Tkając świt

Książki autorstwa Elizabeth Lim "Tkając świt".
Od pierwszych stron miałam deja vu, ponieważ przypominała mi bardzo inna książkę, autorki Judy I. Lin "Napar z magii i trucizny".
Ten sam motyw córki, która zostawia ojca z rodzinnym biznesem i chore rodzeństwo i podszywa się za mistrza w swojej dziedzinie i jedzie na dwór władcy, by zmierzyć się w konkursie.
Sprawdziłam daty wydania i to ta była wcześnie wydana.

Główna bohaterka książki, Maia Tamarin, walczy z przeciwnościami losu i musi udowodnić światu swoje umiejętności jako wybitna mistrzyni haftu. Jestem pod wrażeniem jej determinacji, siły charakteru i odwagi, które pomagają jej przezwyciężyć trudności i osiągnąć sukces. Elizabeth Lim stworzyła świat pełen magii, intryg i niespodziewanych zwrotów akcji, który zaciekawi nawet najbardziej wymagających czytelników.

Sama historia Maia jest poruszająca, bohaterka musi zmagać się nie tylko z własnymi obawami i brakiem pewności siebie, ale również stawić czoła zdradzie, niebezpieczeństwom i zakulisowym graczom na dworze władcy. Relacja między Maia a Lordem Czarodziejem jest delikatnie i subtelnie pokazana, a rozwinięcie postaci i dynamika między nimi jest bardzo przekonująca i autentyczna.

Nie mogę się doczekać kontynuacji przygód Maii w kolejnych tomach tej serii. Elizabeth Lim stworzyła świat, który chce się odwiedzać i bohaterów, z którymi chce się utożsamiać. "Tkając świt" to książka, która z pewnością przypadnie do gustu fanom magii, przygód i niezwykłych bohaterek.

Książki autorstwa Elizabeth Lim "Tkając świt".
Od pierwszych stron miałam deja vu, ponieważ przypominała mi bardzo inna książkę, autorki Judy I. Lin "Napar z magii i trucizny".
Ten sam motyw córki, która zostawia ojca z rodzinnym biznesem i chore rodzeństwo i podszywa się za mistrza w swojej dziedzinie i jedzie na dwór władcy, by zmierzyć się w konkursie.
Sprawdziłam...

Niestety nie tego oczekiwałam. Liczyłam na książkę, która będzie ociekać folklorem i klimatem azjatyckim, a przeczytałam typowo amerykańską powiastkę z elementami azjatyckimi. To tak jakbym zamówiła sushi a otrzymała śledzia zawiniętego w pierwszy lepszy ryż oraz kapustę i podanego z Maggie ;)
Na plus jest to, że książka jest bardzo lekko napisana w narracji pierwszoosobowej, co mi ogólnie odpowiada. Akcja bardzo szybko się toczy, można powiedzieć, że momentami aż za szybko.
Możliwe, że jakbym była trochę młodsza (jak miałam 12-16 lat) to powieść przypadła by mi do gustu.

Niestety nie tego oczekiwałam. Liczyłam na książkę, która będzie ociekać folklorem i klimatem azjatyckim, a przeczytałam typowo amerykańską powiastkę z elementami azjatyckimi. To tak jakbym zamówiła sushi a otrzymała śledzia zawiniętego w pierwszy lepszy ryż oraz kapustę i podanego z Maggie ;)
Na plus jest to, że książka jest bardzo lekko napisana w narracji...

Podobało mi się "Sześć szkarłatnych żurawi" i w oczekiwaniu na kolejny tom sięgnęłam po "Tkając świt", który rozgrywa się w tym samym uniwersum, ale ta historia już mnie tak nie urzekła. Zarówno w porównaniu z "Żurawiami" jak i osobno patrząc, jest to dość średnia pozycja.

Sam początek był rewelacyjny, ale odkąd Maia opuściła dom, by udać się na cesarski dwór, było coraz gorzej.
Wszystko dzieje się zdecydowanie za szybko, a głównej bohaterce wszystko przychodzi zbyt gładko! Uczestnicy konkursu dostają zadanie, dany element szyją w ciągu nocy, a kolejnego dnia odpada już trójka. I tak przy każdej konkurencji. Bez większego wyzwania, bez dreszczyku rywalizacji. Największym zaskoczeniem było to, że to, co zdawało się być główną osią fabuły, czyli konkurs na nadwornego krawca trwało zaledwie przez 25% książki. Potem historia przestaje być "połączeniem 'Mulan' i 'Projektu Runway'", a staje się zwykłą powieścią drogi, gdzie bohaterowie jadą od punktu A do punktu B, by bez większych problemów odhaczyć kolejne punkty z listy. Nawet rzekomo "niewykonalne" próby są śmiesznie łatwe i Maia radzi sobie z nimi w przeciągu jednego rozdziału. Od tego pośpiechu bohaterowie i relacje między nimi robią się płytkie, brakuje im poważnych podstaw. Tak samo, jak brakuje emocji, czy głębszych logicznych przemyśleń i refleksji.

Z kolei po 50% wyskakuje nam ckliwy romans, a co więcej uczucia między bohaterami zupełnie mnie nie przekonują. Ich relacja była tak naiwna, że na serio, nie mogłam przestać się śmiać, gdy się całowali lub snuli plany na całe życie, marząc o małym domku na plaży.

Jak już wspomniałam, "Tkając Świt" rozgrywa się w tym samym uniwersum, co "Sześć szkarłatnych żurawi", więc siłą rzeczy nie mogę ich nie porównywać. "Żurawie" mają dużo lepszy azjatycki klimat, więcej uroku w kreowaniu świata, więc jeżeli zastanawiacie się, od której z tych dwóch serii zacząć przygodę z Elizabeth Lim, to wybierzcie "Żurawie".

Ta książka nie jest tragicznie zła, czytało się ją szybko, ale powinna się przede wszystkim spodobać dziewczynkom między 12 a 15 lat. Dla starszego czytelnika jest jednak zbyt infantylna. Co prawda zakończenie było ciekawe i pojawił się chyba pierwszy poważny problem, z którym główna bohaterka nie poradzi sobie za jednym zamachem (a raczej cięciem nożyczek..),ale nie mam ochoty sięgać po kontynuację, bo choć paradoksalnie wszystko szybko się działo, to ten pośpiech mnie wymęczył.

Podobało mi się "Sześć szkarłatnych żurawi" i w oczekiwaniu na kolejny tom sięgnęłam po "Tkając świt", który rozgrywa się w tym samym uniwersum, ale ta historia już mnie tak nie urzekła. Zarówno w porównaniu z "Żurawiami" jak i osobno patrząc, jest to dość średnia pozycja.

Sam początek był rewelacyjny, ale odkąd Maia opuściła dom, by udać się na cesarski dwór, było coraz...

Och... Jaka to była piękna opowieść...
Chciałbym powiedzieć, że przeczytałam ją w mig ale problemy codzienne przedłużyły mi jednak tą lekturę. Nie przeszkadzało mi to jednak w rozmyślaniach "co będzie dalej?"

Napisałabym opis ale ten w książce idealnie opisuje... sam początek
Ale co to za opis, w którym znamy całą fabułę?

No więc tak...
Zdecydowanie czuć klimat Mulan z opisu a pomysł na ten motyw jest świetnie dopracowany.
Sama walka o bycie cesarskim krawcem jest niezwykle ciekawa i choć oczywista była wygrana Mai, nie kończy to opowiści...
Pałacowe intrygi szybko odhodzą w niepamięć kiedy dziewczyna wyrusza w długą podróż aby...

*uwaga spoiler*

... uszyć trzy boskie suknie dla narzeczonej cesarza.
Maia w tej wyprawie odkrywa w sobie magię, wytwałość, odwagę i altruizm.

I przede wszystkim wątek romantyczny między Maią a czarodziejem Edanem.
Para w pewnym momencie jest gotowa poświęcić dla siebie wszystko i to jest piękne.
Poznawanie tajemnic Lorda Czarodzieja i magii świata stworzonego przez autorkę było świetnym spędzaniem czasu.

W historii Maia wcale się tak bardzo nie zmienia, po prostu pokazuje na światło dzienne to co ma w środku. A ma naprawdę dużo.

A więc kończąc...
(nie wspomniałam o zakończeniu, którego zdecydowanie na początku nie dało się spodziewać)
POLECAM! ♡♡♡
Wyzwanie LC 2024

Och... Jaka to była piękna opowieść...
Chciałbym powiedzieć, że przeczytałam ją w mig ale problemy codzienne przedłużyły mi jednak tą lekturę. Nie przeszkadzało mi to jednak w rozmyślaniach "co będzie dalej?"

Napisałabym opis ale ten w książce idealnie opisuje... sam początek
Ale co to za opis, w którym znamy całą fabułę?

No więc tak...
Zdecydowanie czuć klimat Mulan...

Nie mogłam się oderwać. Zafascynowała mnie

Nie mogłam się oderwać. Zafascynowała mnie

Okej, to była taka fajna historia, Maia jest świetną bohaterką, zna swoje limity, a jednocześnie ma wielkie marzenia i jeśli ma szansę to ją wykorzystuje. Plus jej relacja z Edanem, podoba mi się jak jest zbudowana. Plus ostatnio zaciekawiły mnie materiały, więc dość losowo, ale idealnie natrafiłam tą książką na moment mojego życia.

Okej, to była taka fajna historia, Maia jest świetną bohaterką, zna swoje limity, a jednocześnie ma wielkie marzenia i jeśli ma szansę to ją wykorzystuje. Plus jej relacja z Edanem, podoba mi się jak jest zbudowana. Plus ostatnio zaciekawiły mnie materiały, więc dość losowo, ale idealnie natrafiłam tą książką na moment mojego życia.

Na początku była taka bez szału, ale z każdym rozdziałem była coraz bardziej wciągająca, aż w końcu pokochałam tą historię ♥️

Na początku była taka bez szału, ale z każdym rozdziałem była coraz bardziej wciągająca, aż w końcu pokochałam tą historię ♥️

Pomysł był dość dobry i ciekawy, ale wydaje mi się, że autorka chciała wpleść tu za dużo wątków, które powoli stają się nie zrozumiałe.

Pomysł był dość dobry i ciekawy, ale wydaje mi się, że autorka chciała wpleść tu za dużo wątków, które powoli stają się nie zrozumiałe.

Zdecydowanie tęskniłam za takimi młodzieżówkami. Wartka, akcja, niezwykle pociągający wątek romantyczny, ciekawy i niestandardowy pomysł oraz śliczna okładka - nareszcie coś na poziomie! Mam cichą nadzieję, że drugi tom również okaże się tak dobry, bo na pewno po niego sięgnę

Zdecydowanie tęskniłam za takimi młodzieżówkami. Wartka, akcja, niezwykle pociągający wątek romantyczny, ciekawy i niestandardowy pomysł oraz śliczna okładka - nareszcie coś na poziomie! Mam cichą nadzieję, że drugi tom również okaże się tak dobry, bo na pewno po niego sięgnę

Pierwszy tom dylogii 📚

Baśń o odważnej dziewczynie i aroganckim chłopaku oraz... magii ✂️ Choć Maia nie wierzyła w magię, to magia wierzyła w nią 💫

"Tkając świt" podzielone jest na trzy części: próba, podróż i przysięga. W nich turniej na cesarskiego krawca oraz pełna niebezpieczeństw i przygód podróż ✨

A cała dylogia "Krew Gwiazd" to:
✂️ azjatyckie klimaty
✂️ retelling Mulan, czyli opowieść o dzielnej dziewczynie, która kryje się za męskim przebraniem
✂️ silne bohaterki
✂️ motyw krawiectwa, podróży, przeznaczenia i magii
✂️ wyjście poza wyznaczoną ścieżkę
✂️ wątek romantyczny z powolnym rozwojem relacji

Polecam, jeśli masz ochotę na młodzieżowe baśniowe fantasy z nienachalnym wątkiem romantycznym oraz fajnym klimatem - ja miło spędziłam przy niej kilka dni 😊

Pierwszy tom dylogii 📚

Baśń o odważnej dziewczynie i aroganckim chłopaku oraz... magii ✂️ Choć Maia nie wierzyła w magię, to magia wierzyła w nią 💫

"Tkając świt" podzielone jest na trzy części: próba, podróż i przysięga. W nich turniej na cesarskiego krawca oraz pełna niebezpieczeństw i przygód podróż ✨

A cała dylogia "Krew Gwiazd" to:
✂️ azjatyckie klimaty
✂️ retelling...