Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Orwell Pierre Christin, Sebastien Verdier
Ocena 7,4
Orwell Pierre Christin, Se...

Na półkach:

Pierwszą książką jaką w świadomym życiu przeczytałem był rok 1984. Lektura tej książki popchnęła mnie w kierunku zgłębiania Orwella. Kilku rzeczy jeszcze nie przeczytałem, ale mam zamiar. Sytuacja, w której stałem się czytelnikiem tego autora, to był strzał w dziesiątkę. Próbowałem tą metodą zaprzyjaźnić się z tekstami Camusa, Dostojewskiego, Miłosza i wielu innych. Nie udało się. No może z Witkacym się udało, ale to jest szaleniec więc to jest jeszcze coś innego.
Graficzna powieść o życiu Orwella to dobra rzecz, chociaż smutna. Dobra, bo napędza pasję do zgłębiania innych tekstów autora, a smutna bo potrzebowałem gotowego schematu, aby coś mnie zaciekawiło. Jest w tym jakaś ironia, że w komiksie o Orwellu, autor krytykuje formę komiksu jako elementu wychowującego bezmózgów. Nie mówiąc już o filmach, radiu, głośnej muzyce. Orwell był wizjonerem, ale też człowiekiem bardzo skonfliktowanym wewnętrznie. Pragnął żyć wolnym życiem, a niósł piętno białego potomka kolonialistów, któremu zafundowano snobistyczną edukację oraz włożono do określonej klasy społecznej. Chwilę spędzone z omawianą publikacją pomogły mi przypomnieć sobie jak wiele Orwellowi zawdzięczam, jak bardzo lubię przeglądać świat właśnie w pryzmacie jego myśli. Był krytyczny, ale też dużo z tego co pisał było ponurymi wynurzeniami. Nie mam złudzeń. Współczesny postęp, ideologię, mass media, kultura wszystko to prowadzi do jakiegoś wyobcowania, zaorania ludzkiego ducha. Podobało mi się przedstawienie wszystkich obszarów działalności Orwella, skrot z jego książek, uchwycenie jego ducha. Polecam fanom i nie tylko.

Pierwszą książką jaką w świadomym życiu przeczytałem był rok 1984. Lektura tej książki popchnęła mnie w kierunku zgłębiania Orwella. Kilku rzeczy jeszcze nie przeczytałem, ale mam zamiar. Sytuacja, w której stałem się czytelnikiem tego autora, to był strzał w dziesiątkę. Próbowałem tą metodą zaprzyjaźnić się z tekstami Camusa, Dostojewskiego, Miłosza i wielu innych. Nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie mam słów, aby opisać jak wspaniała jest ta książka. Coś poprostu nie do wyrażenia. Przeczytałem jednym rzutem. Nie wiem co w tym jest. Film Pean mnie zmiażdżył, Ed Vedder do dziś zachwyca Into the wind. Ale jednak książka ukradła moje serce. Jest w niej ulokowane wszystko za czym tęsknię, za czym biegam, czego chce. Wziąć swoją bibliotekę, założyć plecak, spalić dokumenty i ukryć się w głuszy. Nie będę spojlerowal jak się ten eksperyment zakończył, ale rzecz dla mnie wyjątkowa.

Nie mam słów, aby opisać jak wspaniała jest ta książka. Coś poprostu nie do wyrażenia. Przeczytałem jednym rzutem. Nie wiem co w tym jest. Film Pean mnie zmiażdżył, Ed Vedder do dziś zachwyca Into the wind. Ale jednak książka ukradła moje serce. Jest w niej ulokowane wszystko za czym tęsknię, za czym biegam, czego chce. Wziąć swoją bibliotekę, założyć plecak, spalić...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra książka. O Knabit ma dar. Potrafi mówić o wierzę zwykłym, nieegzaltowanym językiem. Jednocześnie przez jego wypowiedzi oraz działalność przebija się widoczna formacją monastyczna. Książka napisana w lekkiej formie, usiana anegdotkami, aby zachęcić i zaprosić do sięgnięcia po coś właśnie z tradycji monastycznej. Lubię również opisy o. Knabita na temat Jana Pawła II.

Dobra książka. O Knabit ma dar. Potrafi mówić o wierzę zwykłym, nieegzaltowanym językiem. Jednocześnie przez jego wypowiedzi oraz działalność przebija się widoczna formacją monastyczna. Książka napisana w lekkiej formie, usiana anegdotkami, aby zachęcić i zaprosić do sięgnięcia po coś właśnie z tradycji monastycznej. Lubię również opisy o. Knabita na temat Jana Pawła II.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Na 30 stron przed końcem wymiękłem. W sensie takie nadąsane, artystyczne to wszystko się porobiło. Rozumiem zamysł artystki i pewnie wiele ludzi to czuje. Ja nie miałem już siły na tą formę.

Na 30 stron przed końcem wymiękłem. W sensie takie nadąsane, artystyczne to wszystko się porobiło. Rozumiem zamysł artystki i pewnie wiele ludzi to czuje. Ja nie miałem już siły na tą formę.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Plusem jest dla mnie to że element religii, nawrócenia, nowego życia przebija przez to dzieło. To lubię. Minusem jest to że książka stanowi typowe wybebeszenie. Ulisses, te sprawy. Zobaczymy. Sięgam po nią czytam od chcicy do chcicy. Może coś z tego więcej wyciągnę nie wiem.

Plusem jest dla mnie to że element religii, nawrócenia, nowego życia przebija przez to dzieło. To lubię. Minusem jest to że książka stanowi typowe wybebeszenie. Ulisses, te sprawy. Zobaczymy. Sięgam po nią czytam od chcicy do chcicy. Może coś z tego więcej wyciągnę nie wiem.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

W książce dotknęły mnie przede wszystkim dwie rzeczy. Po pierwsze brak pataosu w opisie umierającego świata, w którym nie ma namiastki cywilizacji, nadziei, idei czy czegokolwiek co by spajało zjadacych się, zezwierzeconych ludzi. Drugą rzeczą jest miłość ojca do syna. Po prostu metafizyka. Pojawiająca się od czasu do czasu matka jest jakimś koszmarem, obrazem zdezerterowania i braku miłości. A ojciec w pełni umiera za syna. Kocha go, wychowuje, chroni. Aby oszczędzić mu cierpienia jest w stanie go zastrzelić, aby nie cierpiał. To dziecko jest dobre, mimo braku cywilizacji kocha i pragnie dobra dla innych. Płacze jak się dzieje komuś krzywda. Dialogi ojca z synem są dla mnie jakimś skarbem. Pytania o dobro, zło, sens, drogę itd. Z drugiej strony ojciec nie ma wobec niego żadnej agresji, niechęć. Dba, kocha ale nie przekłada na jego barki dziedzictwa, czy piętna wychowania, bo nie ma jutro... Tak jakby skutki grzechu miały się na nich skończyć. Ostatni ludzie, w exsodusie po krainie śmierci w kierunku śmierci. Niesiemy ogień. Czytałem tą książkę z ciężarem w sercu. Lęk, paraliż, bezwład rodziła każdą strona. Ale nie mogłem przestać. Coś absolutnie rewelacyjnego. Jak się okaże, że nas zacznie zjadać jakiś mocniejszy wirus, albo kolegom Putina polmyla się rakiety chciałbym mieć egeplarz tego dzieła na własności. Sztuka bliskości na czasy w których cierń i popiół wyścielą ziemię.

W książce dotknęły mnie przede wszystkim dwie rzeczy. Po pierwsze brak pataosu w opisie umierającego świata, w którym nie ma namiastki cywilizacji, nadziei, idei czy czegokolwiek co by spajało zjadacych się, zezwierzeconych ludzi. Drugą rzeczą jest miłość ojca do syna. Po prostu metafizyka. Pojawiająca się od czasu do czasu matka jest jakimś koszmarem, obrazem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Moje stanowisko jako kociarza jest takie sobie. Co prawda mam dziesięcioletniego kocura, rozumiemy się, bo to kotka. Zawsze mnie wybiera jako cel grzania i leżenia, ale złośliwa, maniakalna i absolutnie egocentryczna to istotka. Nle jestem kociarzem jakimś wielkim. Czaruje mnie fenomen tych stworzeń i czuję te dowcipy, że pies ma Pana, a kot personel i t d.

Dobra. Ale ta książka to dla mnie dowód rzeczowy na to że gdzie się kończy się sensowna filozofia Boga, tam się kończy filozofia człowieka. Osobiście lubię czytać coś co mi jakoś oświetla drogę, przeciera szlaki. Tutaj niby fajnie, hahaha, ale książkę pożera nihilizm, połączony z tym rozpaczliwym tonem, że trzeba twardo stąpać po ziemi, że jest tylko to co jest że kot to w sumie bardziej naczelny niż my bo kot nie zrobi tego, tamtego, owego... czuję kod, przekaz, żart ale to jest serio czy taki żart? Nie wiem, bo momentami jakby śmiertelnie serio. Objaśnienia brak.

Kolejna narracja fanów nadawania paszportów karaluchom oraz osobowości prawnej rzece Odrze. Chciałoby się powiedzieć, strasząc - przyjdą Mongołowie i zrobią z wami porządek. Jak w "Nienasyceniu" Witkacego zdekapituja was o świcie. Ale w sumie zapomniałem o tym że była jeszcze pigulka Murti-Binga. Może to nasze literackie murtibingi, zrwcjonalizujmy, ucieknijmy w obłęd.

Szkoda czasu i kasy na takie rzeczy. Humanistyka, która w obliczu pytań zasadniczych ucieka w idiotyzmy nie jest funta kłaków warta. Tyle.

Moje stanowisko jako kociarza jest takie sobie. Co prawda mam dziesięcioletniego kocura, rozumiemy się, bo to kotka. Zawsze mnie wybiera jako cel grzania i leżenia, ale złośliwa, maniakalna i absolutnie egocentryczna to istotka. Nle jestem kociarzem jakimś wielkim. Czaruje mnie fenomen tych stworzeń i czuję te dowcipy, że pies ma Pana, a kot personel i t d.

Dobra. Ale ta...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Poszedłem za modą i przeczytałem popularne ostatnimi czasy czytadło. Bardzo dobrze się czytało, układ książki stwarzał interesujące napięcie. Oprócz tego bardzo podobał mi się pomysł głównej bohaterki, jej zżycia się że światem przyrody, lekką mizanteopię oraz opis scen intymnych. To było coś było o bliskości, ale w sposób wyważony, a nie proderyjny. Wiele czytałem książek, w których autor po wywaleniu kawy na ławę poleciał w moich oczach zupełnie, a tutaj mi się podobało i fajnie wkręcało. Minusem jest koniec, ale to kwestia gusty bon może ktoś tak lubi. No warto, serio. Myślałem, ze to zwykła młodzieżówka, a tutaj nawet ciekawe coś.

Poszedłem za modą i przeczytałem popularne ostatnimi czasy czytadło. Bardzo dobrze się czytało, układ książki stwarzał interesujące napięcie. Oprócz tego bardzo podobał mi się pomysł głównej bohaterki, jej zżycia się że światem przyrody, lekką mizanteopię oraz opis scen intymnych. To było coś było o bliskości, ale w sposób wyważony, a nie proderyjny. Wiele czytałem książek,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Coraz więcej ludzi, a coraz mniej człowieka. Książka przedstawia historię młodego, 30 letniego człowieka, który nie w Bieszczady, a gdzieś w Polskę zachodnią uderza, gdzie ludzie z Podola i kresów wylądowali po 2 wojnie światowej. Zaczyna pracować przy wyrębie drzewa i między swoimi rozważaniami o życiu, miłością i śmiercią rozmawia z miejscowymi ludzmi pracy. Bohater jest romantykiem, filozofem, poetą, kimś kto niesie w sobie jakiś ból, zachwyt, tęsknotę. Rozmawia z różnymi, zazwyczaj zwykłymi ludźmi, ale robi z nimi to co właściwie Tischner robił z kim nie zaczął rozmawiać, czyli łapie jakąś głębie, jakiś dziwny zazwyczaj nieuchwytny nacodzień poziom, który jest, ale plycizna naszego życia kamufluje go swoją tandetą i banałem.
Oczywiście dla mnie człowieka na etacie z kredytem, dwójką dzieci, lekka nadwagą, lekkim nadciśnieniem, kłopotami ze spinaniem końca z końcem takie rozważania i w ogóle postawa bohatera zakrawa na infantylną ucieczkę od odpowiedzialności i tym samym dojrzałości. Jednak wiem, że ten brutalny osąd to właściwie przejaw zazdrościć. Zazdrościć przed ucieczką w dzicz. Na jakiś czas, aby zobaczyć swój cień, usłyszeć tęsknoty serca.
Ujmuje w książce całą sprawa Dialogu z Gałązka Jabłoni. Ona jest kobieta, ale czy realną czy zupełnie zmyśloną tego nie wiem. Wiem, że to Beatrycze, to jest Julia, ukochana, która kocha Janek wielką miłością, ale nie ma sił aby z nią być.
To jest bardzo uczciwe, trochę ucieczkowe i neurotyczne, ale ja rozumiem taką motywację.
Uważam że młodzi mężczyźnie wiele by cierpień oszczędzili sobie i innym kobietom, gdyby tak na rok na siekierezade wyjechali. Oczywiście tak sobie marzę. Książka ważna dla mnie warta przeczytania.

Coraz więcej ludzi, a coraz mniej człowieka. Książka przedstawia historię młodego, 30 letniego człowieka, który nie w Bieszczady, a gdzieś w Polskę zachodnią uderza, gdzie ludzie z Podola i kresów wylądowali po 2 wojnie światowej. Zaczyna pracować przy wyrębie drzewa i między swoimi rozważaniami o życiu, miłością i śmiercią rozmawia z miejscowymi ludzmi pracy. Bohater jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Od dawna "czytam" tą książkę. Są tygodnie, że po nią nie sięgam, a są takie że leży na biurku non stop. Ciekawe podpowiedzi odnośnie wprowadzenie ładu i porządku w życiu. Podam przykład. Dużo się martwiłem. O rachunki, zdrowie dzieci, relacje z kłopotliwymi osobami. No i szukałem sposobu, aby okiełznać myśli. Autor na biegunie liczył do 1000. Wydaje się jak porada dzieci z piaskownicy, albo kołcza kretyna. Ale to działa! Nie raz patrzę na własne rytuały, żywienie i sięgam. Czasami też ta książka mnie wkurza, a autora uważam za balwochwalce własnego. Tak czy inaczej korzystam często i nie żałuję.

Od dawna "czytam" tą książkę. Są tygodnie, że po nią nie sięgam, a są takie że leży na biurku non stop. Ciekawe podpowiedzi odnośnie wprowadzenie ładu i porządku w życiu. Podam przykład. Dużo się martwiłem. O rachunki, zdrowie dzieci, relacje z kłopotliwymi osobami. No i szukałem sposobu, aby okiełznać myśli. Autor na biegunie liczył do 1000. Wydaje się jak porada dzieci z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Na tą książkę trafiłem przez inną publikacje autora. Wspomniane dzienniki wypraw zacząłem czytać z ciekawości, ale też samemu będąc na przełomowym etapie życia. To są luźne refleksje człowieka, który ma dokonać czegoś bardzo trudnego, złożonego, przerastającego siły zwykłego człowieka. Czytając te myśli siedzimy z nim w namiocie, idziemy we mgle, boimy się wpaść w szczelinę, martwimy się czy jakaś w zasadzie błaha rzecz nie wyeliminuje szans na zdobycie bieguna. To jest oczywiście podróżnicza książka, taka z półki Antarktyda, Grenlandia itd. Ale rozważania egzystencjalne to ważny kawałek tej publikacji więc nie da się jej tak łatwo zakwalifikować. Pożyteczna rzecz dla człowieka pracującego nad sobą, wychodzącego z nałogu, wyuczonej bezradności, a nawet depresji.

Na tą książkę trafiłem przez inną publikacje autora. Wspomniane dzienniki wypraw zacząłem czytać z ciekawości, ale też samemu będąc na przełomowym etapie życia. To są luźne refleksje człowieka, który ma dokonać czegoś bardzo trudnego, złożonego, przerastającego siły zwykłego człowieka. Czytając te myśli siedzimy z nim w namiocie, idziemy we mgle, boimy się wpaść w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czasami trafiam na takie książki, które coś we mnie zmieniają. Czasem inspirują, dają jakieś natchnienie. Wspomniana książka jest dla mnie czymś tak dobrym, że powyższe słowa to jakiś banał.
Książka jest autobiografią, historią przejścia z niewiary do kościoła katolickiego. Czytając ją automatycznie, bez głębszej refleksji narzucały mi się skojarzenia. Jedna z takich automatycznych myśl to: "przecież to są <<Wyznanian>> św Augustyna tylko napisane w XX wieku". Skojarzenie nie do końca udane, ale na pewno naprowadzającego na ogólną problematykę. O wyjątkowości ksiazki świadczy powaga autora wobec religii Kościoła rzymskokatolickiego oraz udowodnienie wręcz materialne, że nawrócenie to nie banał typu: pił, gnił, spotkał Jezusa, alleluja i teraz jest happy. Właśnie nie. Raczej jest to zapis wspinania się i odcinania od zbędnego balastu, dramat wchodzenia w głąb misterium bez jakiś wyraźnych podpórek. Coś na kształt wchodzenia na Monte Everest. Fascynująca duchowa opowieść, która mi wiele dała, która nie mami i pokazuje życie wiary jako lekkie, łatwe, fajne. To trudna droga, w której sam autor nie raz po tej publikacji się pogubi. Polecam dla osób które wspomniane zagadnienia interesują.

Czasami trafiam na takie książki, które coś we mnie zmieniają. Czasem inspirują, dają jakieś natchnienie. Wspomniana książka jest dla mnie czymś tak dobrym, że powyższe słowa to jakiś banał.
Książka jest autobiografią, historią przejścia z niewiary do kościoła katolickiego. Czytając ją automatycznie, bez głębszej refleksji narzucały mi się skojarzenia. Jedna z takich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Najpierw obejrzałem film. Amerykańska, motywującą pozycja. W swojej kategorii nawet dość dobry film. Książka bardzo ciekawa. Młody gimnastyk spotyka tajemniczego mentora. Ten starszy wprowadza "w głąb" tajemnicy życia. I tutaj zawód. Książka kończy się fatalnie, wręcz groteskowo. Właściwie puenta obśmiewa całość. Dobrze się czytało, ale pomimo takiej i innej głębi na koniec powiało pustką.

Najpierw obejrzałem film. Amerykańska, motywującą pozycja. W swojej kategorii nawet dość dobry film. Książka bardzo ciekawa. Młody gimnastyk spotyka tajemniczego mentora. Ten starszy wprowadza "w głąb" tajemnicy życia. I tutaj zawód. Książka kończy się fatalnie, wręcz groteskowo. Właściwie puenta obśmiewa całość. Dobrze się czytało, ale pomimo takiej i innej głębi na koniec...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Nowe przygody Mikołajka. Tom 2 René Goscinny, Jean-Jacques Sempé
Ocena 7,7
Nowe przygody ... René Goscinny, Jean...

Na półkach:

Dawno ją skończyliśmy. Na szczęście rośnie małe, to będzie z kim się zagłębiać w historię małego urwisa.

Dawno ją skończyliśmy. Na szczęście rośnie małe, to będzie z kim się zagłębiać w historię małego urwisa.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Twało to długo, ale przeczytałem. Jeśli ktoś lubi Nowy Testament i chciałbym wejść w głębie Apostoła Narodów, to polecam. Ciekawiej momentami niż Dobraczyński, ale mnie osobiście książka nie pozwala aż tak, by weszła w krótkim czasie. Inna sprawa, że chciałby się przeczytać wszystko.

Twało to długo, ale przeczytałem. Jeśli ktoś lubi Nowy Testament i chciałbym wejść w głębie Apostoła Narodów, to polecam. Ciekawiej momentami niż Dobraczyński, ale mnie osobiście książka nie pozwala aż tak, by weszła w krótkim czasie. Inna sprawa, że chciałby się przeczytać wszystko.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytana. Trochę sztampowa, mało charakterystyczny styl.

Przeczytana. Trochę sztampowa, mało charakterystyczny styl.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dużo można by było tutaj napisać. Jest masa rzeczy warta ujęcia w tej książce. Nie znam się aż tak na szachach, by się wypowiedzieć. Nie znam się również na psychologii. Wiem jednak co to znaczy koncertowo coś spierdzielić przez picie. W tej książce ten wątek szczególnie mnie ujął. W momencie jak główna bohaterka przegrywa ważny mecz w Paryżu z rosyjskim przeciwnikiem - załamuje się i zaczyna pić, a właściwie zapijać się. To co jest tam opisane - jak topi w alkoholu wszystko, a przede wszystkim siebie to całkowita prawda i właściwie majstersztyk. Picie jest podstępne, mordercze. Nie wiesz kiedy, a jesteś na wpół trupem, który nie wie jaki dzień, co go minęło. Dzień za dniem, tydzień za tygodniem. Próby wydobycia się z ciągu, to już jednak zupełna nieprawda w tej pozycji i takie banialuki, ale ok, to powieść więc biorę to w nawias. Zabrakło mi tego autentyzmu w stylu, że nie ma bezkarności w życiu i braku konsekwencji dla nałogowców. Miało by to walor taki pedagogiczny zwłaszcza, że postac Beth przedstawiona była jako geniusz z pewną wadą. Widziałbym to raczej jak szczelina w Titanicu, która zatapia pokład, po pokładzie, ale to inna sprawa. Z picia nie ma wypisania się, wzięcia go na bary, poradzenia sobie. Trzeźwość jest darem, który łatwo utracić, a ta książka w pewnym sensie mi o tym przypomniała.

Dużo można by było tutaj napisać. Jest masa rzeczy warta ujęcia w tej książce. Nie znam się aż tak na szachach, by się wypowiedzieć. Nie znam się również na psychologii. Wiem jednak co to znaczy koncertowo coś spierdzielić przez picie. W tej książce ten wątek szczególnie mnie ujął. W momencie jak główna bohaterka przegrywa ważny mecz w Paryżu z rosyjskim przeciwnikiem -...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wybitne dzieło, wybitnego papieża. Głębia Benedykta XVI jest olbrzymia. Wspomniany dokument papieski przypomina o miejscu Pisma Świętego w życiu Kościoła. Warto przeczytać, bo często chrześcijanie przypominają ludzi, którzy żyją na polu, na którym są pokłady drogocennych minerałów, a w życiu najmują się za jakieś ochłapy u kogoś innego, kto ani życia nie wyjaśnia, ani nie podtrzymuje. I tak sobie żyją, marnotrawiąc olbrzymi skarb. Jednym z powodów, dla których ludzie przestają być uczniami Chrystusa, jest szeroko pojęta klęska życia duchowego i później moralnego. Biblia i życie nią to gwarant poznawania Boga i jego planów wobec człowieka. Nie raz zdanie, które dotarło do mnie ze Słowa, dosłownie zdmuchnęło dotychczasowy porządek. Może to nie brzmi ciekawie, ale są rzeczy ważniejsze niż spokój. Uważam, że Biblia to lektura fundamentalna. Ostatnio od kilku tygodni właściwie zmuszam się, aby ją czytać, ale to ożywia i prowadzi. Zachęcam szczerze do tego dokumentu, bo on pokazuje jakie są metody, czym Biblia jest, a wszystko na około 100 stronach.

Wybitne dzieło, wybitnego papieża. Głębia Benedykta XVI jest olbrzymia. Wspomniany dokument papieski przypomina o miejscu Pisma Świętego w życiu Kościoła. Warto przeczytać, bo często chrześcijanie przypominają ludzi, którzy żyją na polu, na którym są pokłady drogocennych minerałów, a w życiu najmują się za jakieś ochłapy u kogoś innego, kto ani życia nie wyjaśnia, ani nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci Adele Faber, Elaine Mazlish
Ocena 7,7
Wyzwoleni rodz... Adele Faber, Elaine...

Na półkach:

To jest książka, która jest warta uwagi. Burzy wiele fałszywych mitów dotyczących rodzicielstwa i wychowywania dzieci. Pokazuje też jak, właściwie ogół społeczeństwa nie miał pojęcia o budowania relacji z dziećmi. Jak sobie przypomnę moje dzieciństwo, etap szkolny gdzie często nauczyciele w połączeniu z rodzicami bardzo często prowadzili wojnę ze mną z moimi różnymi pomysłami na życie i świat, to czuję, że narasta we mnie gniew. A dlaczego? Bo mam wrażenie, że nie dane mi było spotkać nikogo mądrego, kto by mi wytłumaczył o co w tym życiu chodzi. Nie powiem, żeby nikogo takiego nie było, bo pamiętam, że jak w 7 klasie dostałem 1 na koniec roku i nauczycielka wzięła mnie na bok, aby tą decyzje uzasadnić, to pamiętam, że mimo tego że postawiła mi niedostateczną ocenę, to była całkiem ludzka, mówiła o tym że martwi się o mnie, o moją przyszłość... o matko, jak myślę o tych przebojach i tym co dzisiaj się dzieje z dziećmi przez Internet, izolacje i tak.dalej, to czuje lęk. Na szczęście wspomniana książka wiele pomaga zrozumieć na tym niebezpiecznym i trudnym obszarze jakim jest wychowywanie.

To jest książka, która jest warta uwagi. Burzy wiele fałszywych mitów dotyczących rodzicielstwa i wychowywania dzieci. Pokazuje też jak, właściwie ogół społeczeństwa nie miał pojęcia o budowania relacji z dziećmi. Jak sobie przypomnę moje dzieciństwo, etap szkolny gdzie często nauczyciele w połączeniu z rodzicami bardzo często prowadzili wojnę ze mną z moimi różnymi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kupiłem tą książkę, bo obejrzałem wcześniej wykłady o porozumieniu bez przemocy. Przyznam szczerze, że książka do żywego autora się nie unywa. To znaczy wszystko się pokrywa i jest zgodne, ale to co przekazywał autor na wykladach, ten kkimat było bardzo żywe. Np. przytoczone w książce anegdoty, które w wykładach pełniły określone funkcje, zupełnie tracą sens. Argumentem za książką mogą być dialogi w podsumowaniach rozdziałów. Jednak na wykładach były prawdziwe rozmowy. Także kupiłem książkę, aby dopełnić wykłady, a wyszła kicha. Co nie zmienia faktu, że metoda działa. Jednak, aby zacząć jej skutecznie używać trzeba mieć dużo cierpliwości i zacząć myśleć, bo czasami dla dobra drugiej osoby trzeba użyć siły. Pomimo, że to najlepszy z możliwych światów - nie jest idealny i nie ma idealnych sposobów komunikacji.

Kupiłem tą książkę, bo obejrzałem wcześniej wykłady o porozumieniu bez przemocy. Przyznam szczerze, że książka do żywego autora się nie unywa. To znaczy wszystko się pokrywa i jest zgodne, ale to co przekazywał autor na wykladach, ten kkimat było bardzo żywe. Np. przytoczone w książce anegdoty, które w wykładach pełniły określone funkcje, zupełnie tracą sens. Argumentem za...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to