Tiny Pretty Things Sona Charaipotra 6,7
ocenił(a) na 52 lata temu "Tiny Pretty Things" to książka o uczniach elitarnej szkoły baletowej, gdzie fabułę opowiadają czytelnikowi trzy główne bohaterki: Gigi, June oraz Bette. Gigi to nowa uczennica - czarnoskóra piękność, która stara się odnaleźć wśród baletowych stereotypów. June zmaga się z własnymi problemami, nieustannie walcząc o to, by zaistnieć jako baletnica. Bette natomiast to istna królowa szkoły, której każdy się obawia, podziwia i adoruje - jest książkowym przykładem baletnicy, a jednak kiedy w szkole pojawia się Gigi, Bette schodzi na dalszy plan. Zazdrość, presja oraz stres zmuszają bohaterów do coraz większych intryg, manipulacji oraz kłamstw, gdzie każdy zastanawia się, kto jest za co odpowiedzialny. Bo w tej szkole nie ma osób niewinnych, każdy ma w tym jakiś udział.
Jest to typowa młodzieżówka, gdzie miłość między bohaterami pojawia się nagle, bez żadnego budowania napięcia oraz taka, gdzie okrucieństwo usprawiedliwiane jest presją, a nie zepsuciem bohaterów. Ale jest to właśnie książka o tym: o zepsuciu, o tym jak bardzo zagubieni i zatraceni są bohaterowie, nieustannie walcząc o to, kto tym razem będzie na szczycie. Powiedziałabym, że mimo poruszanych poważnych problemów zdrowotnych oraz zaburzeń, jest to naprawdę lekka książka i też lekko te trudne tematy podejmuje. Czasami nawet denerwowało mnie podczas czytania, w jaki sposób opisywane są niektóre rzeczy, przez co odnosiło się wrażenie, że jest to coś, co można przyjąć lekko, nie należy się tym przejmować, bo taka jest kolej rzeczy. A są pewne tematy, do których trzeba podejść z pewną dozą wyczucia i wiedzieć, w jaki sposób je opisać, aby przelać na czytelnika ból bohatera. Tu niestety narracja była koszmarna. Tkwienie w głowie głównych bohaterek było męczące. Naprawdę. Każda była do siebie tak bardzo podobna, że gdyby nie rozdziały poprzedzane imieniem, szłoby się pomylić, o kim teraz mowa. Styl pisania bardzo nie przypadł mi do gustu.
Odradzam oglądanie serialu na Netflixie przed przeczytaniem książki. Mi serial bardzo się podobał, przez co książka wypadła jeszcze gorzej i po prostu nudno w niektórych momentach.