Joe Alex - Pseudonim Macieja Słomczyńskiego, a zarazem postać literacka, główny bohater kilku powieści kryminalnych wydanych pod tym pseudonimem. Jako bohater książkowy jest detektywem i pisarzem powieści kryminalnych, który w swoich książkach opisuje własne przygody. Pod tym samym pseudonimem wydał także powieść historyczną Czarne Okręty – barwną opowieść o losach trojańczyka uwikłanego przez los w knowania egipskich kapłanów i pałacowe spiski władców Krety, wyruszającego w podróż na daleką północ w poszukiwaniu mitycznej krainy bursztynu. Publikował również pod alternatywnym pseudonimem Józef Aleks oraz Kazimierz Kwaśniewski (powieści milicyjne).
Poręba Morska to miejsce akcji tego starego kryminału. Rok 1967. Nie żyje sędzia, człowiek zdrowy, w sile wieku. Utonął podczas kąpieli w morzu. Spadkobiercą i jedyną rodziną zmarłego jest bratanek, młody lekarz z Warszawy, który przyjechał na pogrzeb wraz z żoną. Zatrzymali się w odziedziczonym domku nad morzem. W gabinecie stryja, przez przypadek odkryli skrytkę w ścianie a w niej... szkielet. Dwie cegły są nowe, ale pozostałe... przedwojenne.
Tadeusz i Halina postanawiają sprawdzić tę sprawę. Bez nagłaśniania. Przez wzgląd na pamięć stryja. Bo on nikomu nic nie powiedział.
I zapewne miał w tym jakiś cel.
Czy odnaleziony pamiętnik okaże się pomocny?
Co odkryją młodzi lekarze?
Komendant tutejszej milicji prowadzi swoje dochodzenie, bo coś mu nie pasuje w śmierci sędziego Mroczka.
Dość krótka książka. Niewielkiego formatu. Do szybkiego przeczytania.
Wątek kryminalny ciekawie poprowadzony. Mój pierwszy typ okazał się celny, ale podczas czytania zmieniał się kilkukrotnie.
Ciekawostka.:
Nazwisko i imię autora to jeden z jego trzech pseudonimów literackich.
Maciej Słomczyński zaczął od książek sensacyjno-wojennych wydanych tuż po wojnie. W swoim życiu przetłumaczył wszystkie dramaty Szekspira i "Ulissesa" a do tego spiknął się z niejakim Joe Alexem i napisali kilka niezłych kryminałów.
Ale pomiędzy debiutem a tłumaczeniami napisał kilka opowiadań socrealistycznych. Jak to w socrealizmie - są tu wątki na jedno kopyto, ale niezbyt mocne i jeśli je trochę odfiltrować to te opowiadania mają styl i wartość, właśnie dlatego, że są o sprawach osobistych.
Przy okazji uświadomiłem sobie, że napięcia na wsi w latach 40-tych i 50-tych, oczywiście tu pokazane z jednej strony, musiały być bardzo silne.