Amerykański pisarz związany z beatnikami w latach 50. i hippisami w latach 60., wyrażający w swojej twórczości sprzeciw wobec społecznych i mentalnych form zniewolenia człowieka. Ukończył teatrologię na Oregon State University, a następnie studiował pisarstwo na Uniwersytecie Stanforda. Za namową przyjaciela wziął udział w rządowym programie badań nad środkami psychomimetycznymi, prowadzonym przez szpital psychiatryczny, w którym zatrudnił się jako sanitariusz. W tym czasie powstała jego najgłośniejsza powieść, Lot nad kukułczym gniazdem. Kolejna – Czasem wielka chętka – spotkała się z równie entuzjastycznym przyjęciem co debiut. Kesey zarzucił jednak pisanie i włączył się w ruch kontestatorski. Występował na wiecach, założył komunę, do której należeli członkowie zespołu Grateful Dead, i podróżował. Aresztowany za posiadanie marihuany, spędził pół roku w więzieniu. Po odzyskaniu wolności wyjechał do Oregonu i zajął pracą na farmie.
🪺 Randle McMurphy trafił przymusowo do szpitala psychiatrycznego. Chciał w ten sposób uniknąć odsiadywania wyroku na farmie penitencjarnej. Trafia na oddział siostry Ratched - sadystki, znęcającej się nad pacjentami.
🪺 Autor w powieści przedstawił ówczesny szpital psychiatryczny oraz postępowanie z pacjentami znajdującymi się w nim. Kesey opisał mrożące krew w żyłach metody leczenia oraz wykonywane zabiegi. Czytając niektóre fragmenty miałam ciarki na całym ciele. 😬
🪺 "Lot nad kukułczym gniazdem" jest powieścią wielowymiarową. Ukazuje problemy osób psychicznie chorych: wolą być w szpitalu, gdzie toleruje się ich inność, okazja do ucieczki wyzwala w nich strach przed normalnym życiem. Bunt, któremu przewodził Randle, był spowodowany chęcią namiastki wolności, decydowania o sobie i uwolnienia się od systemu.
🪺 Będę szczera - PRAWIE śmiertelnie wynudziłam się przy tej książce. Zagwarantowała mi lutowy zastój czytelniczy, czyli niecałe 100 stron w tydzień. 🤡 Fabuła tak się ślimaczyła, że o jeju. Przed całkowitym odłożeniem w kąt dałam jej jeszcze szansę i... po przeczytaniu kolejnych okazało się, że akcja nabiera tempa i w sumie nie ma takiej tragedii jak się spodziewałam. 🤭
🪺 Książka odpowiednia dla fanów powieści psychologicznych. Możliwe, że wciągnie Was od pierwszych stron. Równie możliwe, że tak jak i mnie, nie porwie Was od samego początku ale dajcie sobie czas, warto!
Wyśmienita historia o wpływie na życie pacjentów zakładu psychiatrycznego penitencjariusza, który chciał sobie poprawić warunki odsiadywania wyroku. Krok po kroku Ken Kesey opisuje upadek porządku w szpitalu. Dominującymi motywami jest walka o władzę między zawodowym szulerem, a pielęgniarką oddziałową oraz więzi i zażyłość nowego pacjenta ze starymi bywalcami. Im więcej kartek przewracałem w lewą stronę tym bardziej historia mnie wciągała. Teraz czystym sumieniem mogę zmierzyć się z ekranizacją pozycji.