Kerri Maniscalco jest amerykańską autorką książek dla młodzieży, w tym bestsellerowej serii Stalking Jack The Ripper.
Kerri dorastała w nawiedzonym domu w okolicy Nowego Jorku, gdzie zaczęła się jej fascynacja gotyckimi sceneriami. Studiowała sztukę, która interesowała ją już od najmłodszych lat.
W wolnym czasie czyta wszystko, co tylko wpadnie jej w ręce. Poza tym gotuje wszelkiego rodzaju potrawy z rodziną i przyjaciółmi. W dodatku pije zdecydowanie za dużo herbaty, omawiając z kotami niuanse życia.https://kerrimaniscalco.com/
Emilia i Vittoria pochodzą ze starego sycylijskiego rodu wiedźm. Na co dzień pomagają rodzicom w tawernie, jednak babka – Nonna, szkoli bliźniaczki z magii i ostrzega je przed Nikczemnymi. Krótko po osiemnastych urodzinach, Vittoria zostaje brutalnie zamordowana i okaleczona. Emilia zrobi wszystko, by pomścić siostrę. Nawet jeśli wytropienie mordercy będzie wymagało współpracy z jednym z najgorszych demonów – samym Księciem Piekła – Panem Gniewu.
"Rozumiałam już, że zawsze znajdą się tacy, którzy będą próbowali mnie pokonać, wmawiać mi, kim jestem albo jaka ich zdaniem powinnam się stać. Ludzie często używają słów jak oręża. Jednakże by broń ta miała moc, musiałam słuchać ich, zamiast zaufać sobie."
Cała trylogia ma tak piękne okładki, że nie mogłam oprzeć się książkom. Podobno nie ocenia się w ten sposób literatury, ale zazwyczaj intuicja w tym zakresie mnie nie myli. Jak było tym razem? "Królestwo Nikczemnych " oznaczone jest jako fantastyka, ja bym wspomniała jeszcze o szeroko rozwiniętym wątku kryminalnym. Spotkamy tutaj wiedźmy, demony, wampiry czy wilkołaki, ale również mamy grasującego mordercę, bestialsko pozbawiającego życia młode dziewczyny. Książka jest pełna magii i chyba autorka rzuciła na mnie zaklęcie, ponieważ czytałam jak oczarowana. Przyznaję, początek mi się lekko dłużył i nie była to lektura, w której nieświadomie przewracałam strony, jednak świat przedstawiony i fabuła bardzo mnie intrygowały. Również przedstawione postaci zostały przedstawione postaci zostały opisane w taki sposób, że szybko zżyłam się z bohaterami. Bardzo podobało mi się również stopniowe budowanie relacji Emilii i Pana Grzechu. Dzięki niemu rozumiałam, co kierowało głównymi postaciami. Sam Książę Piekła jest tak intrygującym demonem, że mogę się założyć iż niejedna czytelniczka chciałaby poznać go bliżej. Zakończenia kompletnie się nie spodziewałam i od razu sięgam po kolejną część.
Opinią ostatniego tomu trochę podsumuję całą serię. Dobrze się przy niej bawiłam, mimo kilku rażących błędów.
1. Zdecydowanie za długo trwają wątki początkowe, które potem, po odzyskaniu pamięci przez Gniew i Emilię, okazują się mało znaczące. Większość ważnej akcji jest w ostatnim tomie, a dwa pierwsze tomy są zdecydowanie za długie względem trzeciego.
2. Wiele wątków nie zostało należycie rozwiniętych lub w ogóle rozwiązanych. Wspomniane jest, że każdy z braci odczuł skutki klątwy, ale w ogóle niepotrzebnie, bo tylko rozbudziło to ciekawość, która nie została zaspokojona. Cały czas było mówione, że wiedźmy coś kombinują, a wątek ten został w ogóle porzucony i nierozwiązany. Nie mówiąc już o Claudii...
3. Duuuużo błędów edytorskich. Czasem pomylone imiona, albo mówią, że idą na inny dwór, niż w rzeczywistości poszli. W trzecim tomie dodatkowo dużo literówek, które pojawiły się już w polskim tłumaczeniu.
4. Sporo relacji jest czysto na papierze. Cały czas powtarza, że jest przyjaciółką Claudii, a w ogóle tego nie czuć. Tak samo z Florą.
To moje drugie zetknięcie z romantasy i było lepiej niż przy poprzednim (Krew i popiół). Tutaj też jest wątek taki, że dziewczyna myśli, że jest zwykłą śmiertelniczką, a nie jest, ale było to dużo lepiej i sensowniej poprowadzone.