Absolwent rosjoznawstwa i studiów dalekowschodnich Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktorant na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ. Podróżnik i obieżyświat, z plecakiem przemierzył większą część Azji, docierając lądem do najdalszych zakątków Rosji, Chin, a także Indii, Pakistanu, Iranu, Bangladeszu czy Timoru Wsch. W latach 2009/10 stypendysta Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w Pekinie. Autor przewodnika "Litwa, Łotwa, Estonia – Bałtycki łańcuch" (wyd. Bezdroża, 2006),autor części praktycznej przewodnika "Rosja" (wyd. Pascal, 2007),a także internetowych przewodników po Chinach, Hong Kongu, Laosie i Bangladeszu dla www.koniecswiata.net. Publikuje regularne reportaże z podróży dla www.mojeopinie.pl. Jako pilot prowadzi trampingi do Chin, Indii, Birmy, Syrii, Jordanii, Libanu, Tajlandii, Kambodży i Laosu. Autor programów wyjazdów Klubu Laurazja do Chin i Birmy oraz znakomity przewodnik po wielu krajach Azji. Od kilku lat uczy się języka chińskiego. Jego autorskie programy tworzą blok: "Chiny - Państwo Środka od środka". Ponadto jest autorem wycieczki: "Birma - Buddyjska kraina nad Irawadi". Obecnie przygotowuje wyjazd do Indonezji, który odbędzie się latem 2012 roku.https://www.facebook.com/people/Micha%C5%82-Lubina/100002268077975
Co gorsza, oczami wyobraźni Rosjanie widzą już wkraczające do Arktyki chińskie firmy, przy których Karol Borowiecki z Ziemi Obiecanej to dba...
Co gorsza, oczami wyobraźni Rosjanie widzą już wkraczające do Arktyki chińskie firmy, przy których Karol Borowiecki z Ziemi Obiecanej to dbający o robotników socjalista.
Historia relacji między Rosją i Chinami ze szczególnym uwzględnieniem ostatnich trzydziestu lat. Dwie cywilizacje, dwa sposoby myślenia, choć jeśli przyjrzeć się bliżej, to można znaleźć też kilka podobieństw: autorytaryzm, fasadowość demokracji, poczucie wyjątkowości. Wnioski, jakie wypływają z tej książki, są na niekorzyść Rosji, której zmierzch jest coraz bardziej widoczny, natomiast Chiny jawią się jako pragmatyczne państwo, wykazujące się cierpliwością i spokojem w oczekiwaniu na to, co wg nich wcześniej czy później nadejdzie - dominację co najmniej nad światem azjatyckim. W relacjach między tymi państwami, ale też w prawdopodobieństwie spełnienia założonych celów znaczącą rolę odgrywa trzeci biegun - Zachód, a przede wszystkim USA, wobec których przybliżają i oddalają się, utrzymują mniej lub bardziej pozorną równowagę; rozwijają się w ciszy, by nie przyciągać uwagi - to również szereg fascynujących wątków w tej książce.
Szerokie ujęcie tematu sprawia, że książka wykracza poza relacje dwóch państw, staje się opisem geopolitycznej układanki, wielowymiarowej, złożonej i trudnej do jednoznacznej oceny, obalając przy tym stereotypowe wyobrażenia i będąc daleką od uproszczeń.
Pomimo dużej dawki wiedzy, czyta się ją dobrze ze względu na uporządkowaną strukturę: chronologiczny opis relacji i podział na tematy, m.in.: Syberia, podbój kosmosu, relacje z krajami Azji środkowej.
To druga książka Michała Lubiny, którą przeczytałem (“Chiński obwarzanek”) i kolejna z Wydawnictwa Szczeliny, na której nie zawiodłem się, ponieważ w przystępny sposób, prezentuje tematy popularnonaukowe, socjologiczne, polityczne.
Warto sięgnąć, by spojrzeć na świat w szerszym kontekście.
Wielu czytelników "Chińskiego obwarzanka" zna już zapewne Autora nie tylko z innych jego książek, ale też z licznych wystąpień w mediach, zwłaszcza kanałach internetowych. Lubina pisze tak jak mówi - ze swadą, zwłaszcza w tej książce, która ma cele popularyzatorskie raczej, a nie ściśle naukowe. Nie unika ironii, sarkazmu, swoistego humoru, czyta się te teksty jak zapis wykładu czy prelekcji, i to prelekcji dla przyjaciół, dla znajomych zebranych na degustacji chińskich potraw. Mimo bardzo swobodnego, potocznego języka, merytorycznie pewnie bez poważnych zarzutów, co powinni ocenić eksperci. A zasięg tematów jest równie rozległy, jak ich terytorialny i historyczny obszar. Obwarzanek, to grupa narodów, kultur, które w wyniku procesów historycznych znajdują się lub mają się znaleźć w granicach dzisiejszej CHRL. Autor zaczyna od Tajwanu, gdzie powstawały zręby tej książki. Wychodząc na chwilę nieco poza jej treść, przykład Tajwanu jest dobrym punktem wyjścia dla ponownego przemyślenia kwestii determinizmu kulturowego, kwestii tego, czy dana kultura , "narodowy charakter" , mentalność determinuje panujący system polityczny. Albo, innymi słowy, czy możliwa jest demokratyzacja kraju wyrosłego w tradycji autorytarnej. I odwrotnie. To jednak zbyt poważna kwestia, aby ją tu choćby pobieżnie dyskutować.
Wspólnym motywem wszystkich rozdziałów jest konfrontacja "modernizacji o chińskiej [czytaj: maoistowskiej] specyfice" z tradycyjną, nieraz faktycznie bardzo konserwatywną kulturą, cywilizacyjnym zacofaniem poszczególnych terytoriów. Szczególnie uderzający w tym kontekście są , moim zdaniem, przypadki Tybetu i Mongolii. Ceną postępu i modernizacji jest stopniowe umieranie rdzennych kultur, narodowości, obyczajów, co Lubina pokazuje w sposób przygnębiająco konkretny. Żelazna ręka partii komunistycznej równie hojnie rozbudowuje przemysł, infrastrukturę, podnosi poziom życia mieszkańców 'obwarzanka", co gasi wszelkie przejawy niezależności i indywidualności. Co więcej, ręka ta pisze na nowo historię uzasadniającą wielkochiński nacjonalizm, pozbawia inne ludy ich świętych i bohaterów czyniąc z nich "Chińczyków", jak choćby Czyngiz Chana. Opisy te pozostawiają dość przygnębiające wrażenie, zmiany wydają się nieodwracalne. Michał Lubina zaznacza jednak, że być może pewna niecierpliwość i pośpiech, z jakim Xi Jinping forsuje autorytarne rozwiązania, sugeruje, że ma świadomość cyklicznego charakteru dziejów, że trend może się odwrócić.
Formalną zaletą pracy Lubiny jest opisowe ujęcie przypisów i bibliografii, gdzie każdy może sobie wyszukać dodatkowe pozycje dla pogłębienia wiedzy na poszczególne tematy. Ja już skorzystałem z jego sugestii, i sięgnąłem do tekstów Terzaniego oraz Dziaka i Bayera. Tę część książki czyta się niemal z równą przyjemnością, jak jej główne partie.