Moja opinia będzie krótka. To nie jest panna Marple ani to nie są kryminalne opowiadania. Czytałam tę książkę bezpośrednio po "Morderstwie Rogera Ackroyda" i być może dlatego te historyjki były dla mnie AŻ TAK fatalne. Owszem w "Morderstwie Rogera..." mamy od czynienia z Herkulesem Poirot, jednak Agatha Christie jest absolutnie niepodrabialna i nie mam pojęcia po co w ogóle podejmować próby, skoro wychodzi bezbarwnie i żenująco.
Uwagę przyciąga ta część książki, która skupia się na średniowieczu - jest brutalna, ale napisana z pasją. Dzięki rekonstrukcji historycznej "Labirynt" staje się czymś więcej niż zwykłym, nieco sensacyjnym, czytadłem. Widać, że autorka poświęciła sporo czasu na stworzenie tła historycznego powieści. Natomiast "część współczesna" jest płytka, mało interesująca, wybija z rytmu właściwej lektury, którą dla mnie była opowieść o losach Alais.
Zakończenie tak banalne, że już bardziej mdłego wymyślić nie sposób. Za to wielki minus.
Temat ciekawy, ale wyrzuciłabym historię Alice, która niczego nie wnosi do opowieści, a wręcz przeszkadza.