Go艣ciu. Auto-bio-Graba偶 Krzysztof Gajda 7,4
oceni艂(a) na 53 lata temu My艣l臋 se - na co mi to by艂o. Wszak, je偶eli wierzy膰 ludziom kt贸rym wierzy膰 nie wolno, jedno z najstarszych powiedze艅 w hollywood brzmi: nigdy nie poznawaj ludzi kt贸rych kochasz. Chyba 偶e to Jeff Goldblum. Koniecznie trzeba pozna膰 Jeffa Goldbluma. Dwa: jest taki dokument o zespole "Modest Mouse", nazywa si臋 "From point A to point B". Mam do niego wielk膮 s艂abo艣膰, chocia偶 kto艣 mi ju偶 t艂umaczy艂, 偶e jest niedobry. Ale widz臋 w nim wielk膮 mi艂o艣膰 dw贸ch ch艂opc贸w kt贸rzy si臋 puszczaj膮 w tras臋 za swoim ulubionym zespo艂em, mi艂o艣膰 okrutnie zdradzon膮, a takiej prawdy ekranowej nie znajduje si臋 cz臋sto. Powiem w tym miejscu, od razu, nie czekaj膮c na puent臋, wszystkim rozmi艂owanym w tekstach, w sentymentach, kt贸rzy skakali w najwi臋kszym kotle pod scen膮 na koncertach sprzed 20 lat, kt贸rzy wyli "hej kobieto na co ten p艂acz" na przystankach - nie czytajcie tej ksi膮偶ki. Nie ma jednego powodu. Pewnie, zamiast uwierzy膰, nikt nie zapyta: dlaczego nie ma powodu? Jaka to jest ksi膮偶ka? Wi臋c, dla mnie ten wywiad jest miejscami nudny, miejscami nawet ciekawy, m贸wi co艣 troch臋 o czasach dzikich transformacji ustrojowych, jak w pa艅stwie policyjnym kto艣 zamieni艂 etykiety i zacz臋li艣my udawa膰 demokracj臋. M贸wi o tym, jak si臋 t膮 muzyk臋 robi艂o, kto gra艂 z kim, bardzo du偶o z regu艂y nie艣miesznie m贸wi o imprezowaniu przed, w trakcie i po. I wla艣ciwie tyle tam jest. Troch臋 o samochodach, troch臋 o pi艂ce, sporo o pracy na saksach. Moja pid偶ama, na kt贸r膮 wpad艂em na kasecie magnetofonej trzy kilometry od granicy polsko rosyjskiej, kt贸r膮 kaset臋 zajecha艂em do zdartego plastiku, 艣ni膮c 偶e jestem ptakiem a obok mnie le偶y sarna - na t膮 pid偶am臋 trafiam na stronie 254, i jestem z ni膮 przez stron 100. Potem si臋 zaczynaj膮 strachy na lachy, kt贸re mnie nigdy ani nie zi臋bi艂y ani nie grza艂y, a cho膰 Graba偶 stara si臋 mnie na kt贸rej艣 tam stronie przekona膰 偶e to jeden i ten sam zesp贸艂 - jest oczywistym, 偶e co艣 si臋 zmieni艂o po drodze, czas, czas, czas si臋 pewnie zmieni艂. Co mnie w tej ksi膮偶ce zaskoczy艂o - to konstatacja, 偶e pid偶ama by艂a zespo艂em, kt贸ry, co jest dla mnie przedziwne, nie lubi艂 za bardzo ze sob膮 gra膰, nie lubi艂 s艂ucha膰 muzyki, piosenki przynosi艂 Graba偶, perkusista gra艂 z metronomem, te wszystkie emocje kt贸re mn膮 przesuwa艂y od 艣ciany do 艣ciany, by艂y we mnie, bo s膮dz膮c z tej relacji, to nie po drugiej stronie. Mo偶e jestem teraz niesprawiedliwie okrutny, ale sam Graba偶 w pewnym momencie przyznaje, 偶e lepiej piosenki pisze ni偶 pisze o piosenkach. Wi臋c w tej ksi膮偶ce nic ciekawego o tych piosenkach nie ma, dowiedzia艂em si臋 偶e "Co za dzie艅" jest o defloracji, i na ch.... mi by艂a taka wiedza, kiedy ta piosenka mi si臋 t艂umaczy na siedemnastoletni koniec 艣wiata. Dowiedzia艂em si臋, 偶e "St膮paj膮c we dwoje po niepewnym gruncie" jest o skoku w bok, na co mi to by艂o, jak wiedzia艂em, 偶e to jest piosenka o dzikim, skazanym na kl臋sk臋 po偶膮daniu. I tak Graba偶 se m贸wi o tych piosenkach, na dodatek cz臋sto zaje偶d偶aj膮c takim rubasznym boomersem, kiedy wyznaje 偶e nigdy nie przelecia艂 murzynki. Du偶o m贸wi o in偶ynieri d藕wi臋ku, o tym jak mu co艣 brzmia艂o, a co艣 p贸藕niej zremasterowali, a mnie to dra偶ni, bo przecie偶 totalnie nie o to chodzi w siedemnastoletniej mi艂o艣ci. Tak na sam koniec: pomy艣la艂em, 偶e gdybym zosta艂 z t膮 ksi膮偶k膮 przypadkowo, a pid偶amy nigdy wcze艣niej w 偶yciu bym nie s艂ysza艂, nigdy w 偶yciu bym nie zgad艂, 偶e obcuj臋 z najlepszym polskim tek艣ciarzem, kt贸ry potrafi艂 po艂膮czy膰 metrum z sacrum, jak nigdy dot膮d. Wi臋c nie czytajcie tej ksi膮偶ki. W艂膮czcie lepiej ten kawa艂ek o sarnach i ptakach.
Epitafium poscriptum: ostatni膮 p艂yt臋 pid偶amy "sprzedawca jutra" przes艂ucha艂em z uwag膮 raz i nigdy wi臋cej. W mi臋dzyczasie czytaj膮c jak Graba偶 si臋 k艂贸ci z krytykami tej p艂yty na fejsie.
P.S 2 Ale! Jedna rzecz autentycznie ciekawa. To historia Jacka Prze艣lugi, kt贸rego doskonale pami臋tam jako autora "Pami臋tnika Szalonego Ma艂olata". Pan, okaza艂o si臋, by艂 do艣膰 niefajny.