-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1191
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-05-27
2024-05-31
2024-05-25
"Na pierwszy rzut oka historia karmienia piersią - opowieść o tym, jak straciliśmy więź z jedną z naszych najistotniejszych funkcji biologicznych - odzwierciedla to, co działo się z innymi kluczowymi aspektami ludzkiej egzystencji w XX w.: porodem, który stał się ściśle kontrolowana procedurą medyczną, prawdziwym jedzeniem, które zastąpiono przetworzonymi produktami spożywczymi, i wartościowymi interakcjami międzyludzkimi, które media społecznościowe i SMS-y zastępują tak uparcie, że wolimy używać smartfonów nawet w ciepłym kręgu ludzkich towarzyszy." (s.31)
Rzecz opisana z punktu USA, przy udziale badań z terenu Tajlandii i Wietnamu oraz Francji, gdzie Autorka zdobywa wiedzę o tym, jak w innej kulturze podchodzi się do karmienia piersią, jak wspiera się matki w najbardziej naturalnej czynności dającej potomności najlepszy składnik odżywczy skrojony na ich potrzeby.
Podstawę publikacji stanowi rozbieżność między tym co biologicznie wrodzone, a tym, co się w naszych praktykach zmieniło pod wpływem kultury.
Strategia marketingowa od około stu lat głosi: "Karmienie piersią jest najlepsze, ale w razie, gdyby ci się nie udało, jesteśmy tutaj."(s.99) I jak temu się oprzeć? To tego typu wskazówki uruchamiały lawinę i również dziś przyczyniają się do przedwczesnego kończenia z naturalnym karmieniem. Ten slogan bagatelizuje ważność karmienia piersią, choć firmy bronią się, twierdząc że chodzi jedynie o konkurencję między firmami produkującymi mieszanki mleka modyfikowanego.
"Już jedna butelka mleka modyfikowanego może zmniejszyć produkcję mleka, zwiększyć zagrożenie rozwojem alergii oraz cukrzycy, a także chorób jelitowych i bakteryjnych u dziecka, a także zmniejsza ochronne skutki twojego mleka dla jego zdrowia."(s.181)
Kobiece piersi przez dziesiątki lat były zawłaszczane i to wcale nie przez ich latorośl. Społeczeństwa prześcigają się w tym jak odwrócić uwagę od biologi seksualizując kobiece atrybuty. Dziś istotniejsze jest sztuczne powiększanie piersi i męskie pobudzanie zmysłów niż naturalne czynności do jakich są przeznaczone. Kobieta, jej ciało, coraz bardziej staje się przedmiotem, któremu zmienia się znaczenie, wmawia potrzeby, rujnuje zdrowie, by lepiej wpasować kulturowo w nowe lepsze czasy. Stają się marionetkami, które pociąga się z rożnych stron za sznurki - zarówno przez firmy, organizacje, jak i koleżanki, osoby bliskie - próbując dopasować w nowoczesne oczekiwania, a to wszystko w oderwaniu od naturalności. Bo przecież nie musisz karmić, kiedy przede wszystkim należy zaspokoić cieleśnie męża, nie musisz karmić, bo są firmy, które chętnie cię w tym wyręczą.
(...)
Publikacja Jennifer Grayson uświadamia jakie mamy dziś możliwości, a jak to wyglądało lata temu. Pokazuje przeobrażenia podejścia do biologii naszych organizmów, wspiera się badaniami, podaje konkretne liczby. Podkreśla brak wsparcia dla matek chcących karmić piersią również ze strony medyków, a przecież wiele kobiet ma problemy z przystawieniem dziecka i oczekuje realnej pomocy w tym względzie, a nie przekazywania jej darmowej mieszanki. W USA są przynajmniej konsultanci laktacyjni, za to w Polsce zarówno ginekolog, jak pediatra lekceważy fakt, że matka pragnie karmić, a dzieje się coś niepokojącego, nie potrafi zrozumieć własnego organizmu i powstałych ograniczeń. Jednak mleko z piersi nic nie kosztuje, nie da się tego opodatkować, a marketing zawładnął już każdą dziedziną naszego życia. Dziecko dla każdej firmy to dziś ogromny zysk.
(...)
Całość: https://nakanapie.pl/recenzje/jak-kultura-zawlaszczyla-to-co-jest-biologicznie-na-odstawieni-ewolucja-karmienia-piersia-historia-kontrowersji
"Na pierwszy rzut oka historia karmienia piersią - opowieść o tym, jak straciliśmy więź z jedną z naszych najistotniejszych funkcji biologicznych - odzwierciedla to, co działo się z innymi kluczowymi aspektami ludzkiej egzystencji w XX w.: porodem, który stał się ściśle kontrolowana procedurą medyczną, prawdziwym jedzeniem, które zastąpiono przetworzonymi produktami...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-17
Przedstawiona historia jest inspirowana losami rodziny Autorki. Opisuje wojenne oblicze Białegostoku, jak i zmieniony, zniszczony wybuchami bomb, rzezią ludności, ograbionym z mienia prywatnego i państwowego przez dwóch zaborców.
"Odzyskać utracone" ukazuje konflikt matki z córką pogłębiony o czasy, w jakich się rozgrywa. Brak zrozumienia przeżyć drugiej strony mimo podobnych doświadczeń okrucieństwa wojny. Jednak żyjąc kilkanaście lat z dala od siebie, po traumie rozdzielenia dziecka od matki, gojenie ran nie może przyjść łatwo.
Fabuła opisuje surowe czasy lat czterdziestych i pięćdziesiątych, więc surowy styl narracji tworzy spójną całość. Chłód i niezrozumienie, żal za straconym i trudność z pogodzeniem się z tym co zastaje Miranda po powrocie z zsyłki prowadzi do izolacji i większej niechęci w stosunku do matki. A matka, która straciła tak wiele próbując ratować swą rodzinę przed wywózką nie chce już wracać do przeszłości. Jej mottem stają się często powtarzane słowa, iż: "trzeba iść dalej, zapomnieć, przebaczyć, tak jak inni, żyć dalej". Czemu na początku nie chce się poddać Mirusia. Nie potrafi zapomnieć ani tego co straciła w Polsce, ani tego kim stała się na Syberii. Każda z nich nosi w sercu osobiste dramaty i nie łatwo im oswoić się z życiem pod jednym dachem w powojennej normalności.
"Przez ostatnich jedenaście lat życia niejednokrotnie zadawała sobie pytanie, jaką zbrodnię popełniła, że znalazła się w tamtym odległym, nieprzyjaznym ludziom miejscu. co takiego musiała odpokutować ciężką, katorżniczą pracą w syberyjskiej tajdze? Czy gdyby popełniła zbrodnię, gdyby rzeczywiście dopuściła się okrutnego lub szkaradnego czynu, byłoby jej łatwiej znieść zsyłkę? Czy poczucie winy i chęć odpokutowania popełnionego zła pomagają przetrwać najtrudniejsze?" (s.243)
Przedstawiona historia jest inspirowana losami rodziny Autorki. Opisuje wojenne oblicze Białegostoku, jak i zmieniony, zniszczony wybuchami bomb, rzezią ludności, ograbionym z mienia prywatnego i państwowego przez dwóch zaborców.
"Odzyskać utracone" ukazuje konflikt matki z córką pogłębiony o czasy, w jakich się rozgrywa. Brak zrozumienia przeżyć drugiej strony mimo...
2024-05-15
2024-04-23
Nie znam książek Marii Paszyńskiej i gdy do wyzwania naKanapie wybrałam właśnie jedną z jej powieści dość powściągliwie podeszłam do lektury. Trafiło do mnie już tyle miernych książek na temat wydarzeń z czasów II wojny światowej, że w tym wypadku nawet wzmianka, iż Autorka korzystała z pamiętników, wspomnień oraz bezpośrednich przekazów świadków historii nie robił większej różnicy. Jednak opowieść "Jeśli jutra nie będzie" jest bardziej realna niż można się było spodziewać.
O przedstawionych zdarzeniach w getcie warszawskim czytelnik (raczej starszy) powinien mieć niemałe wyobrażenie; sama odkrywałam pojawiające się na kartach książki elementy jako te poznawane jeszcze na lekcji historii dalej uzupełniane przez lata różnymi publikacjami oraz opowieściami uczestników zdarzeń. Co prawda Paszyńska nie tworzy historycznego dzieła, nie opiera się na źródłach naukowych, a oddaje hołd tysiącom, które zapędzono na ograniczony murem teren, gdzie mieli wkrótce pożegnać się z życiem.
Główni bohaterowie "Jeśli jutra nie będzie" to młodzi ludzie, jeszcze nastolatkowie, którzy nie mają czasu by rozsmakować się w życiu, bo tak za nich zdecydowano i na starcie w dorosłość skazano na Zagładę. Zresztą - wedle nazistowskich kategorii - nie są ludźmi, są Żydami, chwastami, których trzeba się pozbyć.
Marek i Franek, Anna i Andrzej, Neomi, Lucyna - tak różni, a tak mocno uwikłani. Pochodzą z różnych środowisk, prezentują różne postawy, nie wszyscy są Żydami, ale poznają się i tworzą w tym czasie grupkę, która może na sobie polegać. Są też budzące się uczucia, wyrażone lub zaprzepaszczone, spełnione i tragicznie przerwane. Na kanwie ich losów pokazane jest budowanie nowego ograniczonego terytorium dla Żydów oraz życie w getcie, które jest jak umieralnia biorą pod uwagę niski przydział racji żywieniowych, brak możliwości leczenia i obowiązek pracy. A mimo to ludzie postanawiają żyć, troszczą się o najbliższych, pragną też zachować dowody tego co robi okupant oraz pozostawić świadectwo życia społeczności żydowskiej i w tym celu prowadzone jest konspiracyjne archiwum getta.
"Archiwizowali teraźniejszość, powodowani faktyczną wiarą w przyszłość. Noemi zaś zdawało się, że w pracy Oneg Szabat kryje się jakaś rozpacz wynikająca z pewności, że owo jutro nie nadejdzie, że pewnego dnia wydarzy się coś co sprawi, że nie będzie świadków mogących opowiedzieć o wszystkim, co widzieli i słyszeli." (s.152)
I tak właśnie będzie, gdy w 1943 roku nastąpi Wielka Akcja Likwidacyjna, a wysiedleni przeniosą się prosto do obozów koncentracyjnych tylko po to, żeby trafić do komór gazowych. Od tego momentu jeszcze przez jakiś czas getto będzie obozem pracy dla tych silniejszych, którzy mogą się przydać przemysłowi niemieckiemu. Jeszcze dla niektórych będzie się tlić nadzieja, a inni wątpiąc jakoś przeżywać dzień za dniem lub całkiem poddając się. Będą konać w łóżkach lub na placach, jak chora, zagłodzona matka próbująca przenieś worek żywności upadając pod jego ciężarem na oczach dziecka.
Mieszkańcy getta to ludzie noszący wyrok skazanych na Zagładę. A takim światełkiem w opowieści Paszyńskiej są główni bohaterowie, młodzi ludzie, którzy część dnia będą poświęcać na pracę i kombinację jak przetrwać, a resztę oddawać na myśli o bliskiej osobie. Ci, którzy stracą kogoś z rodziny będą więcej uwagi poświęcać osobie, która ich zafascynowała. Te obiekty zaś stają się światłem ratującym przed ciemnością, chęcią poddania się. To uczucia, troska o innych będą w stanie zmobilizować do działania, dodać wiary, że można być szczęśliwym tu i teraz.
"-To, w jakim jesteśmy świecie, po części zależy od nas - odparła Noemi. - Człowieka można zniewolić tylko, gdy sam na to pozwoli - dodała" (s.148)
Każda strona książki to przesuwające się przed oczami okrutne obrazy tragicznej przeszłości. Wojna to coś czego człowiek żyjący w pokoju nie będzie w stanie objąć rozumem, nawet ci wczuwający się w treść książki z empatią. To doświadczenie tego, co niewyobrażalne, czego nie znamy, a nigdy nie przewidzimy jakbyśmy zareagowali w sytuacjach ekstremalnych. Natomiast obrazowość jaką funduje czytelnikowi Paszyńska jest sugestywna, mocno atakująca wrażliwszą stronę naszej osobowości i trudno pozbyć się tych obrazów nawet po kilku tygodniach od przeczytania. Mimo wszystko uważam, że udało się w sposób subtelny nakreślić dramat ludzkich losów wplecionych w wir wojennej niegodziwości.
Na koniec jeszcze jeden obrazek z codzienności getta:
"Pewnego dnia Noemi zobaczyła dziewczynkę, która siedząc na krawężniku, iskała wszy z posklejanych w długie stronki włosów i wkładała sobie bezskrzydłe owady do ust. Na jej twarzy malowała się całkowita obojętność. Przepełnione pustką oczy patrzyły na toczące się na ulicy życie, ale jakby go nie dostrzegały. Cienkie jak zapałki palce bez trudu natrafiały na robaki i przenosiły je do popękanych bladych ust. Dziewczynka wciąż żyła, a jednak zdawała się nic nie czuć, o niczym nie myśleć, jakby była równie martwa jak leżące nieopodal trupy, które ktoś litościwie nakrył papierem pakowym." (s.153/154)
Nie znam książek Marii Paszyńskiej i gdy do wyzwania naKanapie wybrałam właśnie jedną z jej powieści dość powściągliwie podeszłam do lektury. Trafiło do mnie już tyle miernych książek na temat wydarzeń z czasów II wojny światowej, że w tym wypadku nawet wzmianka, iż Autorka korzystała z pamiętników, wspomnień oraz bezpośrednich przekazów świadków historii nie robił większej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przenieśmy się do Kraju-Między-Snem-A-Jawą, krainy baśni, odrealnionej rzeczywistości, świata prawie ośmioletniej Elsy. To świat, w którym każdy może mieć supermoce. Babcia Elsy też je posiadała. Ratowanie życia oraz doprowadzanie ludzi do szaleństwa to nie byle jakie moce!
Wzruszające jak dziecko może oswajać temat śmierci. Świat, który zbudowała dla niej babcia zacznie ewoluować po jej odejściu. Dzięki pozostawionym listom, które przyjdzie dostarczyć wnuczce do różnych ludzi, dalej roztacza swą opiekuńczą moc. W listach przeprasza i prosi o zaopiekowanie się małą osamotnioną dziewczynką, która w szkole jest traktowana jako odmieniec, zarówno przez dzieci jak dorosłych. Dzięki temu introwertyczna Elsa zaczyna się zmieniać, buduje swój świat dostosowany do nowych okoliczności.
Przed Elsą odpowiedzialna misja. Ma wyruszyć na poszukiwanie skarbów (listów, wskazówek,ludzi). Staje się rycerzem, a przez spoczywającą na jej barkach odpowiedzialność, z czasem pokonuje lęki, otwiera się na ludzi i zyskuje przyjaciół. Przewidywania babci krystalizują się. I choć jej już nie ma fizycznie, to wszystkie przeżycia i emocje z nią związane pozostają z Elsą, jej matką i każdym, kto ją kiedykolwiek spotkał na swej drodze.
Babcia nie lubiła reguł i śmiało się im sprzeciwia, nawet poprzez wybranie zawodu lekarza w czasie, gdy świat nie był jeszcze gotowy akceptować kobiet na tym czy innym odpowiedzialnym stanowisku. Wyruszała na prawdziwe misje i ratowała ludzkie zdrowie oraz życie w zagrożonych miejscach przez wojny i naturalne kataklizmy. Zawsze była odmiennego zdania i nie zamierzała tego kryć na starość. Próbowała nauczyć wnuczkę odwagi budując dla niej bezpieczny świat, bez potrzeby dopasowywania się do wytyczonych przez większość, ram.
Mieszkańców kamienicy poznajemy przez pryzmat ośmiolatki, która poddając się wskazówkom babci wędruje i dostarcza im listy. Przy okazji poznaje ciekawe historie, które łączy postać babuni. Zna coraz lepiej sąsiadów, zyskuje pojęcie kim są ludzie z najbliższego otoczenia, wie więcej o relacjach w swojej rodzinie i zaczyna inaczej patrzeć na rodzicielkę.
Myślę, że by w pełni zrozumieć istotę przekazu Backmana trzeba tym razem poczuć się jak dziecko. Sięgnąć do własnych zasobów, przywołać wspomnienia z dzieciństwa, gdzie przypadkiem działało się w teamie dziadków, którzy objaśniali świat, mówili nie co innym językiem - takim pomiędzy dziecięcym, a dorosłym - tworząc matrycę do wyobrażeń jakim potrafi sprostać dziecko. Mam więcej wspólnego z Elsą niż chciałabym przyznać. Taaak, moja matka nie miała z nami lekko!
Przenieśmy się do Kraju-Między-Snem-A-Jawą, krainy baśni, odrealnionej rzeczywistości, świata prawie ośmioletniej Elsy. To świat, w którym każdy może mieć supermoce. Babcia Elsy też je posiadała. Ratowanie życia oraz doprowadzanie ludzi do szaleństwa to nie byle jakie moce!
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWzruszające jak dziecko może oswajać temat śmierci. Świat, który zbudowała dla niej babcia zacznie...