Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Nie znam kontrkandydatów do Nagrody im. Kapuścińskiego, ale jeśli zwyciężyła ta książka to musiało być słabo. Owszem, niektóry teksty są świetne, jak ten o więzieniu wynajętym przez Mela Gibsona na potrzeby filmu, ale reszta ledwo średnia. Ale całość raczej mocno średnia. Oczywiście obraz Meksyku, jaki się wyłania z tekstów Fernandy Melchior jest upiorny. Nie wiem jak można znieść taką dawkę brutalności i przemocy.
Podobno wcześniejsze książki autorki są lepsze. Tak twierdzi Dorota Masłowska. A ja jej wierzę.

Nie znam kontrkandydatów do Nagrody im. Kapuścińskiego, ale jeśli zwyciężyła ta książka to musiało być słabo. Owszem, niektóry teksty są świetne, jak ten o więzieniu wynajętym przez Mela Gibsona na potrzeby filmu, ale reszta ledwo średnia. Ale całość raczej mocno średnia. Oczywiście obraz Meksyku, jaki się wyłania z tekstów Fernandy Melchior jest upiorny. Nie wiem jak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jakie to uczucie odkryć nowego pisarza, który wprawia w drżenie duszę?
Niepowtarzalne. I rzadkie. Książka „Jalo” Iljasa Churi zalegała u mnie na półce od 2014 roku. Dopiero wyjazd do Libanu sprawił, że szukając pisarek i pisarzy z tego kraju odkryłam Iljasa Churi na zakurzonej półce we własnej biblioteczce. I to się nazywa ODKRYCIE!
„Jalo” to książka wybitna. A Iljas Churi jest autorem, który pisze niezrównanie, to prawdziwy mistrz opowieści, mądry gawędziarz potrafiący zaglądać człowiekowi w głąb serca.
Trudno krótko napisać o czym jest ta książka, bowiem, jak każda powieść wybitna, „Jalo” opowiada o człowieczeństwie w jego rozmaitych płaszczyznach i złożoności. O tym jak kształtuje nas to, z czego wychodzimy, o mechanizmach pamięci, o niekończącej się spirali przemocy, a wreszcie o miłości, która nie oczyszcza, nie wyzwala, ale jest losem, krzyżem, który każdy z nas niesie. Jest to też książka o Libanie, jego tragicznej historii, skomplikowaniu, rozdarciu, o przemocy i przesycającej tamtejszą ziemię duchowości.
Jalo nie jest łatwym bohaterem, jak każdy człowiek, jest trochę dobry, trochę zły. Łatwo go na początku zakwalifikować i ocenić, ale im dalej angażujemy się w opowieść tym bardziej ocena wymyka się, rozmywa, nic nie jest czarno-białe.
Iljas Churi snuje opowieść, a ona pączkuje, meandruje, zakręca, przyspiesza i zwalnia jak górski strumień. „Jalo” to jest książka misternie napisana, czuła, przejmująca. Wspaniały pisarz, piękna książka. Polecam z serca.

Jakie to uczucie odkryć nowego pisarza, który wprawia w drżenie duszę?
Niepowtarzalne. I rzadkie. Książka „Jalo” Iljasa Churi zalegała u mnie na półce od 2014 roku. Dopiero wyjazd do Libanu sprawił, że szukając pisarek i pisarzy z tego kraju odkryłam Iljasa Churi na zakurzonej półce we własnej biblioteczce. I to się nazywa ODKRYCIE!
„Jalo” to książka wybitna. A Iljas Churi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najpierw spektakl („The Employees” w reżyserii Łukasza Twarkowskiego, Teatr Studio), potem książka. Spektakl mnie oszołomił, dlatego sięgnęłam po książkę. Chciałam pobyć dłużej w tej intelektualnej i emocjonalnej przestrzeni. Spektakl jest niezwykły, ale książka również bardzo nietypowa. Składa się z wypowiedzi, których kontekstu musimy się domyślać. Narracji brak. Rzecz dzieje się się na statku kosmicznym, który z dala od ziemi i bez nadziei na powrót, eksploruje obcą planetę. Ktoś sprawuje kontrolę. Ktoś organizuje i nadzoruje członków załogi. Nie spoleruję. To punkt wyjścia.
Kto jest człowiekiem? A kto tylko przypomina człowieka? I gdzie jest ta cienka granica? Co znaczy być człowiekiem? Czy sztuczne twory podobne do ludzi mogą mieć sny i emocje? Jak na członków załogi wpływają zbierane z powierzchni obcej planety obiekty?
Książka generuje bardzo dużo ważnych i fascynujących pytań, które w przestrzeni dobrego s-f żyją od dawna. Zmieniają się jednak konteksty, bo opisywana rzeczywistość wydaje się być coraz bliżej nas. Sztuczna inteligencja wzbudza u jednych ekscytację, u innych przerażenie. Obie strony łączy to, że nie wiedzą (nie wiemy) co będzie, w którą stronę to pójdzie. Książka „Załoga. Protokół z przyszłości” jest specyficzna, wymaga od czytelnika/czytelniczki sporo wyobraźni. I dla mnie jest to fascynujące. Musimy poskładać historię ze strzępków, fragmentów, różnych punktów widzenia. Myślę, że spektakl bardzo mi w tym pomógł. Nie wiem jak by to było gdybym wzięła książkę bez wprowadzenia. Tak czy siak, bardzo fajna czytelnicza przygoda. Coś nowego.

Najpierw spektakl („The Employees” w reżyserii Łukasza Twarkowskiego, Teatr Studio), potem książka. Spektakl mnie oszołomił, dlatego sięgnęłam po książkę. Chciałam pobyć dłużej w tej intelektualnej i emocjonalnej przestrzeni. Spektakl jest niezwykły, ale książka również bardzo nietypowa. Składa się z wypowiedzi, których kontekstu musimy się domyślać. Narracji brak. Rzecz...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Proste i klarowne , ale nie prostackie czy naiwne, wprowadzenie w filozofię stoików. W czasie czytania interpetacji pism Seneki autorstwa Davisa Fiebera automatycznie nasuwają się dwie refleksje. Po pierwsze, że natura ludzka i świat wcale się tak bardzo nie zmieniły od dwóch tysięcy lat. Po drugie, że dobre życie (cokolwiek to znaczy, tu: w ujęciu stoików) jest w zasięgu ręki, ale zasadniczo rzadko po nie sięgamy. Marnujemy czas, jesteśmy aspołeczni, dbamy jedynie o własny ogródek, bez umiaru gonimy za blichtrem, dobrami materialnymi, sławą i przyjemnościami. I pewnie tak już będzie póki ludzkość trwa. Książkę Davida Fiebera polecam, ale bardziej polecam sięgać do oryginału. Nie widzę większego powodu, by czytać Senekę przez filtr kogokolwiek, choćby najbardziej błyskotliwego.

Proste i klarowne , ale nie prostackie czy naiwne, wprowadzenie w filozofię stoików. W czasie czytania interpetacji pism Seneki autorstwa Davisa Fiebera automatycznie nasuwają się dwie refleksje. Po pierwsze, że natura ludzka i świat wcale się tak bardzo nie zmieniły od dwóch tysięcy lat. Po drugie, że dobre życie (cokolwiek to znaczy, tu: w ujęciu stoików) jest w zasięgu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wspaniała opowieść o Festiwalu Młodzieży w 1955 roku w Warszawie, ale także o tragizmie historii, narodowych traumach, hipokryzji, młodości, nadziei, wierze, że świat może być lepszy. Aż dziw mnie bierze, że tyle treści i emocji Jacek Świdziński zdołał zmieścić w formie komiksu. Całkowicie zasłużenie za „Festiwal” autor otrzymał Paszport Polityki. Po prostu mu się należało. A ja, zachęcona, będę kontynuować moją przygodę czytelniczą z nowo odkrytą formą przekazu, jaką jest komiks.

Wspaniała opowieść o Festiwalu Młodzieży w 1955 roku w Warszawie, ale także o tragizmie historii, narodowych traumach, hipokryzji, młodości, nadziei, wierze, że świat może być lepszy. Aż dziw mnie bierze, że tyle treści i emocji Jacek Świdziński zdołał zmieścić w formie komiksu. Całkowicie zasłużenie za „Festiwal” autor otrzymał Paszport Polityki. Po prostu mu się należało....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To mój drugi Siembieda i drugi raz strzał w dziesiątkę. Jestem zachwycona tym, że znowu (podobnie jak w książce "Orient") powodem i pretekstem kryminalnej intrygi jest dobro kultury, w "Oriencie" jest to nieznany rękopis Agaty Christie, w "Kołysance" zagubione nuty. Maciej Siembieda pisze z klasą, jego proza ma sznyt i wdzięk. I lekkość. A z drugiej strony czuje się pasję autora do grzebania w przeszłości i wyciągania z niej prawdziwych pereł. I ta pasja się udziela czytelnikowi. A do tego te pointy, te porównania, to sarkastyczne poczucie humoru. Naprawdę literatura pierwsza klasa. Zaostrzam apetyt.

To mój drugi Siembieda i drugi raz strzał w dziesiątkę. Jestem zachwycona tym, że znowu (podobnie jak w książce "Orient") powodem i pretekstem kryminalnej intrygi jest dobro kultury, w "Oriencie" jest to nieznany rękopis Agaty Christie, w "Kołysance" zagubione nuty. Maciej Siembieda pisze z klasą, jego proza ma sznyt i wdzięk. I lekkość. A z drugiej strony czuje się pasję...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kompletnie mnie nie wciągnęła ta historia. Zaczyna się obiecująco, ale potem ciągnie się jak flaki z olejem. Nasłuchałam się wielkich zachwytów nad Jakubem Szamalkiem od moich znajomych. Może zaczęłam znajomość z autorem od niewłaściwej książki. Rozczarowanie.

Kompletnie mnie nie wciągnęła ta historia. Zaczyna się obiecująco, ale potem ciągnie się jak flaki z olejem. Nasłuchałam się wielkich zachwytów nad Jakubem Szamalkiem od moich znajomych. Może zaczęłam znajomość z autorem od niewłaściwej książki. Rozczarowanie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobra i dobrze napisana historia. Ma wszystko, co trzeba. Ciekawy plot, wyrazistych bohaterów, ekscytującą scenerię, niejednoznaczność i tajemnicę. Do łyknięcia w dzień, bo naprawdę trudno się oderwać. W zalewie nijakich i miałkich pseudokryminalnych powieści "Sarek" błyszczy. Co potwierdza moją teorię, że w przypadku kryminałów debiut jest często lepszy, bardziej przemyślany i dopracowany, niż późniejsza masowa produkcja. Bo "Sarek" to debiutancka książka Ulfa Kvenslera. I to jest świetny start.

Bardzo dobra i dobrze napisana historia. Ma wszystko, co trzeba. Ciekawy plot, wyrazistych bohaterów, ekscytującą scenerię, niejednoznaczność i tajemnicę. Do łyknięcia w dzień, bo naprawdę trudno się oderwać. W zalewie nijakich i miałkich pseudokryminalnych powieści "Sarek" błyszczy. Co potwierdza moją teorię, że w przypadku kryminałów debiut jest często lepszy, bardziej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ruth Ware równa się zawsze dobrze opowiedziana historia.
Tak jest i tym razem. Może niezbyt oryginalna, może liżąca temat cyberbezpieczeństwo po wierzchu, ale trzyma w napięciu, jest dobrze skonstruowana i nieprzegadana. U Ruth Ware nie ma nigdy pisarskiej waty, tylko żelazna konstrukcja. I wiarygodne postacie bez pseudopsychologicznych analiz. Po prostu porządna rozrywka.

Ruth Ware równa się zawsze dobrze opowiedziana historia.
Tak jest i tym razem. Może niezbyt oryginalna, może liżąca temat cyberbezpieczeństwo po wierzchu, ale trzyma w napięciu, jest dobrze skonstruowana i nieprzegadana. U Ruth Ware nie ma nigdy pisarskiej waty, tylko żelazna konstrukcja. I wiarygodne postacie bez pseudopsychologicznych analiz. Po prostu porządna rozrywka.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla wytrwałych. I znających temat. Chaotycznie i po amatorsku napisana książka. Doceniam wiedzę autora, ale gdzie był redaktor?

Dla wytrwałych. I znających temat. Chaotycznie i po amatorsku napisana książka. Doceniam wiedzę autora, ale gdzie był redaktor?

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ocena tej książki zależy od oczekiwań odbiorcy. Ja oczekiwałam inspiracji do włóczenia się po Berlinie, a dostałamt peplum dyrdum, czyli dużą dawkę ględzenia o wszystkim i niczym, a najbardziej o samym autorze. Szkoda czasu.

Ocena tej książki zależy od oczekiwań odbiorcy. Ja oczekiwałam inspiracji do włóczenia się po Berlinie, a dostałamt peplum dyrdum, czyli dużą dawkę ględzenia o wszystkim i niczym, a najbardziej o samym autorze. Szkoda czasu.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Relacja z piekła. Bardzo poruszająca książka pisana przez autorkę na bieżąco podczas dwóch pierwszych lat wojny domowej w Bejrucie, 1975-76. Jest to po trosze dziennik, po trosze dziennikarska relacja, po trosze impresja na temat kondycji człowieka w obliczu niebezpieczeństwa i śmierci. Intymnie. Szczerze. Poruszająco. Ta książka daje świadomość, że każdy z nas może znaleźć się nagle w sytuacji wojny. Liban - zasobne i eleganckie państwo nazywane Szwajcarią Bliskiego Wschodu, mekka establishmentu w Europy, miejsce, gdzie muzułmanie i chrześcijanie żyli obok siebie od czasów, gdy w Europie ledwo zeszliśmy z drzewa.
Czy wojna wszędzie jest taka sama? Nie mam pojęcia, ale myślę, że podobna książka mogłaby powstać w Syrii, w Ukrainie, w Gazie.
Świadectwo. Dobra literatura. Przestroga, której nikt nie słucha. Książkę znalazłam na najbardziej zakurzonej półce w bibliotece, co oznacza też, że nikt jej dawno nie czytał. A szkoda, bo warto.

Relacja z piekła. Bardzo poruszająca książka pisana przez autorkę na bieżąco podczas dwóch pierwszych lat wojny domowej w Bejrucie, 1975-76. Jest to po trosze dziennik, po trosze dziennikarska relacja, po trosze impresja na temat kondycji człowieka w obliczu niebezpieczeństwa i śmierci. Intymnie. Szczerze. Poruszająco. Ta książka daje świadomość, że każdy z nas może znaleźć...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moje pierwsze spotkanie z pisarstwem Macieja Siembiedy i od razu wielce satysfakcjonujące.
Jest świetna historia, zmyślnie opowiedziana z porządnym reaserchem. Są bohaterowie, wiarygodni i barwni. Heniek Pająk to perła w koronie. Ale przede wszystkim jest poczucie humoru, ironia i cudowne pointowanie. Wszystko to sprawia, że kryminał staje się, w rękach tak wyrafinowanego autora jak Maciej Siembieda, nie tylko czystą przyjemnością i rozrywką, ale także intelektualną przygodą. A to jest naprawdę rzadkością. Dołączam do grona fanek. I jeszcze, jedna rzecz, uwielbiam kryminały, w których centrum zagadki kryminalnej jest literatura.

Moje pierwsze spotkanie z pisarstwem Macieja Siembiedy i od razu wielce satysfakcjonujące.
Jest świetna historia, zmyślnie opowiedziana z porządnym reaserchem. Są bohaterowie, wiarygodni i barwni. Heniek Pająk to perła w koronie. Ale przede wszystkim jest poczucie humoru, ironia i cudowne pointowanie. Wszystko to sprawia, że kryminał staje się, w rękach tak wyrafinowanego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dobra i mocna książka o wojnie domowej w Libanie, ale także o wojnie jako takiej. Jako źródle zła w człowieku, niemoralności, zepsucia, zwierzęcych instynktów, brudu, przemocy, gwałtu... Podoba mi się sugestywny i hipnotyczny styl Rawiego Hage'a. Momentami brutalny, a momentami szalenie poetycki. Wojna niszczy ludzi. Nie ma innej możliwości. Nie ma przed tym ucieczki. Wojna to zniszczenie. zagłada. Niestety książki niczego nie zmieniają. Bo ci, którzy zabijają ich nie czytają. A nawet gdyby to co ?

Dobra i mocna książka o wojnie domowej w Libanie, ale także o wojnie jako takiej. Jako źródle zła w człowieku, niemoralności, zepsucia, zwierzęcych instynktów, brudu, przemocy, gwałtu... Podoba mi się sugestywny i hipnotyczny styl Rawiego Hage'a. Momentami brutalny, a momentami szalenie poetycki. Wojna niszczy ludzi. Nie ma innej możliwości. Nie ma przed tym ucieczki. Wojna...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czy wojna wszędzie i zawsze jest taka sama? Nie dla tych, którzy biorą w niej udział i padają jej ofiarami. Książka Iman Humaydan Younes opowiada o tragizmie wojny domowej w Libanie poprzez losy czterech kobiet. Jest to przejmujące, ale literacko niespełnione. Opowieść rwie sie, sprawia wrażenie nieco chaotycznej, losy kobiet wiążą się, a czasem płyną zupełnie niezależnie, brak w tej książce struktury, przez co, przynajmniej mnie, wydała się męcząca i mimo, że liczy zaledwie 200 stron dość długo się z nią walcowałam.

Czy wojna wszędzie i zawsze jest taka sama? Nie dla tych, którzy biorą w niej udział i padają jej ofiarami. Książka Iman Humaydan Younes opowiada o tragizmie wojny domowej w Libanie poprzez losy czterech kobiet. Jest to przejmujące, ale literacko niespełnione. Opowieść rwie sie, sprawia wrażenie nieco chaotycznej, losy kobiet wiążą się, a czasem płyną zupełnie niezależnie,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

George Saunders? Uwielbiam gościa. Jak dziś opowiadać o świecie? Czy wszystkie formy zostały już wyczerpane? Saunders kocha groteskę, absurd, dosadne poczucie humoru. Z jego odlotowych, zwariowanych, surrealistycznych opowiadań wyłania się jednak niepokojąco prawdziwy obraz nas, ludzi, i i rozmaitych zależności, w jakich tkwimy.
W tomie „Dzień wyzwolenia” jednym z głównych tematów jest konformizm oraz dobre samopoczucie, za które wielu bohaterów/bohaterek Saundersa jest w stanie zapłacić wysoką cenę. Bo bardzo chcemy być w porządku i cool. Chcemy być (jesteśmy) dobrzy, ale inni, źli ludzie, rzucają nam kłody pod nogi.
Moi faworyci z tego tomu to „Wtopa w pracy”, „List miłosny”, „Mama rwie się do czynu”, „Elliot Spencer”. Bardzo odświeżająca lektura.

George Saunders? Uwielbiam gościa. Jak dziś opowiadać o świecie? Czy wszystkie formy zostały już wyczerpane? Saunders kocha groteskę, absurd, dosadne poczucie humoru. Z jego odlotowych, zwariowanych, surrealistycznych opowiadań wyłania się jednak niepokojąco prawdziwy obraz nas, ludzi, i i rozmaitych zależności, w jakich tkwimy.
W tomie „Dzień wyzwolenia” jednym z głównych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie przypuszczałam, że te książka mnie tak mnie przetyra. Po pierwsze, „Korespondentki” to jedna z lepszych książek antywojennych, jakie przeczytałam (obok „Listów przeciwko wojnie” Terzaniego). Wojna w Wietnamie, która potem rozlała się na terytorium Kambodży, była jedną z najpaskudniejszych (nie żeby inne były piękne), prowadzona z cynizmem, nie wiadomo w imię czego, chyba chorych ambicji, rujnująca region, kulturę i naturę. Po drugie, to cztery niezwykłe portrety kobiet, mocnych babek, które swoją karierę korespondentek wojennych zawdzięczały temu, że były twarde jak faceci, ale swoim relacjom, tekstowym i fotograficznym, nadały wrażliwość, głębię spojrzenia, empatię, szerszy horyzont. Po prostu zmieniły sposób opisywania wojny. To ciekawa i wcale nieoczywista refleksja nad feminizmem, w ujęciu tak specyficznego zajęcia, jakim jest dziennikarstwo wojenne.
Po trzecie, boleśnie czyta się tę książkę, kiedy trwa wojna w Ukrainie, na która napadła Rosja i wojna na Bliskim Wschodzie, gdzie już nie wiadomo kto na kogo napadł, bo sytuacja jest dramatycznie splątana od lat osiemdziesięciu. Czyli żadnych wniosków? Czyli jako ludzkość nie zrobiliśmy żadnego postępu moralnego? Ani na kroczek? Ani tyci? Dalej człowiek zabija, morduje, gwałci, plądruje, niszczy, zachowuje się bestialsko. Znamy skutki wojen, materialne, psychologiczne, moralne. I dalej w to wchodzimy? Serio?

Nie przypuszczałam, że te książka mnie tak mnie przetyra. Po pierwsze, „Korespondentki” to jedna z lepszych książek antywojennych, jakie przeczytałam (obok „Listów przeciwko wojnie” Terzaniego). Wojna w Wietnamie, która potem rozlała się na terytorium Kambodży, była jedną z najpaskudniejszych (nie żeby inne były piękne), prowadzona z cynizmem, nie wiadomo w imię czego,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Konia z rzędem, a nawet dwoma rzędami, kto mi wytłumaczy na czym polega fenomen tej powieści. Człowiek rodzi się, dorasta, dojrzewa, kształci, pracuje, żeni/wychodzi za mąż, ma dzieci (lub nie), starzeje, umiera. Raz układa się wszystko dobrze, a czasem sprawy idą zupełnie nie po naszej myśli. Każde życie jest jedyne, niepowtarzalne, unikatowe. I? Czy to idealny materiał na powieść? John Williams tak uznał. Jego książka przeszła zupełnie niezauważona, aż do czasu gdy ktoś ją odkrył i ogłosił arcydziełem, już po śmierci autora. Stop. Czy tylko ja tu czegoś nie rozumiem? Dosłuchałam do końca nie mogąc wyjść ze zdumienia. Nie twierdzę, że to zła książka. Nie twierdzę, że nie może się podobać. Nie chcę jej też trywializować. Zwyczajnie nie rozumiem. To opowieść o everymanie. O człowieku, który żył, a potem umarł, jak każdy. Opowiedziana bez emocji, bez dramaturgii, po prostu po kolei. Aż tyle? Tylko tyle?

Konia z rzędem, a nawet dwoma rzędami, kto mi wytłumaczy na czym polega fenomen tej powieści. Człowiek rodzi się, dorasta, dojrzewa, kształci, pracuje, żeni/wychodzi za mąż, ma dzieci (lub nie), starzeje, umiera. Raz układa się wszystko dobrze, a czasem sprawy idą zupełnie nie po naszej myśli. Każde życie jest jedyne, niepowtarzalne, unikatowe. I? Czy to idealny materiał na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Nasze winy” Louise Kennedy to solidna książka ze średniej półki. Obyczajowa opowieść, której akcja toczy się w Irlandii w czasach terroru. Terroru, który dotykał zwyczajnych ludzi. Na ulicach, w barach, w sklepach. Autorka zgrabnie prowadzi opowieść, buduje bohaterów. Groza sączy się niepostrzeżenie, przenika codzienne życie i relacje między ludźmi, czuje się ją przez skórę. Na kanwie romansu głównej bohaterki, 24-letniej Cushli, z żonatym mężczyzną Louise Kennedy opowiada o społeczeństwie tak podzielonym, jak tylko religia potrafi dzielić, o koszmarze, jaki ludzie sami sobie tworzą, o tym, że przemoc rodzi przemoc, nienawiść produkuje jeszcze więcej nienawiści. Nie jest to odkrywcze, ani zbyt głębokie, narracja jest, przynajmniej dla mnie, zbyt chłodna i starannie obiektywna. Myślę jednak, że to było założenie autorki, by poprzez taką właśnie zwyczajnie opowiedzianą zwyczajną historię zwykłych ludzi pokazać szersze tło. Bo jednostkowe losy zawsze są najlepszą soczewką, by zobaczyć całość. Solidna, poprawna robota, ale bez fajerwerków.

„Nasze winy” Louise Kennedy to solidna książka ze średniej półki. Obyczajowa opowieść, której akcja toczy się w Irlandii w czasach terroru. Terroru, który dotykał zwyczajnych ludzi. Na ulicach, w barach, w sklepach. Autorka zgrabnie prowadzi opowieść, buduje bohaterów. Groza sączy się niepostrzeżenie, przenika codzienne życie i relacje między ludźmi, czuje się ją przez...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Łuk Triumfalny” Remarque’a to jeden (nie jedyny) z tych klasyków, które przeoczyłam w mojej czytelniczej edukacji. Ma to plusy i minusy, jak wszystko. Na każdym etapie życia wyciągamy z tej samej książki inne rzeczy. „Łuk Triumfalny” to wielka powieść, jej wielkość polega na tym, że choć może zestarzało się to i owo (chwilami ten styl wydaje się egzaltowany i zbyt podniosły) to jednak książka porusza mnie, czyli czytelniczkę żyjącą w innych kontekstach historycznych, społecznych i obyczajowych. Jestem pewna, że o tej książce powstały doktoraty, nie mam takiej ambicji. Napiszę o czym jest ta książka dla mnie dziś. A jest o bezdomności, o wykluczeniu, o uchodźstwie, i wszystkich ich konsekwencjach, od prawnych do emocjonalnych. Rzecz się dzieje w środowisku uchodźców, którzy nielegalnie ukrywają się w Paryżu tuż przed wybuchem II wojny światowej, kiedy faszyzm panoszy się już wszędzie w Europie. To zwykle zamożni lub ubożejący ludzie (kapitałem jednego z bohaterów są obrazy wielkich mistrzów, Van Gogha i impresjonistów, daj Boże taki bagaż na tułaczkę), Żydzi, demokraci, antyfaszyści. Oni nie są zmuszeni do życia w obozach dla uchodźców, tułania się po lasach i bagnach, mieszkania w barakach, bez dostępu do łazienek i toalet. Mieszkają w hotelach, niezameldowani, na fałszywych papierach. Jednak tak jak dzisiejsi uchodźcy uciekają przed reżimem, wojną, niebezpieczeństwem śmierci, torturami, są przepełnieni beznadzieją, strachem, rezygnacją. Przegrani. Dzisiaj do powodów ucieczki ze swojego miejsca dochodzą ocieplanie się klimatu, bieda, chęć godnego życia.
Główny bohater, Ravic (to jedno z jego tymczasowych nazwisk), jest lekarzem, operuje incognito, za marne grosze, na konto nieudolnych chirurgów zamożnej socjety paryskiej. Ravic jest emocjonalnie martwy, ogarnięty rządzą zemsty na swoim oprawcy, oficerze tajnej policji, który niespodziewanie pojawia się w Paryżu. Nawet miłość, ten najsilniejszy z ludzkich instynktów, nie jest w stanie przywrócić go do życia. A jednak.
Nostalgiczna i smutna jest ta książka, momentami przytłaczająca, nihilistyczna, jednak jest w niej coś, co stawia ją w szeregu z największymi powieściami XX wieku. Wiara w człowieka, mimo wszystko. Niesamowita wnikliwość i czułość w opisywaniu ludzkiej natury. Zrozumienie, mądrość. Wizja uchodźców, aresztowanych i wyprowadzanych z hotelu, przypomina pochód straceńców, a jednak kończąc czytanie wierzyłam, że, choć to człowiek człowiekowi zgotował taki los, to jednak w każdym z nas jest ta siła, która nie pozwala mu się poddać. Sprawia, że będziemy walczyć o nasze człowieczeństwo. A to się nie zmienia nigdy.
Książki wysłuchałam w interpretacji nieocenionego Krzysztofa Gosztyły. Wiem, słuchanie to nie czytanie, ale w takim wykonaniu jest to wartość dodana.

„Łuk Triumfalny” Remarque’a to jeden (nie jedyny) z tych klasyków, które przeoczyłam w mojej czytelniczej edukacji. Ma to plusy i minusy, jak wszystko. Na każdym etapie życia wyciągamy z tej samej książki inne rzeczy. „Łuk Triumfalny” to wielka powieść, jej wielkość polega na tym, że choć może zestarzało się to i owo (chwilami ten styl wydaje się egzaltowany i zbyt...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to