Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jestem zakochana w tej książce, tutaj opisuję dlaczego;
https://www.instagram.com/p/CmuMxNztuu3/?igshid=YmMyMTA2M2Y=

Jestem zakochana w tej książce, tutaj opisuję dlaczego;
https://www.instagram.com/p/CmuMxNztuu3/?igshid=YmMyMTA2M2Y=

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna książka Moyes pełna barwnych bohaterów i klimatycznych historii. Akcja rozgrywa się w Ameryce, w Kentucky, stanie najbardziej "zacofanym" jesli chodzi o rozwój technologiczny, gdzie ludzie wciąż mieszkają wiele mil od najbliższego miasteczka, dojeżdżają do sąsiadów konno, bądź nie widują się z nikim przez lata. Czytamy o sytuacji kobiet oraz osób ciemnoskórych w latach 30 XX wieku, o korupcji, o klasach społecznych i próbie znalezienia "misji" przez zdesperowaną garstkę kobiet, których jedynym (narzuconym odgórnie) zadaniem w życiu jest dbanie o mężczyzn, dom i rodzenie dzieci.
Tworzy się konna biblioteka, która ma za zadanie rozpowszechnienie książek wśród wszystkich, którzy tylko chcą je czytać, bądź uczyć się czytać, a dodatkowo zdobywać wiedzę i znajdować nowe zainteresowania. Główna bohaterka, angielka Alice, która przyjechała do Stanów zamieszkać z nowym mężem, znajduje w konnej biblitece ucieczkę od (jednak) nieszczęśliwego małżeństwa oraz okropnego teścia. Wpływ innych bibliotekarek, ich wsparcie powoduje zmianę w Alice. Historia angielki nie jest jednak jedynym istotnym wątkiem, znajdujemy tu wiele mniejszych, odrębnych historyjek oraz ciężkie i leżące na sercu wydarzenia powiązane z konsekwencjami próby życia na własnych zasadach.
Nie można narzekać na nudę, w książce dzieje się dużo i szybko, a jeśli rozdział jest spowolniony, to znajdujemy w nim wartościowe przemyślenia bohaterów lub refleksyjne rozmowy. Historia jest umoralniająca i pokazująca, czym warto kierować się w życiu, a przede wszystkim, aby nie dać się zastraszyć i żyć według własnych zasad, nie idąc na ustępstwa.
Nie sięgnę po "Światło..." drugi raz, a na pewno nie szybko, ponieważ historia zapada w pamięć. To, co się z niej wyciągnęło, zostaje w tyle głowy na długo, tak samo jak klimat towarzyszący wydarzeniom rozgrywającym się w Kentucky. Nie znalazłam w tej pozycji jednak nic WOW, co powodowałoby, że chciałabym przeczytać ją jeszcze raz dla samego faktu czytania, tak jak mam ochotę to zrobić z serią z Lou Clark. Polecam jednak wszystkim, którzy jeszcze nie czytali Światła.

Więcej recenzji na: https://www.instagram.com/polzywe_recenzje/

Kolejna książka Moyes pełna barwnych bohaterów i klimatycznych historii. Akcja rozgrywa się w Ameryce, w Kentucky, stanie najbardziej "zacofanym" jesli chodzi o rozwój technologiczny, gdzie ludzie wciąż mieszkają wiele mil od najbliższego miasteczka, dojeżdżają do sąsiadów konno, bądź nie widują się z nikim przez lata. Czytamy o sytuacji kobiet oraz osób ciemnoskórych w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Połączył ich pies mojej znienawidzonej rasy, jaką jest Labrador.
Kate pracuje w hotelu dla zwierząt. On jest pisarzem pod pseudonimem. Obydwoje skrywają swoje historie, które wspólnie łączą w jedno.
Można uznać tę książkę za obyczajówkę, która z biegiem czasu przemienia się w romans z kilkoma zaskakującymi elementami. Zakończenie było dość przewidywalne, ale tę pozycję po prostu fajnie się czytało - nie dla plot twistów, zwrotów akcji czy ogormych emocji. Akcja toczyła się swoim tempem, a mnie bawiła Kate, rozczulał pies Marley i zachwycał tata głównej bohaterki, zakochany w Marley'u. Autorka stworzyła klimatyczną powieść z wielowymiarowymi bohaterami o różnych, często mrocznych twarzach. Fajnie, że książka nie była ciężka w odbiorze, tylko lekka i wesoła mimo poważnych momentów. Dużo radości do historii wnoszą zwierzaki, ale nie przytłaczają one powieści, tylko są jej wyjątkowym tłem i ważnym elementem.
Polecam "Mam coś twojego" miłośnikom lekkich książek, takich guilty pleasure, przewidywalnych, z happy endem. Trzeba lubić wątek romantyczny, no i zwierzaki. Tę krótką historię udało mi się przeczytać w jeden wieczór.
Więcej recenzji na: https://www.instagram.com/polzywe_recenzje/

Połączył ich pies mojej znienawidzonej rasy, jaką jest Labrador.
Kate pracuje w hotelu dla zwierząt. On jest pisarzem pod pseudonimem. Obydwoje skrywają swoje historie, które wspólnie łączą w jedno.
Można uznać tę książkę za obyczajówkę, która z biegiem czasu przemienia się w romans z kilkoma zaskakującymi elementami. Zakończenie było dość przewidywalne, ale tę pozycję po...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ubiegłoroczny romans obyczajowy, którego okładka zapowiadała lekką historię idealną na lato. Fabuła okazała się jednak dosyć ciężka i nużąca, momentami denerwująca. Miała też jednak swoje plusy.
W historii poznajemy tylko kilka postaci, bo więcej jest tutaj całkowicie niepotrzebna. Najważniejsi to: Kristen, Josh, Sloan, Brandon i Królowa Lodu, matka głównej bohaterki, której główną rolą było zepsucie dzieciństwa bohaterki. Teraz widzimy tego skutki.
Główny wątek historii od początku książki jest odkryty przed czytelnikiem, dlatego mogę napisać, o co chodzi. Kristen podoba się Josh, a Joshowi Kristen, ale Josh chce mieć gromadkę dzieci, a Kristen nie może mieć dzieci, dlatego z miłości do Josha i dla jego dobra nie chce z nim być. Cała książka opiera się na tym, że Josh próbuje przekonać Kristen do związku, ale ona się na to nie godzi, jednocześnie nie wyjawiając mu prawdy.
Dzięki Bogu na końcu książki pojawia się niespodziewany zwrot akcji, który ratuje monotematyczność tej powieści, pokazuje inne oblicze bohaterów, porusza wątek prawdziwej przyjaźni, miłości, bycia na dobre i na złe nie tylko w małżeństwie, ale i prawdziwej przyjaźni.
Autorka niesie w swojej książce przesłanie. Pokazuje, jak wygląda życie kobiet bezpłodnych, które zmagają się z bolesnymi okresami, wahaniami nastroju, nerwicami i jak odnajdują się w tym ich partnerzy, którzy kochają je najbardziej na świecie, mimo iż te wcale nie czują się tego warte. Uważam, że wiele dziewczyn odnajdzie nić porozumienia z Kristen lub Sloan, ponieważ są one odzwierciedleniem kobiet, które zmagają się z wieloma "przyziemnymi" problemami - nie są wyidealizowane, przerysowane czy nierealne.
Ogólnie polecam tę książkę, ale tylko wtedy, kiedy nie będzie się po nią sięgało z nadzieją na niezapomnianą historię odmieniającą życie czytelnika.
wiecej na: https://www.instagram.com/polzywe_recenzje/

Ubiegłoroczny romans obyczajowy, którego okładka zapowiadała lekką historię idealną na lato. Fabuła okazała się jednak dosyć ciężka i nużąca, momentami denerwująca. Miała też jednak swoje plusy.
W historii poznajemy tylko kilka postaci, bo więcej jest tutaj całkowicie niepotrzebna. Najważniejsi to: Kristen, Josh, Sloan, Brandon i Królowa Lodu, matka głównej bohaterki,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wreszcie to przeczytałam i cieszę się, że nie skusiłam się na cały Radio Silencowy pakiet, kiedy był hype na tę pozycję.
Radio Silence jest dla mnie kolejną młodzieżówką, która ma w sobie nieco głębsze przesłanie – dąż do tego, o czym marzysz, bądź sobą i nie daj się presji otoczenia. Ale tak poza tym, to nie było tu dla mnie nic nowego i odkrywczego, a wręcz niektóre sytuacje były niesamowicie wyolbrzymione i absurdalne. Zdecydowanie nie jest to moja ulubiona młodzieżówka, ale muszę przyznać, że czytało się ją bardzo przyjemnie, miała swój nietypowy klimat i przeuroczą (moją ulubioną) postać drugoplanową – mamę Frances, głównej bohaterki. Oglądała Grę o Tron w ubraniu jednorożca, pomogła córce w intrygach i nigdy, przenigdy jej nie oceniała i nie narzucała swojego zdania, w przeciwieństwie do matki drugiego głównego bohatera, która była elementem zapalnym całej historii.
Radio Silence to nazwa Youtube'owego uniwersum podcastowego tworzonego przez 17 letniego Aleda, sąsiada Frances. Chłopak chce utrzymać swoją tożsamość w tajemnicy, ale nie do końca się to udaje, co pociąga za sobą okropne skutki.
W tej książce mamy rozterki nastolatków, którzy powoli wkraczają w społeczeństwo dorosłych. Mamy rodziców z dwóch biegunów, mamy wątki lgbt, mamy trudy młodzieńczych przyjaźni, różne charaktery, wielkie ambicje, niespełnione marzenia. Ciężko jest jednoznacznie stwierdzić, o czym dokładnie jest Radio Silence.
Mimo, iż ta młodzieżówka nie jest moją ulubioną, to chętnie będę ją wspominać i serdecznie ją wam polecam, ponieważ każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i warto jest się z nią zapoznać.

Wreszcie to przeczytałam i cieszę się, że nie skusiłam się na cały Radio Silencowy pakiet, kiedy był hype na tę pozycję.
Radio Silence jest dla mnie kolejną młodzieżówką, która ma w sobie nieco głębsze przesłanie – dąż do tego, o czym marzysz, bądź sobą i nie daj się presji otoczenia. Ale tak poza tym, to nie było tu dla mnie nic nowego i odkrywczego, a wręcz niektóre...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

🌤️ Bardzo dobry poradnik z zakresu psychologii i socjologii stworzył były mnich buddyjski imieniem Jay Shetty. Był on jak jeden z nas (dobra, może nie wszystkich nas, był super uzdolniony i studiował na prestiżowej uczelni przyszłościowy kierunek). Wkładał w swoje życie dużo pracy, chcąc spełnić oczekiwania rodziców. Z czasem jednak został zainspirowany przez buddyjskiego mnicha i sam odmienił swoją codzienność o 180 stopni.

🌤️ Jay Shetty jest bardzo inspirującą i mądrą postacią. W książce nie ma pustego biadolenia, nie ma tu przechwałek. Ta pozycja jest niczym rozmowa z mądrzejszą od nas życiowo osobą. Dostajemy wiele porad, wskazówek i pocieszeń. Autor utrzymuje balans pomiędzy buddyzmem, a „coachingiem”. Nie ma tu nudy. Jest za to wiele praktycznych ćwiczeń, które zmuszają do refleksji.

🌤️ Polecam tę książkę nawet osobom, które nie lubią poradników.

Więcej na: https://www.instagram.com/polzywe_recenzje/

🌤️ Bardzo dobry poradnik z zakresu psychologii i socjologii stworzył były mnich buddyjski imieniem Jay Shetty. Był on jak jeden z nas (dobra, może nie wszystkich nas, był super uzdolniony i studiował na prestiżowej uczelni przyszłościowy kierunek). Wkładał w swoje życie dużo pracy, chcąc spełnić oczekiwania rodziców. Z czasem jednak został zainspirowany przez buddyjskiego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Jeśli się komuś podobasz, zostanie z tobą, jeśli nie lubi cię na tyle, by zostać, nie jest wart tego, by z nim być.”
Tak mi przykro, że to ostatnia część z serii o Lou… Jestem przywiązana do niej i jej rodziny niczym Dean Martin do pani De Witt.
3 tom serii o Lou przenosi nas do Nowego Jorku – to tutaj dziewczyna kontynuuje swoją pracę u nowobogackiej rodziny jako opiekunka rówieśniczki, Agnes, która pochodzi z Polski. Louisa ma dach nad głową i bardzo dobrze płatną pracę. Ale nie ma Sama i rodziny. Jeśli ktoś był kiedyś w związku na odległość, będzie potrafił współodczuwać uczucia Lou – czy tysiące kilometrów będą stanowić barierę dla ich udanego związku?
Cała ta seria jest dość infantylna, ale niesamowicie ciepła, humorystyczna i zapadająca w serce oraz pamięć. Bohaterowie, jak zawsze, są świetnie i dokładnie wykreowani, nawet ci drugo, czy trzecioplanowi jak zezowaty mops Dean Martin (i tak samo przystojny). Ta pozycja jest o wewnętrznej metamorfozie Lou, o szukaniu prawdziwego siebie, określaniu się i szukaniu sensu i spełniania marzeń. Clark dojrzewa i zaczyna podejmować decyzje nie sercem, a rozumem. Niekiedy jest to bardzo bolesne.
Co mnie urzekło w tym tomie to to, że jest chyba najśmieszniejszy i najbardziej uroczy spośród wszystkich. Pogłębiamy więź z Lousią i jej rodziną, towarzyszymy im w trudnych momentach. Ze sztampowego romansidła wyszła naprawdę cudowna, dająca do myślenia pozycja, która spowodowała kolejnego książkowego kaca w mojej głowie.
Polecam „Moje serce w dwóch światach” wszystkim fanom Moyes i nie tylko! Ja teraz zabieram się za tom 3,5 – „Lou in Lockdown”, czyli krótkie opowiadanie o tym, jak Louisa daje sobie radę podczas światowej kwarantanny, dostępne na penguin.co.uk.
Więcej na: https://www.instagram.com/polzywe_recenzje/

„Jeśli się komuś podobasz, zostanie z tobą, jeśli nie lubi cię na tyle, by zostać, nie jest wart tego, by z nim być.”
Tak mi przykro, że to ostatnia część z serii o Lou… Jestem przywiązana do niej i jej rodziny niczym Dean Martin do pani De Witt.
3 tom serii o Lou przenosi nas do Nowego Jorku – to tutaj dziewczyna kontynuuje swoją pracę u nowobogackiej rodziny jako...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Nikt już nikogo nie słucha. Wszyscy wiedzą, co chcą usłyszeć , ale nikt nie słucha.”

Oto kolejna pozycja od Moyes, która wciągnęła mnie bez reszty. Jak zawsze mogę czytać dzieło autorki tylko po to, żeby je czytać i jak najdłużej być w wykreowanym przez nią świecie, z bohaterami i towarzyszyć im w ich dalszych losach. W wolnej chwili Moyes powinna napisać kontynuacje wszystkich swoich książek. Ot tak – co tam u nich, jak się mają. Czytałabym.

„Dziewczyna, którą kochałeś” to nazwa obrazu, który powstał chwilę przed I Wojną Światową. Przenosimy się w czasie do okupowanej Francji, niewielkiego miasteczka i rodziny Bassette. Poznajemy ich udręki i małe radości. Walczymy razem z nimi o każdy kawałek chleba i z przerażeniem obserwujemy Niemca, który z fascynacją patrzy na owy obraz, który jest wyjątkowo ważny dla Sophie, ponieważ to ona na nim jest – namalowana przez ukochanego męża, który jest gdzieś tam, na froncie... Żywy, czy martwy?

Potem nagle autorka wali nas w twarz i w kulminacyjnym momencie przenosi nas do 2006 roku. Poznajemy spłukaną Liv i... „Dziewczynę, którą kochałeś” wiszącą na jej ścianie. Jest to jej pamiątka po zmarłym mężu, który podarował jej ten obraz w czasie Miodowego Miesiąca. Nagle Moyes wali w twarz także Liv i rusza swoimi marionetkami, by odebrać Liv to dzieło sztuki.

Jest to cudowna i klimatyczna powieść, ale zarazem brutalna, okrutna i przesmutna. Mimo to od kilku dni nie mogę wyjść z jej klimatu. Autorka przerzuca historię w dwóch różnych czasach, ale jest to bardzo umiejętne i wręcz konieczne w tej historii.

Jedyny minus tej powieści to dość chaotyczne prowadzenie Liv jako bohaterki, jej niezrozumiałe przeze mnie działania względem Paula, poprowadzenie Olivii na skraj szaleństwa. Widać, jak kobieta stoi na krawędzi i zastanawia się, czy skoczyć.

Więcej na: https://www.instagram.com/polzywe_recenzje/

„Nikt już nikogo nie słucha. Wszyscy wiedzą, co chcą usłyszeć , ale nikt nie słucha.”

Oto kolejna pozycja od Moyes, która wciągnęła mnie bez reszty. Jak zawsze mogę czytać dzieło autorki tylko po to, żeby je czytać i jak najdłużej być w wykreowanym przez nią świecie, z bohaterami i towarzyszyć im w ich dalszych losach. W wolnej chwili Moyes powinna napisać kontynuacje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Świat nadal się kręci, nie zważając na znaczące zmiany w moim maleńkim wszechświecie.”

👤Ona – przeżyła tragedię i nie może się z niej otrząsnąć. Stała się egoistyczna i zamknięta w swoim bezpiecznym świecie. Jedyne, na czym jej zależy, to jej młodsza siostra, która pozostała jej jako jedyna z całej rodziny.

👤On – przystojny i tajemniczy, idealny. Nikt nie wie, skąd się tu wziął i kim tak naprawdę jest, ale ona widzi w nim coś wyjątkowego.

👥 Ta pozycja porusza istotny problem jakim jest jazda samochodem pod wpływem alkoholu. Kacey zmierzyła się z tym faktem bezpośrednio – cała jej najbliższa rodzina zginęła w wypadku spowodowanym przez pijaka. Przeżyła tylko jej młodsza o pięć lat siostra, która nie była w aucie. Dla piętnastoletniej wówczas Kacey zawalił się świat. Została na świecie praktycznie sama, przejęta pod opiekę wujostwa – zboczony wujek skutecznie wygonił z domu dziewczyny, które postanowiły żyć na własną rękę w niewielkiej mieścinie w okolicy Miami. To właśnie tutaj zaczęła się ich nowa, szokująca historia.

👥 „Dziesięć płytkich oddechów” nie jest wybitną książką, ale pokazuje to, co w życiu jest najważniejsze – rodzina i bezpieczeństwo. Autorka napisała dość schematyczną i przewidywalną opowieść, która ma jednak w sobie tę namiastkę ciepła, która powoduje, że chętnie sięgnę po kolejne tomy.

👥 Nastawcie się jednak na to, że już od początku historii będziecie się domyślać jej zakończenia.

Więcej na: https://www.instagram.com/polzywe_recenzje/

„Świat nadal się kręci, nie zważając na znaczące zmiany w moim maleńkim wszechświecie.”

👤Ona – przeżyła tragedię i nie może się z niej otrząsnąć. Stała się egoistyczna i zamknięta w swoim bezpiecznym świecie. Jedyne, na czym jej zależy, to jej młodsza siostra, która pozostała jej jako jedyna z całej rodziny.

👤On – przystojny i tajemniczy, idealny. Nikt nie wie, skąd się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Naprawdę dinozaury rzuciły ci się na mózg.”

Jestem wielką fanką Parku Jurajskiego mimo wszelkich jego absurdów. Obejrzałam wszystkie części kilka razy, ale dopiero niedawno przeczytałam książkę. Różni się ona nieco od 1 części Parku Jurajskiego (filmu), jest zdecydowanie bardziej brutalna i krwawa. Ginie kilka istotnych bohaterów, którzy w ekranizacji są z nami przez wiele części.

Czytanie tej pozycji może być toporne dla kogoś, kto nie przepada za dinozaurami i nie zna ich nazw. W filmie na dobrą sprawę nikt nie potrzebował znać nazwy danego zwierzaka, aby ogarniać fabułę i dobrze się bawić. W książce jest inaczej, ponieważ mnogość nazw różnorodnych dinozaurów jest ogromna i łatwo się pogubić – niekiedy rzucane są różne nazwy i jest to istotne dla fabuły. Ja jednak uwielbiam dinozaury, dlatego ogarniałam co nieco i czytanie tej historii było dla mnie rewelacyjne. Wreszcie nie czytam o romansach, maślanych oczach, seksie i podrywach. WRESZCIE SĄ DINOZAURY!!! I to wokół nich, Teorii Chaosu i walce o przetrwanie toczy się cała historia.

Ta książka jest „epicka” - serio, czytając pierwsze 515 stron miałam wrażenie, jakby w tle leciała charakterystyczna muzyka z tego filmu. Jest w tym coś wyjątkowego i doniosłego. Uważam, że ta pozycja jak i filmy są zdecydowanie ważną częścią filmowo-książkowej historii.

„Naprawdę dinozaury rzuciły ci się na mózg.”

Jestem wielką fanką Parku Jurajskiego mimo wszelkich jego absurdów. Obejrzałam wszystkie części kilka razy, ale dopiero niedawno przeczytałam książkę. Różni się ona nieco od 1 części Parku Jurajskiego (filmu), jest zdecydowanie bardziej brutalna i krwawa. Ginie kilka istotnych bohaterów, którzy w ekranizacji są z nami przez...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Szukając Alaski” kojarzy mi się z iglastym lasem w środku lata, z ukrytym za piaszczystą wydmą jeziorem i letniskowymi, drewnianymi domkami nieopodal szkoły. Dodać do tego paczkę przyjaciół i powstają najlepsze wspomnienia z naszego życia.

Z moim wyobrażeniem o takim właśnie tle dla tej powieści, czytałam historię o Alasce z zapartym tchem. Poznajemy kilku nastolatków, którzy chodzą do tej samej szkoły z internatem. Z czasem stają się oni najlepszymi przyjaciółmi na dobre i na złe, do momentu, gdy Alaska znika bez śladu. Miles, który za cel życia ma odnaleźć „Wielkie Być Może”, czyli żyć pełną parą, wraz z przyjacielem „Pułkownikiem” obawiają się najgorszego – że już nigdy nie odnajdą dziewczyny.

Alaska jest postacią dość fatalistyczną, która porusza wiele „duchowych” i filozoficznych tematów, dotykających nie tylko nastolatków – kwestie śmierci, straty, miłości... Możecie tylko zgadywać, dokąd te przemyślenia doprowadziły naszą bohaterkę.

Uważam, że ta pozycja Greena jest obowiązkowa dla każdego! Niektórym może podobać się mniej, innym bardziej, ale każdy wyniesie z niej coś wartościowego. Bardzo cenię tę książkę za nieoczywistą głębię, prawdziwe, wyjątkowe relacje łączące przyjaciół, za próby radzenia sobie z życiem... Oczywiście za cudowny, wręcz odczuwalny klimat, fajnych i dobrze wykreowanych bohaterów, a także za upychanie przez autora literackich smaczków gdzie tylko się da.

Zdecydowanie jest to pozycja, do której będę wracać, mimo iż ma kilka niedociągnięć.

Więcej na: https://www.instagram.com/polzywe_recenzje/

„Szukając Alaski” kojarzy mi się z iglastym lasem w środku lata, z ukrytym za piaszczystą wydmą jeziorem i letniskowymi, drewnianymi domkami nieopodal szkoły. Dodać do tego paczkę przyjaciół i powstają najlepsze wspomnienia z naszego życia.

Z moim wyobrażeniem o takim właśnie tle dla tej powieści, czytałam historię o Alasce z zapartym tchem. Poznajemy kilku nastolatków,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy ginie znana osoba, nigdy nie przejdzie to bez echa. Szczególnie, gdy w jej śmierć najprawdopodobniej jest zamieszany ktoś jeszcze.

Dociec do prawdy próbuje Julita Wójcicka, dziennikarka plotkarskiego portalu, która widzi w tym szansę na awans i zaistnienie. Komuś się to jednak nie podoba, i w redakcji wszystkie drukarki zaczynają drukować nagie fotki Julity. Dziewczyna nie ma szans na obronę, a jej kariera staje nad krawędzią przepaści. Z czasem pojawia się jednak przyjazna dusza, która także chce zdemaskować domniemanego mordercę aktora i prezentera, Ryszarda Buczka.

Świetny thriller i kryminał rozgrywający się na łamach nowej technologii. Ogrom wiedzy i ciekawostek dotyczących atrybutów XXI wieku. Warto, aby każdy zaznajomił się z tą pozycją, ponieważ uświadamia ona, jak wiele niebezpieczeństw czyha na nas w sieci...

Serdecznie polecam wszystkim „Cokolwiek wybierzesz” - akcja jest wartka, bohaterowie ciekawie wykreowani, miejscówki przysępne, aż czuć klimat Polskiej pluchy podczas zimy bez śniegu... Z chęcią sięgnę w przyszłości po resztę tomów z serii „Ukryta sieć”. Aż strach pomyśleć, co znajdziemy w kontynuacji tej historii!

Więcej na : https://www.instagram.com/polzywe_recenzje/

Gdy ginie znana osoba, nigdy nie przejdzie to bez echa. Szczególnie, gdy w jej śmierć najprawdopodobniej jest zamieszany ktoś jeszcze.

Dociec do prawdy próbuje Julita Wójcicka, dziennikarka plotkarskiego portalu, która widzi w tym szansę na awans i zaistnienie. Komuś się to jednak nie podoba, i w redakcji wszystkie drukarki zaczynają drukować nagie fotki Julity....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Ludzie myśleli albo za dużo, albo nie o tym, co trzeba. Najczęściej za mało myśleli o owcach. A jeśli trafiali na coś, o czym nie umieli myśleć, to całkiem się gubili.”

W tej części mamy do czynienia z mroczną, tajemniczą istotą - „Garou”. Żyje w lesie i pożera ludzi i owce. 3/4 książki polega na tym, że owce planują zasadzkę na Garou, aby mogły poczuć się wreszcie bezpieczne. Dochodzi do ucieczki i zgubienia się kilku owiec ze stada, kilku śmierci i niewyjaśnionych tajemnic. Równolegle rozgrywa się historia właścicielki owiec, ich matki która wróży z kart oraz „zamczyska” majaczącego na skraju terenu owiec. Co dzieje się w zamczysku? Kto tam mieszka? Czy Garou też tam grasuje? Kim jest tak właściwie Garou?!

Szczerze polecam II cz. za: świetne teksty owiec i ich filozoficzne przemyślenia, ciekawe spostrzeżenia autorki o świecie i ludziach, komiczne sytuacje i zachowania owiec. Jest to książka „na luziku”, do pośmiania się, a przy okazji do refleksji. Dość socjologiczna i psychologiczna, zdecydowanie warta uwagi, nawet jeśli czujecie, że I tom Wam wystarczy.

„Triumf owiec” niestety podobał mi się nieco mniej niż „Sprawiedliwość owiec”. Znałam już schemat, poznałam oryginalny pomysł autorki na to, aby owce bawiły się w detektywów. Znałam także większość żyjących w stadzie owiec i pamiętałam ich sposób rozumienia i myślenia. Dlatego troszkę się wynudziłam przy tej pozycji.

„Ludzie myśleli albo za dużo, albo nie o tym, co trzeba. Najczęściej za mało myśleli o owcach. A jeśli trafiali na coś, o czym nie umieli myśleć, to całkiem się gubili.”

W tej części mamy do czynienia z mroczną, tajemniczą istotą - „Garou”. Żyje w lesie i pożera ludzi i owce. 3/4 książki polega na tym, że owce planują zasadzkę na Garou, aby mogły poczuć się wreszcie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem kto normalny uznał tę książkę za „młodzieżówkę”.

„Margo” jest najbardziej popieprzoną, wchodzącą na głowę książką, która zdecydowanie nie jest młodzieżówką – raczej ciężkim, psychodelicznym thrillerem, momentami wręcz horrorem.
Poznajemy młodą, pokrzywdzoną przez los Margo. Dorastamy wraz z nią i jej matką prostytutką w „Pożeraczu” - ruderze, która jest niczym demoniczny twór. Wcześniej pożarł matkę, teraz próbuje pożreć Margo. Dziewczyna musi mieszkać pod jednym dachem z nieodzywającą się do niej matką, do której przychodzą co wieczór różni mężczyźni.
Wszystko jest okropne, ale do zniesienia. W szarej codzienności w Bone dotrzymuje jej towarzystwa jedyna przyjazna dusza – Judah, tak samo fajnie potraktowany przez los jak Margo. Nastolatek jest sparaliżowany i porusza się na wózku, jednak to nie przeszkadza im w przyjaźni. Z dnia na dzień Bone staje się coraz bardziej koszmarne – natłok okropnych zdarzeń nie pozostawia umysłu Margo czystego. Dziewczyna postanawia zabawić się w Boga...
Ta książka zrobiła na mnie tak wielkie wrażenie... a bardziej wywołała przerażenie, że rzeczy, które wydarzyły się w „Margo” dzieją się gdzieś na świecie naprawdę.
Co mogę więcej powiedzieć, żeby nie spoljerować? Nie czytajcie tej książki, jeśli: jesteście wrażliwi, macie słabe relacje z matką, lubicie dzieci, lubicie second handy, macie wyimaginowanych przyjaciół. Po prostu mi zaufajcie. Ale jeśli lubicie emocjonalny rollercoaster i odkładanie co chwili książki, żeby ochłonąć, to spoko, próbujcie na własne ryzyko.
Mały minus daję za lekką przewidywalność zachowania Margo, (monotonia zachowania w pewnym momencie, ale może to było umyślne).

„- Mam cheetosy - mówi.
- Nie jestem głodna.
- Nie trzeba być głodnym, żeby jeść cheetosy. Wystarczy być przygnębionym.”

Nie wiem kto normalny uznał tę książkę za „młodzieżówkę”.

„Margo” jest najbardziej popieprzoną, wchodzącą na głowę książką, która zdecydowanie nie jest młodzieżówką – raczej ciężkim, psychodelicznym thrillerem, momentami wręcz horrorem.
Poznajemy młodą, pokrzywdzoną przez los Margo. Dorastamy wraz z nią i jej matką prostytutką w „Pożeraczu” - ruderze, która jest niczym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam taką zasadę, że czytam jedną książkę fantastyczną na rok. Czemu? Bo nie przepadam za fantastyką, ale ten limit jednej, stuprocentowej książki-fantasy powoduje, że co rok odkrywam coś innego. Fantastyczną (dosłownie i w przenośni) książką 2020 roku był „Strażnik Tresaonu” i był on najlepszą pozycją w tym moim „challenge'u” od lat.

Mamy tutaj zderzenie dobra ze złem, demonów z ludźmi i magami, czerwonej krwi ze zgniłą i zieloną. Maciej Ruszel stworzył historię, która moim zdaniem jest mieszanką Władcy Pierścieni i Gry o Tron, czyli moich dwóch ulubionych książek/filmów z zakresu fantasy. Dodał do tego sporo od siebie i stworzył ciekawy, wyjątkowy klimat i historię, którą pochłania się kartkę po kartce z coraz większym zainteresowaniem.
Co spowodowało, że oceniam „Strażnika Tresaonu” tak wysoko? Zdecydowanie wartka akcja od pierwszej strony – nie mamy tutaj zbędnie przegadanej ani jednej chwili. Nie wpadamy na książkowy mur, który powoduje, że nie chce nam się sięgać ponownie do tej historii, aby ją kontynuować. Autor zastosował taktykę uderzenia z grubej rury i to mnie porwało, bo ciągle utrzymywał moją uwagę. Kolejnym ogromnym atutem jest to, z jaką łatwością i prostotą (w pozytywnym znaczeniu) Ruszel przedstawia wszystkie magiczne zjawiska, postaci z innego wymiaru, czary itd. To mnie zazwyczaj odrzuca – natłok zaklęć, magicznych uderzeń itd., w których się gubię i nie potrafię ich sobie zwizualizować. Tutaj tego nie ma - do wszystkiego jesteśmy starannie wprowadzani. Kiedy pojawia się coś nowego, to jestem spokojna, że zaraz będę ogarniać, bo autor poprowadzi mnie i wszystko mi dokładnie wytłumaczy. Strażnik będzie idealny dla laików w gatunku fantasy, ale także dla wyjadaczy w temacie.
Jedynym minusem, na jaki zwróciłam uwagę, jest nieco dziwny sposób tworzenia dialogów, które nie zawsze pasują sytuacyjnie. Np. gdy bohater jest w sytuacji bez wyjścia, gdzie powinien działać szybko by ratować swoje życie, rzuca sarkastyczne teksty, droczy się z wrogiem, poświęca czas na głupoty zamiast próbować uciekać czy walczyć. Nie rzuca to jednak aż takiego cienia na całą książkę.
Pomysł z "wielką siłą", która wydaje się być owiana tajemnicą dla wszystkich, nawet tych wtajemniczonych, jest ciekawym elementem. O jego istnieniu dowiadujemy się dopiero w drugiej połowie książki, dlatego sam tytuł tej pozycji wydaje się być tajemniczy i interesowało mnie, co to jest. O co chodzi. Co za strażnik? Jakiego Tresaonu? Przez połowę książki nie było o nim słowa. To idealne zastosowanie "clickbaitu", którego wyjaśnienie pojawia się na koniec i podtrzymuje uwagę widza przez każdą stronę.
Cieszę się, że Strażnik choć trochę odczarował książki fantasy w mojej głowie.

Serdecznie polecam Wam twórczość tego debiutującego autora!
Ps. ta okładka jest obłędna.

Więcej na: https://www.instagram.com/polzywe_recenzje/

Mam taką zasadę, że czytam jedną książkę fantastyczną na rok. Czemu? Bo nie przepadam za fantastyką, ale ten limit jednej, stuprocentowej książki-fantasy powoduje, że co rok odkrywam coś innego. Fantastyczną (dosłownie i w przenośni) książką 2020 roku był „Strażnik Tresaonu” i był on najlepszą pozycją w tym moim „challenge'u” od lat.

Mamy tutaj zderzenie dobra ze złem,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Szukałam jakiegoś mądrego cytatu, żeby go tak intrygująco wrzucić na sam początek, ale żadnego nie znalazłam.

👑 „Papierowa księżniczka”. Wciąż jestem w szoku, że po to w ogóle sięgnęłam. Coś, co ma w nazwie „księżniczki”, „diamenty”, „brokat”, czy „sukienki balowe” całkowicie mnie odpycha. Ale sięgnęłam po to! Na pewno dużą rolę miały w tym przeceny u wydawnictwa Otwartego.
Wracając do samej książki – podobało mi się! Podobało mi się na tyle, że chciałabym mieć na półce pozostałe dwa tomy z trylogii „Królewskiej”. Z jednej strony chciałabym je ustawić na półce gdzieś w widocznym miejscu, bo okładki i brzegi bardzo mi się podobają, a z drugiej strony schować gdzieś w szafce, bo to tak bardzo nie jest „moje”.
👑 Mamy tutaj ludzi z różnych światów: biedną Ellę, która pracuje jako striptizerka, aby utrzymać się i dokończyć szkołę, oraz ultrahiper bogatą rodzinę Royalów, która przygarnia dziewczynę pod swoje skrzydła po śmierci jej rodziców. Z początku Ella jest traktowana jak najgorszy śmieć przez pięciu synów nowego opiekuna siedemnastolatki, lecz z czasem następuje rozejm, który prowadzi do lawiny wydarzeń. Mamy tu konspiracje, romanse, huczne rozstania, bójki, hazard, alkoholizm. Ilość okropnych zachowań „elity” względem „plebsu”, jak to nazywają Ellę dzieciaki z bogatych rodzin, wręcz odrzuca. Ta historia jest tak nierealna, że aż mam chęć ciągle być w tym świecie, ciesząc się, że to nie do mnie są kierowane te obelgi, chamskie zachowania, intrygi i próby udowodnienia, kto tu jest Królem.
👑 Co mi się nie podobało? Wyidealizowanie bohaterów, ciągle podkreślanie jacy to Royalowi są przystojni, przerysowane zachowania, wyidealizowany świat...
👑 Cała ta książka jest w Netflixowym stylu, wiecie – paczki bogatych dziewczyn „Barbie”, megaprzystojni chłopcy i biedna szara myszka rzucona w wir pieniędzy, drogich ciuchów i beznadziejnych ludzi. Dobrze by się to oglądało.

Wiecej na: https://www.instagram.com/polzywe_recenzje/

Szukałam jakiegoś mądrego cytatu, żeby go tak intrygująco wrzucić na sam początek, ale żadnego nie znalazłam.

👑 „Papierowa księżniczka”. Wciąż jestem w szoku, że po to w ogóle sięgnęłam. Coś, co ma w nazwie „księżniczki”, „diamenty”, „brokat”, czy „sukienki balowe” całkowicie mnie odpycha. Ale sięgnęłam po to! Na pewno dużą rolę miały w tym przeceny u wydawnictwa...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Tash nie żyła przez 13 minut. Z rzeki wyciągnął ją przypadkowy przechodzeń wraz z psem. Straciła pamięć, ale nie próbuje dociec, co się stało. Nastolatka wraca szybko do normalnego życia, ale podejrzane zachowanie jej najbliższych przyjaciółek daje do myślenia jej ex-przyjaciółce, która próbuje rozwiązać zagadkę śmierci-nie-śmierci jej byłej "siostry" z wyboru z czasów dzieciństwa.
💅 400 stron świetnego młodzieżowego kryminału z zaskakującym i przerażającym zakończeniem, którego nie spodziewałam się do ostatnich stron.
👜 "13 minut" porusza wiele ważnych tematów: dwulicowości, fałszu, złamanego serca, intryg, wyścigu szczurów, chęci bycia docenionym oraz potrzeby władzy a także wielu innych, o których sami się musicie dowiedzieć, czytając książkę, bo nie chce Wam zaspojlerować.
🍹Książka ma dość lekki, ale tajemniczy klimat. Przenosimy się do liceum, poznajemy szkolne "Barbie" 💋 oraz historię ich przyjaźni. Ważną rolę odgrywają tutaj także ich rodziny, które poznajemy z każdej strony.
🛍️ "13 minut" to świetna, "psychologiczna" młodzieżówka (główne bohaterki to nastolatki) z głównym wątkiem kryminalnym.

Więcej na: https://www.instagram.com/polzywe_recenzje/

Tash nie żyła przez 13 minut. Z rzeki wyciągnął ją przypadkowy przechodzeń wraz z psem. Straciła pamięć, ale nie próbuje dociec, co się stało. Nastolatka wraca szybko do normalnego życia, ale podejrzane zachowanie jej najbliższych przyjaciółek daje do myślenia jej ex-przyjaciółce, która próbuje rozwiązać zagadkę śmierci-nie-śmierci jej byłej "siostry" z wyboru z czasów...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki 12 dni świąt Dasha i Lily Rachel Cohn, David Levithan
Ocena 6,6
12 dni świąt D... Rachel Cohn, David ...

Na półkach:

3/10 „12 dni świąt Dasha i Lily” Rachel Cohn, David Levithan, Wydawnictwo: @BukowyLas

To moja pierwsza świąteczna książka i niestety rozczarowanie. Popularny serial na Netflixie zmotywował mnie do sięgnięcia właśnie po historię nastoletnich Dasha i Lily. „12 dni świąt...” to kontynuacja „Księgi wyzwań Dasha i Lily”, jest wiele nawiązań do poprzedniego tomu, mamy tutaj także kilku poznanych wcześniej bohaterów. Te same lokalizacje, podobne historie, tylko Lily tak okropnie denerwująca, że nie da się tego czytać. Nastoletni bunt Lily przysłania rodzinną atmosferę świąt, książka staje się monotonna, irytująca i czytając ją czujesz się tak, jakbyś siedział przy wigilijnym stole obok znienawidzonej, wścibskiej ciotki.
Daję plus za umieszczenie w powieści zwierzęcych bohaterów, którzy są dla mnie jedynym ciekawym i zapadającym w pamięć aspektem.
Pełno mamy tutaj na siłę upchniętych „mądrych” powiedzonek, wypowiedzi czy cytatów. Mnóstwo piosenek, o których pierwsze słyszę, ale odnoszę wrażenie, jakby były wspomniane tylko dla wtajemniczonych. Nie kupiło mnie, może jedynie ten cytat Dasha”
„ - W książkach zawszę znajdowałem spokój.
- I ucieczkę?
- Ucieczkę też, pewnie. Ale nie chodziło nawet o to, by uciekać, ale dokądś zmierzać. W książce możesz dotrzeć, gdzie tylko chcesz. Książki to przygoda. Wiedza. Możliwości. Magia.”

Więcej na: https://www.instagram.com/polzywe_recenzje/

3/10 „12 dni świąt Dasha i Lily” Rachel Cohn, David Levithan, Wydawnictwo: @BukowyLas

To moja pierwsza świąteczna książka i niestety rozczarowanie. Popularny serial na Netflixie zmotywował mnie do sięgnięcia właśnie po historię nastoletnich Dasha i Lily. „12 dni świąt...” to kontynuacja „Księgi wyzwań Dasha i Lily”, jest wiele nawiązań do poprzedniego tomu, mamy tutaj...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Idealna pozycja dla każdego miłośnika psów!
Poznajemy tutaj 5 niezwykłych psów i ich niewyobrażalnych historii:
Treo, dzielny labrador saper, który służył podczas misji w Afganistanie.
Smoky, malutki york, który okazał się psiakiem o niezłomnym charakterze i wielkiej odwadze.
Antis, owczarek niemiecki, jeden z niewielu psów lotników.
Tangye, kolejny żywiołowy bohater z Afganistanu.
Stubby, pokraczny bulterier, weteran I wojny światowej.
Książkę czyta się z zapartym tchem, bo to, co te psy wyczyniają, przechodzi wszelkie wyobrażenie. Plusem krótkich historii, w porównaniu do np. historii z „Marley i ja” jest to, że nie zdążę się za bardzo przyzwyczaić do tych psich bohaterów. A książki o psach mają to, że te psiaki zawsze na koniec umierają. I oczywiście te pozycje to wyciskacze łez. Czy to jakiś chwyt marketingowy? Jeśli tak to niech go zmienią...
Serdecznie polecam tę pozycję wszystkim, których interesują psie losy!

Idealna pozycja dla każdego miłośnika psów!
Poznajemy tutaj 5 niezwykłych psów i ich niewyobrażalnych historii:
Treo, dzielny labrador saper, który służył podczas misji w Afganistanie.
Smoky, malutki york, który okazał się psiakiem o niezłomnym charakterze i wielkiej odwadze.
Antis, owczarek niemiecki, jeden z niewielu psów lotników.
Tangye, kolejny żywiołowy bohater z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Z pewnością co roku słyszycie o nadciągających nad USA niszczycielskich huraganach. Myślicie sobie pewnie: „a to tak daleko, ale współczuję im”, „skoro tak często mają tam huragany, to na pewno są na to przygotowani i wszystko będzie ok”. Szczerze, to myślałam podobnie, dopóki nie sięgnęłam w bibliotece po „W uścisku Katriny” @Kuba Kucharski. Osobiście jedyne co miałam wspólnego z huraganami, to oglądanie programu na Animal Planet po tym, jak huragan Katrina z 2004 roku zniszczył wielkie zoo i zwierzęta biegały po mieście.
Z wielkim szokiem czytałam o historii studentów, którzy dzięki programowi studenckiemu wylądowali w Nowym Orleanie i pracowali w wielkim parku rozrywki, który po nadejściu huraganu został zniszczony i stał w wodzie. Jednym z wcześniej wspomnianych studentów był autor książki, który krok po kroku opowiada nam całą swoją historię z niemiłego spotkania z Katriną. Nie wspominał Katriny zbyt dobrze.
Gdy nadchodzi Armageddon, ludzie chowają się w gigantycznym stadionie, gdzie uwalnia się z nich instynkt przetrwania: nikt nie może czuć się bezpiecznie. Nie dość, że niebo wali się na głowę, to niektórzy kradną, straszą, czy niekiedy nawet próbują zabić, aby przetrwać.
Czytałam tę pozycję na początku tego roku i często wracam do niej wspomnieniami, ponieważ wywarła na mnie ogromne wrażenie. Nigdy w życiu nie chciałabym przeżyć czegoś podobnego.
Serdecznie polecam wszystkim, którzy są ciekawi tego typu „pamiętników”! Zdecydowanie się nie zawiedziecie – książka napisana jest bardzo ciekawie, przystępnie i intrygująco. Nie ma tutaj zbędnych zapychaczy. Przychodzisz tu po to, aby poznać uścisk Katriny, i tego właśnie dostajesz. Ja się nie mogłam oderwać.

Więcej na: https://www.instagram.com/polzywe_recenzje/

Z pewnością co roku słyszycie o nadciągających nad USA niszczycielskich huraganach. Myślicie sobie pewnie: „a to tak daleko, ale współczuję im”, „skoro tak często mają tam huragany, to na pewno są na to przygotowani i wszystko będzie ok”. Szczerze, to myślałam podobnie, dopóki nie sięgnęłam w bibliotece po „W uścisku Katriny” @Kuba Kucharski. Osobiście jedyne co miałam...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to