Książka Pawieła Basińskiego "Lew Tołstoj. Ucieczka z raju" została nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Powieść historyczna.
Jest cenionym pisarzem, dziennikarzem, krytykiem i literaturoznawcą. Studiował na uniwersytecie w Saratowie oraz w Literackim Instytucie im. Maksyma Gorkiego w Moskwie. Członek Związku Pisarzy Rosyjskich, wykładowca na rosyjskiej akademii literatury współczesnej. Zasiada w jury Nagrody Sołżenicyna. Autor kilkunastu książek: antologii wierszy, zbiorów esejów i powieści. Jest specjalistą nie tylko od Lwa Tołstoja, ale i Maksyma Gorkiego czy Osipa Mandelsztama.
Książka Basińskiego jest ciekawym spojrzeniem na życie Lwa Tołstoja, ale jest też niekompletna i stronnicza, jeśli chodzi o przedstawienie życia rodzinnego pisarza, w szczególności relacji z żoną. Zofia przez wiele lat była oczerniana, jako kłótliwa małżonka, zatruwająca Tołstojowi życie - Basiński stara się jej bronić, ale nie bardzo mu to wychodzi, skoro w stosunku do pisarza przyjmuje pozycję "na klęczkach". Czytając tę biografię należałoby przedtem zapoznać się z podstawowymi faktami o Tołstoju, jak również sięgnąć po inne źródła i bardziej obiektywne interpretacje, zwłaszcza tyczące Zofii Andriejewny.
Mam wrażenie, że wygrał Tołstoj ...
Którego "wyznawcą", przynajmniej do czasu był niejaki Michaił Sopoćko ... - str. 424.
Nie powiem, żeby tekst mnie powalił. Rozwlekłe, a zarazem mało treściwe.
Tołstoj - wróg państwa, Jan Kronsztadzki - wierny sojusznik caratu ?
Jako katolik nie muszę cenić Jana Kronsztadzkiego. Źle na jego temat wypowiadać mi się nie wypada. Więc zmilknę. Prywatnie wolę Tołstoja.
Zresztą nie muszę się wypowiadać. W tekście są wypowiedzi samego Jan z Kronsztadu, które trudno mi odbierać pozytywnie, a dotyczą jego samego - gdy wypowiadał się na swój własny temat. Wiem też, że był zwolennikiem czarnych sotni i miał jakieś kontakty ze Związkiem Narodu Rosyjskiego, co w moich oczach dyskwalifikuje go kompletnie.
Z kolei dla Tołstoja, którego imię być może pochodzi od papieża Leona I Wielkiego - diabeł nie istniał, a Cerkiew była instytucją ziemską.
Zgodzę się z autorem, że osobista nienawiść Jana do Tołstoja, dyskredytuje go jako chrześcijańskiego kapłana.