cytaty z książki "Wyznania usprawiedliwionego grzesznika przez niego samego spisane"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
[...]
Tłum jest jak wiosenny przypływ podczas burzy, co to cofa się tylko po to, by wrócić z jeszcze większą wściekłością.
[...]
Ale niezbadane są drogi niebieskie i wiodą tak wysoko i daleko ponad ludzkim dziełem i rozumieniem, jak słońce płonące w swym majestacie góruje nad racą wystrzeloną wieczorem przez malutkiego chłopca.
[...]
Jesteś takim, którego prawość polega na rozszczepianiu doktryn Kalwina na tysiące nierozeznawalnych warstw i na budowaniu systemu łaski usprawiedliwiającej, która zezwala na łamanie wszelkich praw moralnych czy teologicznych. Krótko mówiąc, jesteś pleśnią, robakiem toczącym łono Kościoła Zreformowanego, wywołującym chorobę, z której Kościół ten nie będzie mógł się oczyścić inaczej niż przez rozlew krwi.
[...]
Tylko władca natury może sprawić, by światłość wyszła z ciemności, ład powstał z nieładu. Kimże jest ten, co czyni, że kret wynurza się ze swych tajemnych mrocznych korytarzy, porzuca klejnoty, złoto i cenne kruszce? Ten sam, który z ust dziecka i niemowlęcia może czerpać chwałę doskonałą i może uczynić z najbardziej nikczemnego ze swych stworzeń narzędzie, które wydobędzie na światło najgłębiej ukryte prawdy.
[...]
- Biada mi! Grzechy, jakie on i jego przyjaciele popełnią dzisiejszej nocy, będą oskarżały nas wobec niebios za haniebną zwłokę! Kiedyż ukończymy nasze wielkie dzieło oczyszczenia sanktuarium, jeśli posuwać się będziemy tak drobnymi krokami?
[...]
Ogólnie mówiąc, uważałem siebie samego za dwie osoby. Kiedy leżałem w łóżku, wydawało mi się, że leży nas dwóch; kiedy siadałem , zawsze widziałem drugą osobę, i to wciąż zajmującą tę samą pozycję w stosunku do miejsca, gdzie siedziałem cy stałem - o trzy kroki na lewo ode mnie.
[...]
W Glasgow i okolicach podniósł się rwetes niebywały.
Szkocja podzielona była na dwie partie polityczne - dworską i ziemską. Pierwsza z nich zaczęła zwoływać zebrania, wydawać odezwy, ogłaszać nagrody i przypisywać wszystko gwałtowności uczuć partyjnych, potępiając piekielne metody stosowane przez przeciwnika.
[...]
- Teraz- szepnął mój towarzysz i wypalił. Moja ręka odmówiła jednak pójścia za jego przykładem, bowiem nie miałem w tym momencie pewności, czy dla sprawy Chrystusa i Jego Kościoła powinienem stać się mordercą.
[...]
Ale dziwne zdarzają się rzeczy na świecie i niepojęte pośrednictwa, a tylko Ten, co mieszka pośród cherubinów, zdolny jest je pojąć i Jemu po wsze czasy musi być za to chwała. Amen.
[...]
Wiadomo jest powszechnie, że zasady reformacji na długo przed opisywanymi tutaj wypadkami owładnęły ze szczętem sercami i uczuciem Szkotów, chociaż nie można twierdzić, byt tyczyło to wszystkich, czy też występowało wszędzie w tym samym stopniu.
[...]
Życie moje pełne było udręk i zamętu; zmian i przeciwności losu, gniewu i uniesienia; bólu i pomsty. Mój ból zawsze był powodowany lekceważeniem Biblii, a zemstę wywierałem zawsze na jej przeciwnikach.
[...]
Tak więc z mocy niebios usiądę i zacznę pisać: niechże grzeszni tego świata dowiedzą się, co uczyniłem w wierze obietnic i usprawiedliwienia poprzez łaskę, niechże czytają, drżą i błogosławią swych bożków ze srebra i złota za to, że kapłan niebieski został zabrany spośród nich, zanim zmieszała się ich krew z darami ofiarnymi.
[...]
Wszystko razem wziąwszy pamiętam, żem się znalazł wreszcie w ogromnym pomieszaniu, jeśli idzie o moje grzechy i żal za nie, i ani nie wiedziałem od czego zacząć, ani co czynić, często też nachodził mnie wielki strach, że żyję całkiem bez Chrystusa i że Bóg przyjmie mnie trawiącym płomieniem.
[...]
Polegałem całkowicie na hojności łaski darmo danej i uważałem wszelką ludzką prawość za brudne szmaty, wierząc też w doniosłą i wspaniałą prawdę, że im ciężej wierny jest obarczony występkami ,tym chętniej jest witany przy tronie łaski.
[...]
Jak ów grzeszny król Izraela stąpałem przez pewien okres cicho przed Panem. Zostałem upokorzony za moje grzechy i, o ile sobie mogę przypomnieć, żałowałem ich mnogości i ohydztwa.
[...]
Wyznaję, żem był wielkim, najwyższego rzędu grzesznikiem, miałem jednak wciąż nadzieję na przebaczenie, bom nigdy nie grzeszył z rozmysłu, lecz przez przypadek, a potem zawsze
s t a r a ł e m si ę żałować za wszystkie moje grzechy razem wzięte, bowiem gdybym je brał po kolei, rzecz byłaby niemożliwa; nic też nie mogłem poradzić na to, że nie zawsze mi się te starania udawały, widocznie łaska skruchy nie była mi dana i dlatego uważałem, że w żadnym wypadku nie ponoszę odpowiedzialności za swoje niepowodzenie.
[...]
Doszedłem do tego zwłaszcza, że zacząłem gardzić a nawet odczuwać wstręt do kobiecej urody i patrzyłem na niewiasty jak na najgorsze żywe pułapki zastawione na ludzkość.
[...]
- Widzę, o co chodzi - mówi pastor. - Jesteś strapiony na duszy; nie mam wątpliwości, że zajmował się tobą wróg naszego zbawienia. Powiedz mi, zwyciężył cię czy nie?
- Nie, drogi ojcze - odparłem. - W mocy naszego Pana pokładam nadzieję, że oparłem mu się. Ale doprawdy, nic mi nie wiadomo o tym, że jął się mnie szatan. Rozmawiałem dzisiaj z jednym tylko nieznajomym, którego wziąłem raczej za anioła jasności.
- Jedną z najzręczniejszych sztuczek diabła jest przybranie na siebie takiej postaci - wtrąciła matka.
[...]
Nie mogłem się powstrzymać od popełniania wciąż nowych grzechów; znalazłem jednak miłosierdzie, bowiem często zmuszano mnie do najszczerszego żalu, a to na skutek kar cielesnych, jakie otrzymywałem, gdy moje przestępstwa wychodziły na jaw.
[...] prawdę mówiąc, jedno kłamstwo zawsze torowało drogę następnemu, z godziny na godzinę, z dnia na dzień, z roku na rok, tak że wciąż znajdowałem się zamknięty w labiryncie oszustwa, z którego nie było wyjścia.
[...]
Jeśli wiedziałem, że ktoś jest człowiekiem bożym, byłem niemal gotów całować jego stopy, lecz zawsze patrzałem krytycznie na świecką część ludzkości.
[...]
O ile mądrzej byłoby, myślałem, zacząć od oczyszczenia mieczem tego świata z grzeszników.
[...]
Szanowałem prawdziwych kapłanów Pisma, ale Wysokiego Kościoła anglikańskiego i wyznawców zbawienia poprzez dobre uczynki nigdy nie znosiłem i do dnia dzisiejszego uważam ich za najgorszych i najohydniejszych grzeszników.
[...]
Urodziłem się wyrzutkiem z tego świata, na którym przeznaczono mi odegrać tak wybitną rolę.
[...]
Serce ściskało mi się z przerażenia na myśl, że wciąż żyję w stanie potępienia, podległy za najmniejszym przypadkiem lub wypadkiem wszystkim straszliwym skutkom śmierci, skazany na sąd i wieczne męki.
[...]
Chciałem zabić brata, to prawda, i to tak, jak człowiek spragniony chce wody, ale jednak ta namiętna dążność mieszała się z jakimś okropnym przerażeniem, jakbym się obawiał, że woda, do której tęsknię, zaprawiona jest śmiertelną trucizną.
[...]
-Każdy z nas podlega w jednej osobie dwóm rożnym naturom. Ja sam cierpiałem z tego powodu niewymownie. Duch, który obecnie kieruje moją energią, nie jest tym, który był mi dany przy stworzeniu. Zmienił się wewnątrz mnie, tak jak i cała moja natura.
[...]
Znowu ukorzyłem się przed tym potężnym władcą i obiecałem podporządkować się we wszystkim jego wskazaniom, chociaż w owej chwili cała moja natura wzdragała się przed tym ustępstwem, dusza zaś bardziej pragnęła spoczynku na dnie morza czy pogrążenia się w otchłani niepamięci.
Poprzedni okres mojego życia był pasmem szczęścia i wielkości. Ale czy uwierzysz? Nie byłem wówczas
chrześcijaninem! Teraz jestem. Zostałem nawrócony ogniem na prawdy tej wiary: od chwili mego ostatecznego nawrócenia stałem się bezgranicznie nieszczęśliwy.
[...]
- Pójdę i pokażę się w każdym miejscu publicznym, aby oszczercze języki nie mogły się obracać przeciwko mnie.
Rozlałem krew grzeszników, ale śmierci tych kobiet nie jestem winien; dlatego stanę przed każdym trybunałem i odeprę zarzuty mych oskarżycieli.