Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać263
- Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
- Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
- ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Tony De Saulles
8
6,7/10
Pisze książki: literatura dziecięca, popularnonaukowa dziecięca
Brytyjski poeta i ilustrator. Mieszka wraz z rodziną w Gloucestershire (Anglia). Ilustruje głównie książki dla dzieci. Zasłynął jako ilustrator serii Horrible Science (Strrraszna przyroda),w Polsce wydawana w ramach serii Monstrrrualna erudycja.http://www.tonydesaulles.co.uk/
6,7/10średnia ocena książek autora
102 przeczytało książki autora
142 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Paskudne robale Nick Arnold
6,4
PEŁZAJĄ, GRYZĄ, UCZĄ
Dzieci postrzegają świat inaczej, niż dorośli, o tym chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Ale jedno nie zmienia się niezależnie od wieku: nikt nie lubi nudy, suchych faktów i monotonii. Dlatego tak bardzo wszelka nauka, poza tą, która oczywiście nas ciekawi, wchodzi tak opornie do naszych głów. Na szczęście są dzieła takie, jak „Strrraszna Historia” czy „Monstrrrualna Erudycja”, które wiedzą, jak przekazywać fakty i robią to w tak znakomity sposób, że nawet nietrawiący danej dziedziny wiedzy czytelnik z ochotą się w nie wgryza, by przekonać się, że nie ma gałęzi nauki, która byłaby nudna, są tylko ludzie, którzy potrafią ją obrzydzić. Ale dla żadnego dziecka na pewno nudne nie są żadne robale, dlatego najnowszy tom „Monstrrrualnej erudycji” będzie dla nich szczególnie atrakcyjny.
Witajcie w świecie owadów. Są małe, mają dużo odnóży, dziwne czułki i żądła wystają z ich ciał, obmierzłe odwłoki kołyszą się obrzydliwie… Wiecie sami, jak to jest. Ale czy wiecie, że są owady zdolne do… ataków gazowych? Albo, że z sieci pewnego pająka można pleść sieci do połowu ryb? A to przecież dwa z niezliczonych przykładów ciekawostek, jakie czekają na Was w tej książce!
Na początek recenzji, trochę historii. Autorzy uczą swoich czytelników, czemu więc ja nie mógłbym swoich ;) A zatem kilka słów o narodzinach „Monstrrrualnej erudycji. Seria ta powstała trzy lata po zapoczątkowaniu wydawania „Strrrasznej historii”. Wszystko za sprawą Nicka Arnolda, który na University of North London pracował nad edukacyjnym projektem. Tak się złożyło, że wysłał do wydawcy list z po części żartobliwą propozycją, że jeśli szukaliby kogoś do napisania strasznej książki o nauce, to on byłby chętny. O dziwo wydawca odpowiedział, jak się domyślacie, pozytywnie i tak zaczęły się losy tej serii, która zresztą ukazuje się do dziś. A dokładniej cyklu „Horrible Science”, który jest jednym z kilku wchodzących w skład tego, co u nas ukazuje się pod szyldem „Monstrrrualna erudycja”.
A najnowszy tom tej serii wydany na polskim rynku to prawdziwa gratka dla każdego dziecka. Bo nie oszukujmy się, które z nich nie lubi obrzydliwych i wstrętnych rzeczy? W mniejszym bądź większym stopniu każde, bo co nas odstrasza, też i nas fascynuje, a robaki należą do najpopularniejszych tematów tego typu. Biologia w szkole jednak nie potrafi należycie wykorzystać jego potencjału – nie wincie nauczycieli, nie mają przecież czasu na omawianie długo poszczególnych zagadnień nawet gdyby chcieli, gdy goni ich program nauczania – a ta książka i owszem.
Wszystko tu jest, kolokwialnie mówiąc, strasznie fajne. Świetnie napisane, sympatycznie zilustrowane i ładnie wydane, składa się na intrygującą lekturę, która bawiąc uczy, a ucząc bawi. I to nie tylko najmłodszych odbiorców, bo wiedza tu zawarta potrafi zaskoczyć i dorosłych. Warto więc poznać „Monstrrrualną erudycję”, bo to niemal 130 stron dobrej, mądrej, pouczającej zabawy, o jakiej prędko się nie zapomina.
Kipiący mózg Nick Arnold
7,0
CZACHA DYMI
Po pewnym czasie przerwy Egmont powraca z nowymi tomami „Monstrrrualnej Erudycji” i „Strrrasznej historii”, serwując nam od razu aż cztery z nich. I dobrze, że na raz dostajemy aż tyle lektury, bo nie dość, że są to świetne serie dla młodych – także duchem – czytelników, to jeszcze niosą ze sobą wiele wartości. Kto szuka ciekawej nauki poprzez zabawę, koniecznie powinien poznać nie tylko ten, ale wszystkie tomy wchodzące w skład obu serii.
Ludzki mózg. Ciągle odpowiada za prawidłowe funkcjonowanie naszego ciała, ciągle nim myślimy, ale czy myślimy o nim? Właśnie, są jednak ludzie, którzy o nim myślą, wiedzą wszystko, co wiedzieć się da i przy okazji ową wiedzą dzielą się z nam. Ile nerwowych komórek jest w ludzkim mózgu? Jak działa nasza pamięć? Co nam w głowie siedzi? I co to jest ta cała szyszynka?! Gotowi dowiedzieć się tego i wszelkich innych rzeczy? A zatem do dzieła!
Nauczyciele Ci o nich nie powiedzą – tak na temat zawartych w „Kipiącym mózgu” krzyczy do nas z blurba slogan, który – chyba można tak to nazwać – reklamuje książkę. Nie jest to do końca prawda, bo znajdziecie tu wiele typowo szkolnej wiedzy, jednak pamiętajcie, że to tylko część tego, co znajdziecie w tej serii. Bo jej twórca, Nick Arnold, podobnie jak znany ze „Strrrasznej Historii” Terry Deary, za cel obrał sobie naukę poprzez zabawę, ale zabawę nie do końca grzeczną. Bo nie oszukujmy się, ale kogo obchodzą ugrzecznione i suche fakty? Na pewno nie dzieci, dlatego siedzenie w klasie jest dla nich taką męczarnią.
Ale tu suchych i nudnych, a tym bardziej ugrzecznionych faktów nie ma. Całość z założenia ma być przede wszystkim ciekawa i dopiero przy okazji (chociaż to przecież jest jej główny cel) przekazywać wiedzę. Z tego zdawałoby się paradoksu, zrodziła się znakomita seria, którą czyta się lekko, szybko, przyjemnie i z dużą ciekawością. Każdy fakt to oddzielna historyjka czy anegdota podana lekkim stylem, niby niezobowiązującym, niby stylem zwyczajnej pogawędki, a jednak zapada w pamięć bardziej, niż monotonne męczenie / nudzenie nauczyciela.
Cele dydaktyczne i rozrywkowe zostają tutaj spełnione i to na naprawdę znakomitym poziomie. „Kipiący mózg” czyta się, jak dobrą powieść dla dzieci i młodzieży, pełną bohaterów i niezwykłości, a do tego całość wieńczą naprawdę sympatyczne ilustracje Tony’ego De Saullesa, które w dobrym stylu uzupełniają całość. Wreszcie mamy też bardzo dobre wydanie, a całość pozostawia po sobie tak przyjemne wrażenie, że czytelnik na pewno nie będzie chciał poprzestać tylko na jednym tomie. Warto więc sięgnąć po tę serię i podarować ją młodszym czytelnikom, a przy okazji samemu do niej zajrzeć. Was, nas, dorosłych, też niejednego nauczy, a i nie raz rozbawi.