Pisarz i malarz pochodzący z Islandii. Jest autorem trzech powieści, zbioru poezji oraz dwóch sztuk teatralnych. Miał liczne wystawy w Reykjaviku, Nowym Jorku oraz Paryżu, gdzie mieszkał pięć lat. Występował także jako komik i redagował kolumnę satyryczną w jednej z islandzkich gazet.
Można się zaprzyjaźnić, współczuć, podziwiać lub besztać, ale nie da się odebrać bohaterce osobowości. I charakteru. A postać córki pierwszego prezydenta Islandii to zdecydowanie charakterna, soczysta, pikantno-gorzka, krocząca przez wojenną rzeczywistość, dźwigając przy tym własną własną płeć, kobieta.
I chyba to dźwiganie płci - przez dzieciństwo w wyprasowanej sukience i pierwsze doświadczenia erotyczne, przez świat, w którym próbujemy zaspokoić tych, których kochamy i wojenne realia, przez moc posiadania piersi, tęsknotę za matką, bunt, wstyd i upokorzenie - najbardziej mnie w książce urzekło.
Nie polubiłam i nie współczuję, po prostu wiem i rozumiem, że czasem trudno być kobietą.
Kupując KOBIETĘ W 1000... myślałam, że to książka komediowa. Na początku czytania dalej ulegałam temu złudzeniu.
Kontynuując, z każdym rozdziałem coraz bardziej wciągałam się w historię życia Herry, ale też zaczęło do mnie docierać, że książka wcale nie jest zabawna i śmieszna.
To lektura dotykająca wiele ważnych i bardzo POWAŻNYCH tematów.
Czasem szokująca, często bardzo smutna, a to wszystko obtoczone w grubej panierce satyry i sarkastycznego myślenia głównej bohaterki - narratorki.
Bardzo polecam, bo książka jest napisana w taki sposób, że wciąga od pierwszej strony.