Wokalista, autor tekstów i lider grup T.Love i Szwagierkolaska. Wydał zbiór wierszy "Gandża" (Zjednoczone Oficyny Odlotystów 1991, Lampa i Iskra Boża, Warszawa 1993) a także zbiór piosenek T.Love (1994),książkę o zespole "Prymityw i..." (Ad oculus, Warszawa 1995) oraz wspomnienia "Dzieci rewolucji" (Zebra, Warszawa 1992). Mieszka w Warszawie.
Za mało mi T.Live i Muńka. Jest na to lekarstwo. King! Muniek Staszczyk. Autobiografia. 2019. Jak na książkę autobiograficzną osoby żyjącej to stara dość. Jak na człowieka już nie tak bardzo. Sięgam po Kinga. Dużo zdjęć i jeszcze więcej historyjek, anegdot. Mnie najbardziej interesuje zespół rockowy w socjalistycznym kraju. Studia i cenzura. I życie. Takie zwykłe. Muniek opowiada o relacjach z Kazikiem, Korą Kayah, Krawczykiem, Nowickim, Celińską oraz spotkaniach z ważnymi dla niego ludźmi sztuki, kultury i prasy. Książka obfituje w środowiskowe opowieści, opowieści koncertowe i te które powstały gdy kolejne płyty T.Love nagrywał. Są też fragmenty polityczne. Wałęsa, Kwaśniewski , Unia Europejska no i lekko filozoficzne powiastki po melanżach i opis relacji z Bogiem i kościołem. Ciekawe. Równie jak okoliczności powstawania kolejnych płyt. Zawsze można sięgnąć do internetu i poszukać cudnego dueciku Krawczyk/ Staszewski w projekcie Muzyka łączy pokolenia o którym opowiada w autobiografii Muniek. Autor był mało powściągliwy. Kawa na ławę. Chwilami ociera się o ekshibicjonizm. Szokuje mnie to nieco, ale cóż. Muńka na to stać. Komuś brakuje ostatnich lat. Tych po wylewie. Mi nie. Ludzie zmieniają się po takich mózgowych akcjach. Mi wystarczy, że Zygmuś wyszedł z tego i tworzy dalej. Ostatnio świąteczną piesełkę o miłości. Jednak czas to potwór jest. Zjada człowieka po kawałku. Nic to. Nasłuchałam się muzy, zdjęć naoglądałam, pobyłam w zespole. Teraz Kult mnie kusi. Specjalnie się nie bronię. Tylko patrzeć jak ulegnę. Kinga polecam, choć nieco przebrzmiały.
Dobra książka, chociaż za dużo jest nazw zespołów i szczegółów dotyczących muzyki z czasów młodości Muńka. Dla mnie druga połowa książki lepsza od pierwszej. Po przeczytaniu książki o Muńku myślę, że jest egoistą, egocentrykiem i szczerze współczuję i podziwiam jednocześnie żonę Muńka- Martę. Jednocześnie nie sposób nie zgodzić się ze spostrzeżeniami Muńka na temat otaczającego nas świata, są one bystre i wyważone.