-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
Każde dziecko jest inne, lecz czasami nie potrafi tego zrozumieć i zaakceptować, zwłaszcza jeśli nie ma wspierającego otoczenia. Mądra, ciepła „Formuła Elli" uczy, jak zaakceptować własną inność i znaleźć w niej źródło siły.
#patronat #bababook
Możecie powiedzieć, że to kolejna książka o akceptacji inności, a ja odpowiem: tak, i chcę więcej takich historii, które w konwencji fantastycznej opisują problemy i pokazują, jak można je rozwiązać. Nie tylko ze względu na tematykę, lecz także ze względu na sposób budowanie świata, który nie infantylizuje i ma skomplikowaną fabułę, książka została wyróżniona w VI Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren na współczesną powieść dla dzieci i młodzieży. Wybierano utwory o wysokim poziomie artystycznym i etycznym. “Formuła Eli” mówi wprost, że w dzieciństwie, a często i w dorosłości, potrzebujemy grupy; nikt nie chce być odmienny. Trzeba być jak rówieśnicy, słuchać tych samych utworów, ubierać się tak samo, lubić te same zabawy. Niektórzy przez całe życie szukają siebie, bo odkrywanie, co nam w duszy gra i jacy jesteśmy, to praca na wiele lat, która wymaga odwagi i niesie ryzyko odrzucenia.
„Formuła Elli" Agnieszki Rautman-Szczepańskiej (człowieka renesansu: lekarki, poetki, rysowniczki, pisarki) to opowieść o akceptacji siebie. Ella, półelfka, półczłowiek, wyrusza na wyprawę po równoległych światach, gdzie przyjdzie jej zmierzyć się z polityką i okrutnymi praktykami prowadzącymi do rasizmu i wykluczenia, ale w końcu odkryje tajemniczą formułę, dzięki której zmieni świat. Możemy jej zazdrościć i współczuć jednocześnie, bo chociaż wydaje się zwykłą nastolatką i chce żyć jak jej rówieśnicy, jej przyszłość nie będzie zwyczajna. Ella ma dar, nad którym nie panuje, jest wybranką losu (jak to w powieściach o dorastaniu, ale wciąż łaknę historii o dziewczynkach-bohaterkach). Poznaje smoki, chochliki czy liliputy, uczy się od elfów. Ba! Może nawet może czytać książki… w chmurze. To jednak dzięki swojej rodzinie wie, że odmienność to nie wada i powód do wstydu, a wielka wartość, której świat potrzebuje.
Powieść wydana w przepięknej okładce, która mieni się kolorami, przywołuje skojarzenia ze światem wróżek. Wydrukowana dużą czcionką, nadaje się dla czytelników od 9 do 12 lat oraz tych po trzydziestce.
Każde dziecko jest inne, lecz czasami nie potrafi tego zrozumieć i zaakceptować, zwłaszcza jeśli nie ma wspierającego otoczenia. Mądra, ciepła „Formuła Elli" uczy, jak zaakceptować własną inność i znaleźć w niej źródło siły.
#patronat #bababook
Możecie powiedzieć, że to kolejna książka o akceptacji inności, a ja odpowiem: tak, i chcę więcej takich historii, które w...
„Zaplątani w sieci” Elżbiety Jodko-Kuli (wyd. HarperYA) to tytuł, który objęłam patronatem medialnym. Utwór został nagrodzony w VI Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren na współczesną książkę dla dzieci i młodzieży, zorganizowanym przez Fundację „ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom” pod honorowym patronatem Biblioteki Narodowej, przy finansowym wsparciu Partnerów Konkursu – Fundacji PZU oraz Fundacji „AMF Nasza Droga”. Jury Konkursu, pod przewodnictwem prof. dr hab. Joanny Papuzińskiej, nawiązując do najwyższych standardów literackich wyznaczonych przez jego Patronkę, wybrało spośród 346 nadesłanych prac teksty o wysokim poziomie artystycznym i etycznym, które z pełnym przekonaniem można polecać do czytania dzieciom i młodzieży.
Takiej rekomendacji nie można podważyć, ośmielę się jednak stwierdzić, że nie jest to książka dla młodzieży. Zdecydowanie bardziej potrzebują jej pedagodzy i rodzice dorastających dzieci. To opowieść o tym, że bardzo łatwo możemy zgubić dziecko - w systemie i w sieci. Główna bohaterka, Kamila, to ósmoklasistka, która na jedynej szkolnej imprezie, na jaką została zaproszona, doznała wielkiego upokorzenia. Wstyd i lęk przed oceną nie pozwoliły jej wrócić do szkoły. Był koniec roku. Jej mama wyjeżdżała do Irlandii, miała nadzieję polepszyć życie swojej rodziny, zarobić na remont domu, kupić córce lepsze ubrania. Zostawiła ją pod opieką babci. Kamila zapewniała, że ze wszystkim sobie radzi, ale stopniowo pogrążała się w nowym życiu - tym w sieci, w której mogła zbudować inną tożsamość. Nie poszła do szkoły. Nigdzie jej nie zarejestrowano. System o niej zapomniał.
W tej opowieści jest jeszcze Majka, dziewczynka z ADHD (bliska mojemu sercu), która czasem za dużo widzi i czuje, zbyt wiele chce, w jej głowie ciągle gra radio, ale to dzięki niemu pomoże wszystkim innym bohaterom książki, bo zauważy na korytarzu nowego ucznia, Franka, który ciągle siedzi z nosem w telefonie. Z jego powodu uda się do pedagożki Anny, a ta włączy do sprawy jeszcze terapeutę.
To opowieść o tym, że sieć może być uzależnieniem, ale też o tym, że znajdujemy w Internecie zrozumienie, którego brakuje nam w codzienności. Dzięki Internetowi, z którego nie powinno się jednak korzystać bez kontroli opiekunów, można odnaleźć przyjaźń i wsparcie, ale tylko dlatego, że przed monitorami siedzą ludzie wrażliwi na los innych.
Oczywiście książka jest moralizatorska i pokazuje, że trzeba być czujnym, gdy ktoś jest nieustannie online i nigdy nie wylogowuje się do życia. Ukazuje też bezradność starszych osób wobec nowych technologii oraz problemów psychicznych i uzależnień nowego pokolenia. Opowieść pokazuje również, że różne sytuacje rodzinne mogą prowadzić do zgubienia celu życia. Nie trzeba szukać winnych. Uważam jednak, że mimo narracji trzecioosobowej, niezbyt dziś chwytliwych zwrotów naśladujących język młodych ludzi i liczby informacji dotyczących postępowania w takich sytuacjach, jest ona bardzo dobrym materiałem dla opiekunów, a nie dla młodzieży. W szkole można wykorzystywać pojedyncze rozdziały do wspólnych analiz i dyskusji podczas lekcji wychowawczych.
Książka wydana nakładem wydawnictwa HarperYA, młodzieżowego imprintu HarperCollins Polska.
#WSPÓŁPRACA #PATRONAT #bababook #uzależnienie #zaplątaniwsieci #książkipedagogiczne #godzinawywchowawcza
„Zaplątani w sieci” Elżbiety Jodko-Kuli (wyd. HarperYA) to tytuł, który objęłam patronatem medialnym. Utwór został nagrodzony w VI Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren na współczesną książkę dla dzieci i młodzieży, zorganizowanym przez Fundację „ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom” pod honorowym patronatem Biblioteki Narodowej, przy finansowym wsparciu Partnerów...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBywa szalenie nudno i to przez wiele, wiele stron. Czasami żartuję, że na Halloween przebiorę się za "Pamiętniki" Paska, ale jak się wczytałam, by napisać opracowanie, to naprawdę miała ubaw z tego typowego sarmaty. Jakie tam smaczki są! Szczyt barokowej pedagogiki, czyli porwali komuś dziecko, bo uznali, że wychowała je niedźwiedzica, więc królowa miała takiego nietypowego pupilka (aż się znudził); mamy awantury pijackie, mamy Paska jako typka, który mówił, że żona go oszukała, bo mówiła, że jest młodsza - z tego powodu nie mają własnych dzieci. A przy tym i ten Pasek jest czułym gościem, który dba o rodzinę. Warto przeczytać.
Bywa szalenie nudno i to przez wiele, wiele stron. Czasami żartuję, że na Halloween przebiorę się za "Pamiętniki" Paska, ale jak się wczytałam, by napisać opracowanie, to naprawdę miała ubaw z tego typowego sarmaty. Jakie tam smaczki są! Szczyt barokowej pedagogiki, czyli porwali komuś dziecko, bo uznali, że wychowała je niedźwiedzica, więc królowa miała takiego nietypowego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Metafory przychodzą niepostrzeżenie. Bez poetyzowania. Porażająco lakoniczne, mówią zbyt wiele.
Wojna nie pozwala na nadmiar, odbiera słowa, dusi ciężarem, ale każe mówić, więc podmiot liryczny pisze codziennie, nawet kilka razy dziennie i nie stawia kropek, bo nic się jeszcze nie skończyło. Niestety.
Nie da się ocenić „Pokoju z widokiem na wojnę”. Czy wypada nazywać tę książkę wybitną, czy może arcydziełem (gdzie przechodzi granica?), skoro wolałabym, by nie powstała?
Metafory przychodzą niepostrzeżenie. Bez poetyzowania. Porażająco lakoniczne, mówią zbyt wiele.
Wojna nie pozwala na nadmiar, odbiera słowa, dusi ciężarem, ale każe mówić, więc podmiot liryczny pisze codziennie, nawet kilka razy dziennie i nie stawia kropek, bo nic się jeszcze nie skończyło. Niestety.
Nie da się ocenić „Pokoju z widokiem na wojnę”. Czy wypada nazywać tę...
Najnowsza część z serii o Amelii i Kubie (oraz ich rodzeństwie — przemądrzałej i lubiącej, gdy co ś się dzieje Mi oraz Albercie, który jest w spektrum autyzmu). Książkę można czytać bez znajomości poprzednich tomów. Tym razem Kosik zabiera nas do bloku, zwanego zamkiem, do którego wprowadza się nowy sąsiad — rzeźbiarz. Dla dzieci jest on albo mordercą (przewozi duże worki), albo twórcą golema. Książkę wyróżnia zabawny język, który jest puszczeniem oka dla dorosłego czytelnika, ale też nauką nowych słów, bo które dziecko mówi dziś: „huncwot”, myli „prezbiterium” z „prosektorium” i zastanawia się kogo „dunder świśnie”? Oczywiście każde słowo ma przypis z wyjaśnieniem — równie zabawnym.
Słuchaliśmy z Legimi.
Najnowsza część z serii o Amelii i Kubie (oraz ich rodzeństwie — przemądrzałej i lubiącej, gdy co ś się dzieje Mi oraz Albercie, który jest w spektrum autyzmu). Książkę można czytać bez znajomości poprzednich tomów. Tym razem Kosik zabiera nas do bloku, zwanego zamkiem, do którego wprowadza się nowy sąsiad — rzeźbiarz. Dla dzieci jest on albo mordercą (przewozi duże worki),...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książeczka z pierwszego poziomu opanowania magii czytania, czyli mamy tu naukę składania słów, do 200 wyrazów tekście, krótkie zdania i 23 podstawowe głoski, do tego ćwiczenie głoskowania. Tym razem Rafał Witek zabiera nas w podróż po Lizbonie, podróż legendarnym tramwajem numer 28, w którym dochodzi do zabawnego zdarzenia z udziałem zwierzaka. Historię dopełnią przepiękne ilustracjeTomasza Kozłowskiego, kotek w jego wydaniu oraz kadry Lizbony z tramwajem na pierwszym planie są przepiękne. Ilustracje wypełniają 7/8 strony, na marginesach — najtrudniejsze wyrazy; na końcu — jak zawsze w tej serii naklejki z hasłami „Jadę daleko", „Czytam sobie", „Mam moc", „Jestem super", pytania do treści oraz możliwość przyznania sobie dyplomu za przeczytanie książki. Historyjka zabawna, króciutka i opowiada o tym, jak wiele może się zadziać, gdy podróżuje się tak długą trasą.
Jestem patronką tej serii, a więcej można przeczytać tutaj: https://babaodpolskiego.pl/tag/czytam-sobie/
Książeczka z pierwszego poziomu opanowania magii czytania, czyli mamy tu naukę składania słów, do 200 wyrazów tekście, krótkie zdania i 23 podstawowe głoski, do tego ćwiczenie głoskowania. Tym razem Rafał Witek zabiera nas w podróż po Lizbonie, podróż legendarnym tramwajem numer 28, w którym dochodzi do zabawnego zdarzenia z udziałem zwierzaka. Historię dopełnią przepiękne...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Tę książkę napisała zbuntowana dorosła, która z pewnością pozostanie zbuntowaną staruszką. Spotkałam ją i jestem przekonana, że biogram, w którym to zapisała, nie kłamie. Ma także ogromne poczucie humoru, dlatego warto wybrać się na spotkanie autorskie. Okazji będzie wiele, bo to już 83. książka w jej dorobku.
„Draka na Antypodach” to książka z serii „Czytam, bo lubię”, wydana przez HarperKids i przeznaczona dla czytelników od 9 do 12 roku życia (oraz, dzięki dużej czcionce, także dla tych po trzydziestce). Znalazła się na podium w Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren. To trzeci z moich patronatów, o którym musiałam długo milczeć, więc cieszę się, że mogę w końcu przedstawić historię mieszkańców Miasteczka. W książce nie ma moralizatorstwa; mądrości pojawiają się mimochodem, jakby przypadkiem, głównie w języku. Dawno nie czytałam opowieści, którą musiałam tyle razy przerywać z powodu głośnego śmiechu. To później wymagało tłumaczenia się domownikom i czytania im fragmentów.
Otrzymaliśmy opowieść o paczce znajomych z Miasteczka, w którym nic się nie dzieje, więc każda anomalia, jak np. matka mająca zakład samochodowy, jest wielką sensacją. Są wakacje, a jeśli pamiętacie, każde dwa miesiące wolne od szkoły to czas, w którym się dorasta. We wrześniu jest się już innym człowiekiem. W tej powieści o dojrzewaniu nie ma fajerwerków; wystarczy stawać się nastolatkiem, co samo przez się tłumaczy, że to czas przełomu. Intryga jest niemal żadna, to zwykłe życie i chyba dlatego jest tak zachwycające, bo Ryrych potrafi dodać niezwykłości nawet śmierdzącej rzece.
Kostek, Draka, Art i Policjanna oswajają rzeczywistość przez nadawanie jej nazw, więc ich ksywy też są znaczące. Osiedle przy pomniku ofiar dżumy nazywają Trupielcem, leśnik Andrzej Nowak to Naleśnik, mamy tu też Groberta i ojca, historyka literatury, potocznie zwanego Ciamajdą.
Dzieciaki mają swoje dramaty, marzą o szczęśliwych rodzinach, a każda z nich jest inna: Kostek ma tylko mamę, która pracuje jako mechanik, a na dodatek prowadzi tajemniczy Klub dla kobiet. Draka opiekuje się swoim ojcem i nie ma pojęcia, gdzie jest jej mama, więc choć ma czternaście lat, musi szybko dorosnąć. Policjanna ma matkę policjantkę, więc chętnie angażuje się w śledztwa, a rodzice Arta mają kryzys, który wszyscy postanowią rozwiązać. Do tej paczki dołącza kreatywna gotka Matylda, która od razu ma pomysł na biznes i chce robić sesje fotograficzne w karawanie, oraz Chudini, który przez pandemię nie nawiązał z nikim bliższych relacji i głównie spędza czas przy komputerze i na grze w szachy. W skrócie: „Każdy inny — wszyscy równi” - jak głosił napis na pierwszej naszywce, jaką kiedykolwiek przyszyłam do plecaka.
W powieści znajdą się także kwestie dotyczące samotności — tej u dzieci i dorosłych, czas budowania głębokich więzi, pojawia się postać z niepełnosprawnością (bez infantylizowania czy współczucia) i nowi mieszkańcy z Ukrainy. Autorce udało się uchwycić to, co ulotne, tę chwilę niepewności, gdy stajemy się nastolatkami.
#patronat #współpraca
Tę książkę napisała zbuntowana dorosła, która z pewnością pozostanie zbuntowaną staruszką. Spotkałam ją i jestem przekonana, że biogram, w którym to zapisała, nie kłamie. Ma także ogromne poczucie humoru, dlatego warto wybrać się na spotkanie autorskie. Okazji będzie wiele, bo to już 83. książka w jej dorobku.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to„Draka na Antypodach” to książka z serii „Czytam, bo lubię”,...