w środek dłoni wypowiadając bezgłośnie „tak”. Tym samym uczysz się, jak wycierpieć, to, co każdy z nas ma do wycierpienia, jak akceptować siebie, innych, swoje życie. Na tym etapie na pewno nie ma w nas spokoju i pokoju, musimy się mierzyć z wewnętrznym mrokiem, uczyć się zgody na niego, zgody na to, co się dzieje, cokolwiek się dzieje. Uczymy się zgody na Boże prowadzenie, uczymy się tego, że jest to forma relacji z Bogiem, akceptacji. Tak, które wypowiadamy staje się „tak” wypowiadanym Bogu.

Lekcja szósta: Maryja.
Dokładnie tak, jak w poprzednim okresie, przez godzinę dziennie wypowiadasz – nie myśląc o niczym innym – imię Maryi lub słowa „Matka Boża”. Chodzi o to, by „fiat”, które Maryja wypowiedziała Archaniołowi Gabrielowi w trakcie Zwiastowania, stało się naszym „fiat”. Ten etap kończy się wskazówką autora, by pójść dalej w praktyce kontemplacji, tylko lekcja szósta nie sprawia żadnych trudności. Ja pozostałam na nim nieco dłużej.

Lekcja siódma: Jezus Chrystus.
Także przez godzinę dziennie wypowiadasz bezgłośnie z wydechem imię „Jezus”, zaś z wdechem „Chrystus”. Nie myśląc o niczym innym, uczysz się, że nie jesteśmy menadżerami problemów. Dzięki temu Jezusa uzdrawia i przemienia. Medytacja nie ma iść łatwo, gładko, nie mamy się zatapiać w półśnie i nieświadomości. To, czy praktyka idzie nam dobrze, czy źle, można odróżnić obserwując własną gotowość do cierpienia i analizując, czy myślami najczęściej jesteśmy przy Bogu, czy też przy sobie.

Lekcja ósma: nadal Jezus Chrystus.
W ten sam sposób, co w poprzednim okresie, wypowiadasz bezgłośnie imię Jezusa. Tym razem przepracowujesz własne zranienia. Uczysz się tego, że nasze uzdrowienie nie oznacza, że inni się zmienią. Zaglądając głęboko w miłującą Opatrzność Boga, odkrywamy, że otrzymaliśmy od Boga takich rodziców, okoliczności, historię, jakich potrzebowaliśmy, aby móc robić postępu na drodze ku Niemu.
W trakcie medytacji nie rozwiązujemy oczywiście problemów – jak można było wywnioskować ze słów o uzdrowieniu – w medytacji wpatrujemy się w Boga, ale cisza czasem wydobywa problemy. Kwestia uzdrowień relacji z rodzicami stanowi wyjątek: zdaniem Jalicsa można od czasu do czasu dopuścić w trakcie medytacji wyobrażenie, że rodzice medytują obok nas, aby doszły do głosu tłumione i wyparte uczucia względem nich. Jednak autor zaleca, by zrobić to nie wcześniej, jak po ponad dwóch latach codziennej medytacji. Można umieścić na przykład fotografię rodziców w miejscu, gdzie medytujemy, by uświadomić, że mogą być blisko. To samo dotyczy uzdrowień ze strony Kościoła: nadużywanie kościelnego autorytetu powoduje wiele zranień (pisał Jalics w książce wydanej w 1994 roku). Im bardziej zatapiamy się w kontemplacji, tym bardziej z jednej strony mogą się odzywać problemy, a z drugiej strony będą przychodzić rozwiązania tychże problemów. Na przykład: nagle ksiądz, po którym najmniej się tego spodziewał powie na kazaniu coś, co będzie dokładną odpowiedzią na nasz problem; więcej – zada pytanie i na nie odpowie, a ty uświadomisz sobie istnienie problemu, który cię ciągnął w dół; korzeń zła, które cię niszczyło, a ty je zaledwie przeczuwałeś…

Lekcja dziewiąta: nadal Jezus Chrystus.
Na kanwie słów z J13-17, J18-19 i J20-21 pisze, że ten okres ma nam pomóc odpowiedzieć na pytanie, dlaczego wytrzymujemy to co wytrzymujemy. Ostateczną podstawą naszego życia ma być Bóg. Ewangelia, Pismo, stanowią drogę do mistycznego zjednoczenia z Jezusem Chrystusem. Kontemplujemy Imię Jezusa, bo ono zastępuje Jego osobę.

Lekcja dziesiąta: Zakończenie.
Próbujemy znaleźć sposób na to, jak przemycić medytację do „normalnego życia”.
Autor przypomina, że istnieją 4 sposoby modlitwy:
1. Modlitwy ustne (Zdrowaś Mario, Ojcze Nasz)
2. Modlitwy myślne (rozważania biblijne, rachunek sumienia, rewizja życia)
3. Modlitwy afektywne (głębsze uczucia, problemy z Bogiem)
4. Prosta modlitwa, aktywna kontemplacja
Nie jest naiwny i radzi, że jeśli ktoś chce po tych 20 tygodniach (lub 10 dniach) kontynuować kontemplację i na niej nie spać, powinien:
1. Zadbać przede wszystkim o odpowiednią ilość snu (bo inaczej będzie spał na kontemplacji);
2. Zadbać o ruch( bo inaczej będzie szkodził swojemu ciału);
3. W trzeciej kolejności można zająć się modlitwą
Pamiętając o tym, żeby,
4. Nie zaniedbywać ludzi wokół (rodzina jest najważniejsza).
Poza tym nie wolno także zaniedbywać
5. pracy.

Na te pięć rzeczy koniecznie trzeba znaleźć czas w życiu.
Pomocne w znajdowaniu dogodnej przestrzeni na modlitwę będą także:
1. stałe pory modlitwy
2. kącik w którym będziemy się zawsze modlić.
3. Codziennie na kontemplację należy przeznaczać nie mniej, niż 30 min. Sugeruje, że pewnie i tak szybko 30 minut okaże się niewystarczające i będzie trzeba przeznaczyć na nią godzinę.
Dzięki dorastaniu stajemy się dojrzalsi i jesteśmy dojrzali, czy to w pracy czy w czasie odpoczynku, tak samo, dzięki kontemplacji całe nasze życie zaczyna być kontemplacyjne. Wiemy, jak żyć i jak wycierpieć to co jest do wycierpienia.
W pewnym momencie autor przytacza własną historię z czasów powojennych. Komuniści na Węgrzech otruli jego ojca, mama została sama z dziewięciorgiem dzieci. Jeszcze w czasie wojny, sąsiedzi splądrowali dom rodzinny Jalicsa. Mama z dziećmi zamieszkała w pełnej gruzów piwnicy. Kiedy tylko wrócili do domu i zobaczyli ogrom zniszczeń, mama kazała im uklęknąć i pomodlić się by dzieci nie żyły nienawiścią.

Dzięki kontemplacji Bóg zostaje umieszczony w centrum uwagi: nie w centrum hierarchii wartości, ale w centrum uwagi, by uważność była nakierowana na Niego, by naszą jedyną troską było nakierowanie na Niego i bycie przy Nim. Wszystko inne odbywa się wtedy jakby samo; uwaga skierowana na Boga nie pośrednio a bezpośrednio. Pragnienie kontemplacji to namiętna tęsknota, by zawsze i wyłącznie zwracać uwagę na Boga wsłuchiwać się w Jego obecność.

Kwintesencją tych dziesięciu lekcji jest właśnie to: Kontemplacja to robienie miejsca Bogu.

Polecam wszystkim odbycie tych prawdopodobnie najważniejszych w życiu lekcji.

Jeżeli często łapiesz się na tym, że marzysz o ucieczce z własnego życia, w którym czujesz się przede wszystkim menagerem problemów generowanych nie wiadomo skąd („szybciej, szybciej, zanim okaże się, że to wszystko nie ma sensu”) i szczerze tego nie znosisz, wysoce prawdopodobne, że „Kontemplacja” to książka dla ciebie.

Im bardziej nieskory jesteś do popadania w tani...

więcej Pokaż mimo to

avatar
314
77

Na półkach: , , ,

Książka dla tych, którzy chcą wejść głębiej w modlitwę. Najlepiej połączyć lekturę z praktyką. Zajmuje to dużo czasu (w życiu codziennym około 20 tygodni),ale warto podjąć ten wysiłek i spróbować czy to nie jest modlitwa właśnie dla mnie.

Książka dla tych, którzy chcą wejść głębiej w modlitwę. Najlepiej połączyć lekturę z praktyką. Zajmuje to dużo czasu (w życiu codziennym około 20 tygodni),ale warto podjąć ten wysiłek i spróbować czy to nie jest modlitwa właśnie dla mnie.

Pokaż mimo to

avatar
751
683

Na półkach: , ,

Trudno mi się do końca wypowiadać, bo byłam właściwie tylko czytelnikiem, a nie uczestnikiem prowadzonych przez autora rekolekcji. Coś dla siebie zaczerpnęłam, ale nie przerobiłam tego. Treść niezła, choć chwilami nużąca, może za trudna, może nie na ten czas, może brakło mi wytrwałości i wystarczającej motywacji...

Trudno mi się do końca wypowiadać, bo byłam właściwie tylko czytelnikiem, a nie uczestnikiem prowadzonych przez autora rekolekcji. Coś dla siebie zaczerpnęłam, ale nie przerobiłam tego. Treść niezła, choć chwilami nużąca, może za trudna, może nie na ten czas, może brakło mi wytrwałości i wystarczającej motywacji...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    50
  • Przeczytane
    15
  • Teraz czytam
    12
  • Posiadam
    5
  • STOP.1 samorozwoj- propozycje do przeczytania
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Religie
    1
  • Wspólne
    1
  • Religijne
    1
  • Najważniejsze
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kontemplacja. Wprowadzenie do modlitwy uważności


Podobne książki

Przeczytaj także