Same Time Next Summer

Okładka książki Same Time Next Summer Annabel Monaghan
Okładka książki Same Time Next Summer
Annabel Monaghan Wydawnictwo: G.P. Putnam's Sons literatura obyczajowa, romans
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Tytuł oryginału:
Same Time Next Summer
Wydawnictwo:
G.P. Putnam's Sons
Data wydania:
2023-06-06
Data 1. wydania:
2023-06-06
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
angielski
Średnia ocen

2,0 2,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
2,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
217
153

Na półkach:

Kojarzycie może powieść „Nora, tego nie ma w scenariuszu”? 5 czerwca premierę będzie mieć nowa książka Annabel Monaghan „Latem, o tej samej porze”, którą objęłam swoim patronatem medialnym.

„Latem, o tej samej porze” to historia Sam, która zaręczona jest z przystojnym lekarzem, ma świetną pracę i mieszka w Nowym Jorku. Wszystko wygląda idealnie, do czasu, aż wraca do domu rodzinnego, gdzie spotyka swoją nastoletnią miłość.

W tej książce poznacie swojego nowego książkowego krasza, którego po prostu pokochacie. „Latem, o tej samej porze” to książka idealna na letnie wieczory, z którą spędzicie bardzo miło czas.

Ja pokochałam tą książkę, za Wyatta, który jest po prostu cudowny. Dodatkowo wątek spotkania po latach….. kocham takie wątki!

Historia Sam i Wyatta jest świetna, trochę filmowa, dlatego mam ogromną nadzieje, że kiedyś zobaczymy ją na ekranie!!

Mam nadzieje, że przeczytacie i pokochacie tak mocno jak ja!

Kojarzycie może powieść „Nora, tego nie ma w scenariuszu”? 5 czerwca premierę będzie mieć nowa książka Annabel Monaghan „Latem, o tej samej porze”, którą objęłam swoim patronatem medialnym.

„Latem, o tej samej porze” to historia Sam, która zaręczona jest z przystojnym lekarzem, ma świetną pracę i mieszka w Nowym Jorku. Wszystko wygląda idealnie, do czasu, aż wraca do domu...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
559
482

Na półkach:

Lubię historie, które pachną latem. Słoną morską wodą, piaskiem, promieniami słońca. LATEM, O TEJ SAMEJ PORZE ma właśnie taki klimat i za to polubiłam tę książkę. Sam powraca na Long Island, gdzie jej rodzina ma dom na plaży. Ma obejrzeć w pobliżu miejscówkę na swój ślub z lekarzem Jackiem. Razem stworzyli nudną, ale stabilną rutynę. Jednak na miejscu spotyka swoją pierwszą miłość. Wyatt złamał jej serce przed laty i kobiecie wydaje się, że wyleczyła się już z tamtej młodzieńczej miłości, ale czy na pewno? A może spotkanie po latach pozwoli im w końcu zamknąć ten rozdział?
Podobał mi się pomysł na fabułę i wymieszanie trudniejszych tematów z tym letnim, lekkim klimatem. Dzięki tej idealnej dawce emocji, lektura była przyjemna, a jednocześnie wartościowa. Pojawiły się też lubiane przeze mnie wątki – przyjaciele z dzieciństwa, od przyjaciół do kochanków, drugiej szansy oraz domek na drzewie. Autorka wykreowała realne postacie i przez moment można było poczuć, że to nasi znajomi, a wszystko dzieje się tuż obok nas. Wprowadzenie pewnego traumatycznego wydarzenia pokazało też, jak problemy wpływają na umysły młodych ludzi i ich późniejsze postrzeganie świata, siebie i własnej wartości. Pokazano, jak to skrzywdzone dziecko kieruje decyzjami dorosłego już człowieka i jak trudno się z tego wyrwać. Uważam, że cała historia została poprowadzona w zgrabny i umiejętny sposób, a połączenie dwóch linii czasowych – jednej z wydarzeniami teraźniejszymi oraz drugiej z retrospekcjami sprawiło, że wszystko ładnie zgrywało się w całość i w odpowiednich momentach dostawaliśmy wszystkie brakujące elementy. Dużą rolę w przyjemnym odbiorze lektury pełnił też styl pisania A.Monaghan – był prosty, a jednocześnie autorka potrafiła zaciekawić czytelnika i zatrzymać go przy swojej historii.
Jeśli lubicie historie o drugiej szansie i walce między tym, czego chce serce, a co podpowiada umysł, to „Latem, o tej samej porze” będzie dla Was idealną lekturą. Polecam!

IG: @Amanda.Says

Lubię historie, które pachną latem. Słoną morską wodą, piaskiem, promieniami słońca. LATEM, O TEJ SAMEJ PORZE ma właśnie taki klimat i za to polubiłam tę książkę. Sam powraca na Long Island, gdzie jej rodzina ma dom na plaży. Ma obejrzeć w pobliżu miejscówkę na swój ślub z lekarzem Jackiem. Razem stworzyli nudną, ale stabilną rutynę. Jednak na miejscu spotyka swoją pierwszą...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
718
439

Na półkach:

Lato... niezmiennie kojarzy mi się z beztroską, tworzeniem niezapomnianych wspomnień i upalnymi dniami pełnymi słońca. Z zapachem słonej wody na skórze, dotykiem rozgrzanego piasku... Takie same wspomnienia mają bohaterowie powieści Annabel Monaghan, "Latem, o tej samej porze". To urocza, pełna ciepła historia o pierwszej miłości i drugiej szansie, która z pewnością skradnie serca wszystkich miłośników romansów.

Annabel Monaghan włożyła dużo pracy, by ukazać nam to, jak pierwsza miłość odmieniła życie Sam i Wyatta. Autorka nie skupiła się wyłącznie na uczuciu, ale również na tym, jak stopniowo pojawiało się ono w sercach bohaterów, którzy wspólnie dorastali, odkrywali świat i zakochiwali się bez pamięci. Niestety, rzeczywistość często wkrada się w najpiękniejsze chwile, które powinny być symbolem wolności. Pierwsza miłość przypomina lato, które nieuchronnie dobiega końca, zmuszając bohaterów do konfrontacji z codziennością. Mimo to, ich miłość była niezwykle intensywna, jakby czas stanął w miejscu, a świat kręcił się wokół nich...

"Latem, o tej samej porze" to powieść, która udowadnia, że prawdziwej miłości nic nie stanie na drodze. Zauroczyła mnie od pierwszych stron i powiedzenie, nomen omen często błędnie używane, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, nie zawsze jest prawdziwe. Przepięknie ukazany motyw drugiej szansy, pierwsza szalona miłość oraz vibe jak z "Pamiętnika" Sparksa - dokładnie takich romansów potrzebuję! Choć relacja Sam i Wyatta może wydawać się toksyczna, to nieustannie powracała do mnie myśl: "a która pierwsza miłość jest idealnie doskonała?"... To właśnie szaleństwo, namiętność i brak odpowiedzialności sprawiają, że jest ona mityczna i wspominana z nostalgią.

Narracja prowadzona jest z perspektywy zarówno Sam, jak i Wyatta, co pozwala czytelnikom zrozumieć obie strony tej historii. Każde z nich wzbogaca opowieść o swoje odczucia, dając pełny obraz sytuacji. Mimo że fabuła jest momentami przewidywalna, nie mogłam się oderwać od lektury, ciekawa, jak potoczą się ich losy. Bohaterowie to prawdziwa mieszanka wybuchowa! Wyatt to typ "golden retriever boy", a Sam to zagubiona kobieta, która z trudem radzi sobie z rozczarowaniem i rozgoryczeniem. Pozornie nie powinni na siebie nawet spojrzeć w dorosłym życiu, ale jak to mówią, stara miłość nie rdzewieje. Postacie drugoplanowe dodają powieści humoru i żywiołowości. Babcia Sam jest moją ulubienicą, a jej sztywny narzeczony lekarz sprawiał, że często przewracałam oczami. Rodzinna atmosfera w domu dziewczyny przynosiła mi spokój, a jednocześnie bawiła do łez.

To, co najbardziej urzekło mnie w "Latem o tej samej porze", to sposób, w jaki Monaghan opisuje uczucia i emocje bohaterów. Czuć tu autentyczność, która sprawiła, że zaangażowałam się w ich historię od pierwszej strony. Autorka z finezją opisuje zarówno radosne, jak i bolesne momenty, co sprawia, że książka jest pełna życia i prawdziwych emocji. "Latem, o tej samej porze" to idealna powieść na wakacje, z ciekawie poprowadzoną fabułą i doskonale wykreowanymi bohaterami. O sile uczucia, błędnych decyzjach i dorastaniu - czy istnieje lepsza książka na lato? Annabel Monaghan stworzyła historię pełną emocji i świetnych dialogów, od której nie można się oderwać. Gorąco zachęcam do przeczytania tej przepięknej opowieści o miłości, która potrafi przetrwać najtrudniejsze próby.

Lato... niezmiennie kojarzy mi się z beztroską, tworzeniem niezapomnianych wspomnień i upalnymi dniami pełnymi słońca. Z zapachem słonej wody na skórze, dotykiem rozgrzanego piasku... Takie same wspomnienia mają bohaterowie powieści Annabel Monaghan, "Latem, o tej samej porze". To urocza, pełna ciepła historia o pierwszej miłości i drugiej szansie, która z pewnością...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
471
310

Na półkach:

Autorka w fajny sposób ukazuję młodzieńczą miłość, pierwszy zawód miłosny i dorosłą rzeczywistość. Co najważniejsze, to wszystko nie jest przedstawione w przerysowany, tandetny sposób, tylko realny i rzeczywisty. Bawiłam się bardzo dobrze, jest to idealna lektura na wakacyjne dni.

Autorka w fajny sposób ukazuję młodzieńczą miłość, pierwszy zawód miłosny i dorosłą rzeczywistość. Co najważniejsze, to wszystko nie jest przedstawione w przerysowany, tandetny sposób, tylko realny i rzeczywisty. Bawiłam się bardzo dobrze, jest to idealna lektura na wakacyjne dni.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
211
124

Na półkach:

Twórczość tej autorki miałam okazję poznać już przy okazji poprzedniej książki, czyli „Nora tego nie było w scenariuszu”. I już wtedy polubiłam się z historiami pisanymi przez Monaghan, więc gdy zobaczyłam tę książkę zapragnęłam po nią sięgnąć.

Historie te charakteryzuje lekkość, niewielki ładunek emocjonalny i bohaterowie, w których można odnaleźć jakąś cząstkę siebie.

LATEM O TEJ SAMEJ PORZE, to opowieść o:
🌊pierwszej miłości,
🌊złamanych serc,
🌊drugich szansach.

A to wszystko w cudownym wakacyjno-morskim klimacie. 💛

Sam pomysł na fabułę jest bardzo dobry, jednak mam wrażenie, że ta książka nadal jest szkicem. W całej historii dużo się dzieję - mamy wydarzenia z przeszłości bohaterów, rodzinne dramaty, planowanie ślubu przez główną bohaterkę. A mi w tym wszystkim zabrakło samych bohaterów (nie tylko głównych),relacji między nimi i jakiegoś połączenia między wydarzeniami.

Czytało mi się ją dobrze i zaciekawieniem czekałam na to, co wydarzyło się między bohaterami. Jednak czuję niedosyt po tej historii. Chętnie przeczytałabym więcej i poznała bliżej bohaterów.

„Latem o tej samej porze” sprawdzi się bardzo dobrze na dzień na plaży. Nie wymagająca i wciągająca, czyli wszystko czego nam potrzeba w upalne dni.

Twórczość tej autorki miałam okazję poznać już przy okazji poprzedniej książki, czyli „Nora tego nie było w scenariuszu”. I już wtedy polubiłam się z historiami pisanymi przez Monaghan, więc gdy zobaczyłam tę książkę zapragnęłam po nią sięgnąć.

Historie te charakteryzuje lekkość, niewielki ładunek emocjonalny i bohaterowie, w których można odnaleźć jakąś cząstkę siebie....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1015
914

Na półkach:

Nie każda nastoletnia miłość w zderzeniu z prozą życia czy trudnymi do pogodzenia się faktami, ma szansę rozwinąć skrzydła i ponieść dwie osoby w kierunku wspólnej przyszłości. Podobnie jak lato, każda relacja może przeminąć, zwłaszcza, gdy wydarzy się coś, co wbija się klinem pomiędzy dwoje ludzi i ich od siebie oddala. Ale czy przeminąć może również prawdziwe uczucie? Czy aby na pewno można się skutecznie wyleczyć z tego, co się czuło w przeszłości do osoby, która była Ci bliska i tak po prostu rozpocząć nowe życie, u boku kogoś innego, tym bardziej w sytuacji, gdy los ponownie krzyżuje drogi dwojga byłych młodych kochanków, w miejscu, gdzie niegdyś wszystko się zaczęło? Jak tu budować szczęście na nowych fundamentach, gdy zaczynają odżywać wspomnienia?
Tęsknicie za latem? W takim razie czas najwyższy wziąć się za letnie romanse, aby poczuć ten klimat i wprawić się w odpowiedni nastrój przed zbliżającymi się wielkimi krokami wakacjami. Można to zrobić na przykład sięgając po powieść Annabel Monaghan. ,,Latem, o tej samej porze” (org. “Same Time Next Summer”) to jednotomowy romans z motywem od przyjaciół z dzieciństwa do kochanków, lata, pierwszej miłości, ponownego spotkania po latach oraz drugiej szansy.
Postacią wiodącą w omawianej właśnie książce, jest Sam Holloway. To trzydziestoletnia doradczyni personalna, która zaraz może zostać bez pracy. Kobieta do tej pory nieźle radziła sobie w życiu, choć nie spełniła swojego skrytego marzenia. Poza tym zaraz wychodzi za mąż za mężczyznę, który wydaje się być dla niej odpowiednim kandydatem. Ale czy na pewno? Na pewno jest przeciwieństwem chłopaka, którego Sam zna od czasów dzieciństwa, którego kochała jako nastolatka, a z którego musiała się wyleczyć, kiedy ich relacja się rozpadła. Co prawda po tym bolesnym rozstaniu ruszyła dalej, poszła w świat, ale choć chciałby, aby było inaczej, prawda jest taka, że jakaś jej cząstka została w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło, w domu na plaży położonym w sąsiedztwie letniego domu jego rodziny, a gdzie teraz, kiedy na chwilę wróciła w odwiedziny do swoich bliskich, szukając przy okazji idealnego miejsca na swój ślub, ponownie spotkała Wyatta Pope’a - faceta z domku na drzewie, który gra na gitarze, pisze piosenki, surfuje i jest nadzwyczaj skromny jak na kogoś jego pokroju - dzięki któremu zaczęła sobie przypominać to, kim kiedyś była i kto być może wcale nie jest jedynie nastoletnim zauroczeniem, które przeminęło z biegiem lat…
Dlaczego sięgnęłam po ,,Latem, o tej samej porze”? Ponieważ poczułam przyciąganie do tej książki. Z opisu całkiem dobrze się zapowiadała. Poza tym staram się sobie urozmaicać życie książkoholiczki, czytając różne rodzaje romansów - nie tylko te z moimi ulubionymi motywami albo utrzymane w klimacie dark - a tak się składa, że czas już najwyższy brać się za te przywołujące lato i atmosferę wakacji. Mogłam się jednak domyślać tego, że czytając tę powieść, doświadczę silnego odczucia déjà vu. Mimo wszystko czuję się deczko oszukana, ponieważ dostałam w pewnym sensie kalkę powieści takich jak ,,Miłość i inne słowa”, ,,Każde kolejne lato” czy ,,Lato, kiedy cię poznałam”. Wszystkie te książki łączy między innymi lato, motyw rozłąki na lata i drugiej szansy oraz zabieg z wpleceniem do treści skrawków przeszłości, w ramach odejścia na chwilę od bieżących wydarzeń i przybliżenia czytelnikowi wspólnych początków głównych bohaterów. Nie chodzi mi oczywiście o plagiat, ale o ewidentne powielenie schematu. Za brak oryginalności Annabel Monaghan otrzymała ode mnie duży minus, ale… Pomijając fakt, iż ,,Latem, o tej samej porze” jest takim w sumie odgrzewanym kotletem, książka ta została całkiem nieźle napisana - pomijając oczywiście ten trochę irytujący zabieg, polegający na skakaniu z narracji pierwszoosobowej na trzecioosobową, fakt, iż historia w teraźniejszości wydała mi się nieco zbyt pospiesznie poprowadzona, a przez to poniekąd za bardzo okrojona i nieco spłaszczona oraz to, że Wyatt tutaj trochę zniknął na tle Sam - i czytanie jej nie nastręczało mi wiele trudności. Czytałoby mi się ją jeszcze przyjemniej, gdyby z tyłu mojej głowy nie tkwiła myśl, że to już było, a ja zamiast doświadczyć powiewu świeżości, po prostu odświeżam sobie historię, którą już znam, która już wcześniej została opowiedziana, ale tym razem z innymi imionami bohaterów i trochę innymi niuansami. Ale w sumie historia Sam i Wyatta jako całość podobała mi się ciut bardziej niż ta opowiedziana na łamach ,,Nora, tego nie ma w scenariuszu”. Bohaterowie książki zaś na początku wydali mi się się nieco nijacy, za bardzo papierowi, ale z czasem, biorąc pod uwagę wszystko, czego dowiadywałam się o nich w toku akcji, co odkrywałam na temat ich i ich przeszłości, przestali mi się jawić jako płytcy i miałcy. Nie zrobili też w sumie nic takiego, czego nie potrafiłabym zrozumieć i za co tak na poważnie i trwale mogłabym ich znielubić.
,,Latem, o tej samej porze” to powieść, która pachnie latem, plażą, rozbrzmiewa dźwiękami granej na gitarze muzyki i szumu fal, smakuje powrotem do właściwego miejsca na ziemi i syci miłością, która nie zardzewiała. To nieskomplikowana w formie, liniowa w przebiegu akcji i klarowna w swoim przekazie, przewidywalna, do bólu oczywista, ale jakoś tak dziwnie przyjemna historia, idealna dla odbiorców tęskniących za wakacjami. Gładko się przez nią płynie, być może w jakimś stopniu dzięki temu, że rozdziały są w niej krótkie, a wątki niezawiłe. Mimo iż miałam wrażenie, że oglądam dobrze mi już znany film, z trochę zmienionym tłem i to w przyspieszeniu, zamiast powoli przedzierać się przez fabułę, czerpałam jakąś tam satysfakcję i radość z lektury. Podobał mi się klimat. Podobały mi się podnosząca na duchu opowieść, uczucie łączące postacie wiodące, sympatyczna reprezentacja postaci drugoplanowych oraz dobór miejsca akcji. Pomimo tych znaczących rzeczy, które wcześniej wymieniłam, a które sprawiły, że koniec końców nie zakochałam się w tej pozycji i jestem daleka od włączenia jej do kanonu moich ulubionych powieści, moje ogólne wrażenia po lekturze tej opowieści o drugiej szansie, niegasnącej miłości, której nie da się zapomnieć, wyprzeć, oszukać ani zastąpić oraz o tym, że nigdy nie jest za późno na spełnienie marzeń, są pozytywne.

Nie każda nastoletnia miłość w zderzeniu z prozą życia czy trudnymi do pogodzenia się faktami, ma szansę rozwinąć skrzydła i ponieść dwie osoby w kierunku wspólnej przyszłości. Podobnie jak lato, każda relacja może przeminąć, zwłaszcza, gdy wydarzy się coś, co wbija się klinem pomiędzy dwoje ludzi i ich od siebie oddala. Ale czy przeminąć może również prawdziwe uczucie? Czy...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
224
146

Na półkach:

Dlaczego warto przeczytać tę książkę?
Przede wszystkim:
• Dla Wyatt’a - to jest tak cudowny golden retriever boy,
• Podwójna perspektywa, Sam i Wyatt’a
• Podwójny czas, przeszłość i teraźniejszość
• Plaża, letnia miłość, domek na drzewie, piosenki, więź, która odżywa
• Second Chance romance/druga szansa
• Bo to mój nowy patronat (🥰)
• Dla osób uwielbiające letnie romanse i krótkie rozdziały

Tę książkę pokochałam dużo bardziej niż poprzednią - #norategoniemawscenariuszu
tamta była dla mnie po prostu w porządku, ale w klimacie tej się absolutnie zakochałam i pochłonęłam na raz. Cieszę się, że już mogę Wam o niej opowiedzieć!❤️

Sam przyjeżdża do swojego rodzinnego, letniego domu, by zaplanować swój ślub w okolicy, ze swoim narzeczonym - Jackiem, który jest lekarzem (i jest ultranudny, a od razu czuć, że Sam to wolna dusza, która potrzebuje takiego samego faceta jak ona) ale wszystko w jej życiu się układa - póki co, bo jej praca właściwie wisi na włosku. Ale nie to jest problemem. Oj to jest prawie najmniejszy problem.
Bo po dojechaniu na miejsce, okazuje się, że w domku obok jest Wyatt - jej dawna, nastoletnia miłość. Ale przecież chłopak, który złamał jej serce jako nastolatce nie powinien zburzyć jej idealnie ułożonej (jeśli jej nie zwolnią z pracy) rzeczywistości, prawda? Tym bardziej, że Sam przyjechała planować tu swój ślub z Jackiem. Konkretny, poważny cel. Tylko, że…
Wyatt to cudowny facet, idealnie pasujący do Sam. To golden retriever boy, którego uwielbiamy. Gra na gitarze i pisze piosenki, właściwie wszystkie o samej Sam.
I kiedy rozbrzmiewają pierwsze dźwięki instrumentu na plaży, a ta dwójka zaczyna rozmawiać… Sam zalewa fala wspomnień, ich więź odżywa i pojawiają się wątpliwości…

Musicie mi obiecać, że przeczytacie tę książkę. To pozycja, która musi się znaleźć w Waszej plażowej torbie. Premiera 5 czerwca i już nie mogę się doczekać, aż zobaczę na niej swoje logo!

Współpraca patronacka z @insignis_media

Dlaczego warto przeczytać tę książkę?
Przede wszystkim:
• Dla Wyatt’a - to jest tak cudowny golden retriever boy,
• Podwójna perspektywa, Sam i Wyatt’a
• Podwójny czas, przeszłość i teraźniejszość
• Plaża, letnia miłość, domek na drzewie, piosenki, więź, która odżywa
• Second Chance romance/druga szansa
• Bo to mój nowy patronat (🥰)
• Dla osób uwielbiające letnie romanse...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
477
97

Na półkach: , ,

Chyba śmiało mogę powiedzieć, że książka jest największym rozczarowaniem tego roku. Po „Nora, tego nie ma w scenariuszu”, którą dodałam do ulubionych, po najnowszą powieść Annabel Monaghan sięgnęłam w ciemno. Czas przedstawić moje największe problemy z tą pozycją, które podczas czytania sprawiały, że byłam bliska rzuceniem czytnikiem (dokończyłam mając nadzieję, że będzie lepiej i zrekompensuje mi to nerwy – spoiler: nie było).

Po pierwsze, ta historia opowiada o toksycznej relacji i moim zdaniem jest to całkowicie zbagatelizowane. Główna bohaterka, Sam ma 30 lat i ciągle fantazjuje, żywi uczucia do swojego chłopaka z nastoletnich lat, Wyatta. Przy tym dokonuje zdrady emocjonalnej na swoim narzeczonym (!),#justiceforJack (niby mamy go nie lubić, ale w sumie nic o nim nie wiemy – jak na przykład: jak to się stało, że zakochali się w sobie? Czy ma on osobowość? Czy w ogóle oni są zakochani, czy Sam tylko traci jego czas?). Nie pomijając faktu, że jest nam powiedziane, że przez złamane serce chodziła na terapię i jej terapeutka określała relację z chłopakiem jako uzależnienie, co też jest samo w sobie wątpliwe. Ogólnie też zaznaczyłam kilka cytatów, które moim zdaniem są szkodliwe, jak na przykład: negowanie swojego bólu.

Po drugie, na podstawie punktu pierwszego, mam duży problem z zachowaniem rodziny w sytuacji, w której Wyatt „przypadkowo” spędza lato w domku obok, a oni rzucają aluzjami, mrugają do głównej bohaterki, jakby: 1. Chcieli ją rzucić w szpony Wyatta, wiedząc, że Sam leczyła się z powodu złamanego serca, gdzie opisy sugerują epizody depresyjne 2. Mieli w nosie, że przyjechała do domku z nowym narzeczonym. To jest absurd.

Po trzecie, ogólnie, powiem wprost – Sam jest rozpieszczonym bachorem. Dosłownie nie ma w życiu zmartwień finansowych, jest taka nierealistyczna i mam wrażenie, że ciężko z nią przez to sympatyzować. W Nowym Jorku mieszka w mieszkaniu swojego narzeczonego, w każdej chwili może jechać do domku na plaży rodziców. Ona dosłownie nie ma takiej jednej myśli: z czego będę żyć? Nie, ona jest przyzwyczajona, że jak coś, to ktoś jej pieniądze da. Planuje ślub – za nie swoje pieniądze, do którego nie jest przekonana i dalej: nie ma problemu, że jej rodzice zakładają za to pieniądze. Ogólnie też jej proces „odnajdywania się” opiera się na buncie wewnętrznym związanym z jakimiś głupotami, jak smak tortu, kolor serwetek, które w teorii są narzucane przez narzeczonego, który żyje w swoim biało-czarnym, ułożonym życiu. Czy Sam wchodzi z nim w jakąkolwiek dyskusję? Nie. Ponownie cała jej przemiana jest wywołana tym, że ludzie wokół mówią jej, że chyba nie do końca jest sobą.

Na dodatkowy punkt zasługuje samo testowanie tortów weselnych, gdzie z absurdalnych powodów idzie z Wyattem. Przez całą książkę mamy w teorii wierzyć, że biedna Sam jest taka stłamszona, nie potrafi podjąć decyzji za siebie, a tam Wyatt wykrzykuje swoje opinie o smakach, nie pytając jej o zdanie. Bo on wie lepiej co ona lubi. Nie widzieli się trzynaście lat, ale on wie, bo ludzie się przecież nie zmieniają. Dramat. Czy mówiłam już jak bardzo nie lubię Wyatta?

Bardzo nie polecam; fantazjowanie o chłopaku z nastoletnich lat jest dziwne i nie rozumiem dlaczego jest romantyzowane.

Chyba śmiało mogę powiedzieć, że książka jest największym rozczarowaniem tego roku. Po „Nora, tego nie ma w scenariuszu”, którą dodałam do ulubionych, po najnowszą powieść Annabel Monaghan sięgnęłam w ciemno. Czas przedstawić moje największe problemy z tą pozycją, które podczas czytania sprawiały, że byłam bliska rzuceniem czytnikiem (dokończyłam mając nadzieję, że będzie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    62
  • Przeczytane
    14
  • Teraz czytam
    1
  • Romans
    1
  • Wydane w 2024
    1
  • Ulubione
    1
  • 2023
    1
  • Do kupienia
    1
  • Insignis
    1
  • TBR Lato
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Same Time Next Summer


Podobne książki

Przeczytaj także