Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , ,

Admirał John Fisher to postać, która zrewolucjonizowała Royal Navy i zdecydowanie zasługiwała na biografię w języku polskim, dobrze więc się stało, że książka Wojciecha Króla wypełnia te lukę w naszej historiografii. Bardzo ciekawie przedstawiono młodość przyszłego pierwszego lorda morskiego. Urodzony na Cejlonie, dzięki rozmaitym koneksjom piął się po szczeblach kariery, ale sprawdził się również na polach bitew, bo wziął udział w drugiej wojnie opiumowej oraz bombardowaniu Aleksandrii w 1882 roku. Książka ogniskuje jednak głównie na reformach jakich dokonał bohater biografii dochodząc do stanowiska pierwszego lorda morskiego. A tych było całkiem sporo, począwszy od tytułowego dreadnoughta, czyli nowej generacji okrętów wojennych, charakteryzujących się silniejszą artylerią oraz większa prędkością niż wcześniejsze statki. Poza tym autor omawia też oczywiście inne kwestie jak demokratyzacja korpusu oficerskiego Royal Navy, badania nad torpedami, sprawa okrętów podwodnych, wycofanie ze służby starszych okrętów, wprowadzenie systemu załóg szkieletowych czy generalnie prowadzenie polityki oszczędnościowej. Widać, że autor dość poważnie się skupił na tych kwestiach, no i z tym też trochę wiążę się mój największy zarzut, mianowicie w porównaniu do opisu reform wydaje mi się, że rola Fishera podczas pierwszej wojny światowej została opisana dość po macoszemu, no i raczej w tym kontekście można chyba było wyciągnąć coś więcej. Nie ma co jednak narzekać, ta biografia jest po prostu bardzo dobra i cieszę się, że powstała.

Admirał John Fisher to postać, która zrewolucjonizowała Royal Navy i zdecydowanie zasługiwała na biografię w języku polskim, dobrze więc się stało, że książka Wojciecha Króla wypełnia te lukę w naszej historiografii. Bardzo ciekawie przedstawiono młodość przyszłego pierwszego lorda morskiego. Urodzony na Cejlonie, dzięki rozmaitym koneksjom piął się po szczeblach kariery,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jak dla mnie jest to chyba najsłabsza część "Stalowych Fortec", chociaż niewątpliwie trudno mówić tu o jakiejś dużej zniżce formy, wszak podział na tomy to polski wymysł. Jest to raczej kwestia tematów jakie się znalazły, akurat w tej książce. A mamy tu zarysowanych kilka kluczowych tematów. Połowa książki, bardzo interesująca zresztą, dotyczy walkom morskim pod Gallipoli. Massie świetnie tu pokazał głębszy problem dotyczący walk okrętów z fortami oraz konflikty w łonie brytyjskiej generalicji. Inne punkty kluczowe tego tomu to nieograniczona wojna podwodna, kwestia zatopienia kilku okrętów jak "Lusitania" oraz dołączenie Stanów Zjednoczonych Ameryki do wojny. Dużo więcej jest tutaj dyplomacji, stosunków między USA a Niemcami, roli ambasadorów obu państw czy generalnie podejścia Amerykanów do nieograniczonej wojny podwodnej i takich zagadnień w polityce zagranicznej jak telegram Zimmermanna. Z perspektywy niemieckiej sporo jest również o problemach doktrynalnych związanych z okrętami podwodnymi i ich użyciem. Massie świetnie się odnajduje w tych biurokratycznych rozważaniach, a ten tom właśnie w sporej mierze jest taki gabinetowy. No i przy lekturze trochę wróciły wspomnienia z pierwszego tomu. Niektóre fragmenty wyglądają dość dziwnie, tłumacz często nie tłumaczy nazw geograficznych, stąd mamy na przykład Pless, a nie Pszczynę, która na dodatek według Massiego znajduje się koło Wrocławia. Finalnie, w tym kontekście, trochę to niefajnie wygląda.

Jak dla mnie jest to chyba najsłabsza część "Stalowych Fortec", chociaż niewątpliwie trudno mówić tu o jakiejś dużej zniżce formy, wszak podział na tomy to polski wymysł. Jest to raczej kwestia tematów jakie się znalazły, akurat w tej książce. A mamy tu zarysowanych kilka kluczowych tematów. Połowa książki, bardzo interesująca zresztą, dotyczy walkom morskim pod Gallipoli....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Krzysztof Gerlach jest dla mnie pewnym fenomenem, jeśli chodzi o wynajdywanie praktycznie nieznanych tematów w polskiej historiografii i przybliżanie ich czytelnikowi przy jednocześnie wysokim poziomie merytorycznym. Tym razem wybór autora padł na epizod wojny siedmioletniej - spektakularne zdobycie Hawany przez Brytyjczyków w 1762 roku. Militarnie, moim zdaniem było to bardzo ciekawe starcie. "Egzotyczny" teatr działań, współdziałanie brytyjskiej armii i floty, desanty, walki morskie, starcia wokół Hawany wraz z działaniami oblężniczymi. Interesująca jest także otoczka związana z podtytułem książki i ogromnymi łupami jakie zdobyli Brytyjczycy w Hawanie, ale także polityką kadrową przed wyprawą, która wywołała oburzenie opinii publicznej. Warto również wspomnieć o sporej liczbie tabel, rysunków i map znajdujących się w książce.

Krzysztof Gerlach jest dla mnie pewnym fenomenem, jeśli chodzi o wynajdywanie praktycznie nieznanych tematów w polskiej historiografii i przybliżanie ich czytelnikowi przy jednocześnie wysokim poziomie merytorycznym. Tym razem wybór autora padł na epizod wojny siedmioletniej - spektakularne zdobycie Hawany przez Brytyjczyków w 1762 roku. Militarnie, moim zdaniem było to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Wojna pruska" to obok pozycji o wojnie trzynastoletniej kolejny klasyk polskiej historiografii autorstwa profesora Mariana Biskupa, chociaż tę pozycję oceniam trochę niżej niż tę drugą. Obie książki są oczywiście bardzo podobne, narracja koncentruje się na tych samych aspektach, głównie politycznych i militarnych. Poza tym szeroko omówiono rokowania dyplomatyczne, jak sytuację w Prusach widziało papiestwo, cesarstwo, Dania czy Moskwa, opisano również wojskowość walczących stron. Na pewno można się trochę przyczepić do początkowych rozdziałów, moim zdaniem można było lepiej naświetlić tło konfliktu z Albrechtem. Niestety, w tym wypadku Marian Biskup odsyła do swoich innych pozycji, co zawsze jest dosyć sprytnym wybiegiem, dla mnie jednak jest to kiepskie rozwiązanie, zwłaszcza kiedy mówimy o pracach wydanych w latach osiemdziesiątych. Wznowienie pracy ukazało się w wydawnictwie NapoleonV, które tym razem nie uniknęło wpadek. Legendy map (tę również mogły być czytelniejsze) trafiły do tekstu głównego, co jest dosyć śmiesznym chochlikiem drukarskim.

"Wojna pruska" to obok pozycji o wojnie trzynastoletniej kolejny klasyk polskiej historiografii autorstwa profesora Mariana Biskupa, chociaż tę pozycję oceniam trochę niżej niż tę drugą. Obie książki są oczywiście bardzo podobne, narracja koncentruje się na tych samych aspektach, głównie politycznych i militarnych. Poza tym szeroko omówiono rokowania dyplomatyczne, jak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

George Orwell podczas wojny domowej w Hiszpanii służył jako ochotnik w milicji POUM, czyli Robotniczej Partii Zjednoczenia Marksistowskiego. Jeśli chodzi o jego wojenne wspomnienia, to można podzielić je na kilka segmentów. W kwestiach militarnych Orwell znajdował się na froncie w Aragonii. W relacji pisarza był to odcinek raczej nudny, ale autor interesująco odmalował pewne swoiste absurdy wojny w Hiszpanii - patrole, liczne kłopoty z uzbrojeniem, pobyt w szpitalu, powszechną niekompetencję żołnierzy i personelu. Innym ważnym tematem, który podjął Orwell jest, polityka wewnętrzna Hiszpanii, a zwłaszcza działalność POUM i jej delegalizacja. Autor opisuje dni majowe w Barcelonie, czyli uliczne walki między siłami rządowymi a milicją marksistów, ale też pokazuje los "trockistów" i swoich towarzyszy broni, których po czerwonej stronie oskarżono o "faszyzm". Orwell zwraca też uwagę na działalność lewicowych brytyjskich mediów, które jego zdaniem nierzetelnie i kłamliwie przedstawiały rolę POUM i obraz walk w Hiszpanii. Dużą zaletą wspomnień Brytyjczyka jest to, że zostały one napisane z rozbrajającą szczerością. Widać u Orwella spore rozczarowanie opisywanymi wydarzeniami, żal do brytyjskich dziennikarzy, pewną bezsensowność ofiary, którą ponieśli zwłaszcza ochotnicy cudzoziemscy i to na nie polach bitew, lecz w hiszpańskich więzieniach. W tamtych czasach praca Orwella musiała robić jeszcze większe wrażenie, no bo umówmy się, dzisiaj wyrażenia, że prasa lewicowa kłamie tak samo jak prawicowa nie są szczególnie odkrywcze. Trzeba natomiast oddać Brytyjczykowi, że jeśli chciał być adwokatem POUM, to wywiązał się ze swej roli znakomicie, a jego wspomnienia to ważne świadectwo w tej sprawie.

George Orwell podczas wojny domowej w Hiszpanii służył jako ochotnik w milicji POUM, czyli Robotniczej Partii Zjednoczenia Marksistowskiego. Jeśli chodzi o jego wojenne wspomnienia, to można podzielić je na kilka segmentów. W kwestiach militarnych Orwell znajdował się na froncie w Aragonii. W relacji pisarza był to odcinek raczej nudny, ale autor interesująco odmalował...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przeżyłem z tą książką drogę z piekła do nieba. Pozycja opowiada głównie o losach celtyckiego osadnictwa oraz migracji, jedynie kilka rozdziałów skupia się na tematach sztuki, militariów czy wierzeń. No i początkowo lektura była ciężka. Kwestie lingwistyczne oraz tematyka chociażby kultury pucharów dzwonowatych przypominały mi o najbardziej nielubianych zajęciach na studiach. Im dalej w las tym jednak lektura stawała się coraz bardziej fascynująca. W dużej mierze Cunliffe przedstawia znaleziska archeologiczne, które dokładnie opisuje i prezentuje na ilustracjach. Na podstawie wielu figurek, kielichów, tarcz, kotłów, amfor, rogów do picia czy naszyjników odkrywamy celtycki świat wierzeń, pochówków, ale też życia codziennego. No i warto wspomnieć, że autor przedstawia źródła oraz celtyckie osadnictwo praktycznie z całej Europy - Półwyspu Iberyjskiego, Galii, Brytanii, Bałkanów czy Azji Mniejszej. No i jeszcze jedno. Warto docenić naprawdę perfekcyjne wydanie książki przez PIW. Wszystkie ilustracje oraz mapy są kolorowe (a jest ich naprawdę sporo), co niewątpliwie sprawia, że lektura jest bardzo przyjemna i jednocześnie chciałbym, żeby to był standard w serii.

Przeżyłem z tą książką drogę z piekła do nieba. Pozycja opowiada głównie o losach celtyckiego osadnictwa oraz migracji, jedynie kilka rozdziałów skupia się na tematach sztuki, militariów czy wierzeń. No i początkowo lektura była ciężka. Kwestie lingwistyczne oraz tematyka chociażby kultury pucharów dzwonowatych przypominały mi o najbardziej nielubianych zajęciach na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Prawdziwa historia czekolady Michael D. Coe, Sophie D. Coe
Ocena 7,1
Prawdziwa hist... Michael D. Coe, Sop...

Na półkach: , ,

"Prawdziwa historia czekolady" to ciekawe spojrzenie dwójki amerykańskich antropologów na dzieje tego wyrobu. Autorzy spoglądają na czekoladę z różnych perspektyw. Opisują wygląd owocu kakaowca, właściwości medyczne, metody wyrobu czekolady, które zmieniały się przez wieki czy współczesne marki, które zajmują się produkcją tego smakołyku. Oczywiście, lwią część książki wypełnia historia spożywania czekolady oraz drogę jaką przebyła na europejskie stoły. Świetne są zwłaszcza rozdziały dotyczące roli czekolady wśród ludów prekolumbijskich - jak ją spożywano, jak ją przedstawiano na dekoracjach oraz co o tym mówią źródła archeologiczne. Informacje z tych rozdziałów stanowiły dla mnie duże zaskoczenie, natomiast trochę "słabiej" w tym kontekście wyglądają fragmenty dotyczące Europy. Autorzy ograniczyli się do spożywania czekolady w Hiszpanii, we Włoszech, Francji, oraz Anglii - przytaczają relacje pamiętnikarskie, opisują jakie naczynia wówczas powstały na naszym kontynencie. Warto również zwrócić uwagę na liczne didaskalia znajdujące się w książce, ilustracja czy przepisy na czekoladę z różnych epok i europejskich krajów. "Prawdziwa historia czekolady" to trochę specyficzna książka, chociaż trzeba jej oddać, że to interesująca pozycja pozwalająca spojrzeć na na ten smakołyk z różnych perspektyw.

"Prawdziwa historia czekolady" to ciekawe spojrzenie dwójki amerykańskich antropologów na dzieje tego wyrobu. Autorzy spoglądają na czekoladę z różnych perspektyw. Opisują wygląd owocu kakaowca, właściwości medyczne, metody wyrobu czekolady, które zmieniały się przez wieki czy współczesne marki, które zajmują się produkcją tego smakołyku. Oczywiście, lwią część książki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

James Clavell podczas drugiej wojny światowej przebywał w japońskim obozie jenieckim. Powieść "Król szczurów" opowiada o losach jednego z takich przybytków - obozie Changi na Singapurze, a akcja książki rozgrywa się w 1945 roku. Pisarz zabiera nas to dość specyficznego świata. W obozie znajdują się żołnierze różnej narodowości, pewna hierarchia zostaje zachowana, oficerowie wciąż pełnią ważne funkcje, jednak rzeczywista władza znajduje się w rękach pewnego kaprala. Bo faktycznie Król rządzi obozem. Ma najwięcej pieniędzy, nie chodzi głodny, trzyma w rękach cały czarnorynkowy handel, a wielu żołnierzy dla niego pracuje. W końcu na jego drodze pojawia się znający język malajski brytyjski kapitan lotnictwa - Peter Marlowe. Uważam, że na powieść można spojrzeć przez wiele różnych lusterek. To oczywiście opowieść o żołnierskiej tragedii. Los jeńców nie był usłany różami, racje żywnościowe były głodowe, brakowało lekarstw, nie znali losów swoich rodzin, do tego więźniowie zdawali sobie sprawę, że wojnę przegrali. U Clavella znajdziemy wiele różnych postaw i tego jak żołnierze się zachowywali. Można na to patrzeć pod kątem narodowościowym, porównywać to jak zachowywali się Anglicy czy Amerykanie, ale też spoglądać indywidualnie na różne postacie. Na tych, którzy działali dla dobra wspólnego i narażali swoje życie, na tych, którzy bawili się w żandarmów czy na Króla, który uważał, że jest zaradny i ma szczęście, dlatego żyje mu się lepiej od innych. Poza tym przez powieść przewija się też kilka innych kwestii. Mamy tutaj motyw kryminalny, sporo jest też fragmentów humorystycznych, a myślę, że wielu dopatrzy się wątków filozoficznych i będzie się zastanawiało, która droga do przetrwania jest właściwa. "Król szczurów" to na pewno powieść zapadająca w pamięć. Wróciłem do niej po latach i nie jestem rozczarowany, bo sporo fragmentów po prostu zostaje w głowie.

James Clavell podczas drugiej wojny światowej przebywał w japońskim obozie jenieckim. Powieść "Król szczurów" opowiada o losach jednego z takich przybytków - obozie Changi na Singapurze, a akcja książki rozgrywa się w 1945 roku. Pisarz zabiera nas to dość specyficznego świata. W obozie znajdują się żołnierze różnej narodowości, pewna hierarchia zostaje zachowana, oficerowie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Książka Maxa Hastingsa jest polityczno-militarnym opisem wojny koreańskiej z lat 1950-1953. Jeśli chodzi o pierwszą warstwę, to autor sporo miejsca poświęca reakcjom Zachodu na północnokoreańską inwazję czy też dążeniom pokojowym i roli ONZ w całym konflikcie. Strefa militarna jest również opisana bardzo sprawnie. Autor szeroko cytuje brytyjskich i amerykańskich żołnierzy biorących udział w konflikcie, w związku z czym w wielu wypadkach otrzymujemy spojrzenie z pierwszej ręki na dane zagadnienie. Momentami powoduje to pewien chaos, bo autor czasami skacze między ogólną sytuacją na froncie, a szczegółowym spojrzeniem pamiętnikarskim. Niestety, książka nie zawiera żadnej mapy, więc tak naprawdę nie da się śledzić omawianych ruchów wojsk, co czyni lekturę trochę niekomfortową. Poza tym Hastings podchodzi też do tematu w sposób rzeczowy - omawia walkę w powietrzu, los jeńców wojennych obu stron konfliktu czy wojnę wywiadów. Książka, co raczej nic dziwnego, koncentruje się na działaniach armii amerykańskiej i brytyjskiej, trochę mi brakowało spojrzenia na inne kontyngenty, nie mówiąc już o szerszej perspektywie obozu komunistycznego (należy wziąć pod uwagę, że pozycja została wydana w 1987 roku), aczkolwiek trzeba oddać autorowi, że dość sprawnie opisał rolę Chińczyków w całym konflikcie. Autor jest Brytyjczykiem, więc zwłaszcza ten anglocentryczny punkt widzenia jest tutaj wyraźnie odczuwalny, zwłaszcza w porównaniu z Amerykanami. Pomimo kilku drobnych mankamentów, finalnie jestem zadowolony z lektury, aczkolwiek chętnie bym sięgnął po jakąś nowszą pozycję dotyczącą wojny koreańskiej.

Książka Maxa Hastingsa jest polityczno-militarnym opisem wojny koreańskiej z lat 1950-1953. Jeśli chodzi o pierwszą warstwę, to autor sporo miejsca poświęca reakcjom Zachodu na północnokoreańską inwazję czy też dążeniom pokojowym i roli ONZ w całym konflikcie. Strefa militarna jest również opisana bardzo sprawnie. Autor szeroko cytuje brytyjskich i amerykańskich żołnierzy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Moim zdaniem jest to bardzo solidna książka w kategorii habeków. Autor opowiada o walkach o Mariany, której kulminacyjnym punktem była tytułowa bitwa powietrzno-morska stoczona na Morzu Filipińskim. Zarazem było to największe największe starcie lotniskowców w historii. Warto zauważyć, że autor nie koncentruje się tylko morskich i powietrznych aspektach walk, ale omawia także lądowe zmagania na Saipanie, Guam i Tinianie. Pozycja jest napisana w dobrym stylu. Z jednej strony mamy tutaj żywą narrację przeplataną licznymi cytatami ze wspomnień zarówno amerykańskich jak i japońskich uczestników (tutaj należą się szczególne pochwały) omawianych zmagań. Z drugiej strony pozycja zawiera masę danych statystycznych oraz tabelek prezentujących straty walczących stron czy liczby startów samolotów w poszczególnych dniach czy szkiców prezentujących schematy ataków. Ponadto, w załącznikach znajdziemy ordre de bataille czy dane techniczne poszczególnych okrętów i samolotów. Całość jest więc bardzo dobrze wyważona i skomponowana. Biorąc pod uwagę, że jest to debiut autora w serii, to już nie mogę się doczekać kolejnych pozycji.

Moim zdaniem jest to bardzo solidna książka w kategorii habeków. Autor opowiada o walkach o Mariany, której kulminacyjnym punktem była tytułowa bitwa powietrzno-morska stoczona na Morzu Filipińskim. Zarazem było to największe największe starcie lotniskowców w historii. Warto zauważyć, że autor nie koncentruje się tylko morskich i powietrznych aspektach walk, ale omawia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Peter Heather, może trochę wbrew tytułowi, nie koncentruje się tylko na upadku zachodniej części imperium rzymskiego, lecz kreśli szeroką panoramę dotyczącą IV i V wieku, w którą swoją rolę odgrywają także barbarzyńcy - Goci, Hunowie, Alanowie i inne ludy. Nic dziwnego, bo autor polemizuje między innymi z tezami Edwarda Gibbona i przesuwa wahadło w stronę czynników zewnętrznych i głównych przyczyn upadku cesarstwa doszukuje się wśród obcych grup, które zadomowiły się na jego terytorium i zbrojnie powiększały swój stan posiadania. Tezy autora są bardzo interesujące i jednocześnie przedstawione w ciekawy sposób. Heather korzysta nie tylko ze źródeł pisanych, ale także ze źródeł archeologicznych. Wskazuje, że wbrew obiegowym opiniom imperium wcale nie znajdowało się w aż takim katastrofalnym stanie. Autor wskazuje na takie pozytywne aspekty jak chociażby boom rolniczy w Afryce Północnej czy okolicach Antiochii. Warto też wspomnieć, że Heather omawia geograficznie różne części imperium jak wyżej wymieniona Afryka, ale też Galia, Hiszpania czy ziemie położone na wschodzie. Podobał mi się także literacki styl historyka. We wstępie używa on prawniczych analogii i zachęca czytelnika, aby wczuł się w rolę detektywa, jednocześnie nie mydli oczu, jeśli jakiś trop źródłowy się urywa. Heather nie boi się także wyrażać własnego zdania. Przykładowo kiedy źródło zawyża liczebność jakiejś armii, historyk potrafi przedstawić własne "wyliczenia" i solidnie je uargumentować.

Peter Heather, może trochę wbrew tytułowi, nie koncentruje się tylko na upadku zachodniej części imperium rzymskiego, lecz kreśli szeroką panoramę dotyczącą IV i V wieku, w którą swoją rolę odgrywają także barbarzyńcy - Goci, Hunowie, Alanowie i inne ludy. Nic dziwnego, bo autor polemizuje między innymi z tezami Edwarda Gibbona i przesuwa wahadło w stronę czynników...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powieść opowiada o losach Piotra Niewiadomskiego, pół-Polaka, pół-Hucuła, który trafia do austro-węgierskiej armii w czasie pierwszej wojny światowej. Książka wpasowuje się w nurt literatury "habsburskiej", czyli takiej nostalgicznej tęsknoty za c.k. monarchią w stylu chociażby Josepha Rotha oraz nurt pacyfistyczny, antywojenny. Ten pierwszy aspekt jest silnie widoczny i jednocześnie stanowi największą zaletę powieści. Niewiadomski jest prostym człowiekiem, pracuje na kolei, ale jednocześnie cieszy go służba cesarzowi i państwu. Wittlin świetnie odmalował klimat państwa austro-węgierskiego, zarówno w formie językowej jak i w pewnym kontekście ludowym. Komendy padają w specyficznym żołnierskim żargonie, przejedziemy pociągiem przez c.k. monarchię, dowiemy się jakie zegarki nosili mieszkańcy państwa czy jakich perfum używali. Podobał mi się też sam klimat Huculszczyzny, tej stacji kolejowej położonej gdzieś na końcu świata, gdzie poznajemy żywot tamtejszych mieszkańców czy jak później w koszarach, gdzie obserwujemy żydowskich poborowych. Natomiast dla mnie najsłabszym elementem jest fabuła. Gdybym się wcześniej nie naczytał o antywojennym przesłaniu tej książki oraz nie poznał życiorysu Wittlina, to w zasadzie nie uznałbym tej powieści za jakoś przesadnie pacyfistyczną. "Sól ziemi" miała być częścią trylogii i jest to bardzo widoczne. Akcja rozwija się niespiesznie, a i w zasadzie kilkudziesięciostronicowy pobyt w koszarach trudno uznać za szczególnie porywający, choć trzeba przyznać, że jest on realistyczny, wszak sam Wittlin służył w austro-wegierskiej armii. Finalnie, mam trochę mieszane uczucia i raczej odczuwam rozczarowanie lekturą niż satysfakcję.

Powieść opowiada o losach Piotra Niewiadomskiego, pół-Polaka, pół-Hucuła, który trafia do austro-węgierskiej armii w czasie pierwszej wojny światowej. Książka wpasowuje się w nurt literatury "habsburskiej", czyli takiej nostalgicznej tęsknoty za c.k. monarchią w stylu chociażby Josepha Rotha oraz nurt pacyfistyczny, antywojenny. Ten pierwszy aspekt jest silnie widoczny i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kris Kelvin przybywa z Ziemi na planetę Solaris. Praktycznie od razu uderza w czytelnika ponury nastrój tajemnicy i chaosu. Mieszkańcy zachowują się dziwnie, a Kelvin zauważa, że na stacji panuje spory bałagan, trudny do wyjaśnienia. A zaczną się dziać rzeczy jeszcze dziwniejsze. "Solaris" jest trudny do opisania, bo i sporo emocji towarzyszy lekturze. Mamy tutaj fragmenty spokojniejsze, romantyczne, oparte na relacji dwojga postaci czy też po prostu takie, kiedy bohater siedzi w bibliotece i czyta książki. Są też elementy filozoficzne, czasem momenty bardziej ekscytujące, w których pojawiają się zalążki akcji. Generalnie Lem pozostawia spore pole do interpretacji swojej powieści, to co się w niej dzieje można odczytywać na naprawdę wiele sposobów. Także finał jest tak skonstruowany, że pewnie czytelnicy będą mieli sporo własnych analiz końcówki powieści. Na pewno interesujący jest sam klimat stacji i planety Solaris. Interesujące są fragmenty, kiedy Kelvin przebywa w bibliotece i tak naprawdę przedstawia nam podstawy nauki zwaną solarystyką. Nie są to może porywające fragmenty, no i też poza pewnymi wyjątkami nie wpływają zbytnio na samą fabułę, ale w zasadzie należy docenić, to w jaki sposób Lem opisał ten świat.

Kris Kelvin przybywa z Ziemi na planetę Solaris. Praktycznie od razu uderza w czytelnika ponury nastrój tajemnicy i chaosu. Mieszkańcy zachowują się dziwnie, a Kelvin zauważa, że na stacji panuje spory bałagan, trudny do wyjaśnienia. A zaczną się dziać rzeczy jeszcze dziwniejsze. "Solaris" jest trudny do opisania, bo i sporo emocji towarzyszy lekturze. Mamy tutaj fragmenty...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Macedońska machina wojenna 359-281 p.n.e." to niezwykle wnikliwa i zarazem interesująca książka poświęcona macedońskiej wojskowości. Warto na wstępie zauważyć, że nie jest to kolejna pozycja omawiająca podboje Aleksandra Wielkiego, ale spojrzenie na armię macedońską jako instytucję - innowacyjną i będącą wzorem dla kolejnych armii świata. Karunanithy omawia takie kwestie jak szkolenie wojskowe Macedończyków, ich ubiór, uzbrojenie metody pozyskiwania koni, marsze, obozy, medycyna, nagrody, namioty czy rozrywki żołnierzy. Ważnym aspektem poruszanym przez autora jest też miejsce macedońskiej machiny wojennej w militarnym świecie, ale też transfer wiedzy, czyli skąd swoje wzorce czerpali Macedończycy i co przejęły inne ludy, na przykład Rzymianie. Całość jest niezwykle dokładna, poparta licznymi rysunkami i ilustracjami. Mowa tu między innymi o mieczach, obojczykach księżycowych, tarczach czy narzędziach chirurgicznych. Trzeba też mieć sporo wyobraźni, żeby na planszach dostrzec wszystkie aspekty czy kolory, o których pisze Karunanithy. Oczywiście, trzeba pamiętać, że sporo też prezentowanych przez autora to mniej lub bardziej dokładne hipotezy, aczkolwiek sporo z nich wgląda niezwykle interesująco. Dosłownie jest to barwna książka, bo chociażby autor dużo miejsca poświęca kolorom noszonym przez macedońskich żołnierzy na swoich strojach czy na tarczach, ale nawet kolory końskich derek mogą służyć za oznaczenia szwadronów. "Macedońska machina wojenna 359-281 p.n.e." dla mnie na pewno okazała się pozycją odkrywczą, aczkolwiek trzeba brać pod uwagę, że nie jest to pozycja na początek przygody z historią wojskowości, bo dobrze znać chociażby ogólny zarys kampanii Aleksandra Wielkiego, a i poziom szczegółowości może przerazić niedzielnego czytelnika.

"Macedońska machina wojenna 359-281 p.n.e." to niezwykle wnikliwa i zarazem interesująca książka poświęcona macedońskiej wojskowości. Warto na wstępie zauważyć, że nie jest to kolejna pozycja omawiająca podboje Aleksandra Wielkiego, ale spojrzenie na armię macedońską jako instytucję - innowacyjną i będącą wzorem dla kolejnych armii świata. Karunanithy omawia takie kwestie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Klasyka pamiętnikarstwa wojennego. Historia Ksenofonta opowiada o konflikcie o perski tron między Cyrusem Młodszym a Artakserksesem II. Tego pierwszego wspierali greccy najemnicy, wśród których znajdował się Ksenofont. Autor opowiada drogę do bitwy pod Kunaksą oraz późniejszy odwrót do Grecji przez górskie szczyty Armenii. Nie są to może najlepsze pamiętniki jakie czytałem, ale sam wiek tych wspomnień, ich popularność, czy zapadające w pamięć fragment jak ujrzenie morza przez Greków sprawia, że "Wyprawa Cyrusa" do dziś się cieszy zainteresowaniem. Jak to w tego typu literaturze bywa, dostajemy opis wszystkich przeciwności losu z jakimi zmagali się żołnierze, problemy z żołdem, walkę z wrogiem, niesprzyjający teren, ale także opisy krain przez które przechodzili Grecy. Sporo jest zwłaszcza informacji na temat taktyki czy szeroko pojętej wojskowości. Podczas lektury zapoznałem się także z kontrowersjami dotyczącymi przekazu Ksenofonta odnośnie przebiegu bitwy pod Kunaksą czy ewentualnych prób rekonstrukcji trasy powrotu, ale uważam, że te rozważania historyków nie wpływają na pozytywny odbiór dzieła.

Klasyka pamiętnikarstwa wojennego. Historia Ksenofonta opowiada o konflikcie o perski tron między Cyrusem Młodszym a Artakserksesem II. Tego pierwszego wspierali greccy najemnicy, wśród których znajdował się Ksenofont. Autor opowiada drogę do bitwy pod Kunaksą oraz późniejszy odwrót do Grecji przez górskie szczyty Armenii. Nie są to może najlepsze pamiętniki jakie czytałem,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Ruchome Święto" to zbiór kilkunastu tekstów dotyczących pobytu Ernesta Hemingwaya w Paryżu w latach 1921-1926. Poznajemy perspektywę amerykańskiego pisarza, który wraz z żoną i skromnymi możliwościami finansowymi przebywa we francuskiej stolicy. Pod pewnymi względami jest to typowy Hemingway. Spora ilość alkoholu, kawiarnie, jedzenie, ale też znajdziemy tu portrety kilku amerykańskich pisarzy - Ezra Pound, Francis Scott Fitzgerald czy Gertrude Stein. No i właśnie jest to też pokazanie amerykańskiego środowiska kulturalnego w Paryżu, w jaki sposób funkcjonowało, jak wyglądały ich znajomości, jak wyglądały kontakty między nimi. Podobały mi się też nawiązania sportowe, do kolarstwa, boksu czy wyścigów konnych. Teksty są dla mnie trochę nierówne. Niektóre są bardzo interesujące jak te poświęcone relacji z Fitzgeraldem i jego problemom zdrowotnym - komiczne, trochę ironiczne, napisane w bardzo dobrym stylu. Inne są z kolei typowo przeciętne, brzmią jak zwyczajna relacja z pobytu w mieście, tu wyprawa po książki, tu wypita kawa, w tych wypadkach jedyne co mi się podobało to oddanie klimatu powojennego Paryża.

"Ruchome Święto" to zbiór kilkunastu tekstów dotyczących pobytu Ernesta Hemingwaya w Paryżu w latach 1921-1926. Poznajemy perspektywę amerykańskiego pisarza, który wraz z żoną i skromnymi możliwościami finansowymi przebywa we francuskiej stolicy. Pod pewnymi względami jest to typowy Hemingway. Spora ilość alkoholu, kawiarnie, jedzenie, ale też znajdziemy tu portrety kilku...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka posiada podobną konstrukcję jak inna pozycja autora - "Wiedeń 1913", czyli została podzielona na dwanaście rozdziałów, z których każdy odpowiada jednemu miesiącowi. Siłą rzeczy są to dość porównywalne pozycje, chociaż Paryż wypada moim zdaniem trochę słabiej niż Wiedeń. Oczywiście mamy tutaj multum postaci różnych narodowości ze świata nauki, polityki czy sztuki. Przewijają się więc Hannah Arendt, Ilia Erenburg, Arthur Koestler, Leon Blum, Coco Chanel, Vladimir Nabokov czy Josephine Baker. Wydaje mi się, że "Wiedeń 1913" bardziej koncentrował się na świecie sztuki, był bardziej hermetyczny. Tutaj Szarota koncentruje się na naprawdę wielu rożnych tematach począwszy od antysemityzmu poprzez konferencję w Monachium aż do mistrzostw świata w piłce nożnej czy do tematów filmowych lub piosenek Edith Piaf śpiewanych w roku 1938. Motywem przewodnim jest oczywiście Paryż. Niektórzy byli rdzennymi mieszkańcami tego miasta, jedni trafili tam dosłownie na chwilę jak Zygmunt Freud, inni na dłużej uciekając przed rządami swoich krajów. I chyba właśnie wątki dotyczące uchodźców, którzy trafili do Francji są najciekawsze. Poznajemy jak odnaleźli się w nowej rzeczywistości, jakie targały nimi rozterki i jak zmieniała się sytuacja międzynarodowa wokół nich. Poza tym, znów książka stała się dla mnie pewnego rodzaju inspiracją. Poszukiwałem wymienionych przez autora obrazów czy słuchałem wspomnianych przez niego piosenek, a kilka pozycji znów wpadło na listę do przeczytania.

Książka posiada podobną konstrukcję jak inna pozycja autora - "Wiedeń 1913", czyli została podzielona na dwanaście rozdziałów, z których każdy odpowiada jednemu miesiącowi. Siłą rzeczy są to dość porównywalne pozycje, chociaż Paryż wypada moim zdaniem trochę słabiej niż Wiedeń. Oczywiście mamy tutaj multum postaci różnych narodowości ze świata nauki, polityki czy sztuki....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka bardzo ciekawa, aczkolwiek powinna nosić podtytuł "Wojny morskie Hellady oczami antycznych pisarzy". Autor we wstępie zaznaczył, że jest to praca popularnonaukowa, ale jeśli klasyfikować ją pod tym względem, to jest to popularnonaukowość jednak dość toporna. Temat jest arcyciekawy, ale Pasiut głownie kompiluje tekst na podstawie dzieł czterech historyków, no i ile nie ma w tym nic złego, to jednak mam wrażenie, że bardzo mało jest w tej książce samego autora. Pasiut zrezygnował z przypisów, w bibliografii brak jest jakichkolwiek opracowań, nie poznamy poglądów innych współczesnych historyków na poszczególne zagadnienia, nie mówiąc już o jakiejkolwiek polemice. Generalnie brak mi tutaj trochę takiej morskiej otoczki. Przydałby się jakiś rozdział o greckich okrętach, taktyce, uzbrojeniu, werbunku marynarzy, no cokolwiek co wprowadziłoby czytelnika w ten morski świat Hellady. O ile jeszcze ilustracje mogę przeboleć, to mapy są kiepskie i jest ich za mało. Podczas lektury posiłkowałem się atlasem Veitha i Kromayera, a już w ogóle rozwaliła mnie mapka Hellespontu i Chersonezu Trackiego, w której nie wiadomo po co zaznaczono krzyżykiem przypuszczalne miejsce bitwy pod Granikiem (starcie to nie mieści się w ramach czasowych książki i nie ma nic wspólnego z jej treścią). Generalnie, jeśli ktoś czytał Herodota, Diodora, Tukidydesa czy Ksenofonta, to może sobie lekturę tej książki podarować, bo nie znajdzie w niej nic nowego, jeśli ktoś tak jak ja antycznych źródeł nie czytał, to będzie w tam jakimś stopniu zadowolony, bo to jednak solidny przegląd starożytnej literatury w kontekście wojen morskich. To dobra książka, natomiast nie traktowałbym jej jako popularnonaukowej, to że nie ma w niej przypisów, jeszcze jej takową nie czyni.

Książka bardzo ciekawa, aczkolwiek powinna nosić podtytuł "Wojny morskie Hellady oczami antycznych pisarzy". Autor we wstępie zaznaczył, że jest to praca popularnonaukowa, ale jeśli klasyfikować ją pod tym względem, to jest to popularnonaukowość jednak dość toporna. Temat jest arcyciekawy, ale Pasiut głownie kompiluje tekst na podstawie dzieł czterech historyków, no i ile...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Książka, jak autor sam informuje we wstępie, jest rozszerzoną i uzupełnioną o najnowszą literaturę wersją jego "Amidy 359", która ukazała się przed dobrymi kilkoma laty w serii "Historyczne Bitwy" wydawnictwa Bellona. Pozycja jest podzielona na sześć rozdziałów. Pierwsze dwa skupiają się na opisaniu rywalizujących ze sobą stron, czyli Imperium Rzymskiego od początku panowania Konstancjusza Chlorusa (293 r.) oraz Persji Sasanidów. Oba rozdziały zajmują praktycznie połowę książki, a zwłaszcza pierwszy z nich poświęcony Rzymowi przedstawiający liczne konflikty wewnętrzne czy los chrześcijan jest moim zdaniem zbyt długi, ale to w zasadzie moja jedyna negatywna uwaga. Kolejne fragmenty skupiają się już na wojskowości walczących stron oraz na wojnie 359-360 r, której najbardziej znanym epizodem było oblężenie Amidy. Do końcowych rozdziałów już się trudno przyczepić, a wspomniane zdobycie Amidy zostało napisane w interesujący i błyskotliwy sposób, zwłaszcza, że oparte mierze na przygodach i relacji Ammianusa Marcellinusa. No i jak zawsze z pewnym niepokojem sięgam po pozycje Infortu, to w tym wypadku autorowi należą się słowa uznania, że jego praca jest poprawnie napisana, bez literówek, cyfrówek czy innych gramatycznych lub ortograficznych fikołków.

Książka, jak autor sam informuje we wstępie, jest rozszerzoną i uzupełnioną o najnowszą literaturę wersją jego "Amidy 359", która ukazała się przed dobrymi kilkoma laty w serii "Historyczne Bitwy" wydawnictwa Bellona. Pozycja jest podzielona na sześć rozdziałów. Pierwsze dwa skupiają się na opisaniu rywalizujących ze sobą stron, czyli Imperium Rzymskiego od początku...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka jest podzielona na trzy części. Pierwsza z nich dość ogólnie mówi o wojnie w Wietnamie, przyczynach jej niepowodzenia oraz odbiorze konfliktu przez amerykańskie społeczeństwo. Druga opowiada już o operacji Cedar Falls przeciwko tak zwanemu "żelaznemu trójkątowi". Jednym z jej elementów, na którym akurat najbardziej skupia się Schell był przymusowy exodus ludności do obozów. Autor pokazuje jak funkcjonowały takie osiedla, co jedzono, jak wyglądały kwestie pomocy humanitarnej. Trzecia opowieść to już historia jednego ze zniszczonych rejonów Wietnamu. Poznajemy ją z perspektywy amerykańskich pilotów, z którymi na akcje wyrusza także Schell. Autor opisuje jak wyglądają takie bombardowania od strony technicznej, jak wygląda namierzanie celów, współpraca z wojskami lądowymi. Sporo miejsca autor poświęca też w jaki sposób tworzono statystyki dotyczące zadawanych przez Amerykanów strat, no i przede wszystkim jak kuriozalnie często wyglądały takie poszczególne loty, w których walczono z wyimaginowanym przeciwnikiem. Jest to reportaż raczej dosyć specyficzny, mało jest tutaj żołnierzy, chociaż co jakiś czas poznajemy jakieś osobiste historie. Zdecydowanie najbardziej Schella interesował los zwykłych mieszkańców Wietnamu oraz postawa Amerykanów wobec nich, czyli jak w praktyce wyglądała batalia o serca i umysły Wietnamczyków.

Książka jest podzielona na trzy części. Pierwsza z nich dość ogólnie mówi o wojnie w Wietnamie, przyczynach jej niepowodzenia oraz odbiorze konfliktu przez amerykańskie społeczeństwo. Druga opowiada już o operacji Cedar Falls przeciwko tak zwanemu "żelaznemu trójkątowi". Jednym z jej elementów, na którym akurat najbardziej skupia się Schell był przymusowy exodus ludności...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to