Gwałt polski Maja Staśko 8,0
ocenił(a) na 550 tyg. temu Czy film „Pluję na twój grób” jest komuś znany? Zgwałcona i pozostawiona na śmieć kobieta przeżywa jakimś niezwykłym sposobem i mści się brutalnie na swoich oprawcach. Jej krzywdy zostają odpłacone ich krwią. Niestety to filmowe wyobrażenie nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością, a już szczególnie nie z naszą polską.
W tej emocjonującej książce oddano głos kobietom i muszę od razu uprzedzić, że nie będą to pokrzepiające tony, które utwierdzą nas, że świat jest sprawiedliwy i wspaniały. Tych osób spotkała nie tylko krzywda ze strony gwałcicieli, ale także od rodziny, przyjaciół i instytucji, które powinny im zapewnić ochronę oraz pomóc w ukaraniu przestępców. Niestety ofiary gwałtu zostają ze swoją głęboką traumą często same, muszą opłacać z własnej kieszeni terapeutę, leki, dobrego prawnika i często wykonywać za wymiar sprawiedliwości robotę. Do tego są nadal narażone na obecność gwałciciela, muszą ciągle rozgrzebywać te straszne wydarzenia i udowodnić, że to one są ofiarami przestępstwa, a nie kłamczuchami, mścicielkami czy jakimiś prowokatorkami.
Victim blaming brzmi tak nowocześnie, ale to zjawisko towarzyszy nam od wieków. Stosujemy to nawet sami, oceniając pochopnie zachowania innych ludzi, które nie wydają się być w naszych oczach racjonalne czy właściwe. W przypadku gwałtu obarcza się winą ofiarę za przestępstwo.
Sam gwałt też jest mocno trywializowany, co jest nie tylko szkodliwe dla ofiar, ale także dla całego społeczeństwa. Przestępca żyje nie tylko w poczuciu bezkarności, ale może także skrzywdzić kolejną osobę, albo zagrozić jej życiu. Jednak jeśli poszkodowana osoba zdecyduje się wkroczyć na drogę prawną, musi się liczyć z tym, że może zostać upokorzona czy zniechęcona do dalszych działań. I wszystko przebiega według jakiegoś zimnego i niedopracowanego schematu, co w połączeniu z podważaniem wiarygodności ofiary może wpędzić w ciężką depresję i utratę wiary w ludzi czy sprawiedliwość. Organy ścigania jak zwykle nie chcą sobie uzmysłowić, że nie mają do czynienia z przedmiotami, ale z oddychającymi i bardzo pokrzywdzonymi osobami, które (w przeciwieństwie do gwałciciela) wymagają szczególnej opieki, cierpliwości i indywidualnego podejścia, a to już przerasta nasz wymiar sprawiedliwości.
Każda z ofiar reaguje na przemoc seksualną inaczej, często w sposób, który odbiega od znanych schematów zachowań. W dodatku każda osoba posiada zupełnie inny bagaż doświadczeń i sytuację życiową. Często ich spojrzenia na ludzi, związek czy gwałt są po prostu zaburzone. W innych przypadkach mają idealne rozeznanie i umieją odróżnić gwałt od nieudanego seksu, ale otoczenie może próbować wmówić im coś innego. Do tego często ich relacja z oprawcą też jest bardzo skomplikowana, co otoczenie może opacznie zrozumieć. Przecież jeszcze do dziś niektórzy wierzą, że nie istnieje coś takiego jak gwałt w małżeństwie czy w związku.
Szczególnie druzgoczącym ciosem jest też umorzenie postępowań i wypuszczenie przestępcy na wolność. Ofiara nie może tylko zamknąć ważny rozdział, ale także żyje w ciągłym niebezpieczeństwie, jest narażona na to, by zetknąć się ze swoim oprawcą, który może dalej krzywdzić.
Te wstrząsające relacje nie poznajemy jedynie z perspektywy samych kobiet, ale także postronnych osób. W idealnym świecie byliby ogromnym wsparciem. Jednak ci ludzie są najczęściej tą sytuacją po prostu przeciążeni. Brakuje im cierpliwości, wyrozumienia i też czasami można usłyszeć od nich pretensje. Złoszczą się, gdy dowiadują się, że nie wystarczy jedna, dwie wizyty u psychiatry, by wszystko było po staremu. Często się jednak zapomina, że także u nich zawala się w pewnym sensie ułożony świat. Gwałt także wyciąga ich z normalnego życia.
Ciężko się te zwierzenia czyta, przykro mi się robi, gdy poznajemy życie bohaterek, mdli mnie, gdy zapoznaję się z tą przemocą, patologią, niesprawiedliwością, która była częścią ich życia. Jak bardzo chore i skrzywione jest nasze społeczeństwo, w którym mężczyzna nie jest w stanie zaakceptować zwykłego „nie” kobiety? Co to za życie, w którym przemoc, stalking i molestowanie stały się powszechnością? Gdzie znaleźć pocieszenie, gdy otoczenie jest na to wszystko obojętne?
By nieco rozwikłać nietypowe zachowania ofiar, załączono do książki także wypowiedzi psychologów, którzy wypowiadali się na temat traumy, terapii oraz udzielania pomocy poszkodowanym. Nie zapomniano także o prawnej stronie tego zagadnienia, którą także warto poznać.
Chciałabym się na końcu zwrócić się do osób, które zdobyły się na odwagę, by zwierzyć się tego, co doświadczyły oraz do tych, którzy przeszli przez podobne piekło. Przesyłam Wam dużo, dużo ciepła i życzę mnóstwo sił. Nikt z Was nie zasłużył na taki los. To nie była w ŻADNYM wypadku Wasza wina. Obojętnie co powie otoczenie, Wy nie macie sobie niczego do zarzucenia. Winny jest zawsze sprawca, który powinien odpowiedzieć za swoje przestępstwa. Ani przyjaciel, ani partner, ani małżonek, ani krewny nie ma prawa Was skrzywdzić. Nie jesteście ich własnością, którą można pomiatać i decydować o waszym życiu. Macie pełne prawo do odmowy, do nietykalności cielesnej i stawianiu komfortowych dla Was granic, a one muszą zostać respektowane. Nie dajcie się zastraszyć, nie ulegajcie żadnym szantażom, nie dajcie krzywdzicielom żadnych szans, nie łudźcie się, że się zmienią. Nie uzależniajcie się od oprawcy. Zasługujecie na spokojne, szczęśliwe i pozbawione przemocy życie. Wiem, że będzie Wam pod wieloma względami ciężko i trudno znaleźć sprawiedliwość, ale trzeba wywrzeć presję na otoczeniu, by coś się w tym kierunku zmieniło, nawet jeśli będzie to dla Was bolesne. Szukajcie pomocy i wsparcia, gdzie się tylko da. Jestem pewna, że ją odnajdziecie.