Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

"Paląca obsesja" utwierdziła mnie, że moja miłość do twórczości Mike'a Omera jest dobrze uzasadniona! Jest to tom trzeci, ostatni serii z Abby Mullen, mimo tego, jeśli macie chęć, możecie po tę historię sięgnąć bez znajomości tomów wcześniejszych - wszystko co trzeba, by zrozumieć zależności postaci, jest tutaj wyjaśnione.

W okolicy Wyoming doszło ostatnio do kilku makabrycznych podpaleń - ktoś spalił domy na odludziu, a w każdym z nich był związany wcześniej człowiek… Abby Mullen jest pewna, że wszystkie te zdarzenia są sprawką jednego osobnika - Mosesa Wilcoxa, przywódcy sekty, w której się wychowywała. Wilcox już wcześniej udowodnił, że jest ekstremalnie niebezpieczny, teraz jednak Abby musi się z nim ostatecznie rozprawić – on groził jej dzieciom! Na miejscu zjawia się też FBI - profilerka Zoe Bentley i agent Tatum, którzy nie są chętni do współdziałania z Abby, choć myślą tak samo - te zbrodnie to sprawka jednego człowieka. Która z kobiet jest w stanie przewidzieć zachowania sprawcy na tyle, by w końcu, po tylu latach została mu wymierzona sprawiedliwość?

Przyznam, że bałam się spotkania Abby z Zoe, bohaterki innej serii tego autora. Bo Zoe to twarda kobieta, która lubi dominować, Abby jest bardziej emocjonalna, bardziej czuła. Na szczęście autor ich losy połączył doskonale - to ciągle Abby pozostaje główną bohaterką, Zoe jest ciekawym dodatkiem. W ogóle kreacje psychologiczne postaci są doskonałe - nie tylko tych dwóch kobiet, ale i samego Wilcoxa, który prezentuje nam swoją skomplikowaną, psychopatyczną osobowość. Intryga prowadzona tak, że gdzieś tak od środka książki po prostu NIE DA się odłożyć! Co za napięcie, co za emocje! Co za perfekcyjne zamknięcie historii. Jestem zachwycona, to najlepszy finał trylogii Omera z trzech, jakie napisał! Oceniam na mocne 8/10, więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/05/palaca-obsesja-mike-omer.html

"Paląca obsesja" utwierdziła mnie, że moja miłość do twórczości Mike'a Omera jest dobrze uzasadniona! Jest to tom trzeci, ostatni serii z Abby Mullen, mimo tego, jeśli macie chęć, możecie po tę historię sięgnąć bez znajomości tomów wcześniejszych - wszystko co trzeba, by zrozumieć zależności postaci, jest tutaj wyjaśnione.

W okolicy Wyoming doszło ostatnio do kilku...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Do serii kryminalnej Oblicza śmierci autorstwa Nory Roberts, którą autorka tworzy już od 29 lat pod pseudonimem J.D. Robb podchodzę czysto i wyłącznie rozrywkowo. Czytam ją już od dwóch bodajże lat, te najnowsze tomy i każdy kolejny przynosi mi niezły relaks. A w tym roku (2024) Wydawnictwo Świat Książki wzięło się za jej wznowienie dzięki czemu możemy uzupełnić braki w biblioteczce i w historii głównej bohaterki. “Sława i śmierć” to tom drugi, który w oryginale wydany był w 1995 roku…

Nowy Jork, niedaleka przyszłość. Eve, od kilku miesięcy rozkwitająca w szczęśliwym związku z Roarkiem, dostaje do prowadzenia kolejne śledztwo. Te jednak jest wyjątkowe, gdyż przydział przyszedł z góry, a sprawa będzie mocno medialna. Ofiarą morderstwa padła znana prokuratorka, która ponadto była bliską przyjaciółką rodziny komendanta policji… Przed Eve zatem trudne zadanie przepytywania świadków i grzebania w przeszłości kobiety, która za kratki wsadziła ogromną liczbę złoczyńców. Jednak czy na pewno o to chodzi? Gdy kilka dni później ujawniona zostaje nowa ofiara, sprawa staje w martwym punkcie, bo poza sprawcą zdają się nie mieć dosłownie nic wspólnego… Zatem jak znaleźć tego, kto dopuścił się tych zbrodni?

Intryga kryminalna, po tym jak zostaje zawiązana, zdaje się na trochę schodzić na drugi plan - autorka skupia się na Eve, na tym jak bohaterka zmienia się pod wpływem związku z Roarkiem. Jest tu więc dużo wątków romansowych, takich typowych dla takiego gatunku, co mnie samej, jako że romansów zwyczajnie nie lubię, dosyć przeszkadzało. W drugiej połowie powieści jednak wracamy do kryminału, a zagadka zaskakuje - osadzona na klasycznych zasadach dedukcji, wymusza na czytelniku refleksje, tematy, które aktualne były 30 lat temu, i które niestety aktualne są nadal. Oceniam 6,5/10, a więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/05/sawa-i-smierc-jd-robb.html

Do serii kryminalnej Oblicza śmierci autorstwa Nory Roberts, którą autorka tworzy już od 29 lat pod pseudonimem J.D. Robb podchodzę czysto i wyłącznie rozrywkowo. Czytam ją już od dwóch bodajże lat, te najnowsze tomy i każdy kolejny przynosi mi niezły relaks. A w tym roku (2024) Wydawnictwo Świat Książki wzięło się za jej wznowienie dzięki czemu możemy uzupełnić braki w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Kornwalia kojarzy nam się z zielonymi łąkami i szorstkością natury, prawda? Małymi wioskami, w których życie toczy się ciągle tak samo, niezależnie czy jesteśmy w XX czy XXI wieku. Dla Flory Steele, bohaterki serii kryminałów cosy crime Merryn Allingham jednak jest to również miejsce z ponurą historią z czasów II wojny światowej, w którym ktoś może czyhać na życie jej i towarzyszącego jej autora kryminałów Jacka Carringtona…

Bo Flora właśnie jedzie na wakacje! Co prawda nie za daleko, ale jednak zostawia swoją księgarnię pod opieką innych... Jedzie z Jackiem do Kornwalii - on ma pisać książkę, ona trochę pomagać mu z researchem, ale przede wszystkim odpoczywać. Jednak my dobrze wiemy, że Flora nie potrafi w miejscu usiedzieć, nic więc dziwnego, że w momencie, gdy znajduje trupa w kornwalijskim ogródku, sama angażuje się w śledztwo… Tylko czy raczej nie powinna trzymać się od tego z daleka, dokładnie tak jak było to napisane w liście z pogróżkami, który otrzymali jeszcze przed wyjazdem?

“Morderstwo o poranku” to tom trzeci serii, jednak równie dobrze można go czytać osobno, po prostu dla zagadki kryminalnej, która w tym tomie jest chyba najpoważniejsza z wszystkich trzech, gdyż mocno osadza nas w czasach II wojny światowej, wśród wojsk alianckich, które wtedy stacjonowały w pobliżu miejsca zatrzymania się Flory i Jacka. Jest rok 1956, a intryga prowadzona jest spokojnie, jest w niej wyraźna nuta niepewności, tajemniczości. Do tego dochodzi lokalny folklor, zabytki i akcja osadzona w malutkiej, zamkniętej społeczności ze sporą liczbą plotek, którymi szczodrze dzieli się z Florą jedna z postaci. Kornwalia, choć mordercza, jest nadal bardzo przyjemna… Oceniam 7,5/10 i jak zawsze czekam na kolejny tom! A więcej o tym napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/05/morderstwo-o-poranku-merryn-allingham.html

Kornwalia kojarzy nam się z zielonymi łąkami i szorstkością natury, prawda? Małymi wioskami, w których życie toczy się ciągle tak samo, niezależnie czy jesteśmy w XX czy XXI wieku. Dla Flory Steele, bohaterki serii kryminałów cosy crime Merryn Allingham jednak jest to również miejsce z ponurą historią z czasów II wojny światowej, w którym ktoś może czyhać na życie jej i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

“Demony Babiej Góry” Ireny Małysy to historia niesamowicie poruszająca, chyba dlatego, że tak bliska zwyczajnemu człowiekowi… To tom czwarty serii z Baśką Zajdą, ale równie dobrze możecie po nią sięgnąć bez znajomości jej wcześniejszych przygód.

Historia zaczyna się w momencie, gdy Basia wraz ze swoją mamą ruszają na wakacje nad morze. Przytłoczona ciągle tak niedawnymi wydarzeniami, chce odpocząć i podleczyć swoje blizny, jednak na miejscu szybko zaprząta ją zagadka kryminalna - właścicielka, u której chciałam wynająć miejsce noclegowe, zniknęła… Do tej samej wioski, tylko że ponad 50 lat wcześniej, trafia Jadzia, również góralka, która spod Babiej Góry uciekła próbując zostawić swoje demony za sobą. Trafia do państwowego gospodarstwa rolnego wraz ze swoim nastoletnim synem. Czy zmiana miejsca pomoże? I czy w Marucicach w końcu odnajdą spokój?

Akcja powieści prowadzona jest dwutorowo, naprzemiennie współcześnie i w przeszłości. Obydwa czasy autorka oddaje doskonale, mocno osadzając historię w tym małym nadmorskim miasteczku, wierzeniach i po prostu życiu jego mieszkańców. Intryga kryminalna prowadzona jest spokojnie, ale tak, że nawet nie wiemy, kiedy wciąga nas tak, że książki zwyczajnie nie chce się odkładać. Czy to ta zagadka, czy po prostu ogromna sympatia i zrozumienie, jakie wzbudzają obydwie bohaterki? Bo mimo że na różnym poziomie, to obydwie pozwalają nam doświadczyć swoich emocji, poczuć to, co one, a dzięki temu zaczynamy myśleć o tematach, które mogą przynieść nową wrażliwość na to, co wokół nas… Rewelacyjna książka, która niesie rozrywkę, ale i coś więcej. Gorąco polecam! Oceniam na mocne 8/10, więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/05/demony-babiej-gory-irena-maysa_27.html

“Demony Babiej Góry” Ireny Małysy to historia niesamowicie poruszająca, chyba dlatego, że tak bliska zwyczajnemu człowiekowi… To tom czwarty serii z Baśką Zajdą, ale równie dobrze możecie po nią sięgnąć bez znajomości jej wcześniejszych przygód.

Historia zaczyna się w momencie, gdy Basia wraz ze swoją mamą ruszają na wakacje nad morze. Przytłoczona ciągle tak niedawnymi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W książkach zawsze ważna jest dla mnie warstwa psychologiczna, lubię sięgać po historie, które nie niosą tylko czystej rozrywki, ale które też wnoszą coś do mojej wrażliwości, mojej świadomości. I przyznam, że kompletnie się tego nie spodziewałam, ale właśnie tę potrzebę spełniła nowa książka Maxa Czornyja pt. “Wszyscy jesteśmy mordercami”.

Jest to historia Klausa i Poli. On to profesor etyki, którego normalne, w miarę szczęśliwe życie zostaje jednego wieczoru wywrócone o sto osiemdziesiąt stopni, a każdy kolejny dzień szykuje dla niego coraz większe pogrążanie się w problemach. Ona to detektywka, policjantka, która zajmuje się sprawą napaści na Klausa i jego żonę. Obydwoje doświadczani przez życie, obydwoje kierujący się w nim twardymi zasadami. Tylko czy zasady istnieją mimo wszystko? Czy jednak stosowanie się do nich ma swoje granice? Który moment jest tym, kiedy wszystko, co do tej pory się wyznawało, przestaje się liczyć?

Opowiedziana w narracji pierwszoosobowej przed dwójkę narratorów, w której tak naprawdę wszystko jest tylko nośnikiem do refleksji, do zastanowienia się nad moralnością, nad wartościami i priorytetami. Intryga kryminalna, tak samo jak styl, w jakim powieść jest pisana, są dosyć proste, a jednak jest w nich coś takiego, co faktycznie zajmuje - może to właśnie te przesłanie, te szukanie granicy, ta próba postawienia się w sytuacji postaci. Ale czy faktycznie jesteśmy w stanie postawić się w ich miejscu, jeśli sami czegoś takiego nie przeżyliśmy? Czy człowiek jest w stanie na świat patrzeć inaczej niż przez pryzmat swojego ja? Powieść krótka, ale dosadna, może i nieco przygnębiająca, przynajmniej momentami, ale na pewno zadająca podstawowe, bardzo interesujące pytania. Oceniam 7,5/10, więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/05/wszyscy-jestesmy-mordercami-max-czornyj.html

W książkach zawsze ważna jest dla mnie warstwa psychologiczna, lubię sięgać po historie, które nie niosą tylko czystej rozrywki, ale które też wnoszą coś do mojej wrażliwości, mojej świadomości. I przyznam, że kompletnie się tego nie spodziewałam, ale właśnie tę potrzebę spełniła nowa książka Maxa Czornyja pt. “Wszyscy jesteśmy mordercami”.

Jest to historia Klausa i Poli....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moja znajomość z piórem Macieja Siembiedy trwa od 2018, kiedy Kryminał na talerzu jeszcze nie istniał. I właśnie dlatego na blogu nie znajdziecie recenzji dwóch pierwszych tomów serii z Jakubem Kanią: “444” i “Miejsce i imię”. To znaczy - do dzisiaj nie znaleźlibyście, bo teraz następuje zmiana: dzięki nowemu wydaniu debiutu autora “444” mogę ten jeden brak uzupełnić! Teraz, w maju tego roku, “444” zostało wydane ponownie w nowej szacie graficznej, w Wydawnictwie Agora, a co najważniejsze - poprawione, lekko zmienione, nieco odchudzone. I choć nie porównam Wam szczegółowo czym się obydwa wydania różnią, to widzę po ocenie - teraz tę historię oceniam wyżej!

Historia “444” rozpoczyna się od wtopy prokuratury IPN-u, przez którą Kuba dostaje polecenie nawiązania współpracy z pewnym dziennikarzem - ten o wtopie napisze pozytywnie, a w zamian prokuratura zajmuje się tematem, do którego od dawna usilnie ich namawia - obrazem Matejki “Chrzest Warneńczyka”, który od czasów II wojny światowej jest zaginiony, a z którym wiąże się pewna przepowiednia opierająca się na cyfrze 4…

Z perspektywy czasu muszę przyznać, że “444” było debiutem odważnym, bo historia jest skomplikowana na wielu poziomach: poczynając od przekroju przez tysiąclecia, różnych państw, kultur i religii, aż po temat od lat nas zaprzątający - terrorystów, którzy w imię wiary zdolni są do najgorszych okropności. A jednak historia prowadzona jest bardzo lekko, bardzo zajmująco i rozrywkowo, tak że czytanie, to sama przyjemność. Akcja toczy się naprzemiennie: współcześnie i w przeszłości, a główny bohater jest tak sympatyczny, że nie sposób odmówić mu dalszej znajomości. Powieść wzbudzająca wielki podziw, wielki respekt co do umiejętności i wiedzy autora. Gorąco, przegorąco polecam! Idealny moment dla tych, co Siembiedy jeszcze nie znają - zaczynajcie! Oceniam na mocne 8/10, więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/05/444-maciej-siembieda.html

Moja znajomość z piórem Macieja Siembiedy trwa od 2018, kiedy Kryminał na talerzu jeszcze nie istniał. I właśnie dlatego na blogu nie znajdziecie recenzji dwóch pierwszych tomów serii z Jakubem Kanią: “444” i “Miejsce i imię”. To znaczy - do dzisiaj nie znaleźlibyście, bo teraz następuje zmiana: dzięki nowemu wydaniu debiutu autora “444” mogę ten jeden brak uzupełnić!...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niby szczury, ale jednak piżmaki - i to, co w nowej książce Krzysztofa A. Zajasa “Taniec piżmowych szczurów” wyczyniają, wizualnie musi być naprawdę magiczne!

Historia rozpoczyna się na targach książki w Krakowie, gdzie Wiktor Szczęsny podpisuje swoją najnowszą książkę pt. “Gertruda”. Na stoisku podchodzi do niego pewien mężczyzna, zaczyna mówić o którejś ze starszych książek i zaprasza na kawę. Autor się wymiguje, ale później przypadkiem w kawiarni i tak go spotyka, a ten mówi mu o domie na wsi w Podborzu, który chce mu ofiarować… Wiktor nie traktuje tego poważnie, ale gdy wracając do domu spotyka go pewna zmieniająca jego wygodne życie sytuacja, impulsywnie dzwoni do mężczyzny i darowiznę przyjmuje. I nagle jest w obcym domu, bez samochodu, telefonu i zasięgu internetowego. A kiedy przychodzi noc, zaczynają dziać się dziwne rzeczy …

Głównym bohaterem, a zarazem narratorem historii jest pisarz, co jest naprawdę świetnym zabiegiem - raz, że autor, Krzysztof Zajas, może nam trochę poprzemycać własnych pisarskich doświadczeń, dwa, że poprzez bujną wyobraźnie narratora fikcja miesza się z realnością – tzn. jego realność, która dla nas jest fikcją, a więc jego fikcja, to dla nas fikcja w fikcji. Cała historia jest właśnie w taki sposób pokręcona, narrator opisuje ją w stylu uszczypliwie-gawędziarskim, zasypuje spostrzeżeniami, przez co fabuła gmatwa się jeszcze mocniej. Intryga, oczywiście korzysta z wątków nadprzyrodzonych, ale również jest wielowątkowa i można ją różnie interpretować. Podoba mi się ta wieloznaczność, ta gra z czytelnikiem, jaką autor prowadzi. Może literatura grozy to nie całkiem mój gatunek, ale przy książce Zajasa i tak bawiłam się naprawdę dobrze! Oceniam 7,5/10, więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/05/taniec-pizmowych-szczurow-krzysztof.html

Niby szczury, ale jednak piżmaki - i to, co w nowej książce Krzysztofa A. Zajasa “Taniec piżmowych szczurów” wyczyniają, wizualnie musi być naprawdę magiczne!

Historia rozpoczyna się na targach książki w Krakowie, gdzie Wiktor Szczęsny podpisuje swoją najnowszą książkę pt. “Gertruda”. Na stoisku podchodzi do niego pewien mężczyzna, zaczyna mówić o którejś ze starszych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

O wpływie silnego wiatru powodującego w ludziach niepokój pisał kiedyś Sławek Gortych, teraz robi to Marcin Silwanow w swojej drugiej powieści kryminalnej pt. “Wiatr” - ale w całkiem inny sposób, w całkiem innym miejscu...

Historia toczy się w małej wiosce w okolicach Białegostoku. Pewnej nocy mężczyzna od lat szykujący się do zbrodni, w końcu ją popełnia, choć jego przygotowanie jednak nie uwzględniło wszystkiego… Kolejnego dnia do okolicznego lasu zostaje ściągnięty najlepszy białostocki śledczy w wydziale zabójstw - znalezione zostało ciało dziewczyny, ciało, które ktoś próbował spalić. Policja przy rozpytaniu w wiosce, w domku na skraju odkrywa kolejne ciało - to mężczyzna w średnim wieku, zabity nożem. Czy możliwe, by te zbrodnie się nie łączyły? Jak na tak małą miejscowość, to bardzo wątpliwe, zatem śledczy przyjmują pewną hipotezę… A czytelnik dobrze wie, że nie jest ona właściwa.

Książka zaczyna się bardzo niepozornie. Mamy kilka różnych postaci, które zdają się ze sobą nie łączyć, a ich poczynania są jakby chaotyczne… I tak czytamy niepewni co przed sobą mamy, aż nagle okazuje się, że książki nie da się odłożyć - te zwyczajne życia tak absorbują, że po prostu musimy wiedzieć co się z nimi stanie i jak finalnie wszystko połączy się w całość. Jest to kryminał bardzo nieszablonowy, bo tak naprawdę wiemy kto zabił - teraz tylko szukamy i próbujemy zrozumieć motyw, jak i obserwujemy poczynania policji niepewni czy w końcu wpadną na właściwy trop. To historia psychologiczna, w to, jak jedno choćby niepozorne wydarzenie może doprowadzić do wielu prawdziwych tragedii jest prawdziwym celem, jest najważniejsze. Jestem pod wielkim wrażeniem i polecam wszystkim, którzy lubią spokojne psychologiczne historie kryminalne. Oceniam 8/10, więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/05/wiatr-marcin-silwanow-recenzja.html

O wpływie silnego wiatru powodującego w ludziach niepokój pisał kiedyś Sławek Gortych, teraz robi to Marcin Silwanow w swojej drugiej powieści kryminalnej pt. “Wiatr” - ale w całkiem inny sposób, w całkiem innym miejscu...

Historia toczy się w małej wiosce w okolicach Białegostoku. Pewnej nocy mężczyzna od lat szykujący się do zbrodni, w końcu ją popełnia, choć jego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sally to główna bohaterka nowego thrillera psychologicznego Liz Nugent, irlandzkiej autorki, która za każdym razem zaskakuje mnie i zachwyca niebanalnymi, mocno zagmatwanymi i zaburzonymi kreacji postaci. I tak też było w tym przypadku!

Mała wioska w Irlandii, końcówka roku 2017. Sally, kobieta po czterdziestce, pewnego ranka zastaje swojego ojca martwego. Nie jest specjalnie zdziwiona czy przejęta, mężczyzna chorował, przygotowywał ją na swoją śmierć, ba! nawet powiedział, że jak umrze to powinna go wyrzucić na śmietnik, bo przecież już przydatny dla niej nie będzie. Problem z Sally jest jednak taki, że świat odbiera dosłownie, zatem i polecenie taty było dla niej jasne. Kiedy wychodzi na jaw, że jej ojciec zmarł, a Sally zamiast powiadomić odpowiednie służby, po prostu wyrzuciła i podpaliła w przydomowej spalarni, zaczyna się chaos… Przyjeżdża znajoma lekarka, policja, dziennikarze, a Sally trafia do gazet. I to zaczyna działać jak kula śnieżna - nagle Sally jest widoczna, zaczyna się nią świat interesować, a informacja o niej trafia też do kogoś z nią związanego, ale kogo ona w ogóle nie pamięta…

Jest to książka z gatunku tych, z których im mniej się zdradzi, tym lepiej, bo ważny jest w niej element zaskoczenia. Autorka bardzo sprawnie prowadzi intrygę, co chwilę serwuje na kolejne informacje, które coraz mocniej nas szokują… Bo mimo że nie ma tu morderstw i rozlewu krwi, to jest ogromny ból, ogromna, przejmująca krzywda, której, nawet gdy się o niej zapomni, to nie da się jej wymazać. Ta książka boli, ale i zachwyca - dokładnością w oddaniu zaburzeń psychicznych, kreacją samej Sally czy nawet obrazem tego małego irlandzkiego miasteczka, w którym wszelkiego typu wyśmiewanie, dyskryminowanie inności nadal ma się naprawdę dobrze. To książka, od której naprawdę nie mogłam się oderwać, niesamowity thriller. Oceniam 8,5/10, więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/05/dziwna-sally-diamond-liz-nugent.html

Sally to główna bohaterka nowego thrillera psychologicznego Liz Nugent, irlandzkiej autorki, która za każdym razem zaskakuje mnie i zachwyca niebanalnymi, mocno zagmatwanymi i zaburzonymi kreacji postaci. I tak też było w tym przypadku!

Mała wioska w Irlandii, końcówka roku 2017. Sally, kobieta po czterdziestce, pewnego ranka zastaje swojego ojca martwego. Nie jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

“Nie zawiedź mnie, tato” Stefana Dardy zabiera nas do małej podlaskiej miejscowości… To kryminał z mocnym wątkiem obyczajowym i dodatkiem thrillera psychologicznego. Dobry miks? Jak najbardziej!
Jest to tom drugi, a raczej część pierwsza tomu drugiego serii z Mokryną, ale bez problemów można ją czytać oddzielnie.

Historia toczy się w roku 2019. Mokryna mieszka teraz w Bieszczadach na totalnym odludziu. I tam w pewien lutowy poranek dociera do niego informacja z Podlasia, z Czemian, małej miejscowości, w której spędził sporą część dzieciństwa. Wiadomość pochodzi od sąsiada jego wujenki, który donosi o tym, że kobieta została zamordowana we własnym domu. Mokryna rusza zatem w drogę, by być na miejscu, może coś pomóc, dopilnować, a może samodzielnie odkryć? Nie wie jednak, że to dopiero początek tragicznych wydarzeń, które nawiedzą w najbliższym czasie Czemiany…

Historia zbudowana jest bardzo nieszablonowo, mianowicie zaczyna się… epilogiem. Tak, wydarzeniami z października, które na starcie są dla nas całkowicie niejasne, ale od razu wzbudzają ciekawość. I ten epilog przewija się przez całą powieść, przez części, które opisują wydarzenia w kolejności chronologicznej, a które przedstawia nam Mokryna w narracji pierwszoosobowej. Dzięki temu solidnie poznajemy tę postać, a i ona wychodzi poza schemat, jest kreacją odważną, gdyż jest dosyć... niezdecydowana. Ale przez to bardzo ludzka, bo przecież każdy z nas doświadczył kiedyś sytuacji, na którą po prostu nie wiadomo jak zareagować. Intryga kryminalna, jako że jest to część pierwsza tego tomu, zostaje tutaj zawiązana, ale nie w pełni rozwiązana, choć dzięki epilogowi, mamy już swoje własne hipotezy. Mnie pozostaje czekać na część drugą, a Wam lekturę tej serdecznie polecam! Oceniam 7/10, więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/05/nie-zawiedz-mnie-tato-czi-stefan-darda_15.html

“Nie zawiedź mnie, tato” Stefana Dardy zabiera nas do małej podlaskiej miejscowości… To kryminał z mocnym wątkiem obyczajowym i dodatkiem thrillera psychologicznego. Dobry miks? Jak najbardziej!
Jest to tom drugi, a raczej część pierwsza tomu drugiego serii z Mokryną, ale bez problemów można ją czytać oddzielnie.

Historia toczy się w roku 2019. Mokryna mieszka teraz w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W “Roku szarańczy”, drugiej powieści Terry'ego Hayesa, świat zachodni zderza się z kulturą Bliskiego Wschodu. Jest to powieść sensacyjna, thriller szpiegowski z lekką domieszką SF.

Przyszłość, bardzo bliska naszej aktualności. Do CIA z Pakistanu dociera wiadomość od jednego z ich informatorów - pewien kurier ma dla nich informacje o planowanym zamachu, który ma przybrać rozmiary podobne do 11 września. Szczegóły chce przekazać na miejscu, zatem CIA musi wysłać tam agenta specjalnego - misja przypada Kane'owi, który jest specjalistą od Regionów Niedostępnych. I choć zostaje on zaopatrzony w dobry, solidnie rozpracowany plan i pomocne gadżety, to od początku nic nie idzie po jego myśli - a to dopiero początek historii… Historii, która może doprowadzić do zagłady ludzkości.

Wszystko to poznajemy oczami Kane’a w narracji pierwszoosobowej - to nierozerwalnie łączy wrażenia z lektury z sama kreacją postaci, a ta jest bardzo ludzka, bardzo sympatyczna i bardzo nieszablonowa jak na szpiega. Akcja momentami przyspiesza, momentami zwalnia, jest czas na pogawędki i przytaczanie ciekawych opowieści z przeszłości. Po drodze zastanawiamy się nad walką dobra ze złem, nad religią, która usprawiedliwia zachowania potworne, i o tym czy na pewno przemoc to właściwe wyjście. Sama akcja jest zajmująca, absorbująca, tyle że pod koniec trochę przechodzi w science fiction. Lekko i na końcu wraca z powrotem na realne tory, ale sama takiego zwrotu się nie spodziewałam i chyba przez to nie jestem w pełni z lektury zadowolona, tak jak mogłabym być, gdybym wiedziała o tym wcześniej. Dlatego też Wam o tym donoszę z nadzieją, że dzięki temu będziecie mogli czerpać z lektury tylko i wyłącznie przyjemność! Oceniam 7/10, więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/05/rok-szaranczy-terry-hayes.html

W “Roku szarańczy”, drugiej powieści Terry'ego Hayesa, świat zachodni zderza się z kulturą Bliskiego Wschodu. Jest to powieść sensacyjna, thriller szpiegowski z lekką domieszką SF.

Przyszłość, bardzo bliska naszej aktualności. Do CIA z Pakistanu dociera wiadomość od jednego z ich informatorów - pewien kurier ma dla nich informacje o planowanym zamachu, który ma przybrać...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przed lekturą "Szklarza” Daniela Komorowskiego inni czytelnicy trochę straszyli mnie makabrą zawartą w tej historii, ale już tłumaczę o co tak naprawdę chodzi - tak, są tutaj brutalne opisy przypominające średniowieczne tortury, jednak to tylko kilka scen w tej powieści, których napięcie szybko zostaje rozładowane sprawnym, lekkim stylem narracji autora.

Historia toczy się współcześnie w Łodzi. Dziennikarz Adam Lebuda powoli dochodzi do siebie po trudnym rozwodzie i walce o prawa do opieki nad dzieckiem. A skoro tak, to i zawodowo trzeba wrócić do formy - co z tego, kiedy tematy warte uwagi jakoś go omijają, pomysłów i inspiracji brak… Ale Adam próbuje, znowu biegnie na spotkanie z informatorem, później z naczelnym, więc koperta, którą znajduje na wycieraczce, niespecjalnie go od razu obchodzi. Jednak po powrocie do domu sobie o niej przypomina – a w niej znajduje się łamigłówka. Trudna, ale Adam w końcu daje sobie z nią radę i odkrywa adres. A pod nim znajduje ofiarę brutalnego morderstwa… skąd to łamigłówka pod jego drzwiami? Czy przysłał ją sam morderca?

Myślę, że mogę tę książkę określić jako kryminał mocno rozrywkowy - dynamiczny, z narratorem pierwszoosobowym w postaci Adama i mordercy, którzy naprzemiennie odkrywają przed nami swoje wnętrza. Adam jest dosyć zabawny, dzięki czemu cała książka zyskuje lekki styl, uszczypliwie-zabawne komentarze, które rozładowują napięcie. Zagadka rozpisana jest skrupulatnie, trzyma w przyjemnym napięciu, wyprowadza czytelnika w pole i od czasu do czasu zaskakuje, choć tak naprawdę zbudowana jest na znanym szkielecie. Rozwiązanie? Solidnie przemyślane, ale czy zaskakujące? Zależy od doświadczenia i osobistych wyborów literackich czytelnika. Ogólnie dobrze się przy tej historii bawiłam (jakkolwiek głupio to brzmi przy krwawym kryminale…) i myślę, że sprawdzę z czym powróci do nas autor w przyszłości. Oceniam 7/10, więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/05/szklarz-daniel-komorowski.html

Przed lekturą "Szklarza” Daniela Komorowskiego inni czytelnicy trochę straszyli mnie makabrą zawartą w tej historii, ale już tłumaczę o co tak naprawdę chodzi - tak, są tutaj brutalne opisy przypominające średniowieczne tortury, jednak to tylko kilka scen w tej powieści, których napięcie szybko zostaje rozładowane sprawnym, lekkim stylem narracji autora.

Historia toczy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

“Za szczytem” Sebastiana Sadleja to proza trudna do skategoryzowana, gdyż poza zagadką kryminalną, która przez większą część powieści jest tylko tłem, mamy tu sporo refleksji przedstawionych w nieco lirycznym i nieco gawędziarskim stylu… Zatem czy nie bliżej jej to literatury pięknej niż kryminału?

Historia toczy się dwutorowo - od piątku 13 grudnia i od poniedziałku 16 grudnia - każda z tych linii czasowych trwa cztery dni. W piątek na górę Śnieżnik wspina się Jadwiga, którą jednak łapie niespodziewane pogorszenie pogody, zamieć, która zmusza ją do zboczenia z trasy i wstąpienia do starej górskiej chatki, w której spotyka kilku mężczyzn. W poniedziałek Alicja, znana himalaistka, odbiera telefon - jej mama nie żyje, została znaleziona w podejrzanych okolicznościach w górskiej chacie. Co się tam stało? Alicja, nauczona, że nie wolno się zatrzymywać, gna na miejsce zdarzenia i obiecuje, że nie ustanie, póki nie odkryje prawdy - czy jednak na pewno jej szuka? A może potrzeba jej ukojenia, wybaczenia?

Z opisu historia faktycznie brzmi kryminalnie, jednak jest to tak naprawdę punkt wyjścia do snucia refleksyjnych opowieści - przede wszystkim o poczuciu winy, o tym, jak jeden cel sprawia, że wszystko inne może się rozmyć. Potrzeba szoku, by ponownie złapać ostrość, zacząć zauważać życie szerzej - czy jednak wtedy nie będzie już za późno? Mroźny, przyjemnie górski zimowy klimat i historię wspinaczek alpinistów i himalaistów to spore plusy tej opowieści. A choć sama intryga nie budziła we mnie typowych dla kryminału emocji, to na końcu wróciła na gatunkowe tory. Oceniam 7/10, więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/05/za-szczytem-sebastian-sadlej.html

“Za szczytem” Sebastiana Sadleja to proza trudna do skategoryzowana, gdyż poza zagadką kryminalną, która przez większą część powieści jest tylko tłem, mamy tu sporo refleksji przedstawionych w nieco lirycznym i nieco gawędziarskim stylu… Zatem czy nie bliżej jej to literatury pięknej niż kryminału?

Historia toczy się dwutorowo - od piątku 13 grudnia i od poniedziałku 16...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Skojarzenie serialowe - “Duffy” Dana Kavanagha to połączenie “Kronik Times Square” z komediowym klimatem znanym z np. “Dżentelmenów”. Ewentualnie starsze skojarzenia - gangsterskie komedie typu “Przekręt” czy “Revolver”. Książka licząca niewiele stron, więc lektura na jeden-dwa wieczory, która choć fabularnie jest dosyć dosadna, to pisana tak, że dostarcza naprawdę pozytywnej rozrywki! A co ciekawe - to powieść z roku 1980!

Historia zaczyna się w małym podlondyńskim miasteczku w 1979 roku. Pewnego popołudnia w swoim własnym domu napadnięta zostaje Rosie McKechnie, ale napad jest naprawdę dziwny… I Rosie wychodzi z niego tyle ze szramą na plecach. To jednak dopiero początek - kilka dni później jej mąż odbiera w swojej firmie dziwny telefon: mężczyzna mówi, że to on stoi za napadem na jego żonę i żąda niewielkiej sumy pieniędzy. Policja nie reaguje, ba! wręcz poleca zapłacić. I Brian tak robi, tyle że bandyta wraca ciągle po więcej… jak go zatrzymać? McKechnie decyduje się na pomoc byłego gliny Nicka Duffy'ego. Czy on coś w tej sprawie wskóra?

Gdyby ktoś przed lekturą powiedział mi, że większość czasu spędzę z bohaterem włócząc się po szemranych dzielnicach, gdzie łatwiej spotkać prostytutkę i alfonsa niż zwyczajnego szarego człowieka, to nie wiem czy bym się na nią zdecydowała. Więc dobrze, że tego nie usłyszałam, bo to była naprawdę zaskakująco dobra rozrywka! Niby osadzona w brudnym, gangsterskim, pełnym przemocy świecie, ale pisana ta inteligentnie, tak uszczypliwie komediowo, że jakoś ta brutalność się rozmywa, a pozostaje wrażenie dobrego, brytyjskiego humoru. Jestem też bardzo ciekawa, jak na książkę reagowano w 1980 roku, bo są w niej tematy, które wtedy raczej budziły uprzedzenia. Sama jestem zaskoczona, że ta lektura przypadła mi do gustu, ale tak - chcę więcej! Kiedy kolejne przygody Duffy’ego? 😊 Te oceniam 7,5/10, więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/05/duffy-dan-kavanagh.html

Skojarzenie serialowe - “Duffy” Dana Kavanagha to połączenie “Kronik Times Square” z komediowym klimatem znanym z np. “Dżentelmenów”. Ewentualnie starsze skojarzenia - gangsterskie komedie typu “Przekręt” czy “Revolver”. Książka licząca niewiele stron, więc lektura na jeden-dwa wieczory, która choć fabularnie jest dosyć dosadna, to pisana tak, że dostarcza naprawdę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nora Roberts, a raczej J.D. Robb, które jest jej kryminalnym obliczem, dostarczyła już 58 tomów serii Oblicza śmierci (u nas 54) swojej publiczności w przeciągu prawie już 30 lat. Sama poznałam się z tą jej odsłoną rok temu, od najnowszych tomów i wtedy podkreślałam - jak dobrze, że tomy można czytać niezależnie od siebie, bo przecież znaleźć czas, żeby gdzieś odnaleźć te stare wydania pierwszych tomów i je nadrobić, to byłoby wyzwanie. Okazuje się, że na ratunek przyszedł nam Świat Książki - właśnie ukazało się nowe wydanie tomu pierwszego pt. “Dotyk śmierci” i o nim sobie dzisiaj pogadamy!

Historia toczy się w niedalekiej przyszłości (coś około 2050 roku) w Nowym Jorku. Policjantka Eve właśnie dostaje kolejne zadanie - ktoś zamordował wnuczkę senatora, która na złość rodzinie od jakiegoś czas parała się najstarszym zawodem świata… Oczywiście jej usługi były luksusowe, śmierć jednak brutalna. Eve, zachowując największą poufność śledztwa, ma szybo wytropić mordercę, który na miejscu zbrodni zostawił wiadomość, że to dopiero początek… Czy uda jej się go przechytrzyć zanim dojdzie do kolejnych zbrodni?

Roberts pisze powieści kryminalne dobrze nadające się na szybką, lekką rozrywkę, w których skupioną na solidnej zagadce intrygę kryminalną przeplata ze wstawkami romansowymi. Tu trochę (jak na moje standardy) ich było, ale wynikało to też po prostu z samej zbrodni. Sama intryga jest zaskakująca, ale jej atrakcyjność podbija czas akcji, który dla nas jest świetną ciekawostką, ale dla tych, co czytali książkę te prawie trzydzieści lat temu, musiało być czymś kosmicznym oraz postać głównej bohaterki, policjantki z żelaznymi zasadami. Cieszę się, że mogłam poznać Eve taką, jaka była w pierwszej styczności z czytelnikiem. Oceniam 7/10, więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/05/dotyk-smierci-jd-robb.html

Nora Roberts, a raczej J.D. Robb, które jest jej kryminalnym obliczem, dostarczyła już 58 tomów serii Oblicza śmierci (u nas 54) swojej publiczności w przeciągu prawie już 30 lat. Sama poznałam się z tą jej odsłoną rok temu, od najnowszych tomów i wtedy podkreślałam - jak dobrze, że tomy można czytać niezależnie od siebie, bo przecież znaleźć czas, żeby gdzieś odnaleźć te...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

“Zaginięcie Kimmy Diore” Delphine de Vigan to książka, która ukazała się u nas po raz drugi - wcześniej, w 2022 roku premierę miała pod tytułem “INSTAdzieci”. I przyznam, że kompletnie nie rozumiem dlaczego dwa lata temu o niej nie słyszałam - jest to powieść z pogranicza thrillera psychologicznego i literatury pięknej, proza dokładnie taka, jaką lubię - z dobrą zagadką, ale i dająca niesamowicie dużo do myślenia!

Mélanie Cloux, matka dwójki dzieci, jest kobietą mocno w sieci znaną. To ona wykreowała Samy'ego i Kimmy, ośmio i sześcioletnie gwiazdy youtube'a, które oglądają miliony. Ich bajkowe życie przerywa się jednak jednego popołudnia - podczas zabawy na podwórku znika Kimmy. Policja musi działać szybko i szeroko - w końcu podejrzani są nie tylko ludzie z ich otoczenia, ale i miliony subskrybentów, którzy mogli przez wiele miesięcy, a nawet lat obserwować ich zwyczaje…

Cała historia zatem kręci się wokół wątku kryminalnego - zaginięcia i śledztwie policyjnym. I choć sama intryga prowadzona jest ciekawie, trzyma w niepewności, to wydaje się, że jednak jest tylko punktem wyjścia do pogadania na tematy, które w aktualnych czasach wszystkich nas dotyczą: życia w sieci. Do zastanowienia się nad tym co teraz znaczy prywatność, ta nasza, ale przede wszystkim dzieci, które przecież nie mają świadomości z jakimi niebezpieczeństwami wiąże się tak otwarte życie wirtualne. Oczywiście książka opowiada o skrajnym przypadku, ale odpowiednim na tyle, by czytelnika naprawdę zmusić do ważnych refleksji. Kreacje postaci, a szczególnie Mélanie jest warta uwagi, poddana analizie powodów, dla których to wszystko robi. To naprawdę wartościowa, dająca do myślenia proza, o której myśleć będę jeszcze naprawdę długo. Oceniam 8,5/10, więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/05/zaginiecie-kimmy-diore-delphine-de-vigan.html

“Zaginięcie Kimmy Diore” Delphine de Vigan to książka, która ukazała się u nas po raz drugi - wcześniej, w 2022 roku premierę miała pod tytułem “INSTAdzieci”. I przyznam, że kompletnie nie rozumiem dlaczego dwa lata temu o niej nie słyszałam - jest to powieść z pogranicza thrillera psychologicznego i literatury pięknej, proza dokładnie taka, jaką lubię - z dobrą zagadką,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

C.J. Tudor w “Debicie” przenosi nas do świata pogrążonego w śniegu i mrozie. W historię trafiamy w czasie burzy śnieżnej i trochę podobnie jak budzące się właśnie postacie, powoli zyskujemy świadomość tego, co dzieje się dookoła. A dzieje się... źle.

Hannah, Meg i Carter żyją w świecie nieco podobnym do naszego, jednak w ich nastąpiła swego rodzaju apokalipsa - świat opanował mocno śmiertelny wirus, którego do tej pory nie udało się pokonać. Nie ma lekarstwa, nie ma szczepionki trzeba więc nauczyć się na nowo żyć. Hannah znajduje się właśnie w autokarze, którym jechała w bezpieczne miejsce z kilkunastoma studentami. Autokar jednak wpadł w poślizg i teraz utknęli - nie a wyjścia z pojazdu, nie ma jak wezwać pomocy. Meg z kole budzi w kolejce linowej z piątką nieznajomych. Utknęli, nastąpiła awaria, która zatrzymała ich wagonik w odległości wielu metrów od ziemi, na środku wyciągu… Jest i Carter, który żyje z kilkoma innymi osobami pilnując pewnego schroniska - są uzależnieni od prądu, który trzyma niebezpieczeństwo na zewnątrz. Co łączy tą trójkę? Jak ich historie się łączą? I jak się skończą?

Tudor zbudowała historią, która z jednej strony jest odległa od naszej - w końcu to takie postapo, po katastrofie, która zmieniła funkcjonowania świata i codzienne życie każdego człowieka. Z drugiej jednak jest niebezpiecznie blisko naszej rzeczywistości - sami jeszcze chwilę temu znajdowaliśmy się w podobnej sytuacji zagrożenia. Nas uratowała nauka, ale co, gdyby nie mogła? Książka zmusza do ciekawych rozważań, jest w niej sporo trafnych spostrzeżeń na temat społeczeństwa postawionego w kryzysie. Jest też oczywiście świetna intryga kryminalna, co chwilę zaskakująca i tak zbudowana, że kompletnie niczego się nie domyśliłam. Oceniam 7,5/10, więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/05/debit-cj-tudor.html

C.J. Tudor w “Debicie” przenosi nas do świata pogrążonego w śniegu i mrozie. W historię trafiamy w czasie burzy śnieżnej i trochę podobnie jak budzące się właśnie postacie, powoli zyskujemy świadomość tego, co dzieje się dookoła. A dzieje się... źle.

Hannah, Meg i Carter żyją w świecie nieco podobnym do naszego, jednak w ich nastąpiła swego rodzaju apokalipsa - świat...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Te jedno zdanie, okładkowe hasło “Tajemnicy lekarki” Leslie Wolfe naprawdę dobrze podsumowuje to, co książka prezentuje!

Jest to historia dwóch kobiet. Anne Wiley to szanowana kardiochirurżka z kilkunastoletnim stażem, które do tej pory nigdy pacjent nie umarł na stole operacyjnym. No właśnie - do tej pory. Tym razem serce pacjenta po zabiegu nie ruszyło, a ona dosyć szybko zaprzestaje reanimacji, prób poruszenia serca… Dlaczego? Bo spojrzała za parawan, zobaczyła kim był jej pacjent. Zatem czy to faktycznie ona jest winna śmierci mężczyzny czy był to po prostu zbieg okoliczności?
Drugą postacią jest Paula, prokuratorka, która szybko pnie się po szczeblach kariery, nie ustaje jednak w marzeniach o szczycie. Paula zagorzale walczy o sprawiedliwość dla tych poszkodowanych społecznie, których nie stać, by samodzielnie ją sobie wywalczyć. Gdzie jednak jej miejsce w historii Anne?

Od samego początku ta historia trzyma nas w niewiedzy, by raz po raz odsłaniać kolejne karty, raz po raz zaskakiwać, choć przecież sama akcja toczy się tempem raczej umiarkowanym. To na wnętrzu postaci się skupiamy, ich emocjach i myślach. Anne przedstawia na się w narracji pierwszoosobowej, tak że czytelnik może doświadczać jej niepewności, wyrzutów sumienia i strachu o to, do czego śmierć pacjenta ją doprowadzi. Paula przedstawiona jest w narracji trzecioosobowej i jest dla nas długo zagadką. Historia prowadzona jest z rozmysłem, do tego porusza ciekawe tematy do refleksji, jak np. gdzie sięga granica sprawiedliwości, a gdzie zaczyna się zemsta? To dobry thriller, pisany lekkim stylem, dzięki czemu czytelnik nie czuje się przytłoczony emocjami postaci. Oceniam 7,5/10, więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/04/tajemnica-lekarki-leslie-wolfe.html

Te jedno zdanie, okładkowe hasło “Tajemnicy lekarki” Leslie Wolfe naprawdę dobrze podsumowuje to, co książka prezentuje!

Jest to historia dwóch kobiet. Anne Wiley to szanowana kardiochirurżka z kilkunastoletnim stażem, które do tej pory nigdy pacjent nie umarł na stole operacyjnym. No właśnie - do tej pory. Tym razem serce pacjenta po zabiegu nie ruszyło, a ona dosyć...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Thrillery psychologiczne, takie trzymające się ram gatunku czyli pisane w narracji pierwszoosobowej i dostarczające ciekawej psychologicznie kreacji, jak i dreszczyku napięcia to dla mnie naprawdę fajny sposób na relaks, w momencie, gdy chcę się na kilka chwil oderwać od rzeczywistości. I w tej roli dobrze sprawdza się książka Agaty Czykierdy-Grabowskiej pt. “Zapach świeżych trocin”!

Jest to historia Izy, która właśnie wylana z pracy wykładowczyni wraca do swojego rodzinnego miasta - Warszawy. Brak pracy to również brak pieniędzy na mieszkanie, więc prawdziwym wybawieniem jest dla niej propozycja starego znajomego, który pozwala jej pomieszkać w mieszkaniu pokazowym w nowo wybudowanym bloku. Problemem może być oddalenie od cywilizacji, ale według Izy to zaleta - ten miesiąc ma poświęcić w pełni na napisanie powieści, thrillera, który w niedalekiej przyszłości powinien jej pozwolić się utrzymać. Jednak zdanie musi zmienić już pierwszej nocy, gdy podczas kąpieli słyszy głośny łomot w drzwi… w bloku zamkniętym, niezamieszkałym, w którym nie powinno być nikogo?

Autorka dobrze buduje w tej historii napięcie, fragmenty toczące się w nocy, które wywołują w bohaterce lęk, sprawiają, że czytelnik sam czuje jej mocno niepokojące emocje. Intryga kryminalna ciekawa jest szczególnie pod tym względem, że złożona jest z dwóch historii - mamy tu książkę w książce, mamy do wglądu to, co Iza tworzy. Zatem dwie zagadki kryminalne, które są dobrze zbudowane, logiczne i choć niespecjalnie trudne, to satysfakcjonujące. Sama postać Izy też jest ciekawa - to kobieta zagubiona, która od pewnego czasu mocno cierpi… No i kolejna atrakcja - przyglądamy się jak przebiega proces twórczy bohaterki! Oceniam 7/10, a więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/04/zapach-swiezych-trocin-agata-czykierda.html

Thrillery psychologiczne, takie trzymające się ram gatunku czyli pisane w narracji pierwszoosobowej i dostarczające ciekawej psychologicznie kreacji, jak i dreszczyku napięcia to dla mnie naprawdę fajny sposób na relaks, w momencie, gdy chcę się na kilka chwil oderwać od rzeczywistości. I w tej roli dobrze sprawdza się książka Agaty Czykierdy-Grabowskiej pt. “Zapach...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jak pisać o biografii? Tak, by przedstawić czego można po niej oczekiwać, ale i tak, by historię życia opisywanej postaci zostawić do samodzielnego odkrycia czytelnikowi, prawda? Z takiego założenia wychodzę pisząc o książce Lucy Worsley pt. “Agatha Christie. Nieuchwytna kobieta”.

Podejrzewam, że nazwisko Christie nie jest nikomu obce - to przecież królowa kryminału, która zmieniła oblicze powieści detektywistycznej i rozpowszechniła ją na cały świat. A jednak co wiemy o samej Agacie? No właśnie, chyba niewiele. Przynajmniej ja niewiele o jej życiu wiedziałam, zakładam jednak że nie byłam w tej niewiedzy sama. Byłam, czas przeszły, gdybyż po tej lekturze jestem w wiedzę bogata! I było warto! Bo Christie to nie tylko autorka niezwykła, to również kobieta, która, mimo iż się tym nie przechwalała i raczej trzymała swoją prywatność skrytą przed czytelnikami i mediami, to żyła tak, jak chciała. Choć i jej przyszło się nieraz borykać z prawdziwymi problemami…

I właśnie tak całościowo Worsley do niej podchodzi. Pisze oczywiście o jej powieściach, jaki wpływ miały na literaturę, ale głównie pisze o samej Agacie - jej losach, jej rolach, jakie sama sobie, a może po prostu życie jej narzucało. Autorka czerpie z wielu źródeł, odnosi się i do książek samej Agathy i do jej korespondencji, autobiografii, jak i ówczesnej prasy i innych badaczy jej życia. Stylistycznie z początku miałam lekkie opory, jednak po chwili przyzwyczaiłam się do narracji i już czytało się łatwiej - ba, czytało się tak dobrze, że kiedy nie czytałam, to tęskniłam. Cieszę się, że ta książka została u nas wydana, bo dzięki niej mogłam przeżyć niesamowitą przygodę poznając koleje życia tej niesamowitej, nieuchwytnej kobiety, jaką była i zostanie po wieczność Agatha Christie. A teraz pora uzupełnić kolekcję jej powieści! Oceniam: 8/10, więcej napisałam tu: https://www.kryminalnatalerzu.pl/2024/04/agatha-christie-nieuchwytna-kobieta_24.html

Jak pisać o biografii? Tak, by przedstawić czego można po niej oczekiwać, ale i tak, by historię życia opisywanej postaci zostawić do samodzielnego odkrycia czytelnikowi, prawda? Z takiego założenia wychodzę pisząc o książce Lucy Worsley pt. “Agatha Christie. Nieuchwytna kobieta”.

Podejrzewam, że nazwisko Christie nie jest nikomu obce - to przecież królowa kryminału, która...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to