W matni

Okładka książki W matni Emil Zola
Okładka książki W matni
Emil Zola Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Cykl: Rougon-Macquartowie (tom 7) literatura piękna
494 str. 8 godz. 14 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Rougon-Macquartowie (tom 7)
Tytuł oryginału:
L'assomoir
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
1958-02-01
Data 1. wyd. pol.:
1952-02-21
Data 1. wydania:
1970-01-01
Liczba stron:
494
Czas czytania
8 godz. 14 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Roman Kołoniecki
Tagi:
Rougon-Macquartowie paryż
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
138 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
84
29

Na półkach:

Czytając „W Matni" trudno nie odczuć głębokiego współczucia, nie tylko dla samej Gerwazyny, ale kobiet Paryskich ogółem. Cała powieść budzi w nas ten feministyczny instynkt, co tu dużo mówić, życie w Paryżu za II cesarstwa było dla kobiet wyjątkowo okrutne. Jako przykład spójrzmy na wątek rodziny Bijard, Laluni i jej Matki, tragicznie skatowanej przez męża. "Nikt nie śmiał zapuścić się w głąb mieszkania, bo wszyscy znali Bijarda: jak się upił, przeobrażał się w dziką bestię. A nawiasem mówiąc, nie trzeźwiał nigdy". Scena zbrodni jest szczególnie tragiczna jeśli przypomnimy sobie co odpowiedział jeden z obserwatorów zdarzenia na propozycję wezwania policji - parafrazując - jeśli miałoby się wzywać komendantów do każdej zakrapianej bijatyki rodzinnej, zabrakłoby jednostek w całym cesarstwie. To tak do zobrazowania skali pijaństwa w tamtych latach. O znęcaniu się ojca wobec samej Laluni lepiej nie wspomnę, były to sceny tak smutne, że chce o nich jak najszybciej zapomnieć.

Ale przechodząc do głównej bohaterki, Gerwazyny, przez całą powieść autor przeprowadza nas przez jej życie, bujnie rysując świat przedstawiony. Ucieka od subiektywnych opinii czy notatek wskazujących na to kto i w jakim stopniu jest odpowiedzialny za los rodziny Coupeau. Stąd moje ogromne zdziwienie komentarzem na przedostatniej stronie całego dzieła - „Śmierć miała ją zabierać stopniowo, kawałek po kawałku, każąc jej się tak poniewierać po sam kres tej przeklętej egzystencji, jaką sobie sama zgotowała.". I teraz, nie wiem, czy może jest to kwestia tłumaczenia, czy rzeczywiście sam Zola miał takie przemyślenie. A może miał rację?

Spójrzmy, w powieści występują dwa zdarzenia stanowiące punkt zwrotny całej historii, życia Gerwazyny. Pierwszy z nich stanowi "Pivot point" - przełamanie trendu prosperity rodziny Coupeau. Uczta imieninowa głównej bohaterki, i wizyta niespodziewanego gościa, Lantiera. Przeczytałem ten fragment trzy razy, nie znajdując miejsca, w którym to Gerwazyna miałaby być odpowiedzialna za jego przyjęcie, wręcz przeciwnie, była jego obecnością oburzona. A za zaproszeniem intruza do biesiady stał nie kto inny jak jej mąż, który po krótkiej sprzeczce stał się dla byłego partnera Gerwazyny jak gdyby kumplem. Wręcz rozkazał żonie zaparzyć kawy dla gościa...

Drugie zdarzenie możemy już tylko nazwać gwoździem do trumny. Decyzja o wprowadzeniu się byłego kochanka do mieszkania małżeństwa Coupeau, nie tylko wyszła od samego entuzjastycznie nastawionego męża, ale także wykorzystał on zupełnie nieśwadome dziecko pytając co sądzi o tym pomyśle. Okej, Gerwazyna neutralnymi słowami wyraziła zgodę, mimo, że myślała przeciwnie, ale zastanówmy się, czy miała ona cokolwiek do powiedzenia w tej sprawie? Wąpię. O ile pierwsza, kluczowa sytuacja ewidentnie wskazuje na winę męża Coupeau, o tyle druga nie jest tak jednoznaczna. Mimo wszystko, przez całą powieść czytelnik bez problemu odnajdzie szkodnika, jakim bezpośrednio jest Lantier a pośrednio, co bardziej sporne, mąż bohaterki. Gerwazyna była niewolnicą tego patologicznego systemu, będąc kobietom dobrą, którą to otoczenie truło i wpłynęło na jej życiową klęskę.

Jeszcze raz powtórzę, nie jestem w stanie zrozumieć tego komentarza od autora i mam nadzieję, że pokrótce moją argumentacją obroniłem mamę Nany, która do szczęścia nie potrzebowała wiele, gnijąc w czeluściach pijackiego Paryża.

Czytając „W Matni" trudno nie odczuć głębokiego współczucia, nie tylko dla samej Gerwazyny, ale kobiet Paryskich ogółem. Cała powieść budzi w nas ten feministyczny instynkt, co tu dużo mówić, życie w Paryżu za II cesarstwa było dla kobiet wyjątkowo okrutne. Jako przykład spójrzmy na wątek rodziny Bijard, Laluni i jej Matki, tragicznie skatowanej przez męża. "Nikt nie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
981
435

Na półkach:

Przewspaniała, przesmutna, niezwykle realistycznie napisana powieść, dzieje ambitnej Gerwazyny, kulejącej praczki, którą mężczyźni jej życia ściągają na samo dno.
Opis Francji, malutkiego miasteczka, opis strojów, opis ludzi, opis życia.
M. in. biesiadnicy, uczestnicy wesela poprzebierani w swoje najlepsze choć mocno wysłużone stroje liczą na wyżerkę a Umarł -w-Butach zżera prawie wszystkie bochenki chleba co spotyka się z podziwem i aprobatą wyposzczonych gości.. Takich smaczków jest więcej..
Ciekawy wątek ośmioletniej Laluni, która po tym jak jej ojciec zakatował matkę, bita przez niego batem, posiniaczona, zakrwawiona opiekuje się pozostałym drobiazgiem dzieci, sprząta, gotuje, nie dojada bo jej ojciec rozdając razy, włucząc się po szynkach, wiecznie pijany o tym "zapomina" aż wreszcie Lalunia umiera...
Książka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Polecam.

Przewspaniała, przesmutna, niezwykle realistycznie napisana powieść, dzieje ambitnej Gerwazyny, kulejącej praczki, którą mężczyźni jej życia ściągają na samo dno.
Opis Francji, malutkiego miasteczka, opis strojów, opis ludzi, opis życia.
M. in. biesiadnicy, uczestnicy wesela poprzebierani w swoje najlepsze choć mocno wysłużone stroje liczą na wyżerkę a Umarł -w-Butach...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
86
8

Na półkach:

Chyba najbardziej gorzka z książek z całego cyklu Rougonów. Lepiej nie czytać jej jako pierwszej, żeby nie zaczynać zbyt mrocznie.

Chyba najbardziej gorzka z książek z całego cyklu Rougonów. Lepiej nie czytać jej jako pierwszej, żeby nie zaczynać zbyt mrocznie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
749
703

Na półkach: ,

Kolejne zatrute życie wylało się do paryskich rynsztoków. Powieść Emila Zoli jest zbyt zepsuta, żeby dało się jeszcze naprawić czyjąś egzystencję. Wiedziałem, że cała ulica należy do tego francuskiego pisarza naturalisty, jednak nie przeczuwałem, że skala zniszczenia może być tak wielka. Tym razem nie znalazłem na niej ani jednej ostoi ludzkiej godności. Tylko łajdactwo i rozwiązłość. A na dole tej drogi donikąd rozsiadła się nędza, zamieszkała na samym dnie opuszczenia i wzbudza mdłości u każdego ciekawskiego czytelnika Zoli. Nawet hałas stolicy świata nie zakłóci jej pomruków, odgłosów zadowolenia właścicielki mozaiki, złożonej z ludzkich charakterów. Kogo tym razem wyciągnie z kołowrotu życia i rzuci na pożarcie trującym wyziewom przedmieść? Ile czasu będzie się jeszcze tuczyć klęskami ludzkiej przyzwoitości? Świetnie to sobie wszystko zaplanował Emil Zola. Tylko po to, żebyśmy mogli spróbować biedy, podanej na kartach jego książki.

Znalazłem tu tylko jeden zakwitający zimą kwiat. Była to krzyżówka bezgranicznego oddania z dobrocią. Nie wiem, czy wierzył w swoje szczęście, podejrzewam jednak, że przekonanie o swoim szybkim przemijaniu wyssał z mlekiem matki. To o czym wspominam jest tylko potwierdzeniem tego, jak ciężko jest dostrzec w dziele francuskiego pisarza bodajże najmniejszej iskierki nadziei. Za to roi się w nim od próżniactwa, pchającego się każdą szparą w oknie, pełno tu śladów po znakach przestrogi. Zola bywa złowieszczy, potrafi przepowiadać nadejście zepsucia, zanim podejdzie ono pod drzwi domu. Na koniec jednak wyraźnie krzyczy ku przestrodze wszystkich, mających jeszcze jakiekolwiek wątpliwości: "wszystko jest skończone". I wszystko może się skończyć tak tragicznie, jak to tylko sobie możemy wyobrazić.

Bohaterowie Emila Zoli są bezbronni w swym upadku, brodzący w upokorzeniu i biorący rozbrat z dumą. Zbierający pogubione na przestrzeni lat swoje własne okruchy uczciwości. A im bardziej pięknieje Paryż za Drugiego Cesarstwa, tym mocniej oni się chylą ku upadkowi. Zarażeni nędzą zakatowali już całą przyzwoitość, aż do zbydlęcenia i unicestwienia. Istni potępieńcy spod sztandaru biedy. Brukowanymi ulicami sunie dziwny orszak, pełen moralnego i fizycznego ubóstwa, które z niezwykłą śmiałością toruje sobie drogę poprzez brak wiedzy. Do taktu przygrywa jej ciężka praca, która jako nieodzowny towarzysz biedy wystukuje na nędznych trotuarach puls wielkiego miasta. Paryż to wszystko pożera, roztapia w butelce wódki każdą troskę. Trawi nadzieję, jakby to była najlżejsza rzecz do schrupania. Nie wydaje mi się, aby cokolwiek mogło się cało uchować w trzewiach stolicy Francji.

Czy w takiej atmosferze można jeszcze zdobyć szczęście? "W matni" dosyć szyderczo daje odpowiedź na to pytanie. W szybkim podsumowaniu podsuwa los Nany, jakże przewrotnie dopominający się o pogłaskanie takiego niesfornego zjawiska. A Gerwazyna? Czy ona również znajdzie spokój, nawet daleko poza kręgiem swojego upadku? Bo przecież tam już nic nie boli, nic nie jest w stanie zakłócić pijackiej orgii. Koniec przytulania do miejskich rynsztoków, czas uznać wyższość okrucieństwa życia i ustąpić pola nawet wtedy, gdyby to były zmagania o najgorsze zamiejskie wertepy. Jedno jest pewne. U Emila Zoli ran się nie leczy, tu się je dopiero otwiera i obficie posypuje solą. Skosztujmy tego sami, całe szczęście, że możemy tego próbować jedynie na kartach powieści.

Kolejne zatrute życie wylało się do paryskich rynsztoków. Powieść Emila Zoli jest zbyt zepsuta, żeby dało się jeszcze naprawić czyjąś egzystencję. Wiedziałem, że cała ulica należy do tego francuskiego pisarza naturalisty, jednak nie przeczuwałem, że skala zniszczenia może być tak wielka. Tym razem nie znalazłem na niej ani jednej ostoi ludzkiej godności. Tylko łajdactwo i...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
339
146

Na półkach:

„W matni” to powieść ukazująca życie robotników Paryża XIX wieku, ich upadek moralny, ucieczkę tych ludzi w alkohol przed problemami życiowymi. Główną bohaterką jest Gerwazyna Macquart, córka Antoniego Macquart, znanego nam z pierwszego tomu tego cyklu. Gerwazyna jest przykładem kobiety, która w pewnym momencie przekroczyła jakąś granicę i rozpoczął się jej upadek moralny. Początkowo jest to bohaterka pozytywna. Po ucieczce kochanka potrafiła się „pozbierać' i ułożyć sobie życie. Miała pracę, dbała o dzieci, dom, była kobietą oszczędną i miała swój cel. W międzyczasie wyszła za mąż za blacharza Coupeau, chociaż tę decyzję podjęła po pewnym namyśle i silnych namowach tegoż Coupeau. Być może to był jej błąd, a być może miała zbyt słaby charakter, bo osiągnąwszy swój cel, Gerwazyna z dnia na dzień stała się osobą rozrzutną, niedbającą o przyszłość. Gdy mąż zaczął zaniedbywać pracę i popijał coraz więcej, ona się poddała temu stanowi i też uległa rozleniwieniu, przestała przejmować się zadłużeniami, gubiła gdzieś swoją godność.
Zola ukazuje nam środowisko robotnicze, ich dzielnicę, a jest to miejsce pełne nierobów i pijaków. Chociaż wśród mieszkańców tych dzielnic znajdują się też ludzie, którzy pracują i nie szukają pocieszenia w alkoholu. Niektórzy z nich są dobrzy i otwarci na pomoc innym, tak jak koronczarka Goujet i jej syn, ale są też inni, nieczuli na nędzę i cierpienie za ścianą, tak jak rodzina Lorilleux.
Przykład Gerwazyny i jej męża Coupeau ukazuje jak alkohol niszczy człowieka, w jak tragiczny sposób przez wódkę można zakończyć życie.
Smutno kończą się losy bohaterów powieści u Zoli, „.. ściany oficyn wznosiły się sinoszare bez żadnego światła...”, takie właśnie było życie ówczesnych rodzin robotniczych, sinoszare i bez światła..

„W matni” to powieść ukazująca życie robotników Paryża XIX wieku, ich upadek moralny, ucieczkę tych ludzi w alkohol przed problemami życiowymi. Główną bohaterką jest Gerwazyna Macquart, córka Antoniego Macquart, znanego nam z pierwszego tomu tego cyklu. Gerwazyna jest przykładem kobiety, która w pewnym momencie przekroczyła jakąś granicę i rozpoczął się jej upadek moralny....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
724
699

Na półkach: ,

Zola powtarza motywy poruszane już w poprzednich częściach, takie jak stopniowa degeneracja rodziny (co mieliśmy już w "Podboju miasta Plassans") oraz niechęć do grubych ludzi ("Brzuch Paryża"). Z dotychczas przeczytanych części cyklu o Rougonach i Macquartach ta jednak podobała mi się najbardziej. Może dlatego, że udało jej się mnie zaskoczyć. Spodziewałam się, że bohaterowie najpierw wpadną w ubóstwo i to doprowadzi do ich degrengolady moralnej, a tymczasem było odwrotnie: zaczęło się od błędów w postępowaniu, lekkomyślności, rozrzutności, zbytniej pobłażliwości dla bliskich. Bardzo wyrazista i użyteczna lekcja: nie należy za bardzo się trząść nad bliskimi, tylko gonić ich do roboty, jeśli tylko są do niej zdolni, bo inaczej wpadną w spiralę pijaństwa i skończą w przerażającym delirium tremens.
Ciekawym pomysłem jest lustrzana kompozycja książki, która podkreśla, jak nisko upadają bohaterowie. Jeśli chodzi o konstrukcję tych ostatnich - cóż, jest to książka Zoli, więc wszyscy są z góry określeni przez swoje dziedziczne cechy i mogą skończyć tylko tak, jak kończą, ale portret Gervaise na wszystkich etapach życia wypada bardzo przekonująco i przejmująco. Myślę, że na długo zapamiętam też Lantiera, który osiągnął mistrzostwo w bezczelnym pieczeniarstwie.
Losy bohaterów są aż nazbyt interesujące i niestety przypominają zupełnie prawdziwe historie ludzkich klęsk, ale powieść Zoli wypada bardzo interesująco również jako dokument epoki, w której istniały publiczne pralnie, a Haussman zmieniał radykalnie oblicze Paryża.

Znając na razie ponad 1/3 cyklu, wydam ryzykowny werdykt i powiem, że gdyby ktoś miał przeczytać tylko jedną książkę o Rougonach-Macquartach, to powinien sięgnąć właśnie po "W matni".

Zola powtarza motywy poruszane już w poprzednich częściach, takie jak stopniowa degeneracja rodziny (co mieliśmy już w "Podboju miasta Plassans") oraz niechęć do grubych ludzi ("Brzuch Paryża"). Z dotychczas przeczytanych części cyklu o Rougonach i Macquartach ta jednak podobała mi się najbardziej. Może dlatego, że udało jej się mnie zaskoczyć. Spodziewałam się, że...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
715
627

Na półkach:

Gerwazyna po nieudanym związku decyduje się poślubić blacharza, który popada w alkoholizm.

Gerwazyna po nieudanym związku decyduje się poślubić blacharza, który popada w alkoholizm.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
692
139

Na półkach: ,

Majstersztyk. Pełen naturalizm, ale i duże poczucie humoru, wielka plastyka języka i wspaniale namalowany obraz paryskiej klasy robotniczej. Kocham pana, panie Emilu.

Majstersztyk. Pełen naturalizm, ale i duże poczucie humoru, wielka plastyka języka i wspaniale namalowany obraz paryskiej klasy robotniczej. Kocham pana, panie Emilu.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
230
22

Na półkach: , ,

Tragiczna i wzruszająca historia o kobiecie zniszczonej przez ludzką zawiść i zazdrość. Doczekali się.

Tragiczna i wzruszająca historia o kobiecie zniszczonej przez ludzką zawiść i zazdrość. Doczekali się.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
88
13

Na półkach:

Dla wielbicieli naturalizmu bd to "przyjemna" lektura. Jednak w drugiej części dzieła naturalizm zaczyna przytłaczać i lekko drażnić. W sferze studium nad psychiką człowieka, bohaterowie są traktowani jak "króliki doświadczalne" (opinia zasłyszana, nie jest autorska). Dzieło w bardzo dobry sposób ukazuje proces degeneracji jednostki (zob. determinizm społeczny). W dodatku z lektury dowiemy się o realiach życia klasy robotniczej XIX w., poruszony zostaje problem alkoholizmu.

Dla wielbicieli naturalizmu bd to "przyjemna" lektura. Jednak w drugiej części dzieła naturalizm zaczyna przytłaczać i lekko drażnić. W sferze studium nad psychiką człowieka, bohaterowie są traktowani jak "króliki doświadczalne" (opinia zasłyszana, nie jest autorska). Dzieło w bardzo dobry sposób ukazuje proces degeneracji jednostki (zob. determinizm społeczny). W dodatku z...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    192
  • Przeczytane
    182
  • Posiadam
    29
  • Literatura francuska
    9
  • Ulubione
    8
  • Teraz czytam
    8
  • Studia
    3
  • Klasyka
    2
  • 2018
    2
  • 1001 książek
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki W matni


Podobne książki

Przeczytaj także