rozwińzwiń

Zwierzochłopiec. Dzikie życie Malcolma.

Okładka książki Zwierzochłopiec. Dzikie życie Malcolma. David Baddiel
Okładka książki Zwierzochłopiec. Dzikie życie Malcolma.
David Baddiel Wydawnictwo: Wydawnictwo Lemoniada literatura młodzieżowa
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Tytuł oryginału:
AniMalcolm
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Lemoniada
Data wydania:
2017-10-18
Data 1. wyd. pol.:
2017-10-18
Język:
polski
ISBN:
9788365897091
Tłumacz:
Agnieszka Kalus
Tagi:
zwierzochłopiec malcolm dla dzieci
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Chichotnik, czyli księga śmiechu i uśmiechu Jan Brzechwa, Wanda Chotomska, Agnieszka Frączek, Aleksander Fredro, Barbara Gawryluk, Ludwik Jerzy Kern, Maria Konopnicka, Marcin Przewoźniak, Julian Tuwim, Danuta Wawiłow
Ocena 7,9
Chichotnik, cz... Jan Brzechwa, Wanda...
Okładka książki Kazimierzu, skąd ta forsa? Grażyna Bąkiewicz, Artur Nowicki
Ocena 7,8
Kazimierzu, sk... Grażyna Bąkiewicz,&...
Okładka książki Gorzka czekolada 2. Nowe opowiadania o ważnych sprawach Paweł Beręsewicz, Katarzyna Majgier, Katarzyna Ryrych, Kazimierz Szymeczko, Katarzyna Terechowicz
Ocena 7,0
Gorzka czekola... Paweł Beręsewicz,&n...

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
29 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
226
224

Na półkach:

Bardzo mi żal Malcolma. On po prostu nie przepadał za zwierzętami, nie życzył im wszelako nic złego, a tu takie przejścia. Rodzina go nie rozumie i wyśmiewa, empatię mają wyłącznie dla zwierzaków, ludzie z farmy są dziwakami, nikt nie liczy ile dzieci jest na wycieczce i ogólnie panuje szalony nieporządek.
Ale podobało mi się. To po prostu lekka książka dla dzieci opisująca ludzi bez zbędnego lukru. Trochę dowcipna, trochę paskudna, ale z morałem.

Bardzo mi żal Malcolma. On po prostu nie przepadał za zwierzętami, nie życzył im wszelako nic złego, a tu takie przejścia. Rodzina go nie rozumie i wyśmiewa, empatię mają wyłącznie dla zwierzaków, ludzie z farmy są dziwakami, nikt nie liczy ile dzieci jest na wycieczce i ogólnie panuje szalony nieporządek.
Ale podobało mi się. To po prostu lekka książka dla dzieci...

więcej Pokaż mimo to

avatar
479
478

Na półkach:

„...zwierzęta w naszym życiu nie zjawiają się bez powodu: udzielają nam nauk o tym, jak zostać lepszym człowiekiem”.

Cesar Millan



Nigdy nie zwracałam na to uwagi, ale buszując ostatnio po księgarni, zauważyłam, że wiele książeczek dla małych dzieci opiera swoje historyjki na zwierzętach. Zaczęłam się temu przyglądać i zauważyłam, również, że książki fantasy dla młodzieży, także mają wątki lub całkowicie są poświęcone zwierzętom, jak np. magiczne jednorożce, czy koty. W ogóle chyba w każdej książce przeznaczonej dla młodszego czytelnika bohater ma zwierzęta kota, psa, papugę chomika etc.

Kolejna książka, jaką miałam okazję przeczytać Pana Davida Baddiela, również oscyluje dookoła tego tematu. ZwierzoChłopiec Dzikie życie Malcolma, bo o tym tytule mowa, również jest pozycją opartą na relacji człowieka ze zwierzęciem, tym razem inaczej niż w innych publikacjach, chłopca, który nie znosi czworonogów.

Nasz główny bohater Malcolm, jest wielkim fanem laptopa i wszystkiego, co z nim związane. Nie uważa, aby posiadanie pupila było mu do czegokolwiek potrzebne, przeżywa katorgi, ponieważ cała jego rodzina kocha futrzaki. Gdy rodzice zapisują go na szkolną wycieczkę, chłopak totalnie nie wie, że będzie to spełnienie jego najczarniejszego snu, mianowicie odwiedziny na… Farmie. Czy może by coś gorszego dla maniaka gier komputerowych, a całkowitego ignoranta czworonogów? Malcolm podczas tej wycieczki nauczy się wiele o zwierzętach, stanie się nimi, a nawet będzie jadł to co one. To wielka przygoda wydawałoby się na niepozornej farmie.

Czarodziejska otoczka wokół tej pozycji bardzo mi się podobała. Myślę, że przedstawienie tematu w formie wielkiej przygody, coś w stylu filmu Tajemne życie zwierzaków domowych, było strzałem w dziesiątkę. Z tej publikacji dzieci uczą się empatii, opieki nad słabszymi, przyjaźni, czy lojalności. Niesamowicie zabawne dialogi, oraz ciekawe ilustracje uzupełniają tę powieść. Książka, wydana jest w półmiękkiej okładce, co dodatkowo zwiększa jej atrakcyjność, brakuje tylko jakiejś ciekawej zwierzęcej wklejki.

ZwierzoChłopiec, to powieść troszkę z pogranicza przygodówki oraz dziecięcego fantasy. Nie wiem dlaczego, ale mimo innej treści czytając ją, przypomniałam sobie o Folwarku zwierzęcym Orwella. Uosobienie nie jest moją ulubioną formą przekazu, ale tutaj wypadło wspaniale, zresztą to książka dla dzieci więc myślę, że młodzi czytelnicy bardzo to lubią. Aż dziwne, że np. Pani Rowling nie pokusiła się o to w swojej serii o Harrym. U Pana Baddiela wypadło, to znakomicie i jestem przekonana, że fani książek, w których bohaterami są nasi kudłaci przyjaciele, będą zachwyceni.

zaczytanizkawa.blogspot.com

„...zwierzęta w naszym życiu nie zjawiają się bez powodu: udzielają nam nauk o tym, jak zostać lepszym człowiekiem”.

Cesar Millan



Nigdy nie zwracałam na to uwagi, ale buszując ostatnio po księgarni, zauważyłam, że wiele książeczek dla małych dzieci opiera swoje historyjki na zwierzętach. Zaczęłam się temu przyglądać i zauważyłam, również, że książki fantasy dla...

więcej Pokaż mimo to

avatar
229
88

Na półkach:

W pewne letnie popołudnie przesłuchałam audiobooka, którego czyta jeden z moich ulubionych lektorów - Krzysztof Zadura. Słuchałam sama jedna dorosła, a i tak bawiłam się wybornie.
Od początku do końca traktowałam tę książkę jako przypowieść dla dzieci i do głowy mi nie przyszło popatrzeć na nią inaczej. Zdecydowanie polecę ją mojej chrześnicy :)

W pewne letnie popołudnie przesłuchałam audiobooka, którego czyta jeden z moich ulubionych lektorów - Krzysztof Zadura. Słuchałam sama jedna dorosła, a i tak bawiłam się wybornie.
Od początku do końca traktowałam tę książkę jako przypowieść dla dzieci i do głowy mi nie przyszło popatrzeć na nią inaczej. Zdecydowanie polecę ją mojej chrześnicy :)

Pokaż mimo to

avatar
963
963

Na półkach:

Książka ma wywołać empatię dzieci wobec zwierząt. W tej funkcji spisuje się znakomicie. Przesłuchałem audiobooka czytanego wręcz rewelacyjnie przez Pana Janusza Zadurę i jestem pełen podziwu dla znakomitego warsztatu tego wspaniałego lektora. Gdy przemówiły świnki, czy owieczki, było to tak sugestywne, że trudno było się oprzeć mimowolnemu uśmiechowi.
Nie wiem tylko, czy ten sposób narracji autora książki nie idzie za daleko. Czy nie jest to wstęp do przekonywania ludzi od małego do równości ludzi i zwierząt. Nie ma wątpliwości, że człowiek JEST zwierzęciem i ze świata przyrody pochodzi, ale jego rolą jest transcendowanie ponad przyrodę. Że pragnie ulecieć wyżej. Można go zrównywać ze zwierzętami, ale nie jest to równanie w górę, zwierzęta dzięki temu nie staną się mądrzejsze, raczej grozi nam – jako cywilizacji – równanie w dół. Ta książeczka jest bardzo niewinna, ale w dalszym rozwoju młodego człowieka już czekają mąciciele, którzy pociągną ten temat w stronę antykultury i dowiemy się, że jadając szynkę popełniamy zbrodnię, ba, to już obecnie „prawie” wiemy, ale niebawem do świadomości społecznej przedrze się z całą pewnością i siłą teza, że pijąc mleko czy zjadając miód ograbiamy zwierzęta. Gdy takie i jemu podobne myślenie stanie się nakazem moralnym, to owo z pozoru niewinne postrzeganie spowoduje być może głód, a głód grozi skutkami nieprzewidywalnymi, z masową zbrodnią włącznie. Być może problem ten mogłaby rozwiązać technologia, ale z tym związane są co najmniej dwie trudności. Po pierwsze – zasoby energetyczne. Ideologia globalnego ocieplenia spowoduje, że będziemy zmuszani do korzystania z tak zwanych „źródeł odnawialnych” (które tak do końca odnawialne nie są),a to nie zapewni produkcji żywności z elementarnych składników. Chyba, że komuś uda się zrealizować syntezę jądrową, ale większość helu3 jest na Księżycu (synteza z elementarnego wodoru jest jeszcze odleglejszą perspektywą). Po drugie – poziom edukacji. Na przykładzie szkolnictwa w Polsce widać, jak marksiści dążą do zadołowania zdolności logicznego myślenia (dyskusje zastępują „dyskursy”),a poziom edukacji w dziedzinie nauk podstawowych systematycznie spada. Ponadto marksiści już szykują „nowy poziom humanizmu”, w którym rośliny też myślą, czują i cierpią, więc kto wie, czy zbrodnią w przyszłości nie będzie ścinanie traw i przerabianie jej na żywność.
Chrzanię głupoty, prawda? I to przy recenzji tak wspaniałej, niewinnej, poruszającej i łzawej książeczki?
Przekonamy się. A właściwie przekonają się młodsi ode mnie, bo prawdopodobnie w czasach, gdy moje wieszczenia się ostatecznie ziszczą, ludzi w moim wieku zdąży już trafić szlag. Uff, co za szczęście...

Książka ma wywołać empatię dzieci wobec zwierząt. W tej funkcji spisuje się znakomicie. Przesłuchałem audiobooka czytanego wręcz rewelacyjnie przez Pana Janusza Zadurę i jestem pełen podziwu dla znakomitego warsztatu tego wspaniałego lektora. Gdy przemówiły świnki, czy owieczki, było to tak sugestywne, że trudno było się oprzeć mimowolnemu uśmiechowi.
Nie wiem tylko, czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
576
232

Na półkach: , , , ,

Zwierzęta... jak tu ich nie kochać? To mali (lub nieco więksi),futrzaści i słodcy przyjaciele, z którymi można się bawić i się nimi opiekować. Pieski, kotki, szynszyle, małpki, koniki czy owieczki - kogo z nas oni nie zachwycają?

Malcolm czuje się jak jedyna osoba na świecie, która nienawidzi zwierząt. Jego rodzice za wszelką cenę starają się zarazić go swoją miłością do futrzaków, jednak po Incydencie z małpą nie do końca im to wychodzi. Gdy na urodziny dostaje szynszylę, wpada w szał. Jedynym pocieszeniem jest wycieczka szkolna, na którą ma już niedługo pojechać. Trzy dni bez rodziców i żadnych zwierzą... A czy na pewno? Nauczyciel zabiera podopiecznych na farmę! Czy może być jeszcze gorzej? Odpowiedź brzmi: TAK! Malcolm zamienia się w zwierzę i nie ma pojęcia, jak to odkręcić.

Zwierzochłopiec. Dzikie życie Malcolma to powieść luźno powiązana z poprzednimi powieściami autora - Agencja Wynajmu Rodziców oraz Magiczny Kontroler. Malcolm uczęszcza do Szkoły Podstawowej pod Lasem, a jego wycieczkowi koledzy byli bohaterami wyżej wspomnianych opowieści.
Wszystkie książki łączą także klimat i styl charakterystyczne dla autora. Zwierzochłopiec napisany jest nieskomplikowanym językiem. Fabuła jest ciekawa, ale i niezawiła. W szarą i nudną rzeczywistość dziecka została wplątana odrobina magii, która ma mu pomóc w rozwiązaniu problemu. Nie zabrakło także dużej dawki humoru.

Powieść Davida Baddiela jest idealna dla młodszych czytelników. W ciekawy sposób ukazuje rzeczywistość i problemy młodego chłopca. Malcolm nienawidzi zwierząt, aż w końcu sam zostaje jednym z nich. Autor poprzez takie rozwiązanie stara się zwrócić uwagę na to, że nie zawsze wszystko jest takie, jakie nam się może wydawać. Do powieści tej idealnie pasuje powiedzenie: "Nie ocenia się książki po okładce". Dzięki ciekawemu i niebanalnemu przedstawieniu zaistniałej sytuacji, panu Baddielowi może udać się zwrócić uwagę niejednego dziecka na dość poważne problemy.

Zwierzochłopiec. Dzikie życie Malcolma jest powieścią idealną dla młodych miłośników magii i przygód. Książka ta to niesamowita podróż po świecie zwierząt w towarzystwie ciekawych, charakterystycznych, zakręconych i sympatycznych postaci; to lekka, dynamiczna i wartościowa opowieść o chłopcu, który nienawidząc zwierząt, musiał z nimi współpracować, by przeżyć w ich świecie. Polecam z całego serduszka! ♥

Zwierzęta... jak tu ich nie kochać? To mali (lub nieco więksi),futrzaści i słodcy przyjaciele, z którymi można się bawić i się nimi opiekować. Pieski, kotki, szynszyle, małpki, koniki czy owieczki - kogo z nas oni nie zachwycają?

Malcolm czuje się jak jedyna osoba na świecie, która nienawidzi zwierząt. Jego rodzice za wszelką cenę starają się zarazić go swoją miłością do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
840
227

Na półkach: , , ,

To już moje drugie podejście do twórczości Davida Baddiela i muszę stwierdzić, że bardzo, a nawet bardziej udane niż poprzednie. "Magiczny kontroler" był naprawdę dobry, ale "ZwierzoChłopiec..." jest wręcz rewelacyjny!

Znacie kogoś, kto nie lubi zwierząt? Jakichkolwiek? No pewnie! Sama nie przepadam za niektórymi, zwłaszcza za ptakami (pióra wzbudzają we mnie swojego rodzaju wstręt),ale są zwierzęta, które uwielbiam. Oczywiście psy, jeże pigmejskie czy inne z rodzaju tych puchatych. Malcolm jednak należy do grupy najrzadszej grupy ludzi, którzy... Nie cierpią zwierząt. WSZYSTKICH. Sytuacja jest tym bardziej dziwna, gdyż w domu Malcolma jest mnóstwo zwierząt, a cała rodzina je kocha nad życie. Nikt nie może zrozumieć odmienności chłopca; wręcz przeciwnie. Rodzice kupują kolejne zwierzęta, czym doprowadzają chłopca do szału. Wyjściem staje się weekendowy szkolny wyjazd w ramach prezentu urodzinowego, do czasu gdy... Okazuje się, iż miejscem docelowym wycieczki jest farma.

A na farmie...

Dzieją się dziwne rzeczy. Malcolm będzie musiał przejść swojego rodzaju szkołę życia; nie dość, że towarzyszyć mu będą najróżniejsze zwierzęta, to on sam... Będzie musiał się zmierzyć z tym, jak to jest BYĆ danym zwierzakiem. Myśleć jak one, zachowywać się jak one, czuć jak one. Co oczywiście okaże się nie lada wyzwaniem. Nie zabraknie również poczucia humoru, z którego tak słynie autor, pięknych, rewelacyjnie dopasowanych ilustracji i puenty, zmuszającej do rozmyślań. Po lekturze "Magicznego kontrolera" zapałałam ogromną sympatią do uczniów Szkoły pod Lasem. Okazuje się, iż jest ona spójnikiem łączącym pozostałe książki Baddiela - po prostu zmieniają się tylko główni bohaterowie. Wydawnictwo Lemoniada proponuje również Czytelnikowi elegancką i jednolitą szatę graficzną dla wydanych dotąd trzech książek (dwie wspomniane + "Agencja wynajmu rodziców") - piękna oprawa, duża czcionka, co dodaje lekturze uroku. Uwielbiam literaturę dziecięcą, a jak jest jeszcze tak podana... Nic dodać, nic ująć. Powiem szczerze, że pochłonęłam "ZwierzoChłopca..." w jedno popołudnie; książka niemożliwie wciąga i fascynuje, wprost nie mogłam się od niej oderwać. Ja, dorosła osoba! A co dopiero może czuć dziecko, gdy wprowadza się je w taki cudowny świat? Przeżywa to po stokroć bardziej, dlatego ta publikacja będzie idealnym prezentem, zaręczam. Jest zabawnie, optymistycznie i pozytywnie, obrazy cieszą oko, a morał zapada w pamięć. I nawet nie rzucają się w oczy różne "potyczki", jak np. prędkość żółwi, czy ich dieta ;). David Baddiel rozśmiesza (zwłaszcza przypisami!),wzrusza (przy zakończeniu kręci się łezka, nie ukrywam),uświadamia kilka ważnych rzeczy, które być może w życiu codziennym nierzadko umykają, klarownie serwuje dobrą rozrywkę.

Polecam BARDZO!

www.ksiazkolubna.pl

To już moje drugie podejście do twórczości Davida Baddiela i muszę stwierdzić, że bardzo, a nawet bardziej udane niż poprzednie. "Magiczny kontroler" był naprawdę dobry, ale "ZwierzoChłopiec..." jest wręcz rewelacyjny!

Znacie kogoś, kto nie lubi zwierząt? Jakichkolwiek? No pewnie! Sama nie przepadam za niektórymi, zwłaszcza za ptakami (pióra wzbudzają we mnie swojego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1841
1841

Na półkach:

Spodobała mi się ta książka jak tylko na nią spojrzałam i wiedziałam, że spodoba się ona także mojemu starszakowi :) Przecież widać na pierwszy rzut oka, że będzie to zabawna i ciekawa historia, prawda? A kiedy przeczyta się opis to tylko utwierdza nas to w przekonaniu co do tego. I wiecie co? Moje przeczucia ani trochę mnie nie zmyliły. Zarówno ja jak i mój syn świetnie bawiliśmy się przy tej opowieści ;)

Lubicie zwierzęta? Pewnie większość Was lubi, tak to już jest. Niektórzy lubią wszystkie zwierzaki, niektórzy tylko niektóre. Ale jednak istnieją także osoby, które za zwierzakami nie przepadają, żadnymi! Mnie to niezmiernie dziwi, no bo jak można nie lubić żadnego zwierzęta? Ani psa, ani kota, ani gryzoni domowych, ani gadów, ani ptaków, ani owadów, ani żadnych innych dzikich stworzeń? Tak zupełnie nic? I właśnie taki jest nasz dzisiejszy główny bohater...

Co najdziwniejsze Malcolm mieszka w domu przepełnionym zwierzakami gdzie każdy członek rodziny wprost uwielbia wszystkie stworzenia. A jednak jedenastoletni Malcolm jest zupełnie inny. Nie przepada za psem, chomikiem, legwanem, dwoma kotami które mają w domu, ani za żadnymi innymi zwierzętami. Nawet na szynszylą, którą dostał w prezencie urodzinowym zamiast nowego laptopa! Chłopak był naprawdę zawiedziony, ale rodzice udobruchali go tym, że opłacili mu wycieczkę szkolną i dzięki temu będzie mógł się wyrwać na kilka dni z tego wariatkowa. Ale nie przewidział, że miejsce do którego uda się z klasą będzie jeszcze gorsze niż jego własny dom pełen zwierząt. Pojechał bowiem na... Farmę!

To właśnie tam Malcolm przeżyje niezapomniane przygody, zacznie rozumieć różne dziwne zachowania zwierząt, których dotychczas nie rozumiał, możliwe że zmieni nawet zdanie co do niektórych stworzeń ponieważ dowie się jak to jest być nimi - na własnej skórze! Kozioł K-Pax postanawia bowiem pomóc Malcolmowi w jego zwierzęcych rozterkach, ale czy Malcolmowi się to spodoba?

Szczerze powiem, że nie za bardzo wiem co Wam napisać, bo przychodzi mi do głowy tylko to, że książka ta jest ciekawa, fajna, zabawna i naprawdę pomysłowa :) Lubię tego autora i z czysty sumieniem mogę stwierdzić to po przeczytaniu tej jednej książki. Z całą pewnością i z wielką ochotą będę sięgała po inne jego tytuły. To nic, że są one dla dzieci, mi także się podobało :)

Myślałam, że będzie to książka dobra do czytania dla mojego Nikodema. Jednak on ma pewne lekkie problemy z czytaniem, tutaj natomiast jest 368 stron i nie zbyt wiele ilustracji, co prawda tekst jest dosyć spory, ale to mimo wszystko ciężka lektura dla mojego dziecka, ale tylko i wyłącznie pod względem ilości czytania, a nie treści. Jeśli bowiem o treść chodzi to dziecko moje, a nawet i dwoje moich dzieci codziennie przed snem uważnie słuchało tych zwariowanych przygód :)

Książka ta jest zabawna, na dodatek napisana jest w taki wesoły i ciekawy sposób, zdecydowanie wciąga ona czytelników od pierwszych stron. Aż chce się wiedzieć co będzie dalej, w jakie zwierzę zamieni się Malcolm i co go spotka w danym ciele. I teraz wyobraźcie sobie - jeśli mi tak się ona spodobała to co dopiero poczuje dziecko podczas czytania lub słuchania tej opowieści ;) ? Koniecznie musicie przekonać się sami, jestem pewna, że nie będziecie żałować :) Polecam jak najbardziej!

Spodobała mi się ta książka jak tylko na nią spojrzałam i wiedziałam, że spodoba się ona także mojemu starszakowi :) Przecież widać na pierwszy rzut oka, że będzie to zabawna i ciekawa historia, prawda? A kiedy przeczyta się opis to tylko utwierdza nas to w przekonaniu co do tego. I wiecie co? Moje przeczucia ani trochę mnie nie zmyliły. Zarówno ja jak i mój syn świetnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
453
442

Na półkach: ,

MaleWielkieKsiazki.blogspot.com
Czy wszystkie dzieci lubią zwierzęta? Wydawałoby się, że tak, ale Malcolm wyłamuje się z tej reguły. Nie lubi, nie chce się z nimi bawić, opiekować nimi, a nawet oglądać ich w zoo. Po prostu zwierzęta mogą dla niego nie istnieć! Wszystko, tylko nie stworzenia, z dziobami, sierścią, piórami, łapami, kopytami itp...
Na przekór jego niechęci do zwierząt, Malcolm dostaje na swoje urodziny szynszylę! Jest tak rozczarowany, jak tylko można najbardziej. Przecież tyle razy powtarzał rodzicom, jaki prezent ucieszyłby go... i który komputer chciałby mieć. A tu coś takiego! Na domiar złego wycieczka szkolna, na którą tak się cieszył, okazała się trzydniowym pobytem na farmie zwierząt.
Czy może być coś gorszego? Czy wszyscy oszaleli na punkcie tych czworo i dwunożnych dziwacznych stworzeń? Przecież one do niczego się nadają, tylko jedzą, śpią i jeszcze trzeba po nich sprzątać. A dodatkowo są zwyczajnie nieprzyjemne, Malcolm wie to z całą pewnością, bo przekonał się o tym dawno temu w zoo. Miał wtedy sześć lat i jeszcze bardzo lubił tam chodzić i przyglądać się zwierzętom. Stał wtedy przy klatce z szympansami, a one...zachowały się paskudnie i od tej pory Malcolm nie cierpi zwierząt i omija je z daleka. Jego rodzice, siostra, młodszy brat i dziadek podśmiechują się z niego, ale nie wspominają głośno tej sytuacji. Kochają go, ale jednak nie potrafią zrozumieć tak wielkiej niechęci do zwierząt.
Co teraz? Co z wycieczką? Pojedzie, ale po co? Co będzie tam robił?
Farma Orwella - nazwa mówi sama za siebie. Tam będzie coś, co może zaskoczyć i zadziwić. I było. Kozioł K-Pax (tutaj też imię nieprzypadkowe) był jednym z pierwszych zwierząt, jakie stanęło na drodze Malcolma. Odtąd jego życie zmieniło się całkowicie. Zmieniało się codziennie, a to, czego doświadczył nie da się porównać z niczym innym.
Przygody chłopca, zmieniającego się w żółwia, mówiącego po kociemu i w świńskim języku, poznającego konie, owce i nielubiane dotąd szympansy. A wszystko to w kolejnych zwierzęcych postaciach. Tutaj nikt się nie nudzi. Poznawanie życia zwierząt, ich osobowości, charakterów, mocnych i słabych stron. W końcu i przyjaźń z nimi. Fascynujący, bliski nam świat, ale przedstawiony z zupełnie innej strony.
Błyskotliwe (choć chwilami przydługawe) dialogi, humor, który rozbawi każdego (naszym ulubieńcem stał się pies Trocki i jego oryginalne wypowiedzi),świetnie dobrane imiona zwierząt - owce Dolly i szynszyla są tego najlepszym przykładem. Niesamowite przygody i punkt widzenia, który chociaż na chwilę, każdy z nas powinien przyjąć. Nie musimy zamieniać się w zwierzęta, Malcolm zrobił to za nas i wyjątkowo ciekawie nam o tym opowiedział. A zilustrowane w tak zabawny sposób opowieści po prostu chce się czytać. Polecamy!

MaleWielkieKsiazki.blogspot.com
Czy wszystkie dzieci lubią zwierzęta? Wydawałoby się, że tak, ale Malcolm wyłamuje się z tej reguły. Nie lubi, nie chce się z nimi bawić, opiekować nimi, a nawet oglądać ich w zoo. Po prostu zwierzęta mogą dla niego nie istnieć! Wszystko, tylko nie stworzenia, z dziobami, sierścią, piórami, łapami, kopytami itp...
Na przekór jego niechęci do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
61
52

Na półkach: ,

Przesłuchałem książkę razem z 10-latkiem i mogę ją szczerze polecić. Bawi, zaciekawia i wzrusza. Świetna literatura dla starszych dzieci, ale rodzice też nie będą się nudzić.

Przesłuchałem książkę razem z 10-latkiem i mogę ją szczerze polecić. Bawi, zaciekawia i wzrusza. Świetna literatura dla starszych dzieci, ale rodzice też nie będą się nudzić.

Pokaż mimo to

avatar
774
170

Na półkach: ,

Bardzo lekka! Przyjemna i zabawna, trafi prosto w serducho każdego, młodego miłośnika książek.

Bardzo lekka! Przyjemna i zabawna, trafi prosto w serducho każdego, młodego miłośnika książek.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    33
  • Chcę przeczytać
    15
  • Posiadam
    5
  • Audiobook
    3
  • Dla dzieci
    2
  • Samodzielne
    2
  • Egzemplarz recenzencki
    2
  • 2023 Mieszko
    1
  • 2018
    1
  • 2021
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zwierzochłopiec. Dzikie życie Malcolma.


Podobne książki

Przeczytaj także