Nie będę się czepiał pewnego chaosu, bo i tak trzeba nie lada odwagi, by postawić się władzy. Zwraca uwagę, że niektóre pojawiające się w głosie teorie i głosy, jeszcze w 2021 roku bywały zakrzykiwane nawet w Polsce. No ale, inne czasy. Ciekawi mnie, jak następne pokolenia będą odbierać takie reportaże - nie zdziwię się, jeśli pojawią się grupki aktywistów denialistów, że "wcale tak źle nie było, wcale państwo takich rzeczy nie robiło", skoro nawet dzisiaj nie brakuje denialistów zbrodni reżimów socjalistycznych czy prawicowych.
Myślę, że pozycja sporo by też zyskała na przykładach, jak w Chinach egzekwowano kwarantannę (słynne spawanie drzwi etc). Ale może jeszcze trochę za wcześnie na bardziej zdystansowane, przekrojowe i poukładane dzieła.
18 listopada 2019 roku Wuhański Instytut Wirusologii ogłasza nabór na staż doktorancki w zespole badającym wirusy. W badaniach wykorzystywane są nietoperze. 1 grudnia pojawiły się u pacjenta z Wuhanu pierwsze objawy niezidentyfikowanej choroby, co oficjalnie odnotowano 8 grudnia. A potem już poszło...
"Śmiertelnie ciche miasto" to zbiór relacji mieszkańców Wuhanu i wolontariuszy, którzy przybyli do miasta, by pomagać. To opis walki nie tylko z pandemią. Wrogiem staje się państwo. Te opowieści obnażają hipokryzję władz, które były zainteresowane najbardziej tym, by nie stracić twarzy i nie dopuścić do buntu. Życie ludzkie przegrywało w starciu z interesem partyjnym i strachem aparatczyków przed odpowiedzialnością za jakąkolwiek decyzję. To opis bezsilności chorych i ich bliskich - o wysiłkach, jakie podejmowali, by dostać się do szpitala, czyta się ze zgrozą i niedowierzaniem. To też hołd dla tych, którzy próbowali głośno mówić prawdę o sytuacji i oskarżali władze. Wielu znikało, wielu skutecznie uciszono, inni uciekli z Chin i traktowani są jak zdrajcy. Autor tej książki osiadł w Melbourne; we własnym kraju groziły mu represje.
Ciąg dalszy recenzji na:
https://www.facebook.com/photo/?fbid=936032184986234&set=a.530574235532033