cytaty z książek autora "Joanna Gierak-Onoszko"
Powiedz mi, co w tej Biblii jest takiego, że zabrania Kościołowi powiedzieć: przepraszam?
Wielu mężczyzn nadal sądzi, że mają prawa do naszych ciał. Chcą ich używać w tym najprostszym sensie, ale także chcą nimi władać. Na przykład kazać im nosić ciąże. To przecież też jest przemoc – decydować, czy mamy rodzić i kiedy. Nasze ciała i nasze życia są dla nich mało warte. Można je sobie wziąć, użyć i potem wyrzucić, nawet dosłownie.
Zniszczyliście nasze domy, rozwaliliście nasze rodziny. A teraz w ramach jakiejś perwersji litujecie się nad nami i chcecie się pojednać. Jak? Tatuując sobie nasze święte znaki na dupie?
W rezerwacie można się urodzić i można umierać, tylko nie da się tam żyć.
Opinie się różnią - każdy może mieć swoją własną, ale panuje zgoda, że nie można mieć swoich własnych faktów.
Z jednej strony uczą nas bowiem, że kobieta jest święta, że jest dawczynią życia. Ale na co dzień jest pomiatana, nie może o sobie decydować i bardzo często pada ofiarą przemocy.
Wiem, że nigdy nie pokonam demona, którego wpędzili we mnie duchowni, ale teraz umiem już go kontrolować.
W wielu pierwotnych społecznościach panowała umowa, że biologia nie determinuje tego, czym jest człowiek. Według licznych tradycyjnych wierzeń wszyscy ludzie są istotami ożywionymi, a płeć nie jest przypisanym raz na zawsze atrybutem. Dziecko jest białą kartą, jak powiedzielibyśmy w naszym oświeceniowym języku, na którym płeć zostanie dopiero zapisana w toku osobistych wyborów i doświadczeń. To społeczność dopasowuje się do drogi dziecka, a nie ono przybiera kształt matrycy nadanej przez grupę. Wierzono, że płeć wynika z kontekstu, a genitalia nie określają tego, kim w przyszłości ma być człowiek. Są jak kolor oczu – przyrodzone, ale nie determinują ludzkiego losu. Płeć biologiczna nie była więc pierwszą cechą, jaką się identyfikowano, była płynna, umowna i przechodnia. Nikogo to nie gorszyło – ludzie uważali, że w jednym ciele mogą mieszkać dwie dusze, naprzemiennie dochodzące do głosu.
Ale co z tego, że w końcu cię puszczają, jeśli twój autobus już dawno pojechał bez ciebie? Wiesz, czasem myślę, że nam całe życie umyka bez nas w środku.
- Jeśli jesteś z Polski, to może mi to wytłumaczysz. Jak katolicki papież może się na to godzić? Jak może nas nie przeprosić? Wszyscy papieże po kolei umywali ręce. A przecież każdy z nich miał chyba dostęp do Biblii?
Powiedz mi, co w tej Biblii jest takiego, że zabrania Kościołowi powiedzieć: przepraszam?
Nawet Jezus, nasz Pan, tuż przed śmiercią żałował za swoje grzechy. Dlaczego więc papież nie może powiedzieć, że przeprasza za to, co nam uczyniono?
Komisja potwierdziła, że traumę się dziedziczy, a szkoły trwale skrzywdziły tez pokolenia przyszłe i rownoległe.
Wiesz z Kościołem jest mi nie po drodze. Żyjemy tu jak w czwartym świecie, kolonizowani wewnątrz własnego państwa przez zewnętrzne siły watykańskie. Religia jest naszą chorobą, rakiem który daje obrzydliwe przerzuty, a państwo nie znajduje w sobie siły by poddać się radykalnej operacji.
Niektórzy się śmiali, że Wente przesadza.
Przecież ta-kie-by-ły-cza-sy.
Ale inni pomyśleli, że oto zaczynają dostrzegać coś, na co całe życie patrzyli, lecz czego nigdy nie widzieli.
I nie zawsze tak musi być, bo wolności nie ma się raz na zawsze.
Dopóki papież nie uzna win Kościoła i nie przeprosi, nie ma mowy ani o prawdzie, ani o pojednaniu. Wytłumacz mi dziewczyno z katolickiego kraju, jak można nie przepraszać za to, co robiono dzieciom.
Trudno wejść na drogę ku pojednaniu skoro nie ma mapy, ani nawet miejsca zbiórki.
Kto dał zgodę na szkoły z internatem? Państwo. A kto je z ochotą i wielką pasją prowadził? Kościół. To Kościół odpowiada za zburzenie fundamentów naszej kultury, naszej tożsamości. Gdyby takie zapędy miała jakakolwiek korporacja, zostałaby wyrzucona poza granice kraju, nie mogłaby tu inwestować. A Kościół? Jemu wszystko wolno.
Cały czas zastanawiam się, po co się właściwie urodziłam. Dziś myślę, że może po to, by zatrzymać ten cykl dziedziczenia traumy.
W świecie rządzonym przez kobiety walutą bywał seks. Ale to nie było przyczyną obrazy Boga importowanego z Europy, lecz raczej fakt, że była to moneta w oficjalnym obiegu. Kler patrzył ze zgrozą, jak wiele narodów i plemion podkreślało moc kobiecej seksualności i płodności.
Nie da się nie wiedzieć, więc przez te wszystkie lata Kanadyjczycy wiedzieli. Nie wiedziała tylko Kanada.
Panika moralna często owocuje teoriami spiskowymi, szczególnie jeśli zagrożone miałyby być dzieci. A takie teorie otwierają drzwi do ludobójstwa.Musisz pamiętać, że Holocaust rozpoczął się od skutecznego straszenia tym, że Żydzi roznoszą choroby.
W Polsce trwa właśnie taka panika moralna, skupiona na formie i pilnowaniu jej nienaruszalności, jej czystości.Po prawej stronie spektrum przywołuje się wartości rodzinne i topos zdrowego organizmu, jakim ma być naród. Mówi się, że może on zostać zarażony, zainfekowany.Po takie analogie, często medyczne, sięgali naziści.Zarazą dla nich byli Żydzi.
Wydaje mi się, że ten etap właśnie macie w Polsce.
Przygotowaliście już sobie wszystkie składniki i konkretne cele: Żydów,uchodźców i homoseksualistów.
Uważam, że żadna konstrukcja książki reporterskiej nie usprawiedliwia rozgrzebywania cudzych ran.
Dzieci nie tylko bito i torturowano, ale także gwałcono. I znowu nie były to patologiczne przypadki, ale zorganizowany system. Szkoły z internatem stanowiły idealny teren łowiecki dla sadystów i pedofilów.
- Nikt mi nigdy nie powiedział, że jestem ważny, że jestem potrzebny. Nikt mnie nigdy nie pochwalił, nie pogłaskał po głowie, mówiąc: dobra robota, chłopcze.
Dopiero dziś czasem ktoś mu to mówi. Tak normalnie podczas polowania, przejażdżki skuterami śnieżnymi po Wielkiej Ziemi albo kiedy Toby sędziuje na turnieju siatkarskim: "No, chłopie, dobra robota!".
Toby nie potrafi tego przyjąć. Instynktownie odpowiada wtedy od razu: "A weź się pierdol!".
Nie wie, jak przyjmować komplementy. Wytrzymywał bicie, a nie umie wytrzymać, gdy ktoś go pochwali. Nie ma pojęcia, co z tym zrobić. Więc jest, jak jest. Ktoś mówi mu coś dobrego, a on irytuje się i krzyczy: "Fuck you, głupku jeden! To jakieś pierdolenie. Nie kłam, nie jestem taki!".
- Nie wiem, co to znaczy, jak cię akceptują. Jak nie chcą zrobić ci krzywdy. Można powiedzieć, że ja zbytnio nie nawykłem do dobra.
W Europie uczymy się, że nieszczęsna nimfa Kallisto, zamieniona w niedźwiedzicę, została zawieszona na niebie przez samego Zeusa jako siedem gwiazd. To Ursa Maior. Ale ci, którzy byli w Kanadzie od początku świata, inaczej czytają to samo niebo. Siedem gwiazd oznacza tu siedem nauk, siedem drogowskazów na życie. Zadzieram głowę. Patrzymy z Henrym na jedną konstelację. Ja widzę w górze wóz i dyszel. Henry widzi siedem przykazań: wiedzę, miłość, pokorę, szczerość, odwagę, szacunek i prawdę. W czasie naszej podróży Henry Pitawanakwat podaruje mi wszystkie gwiazdki z nieba.
Świętując wieloetniczniość, zaprasza się filipińskie nianie, chińskich sprzedawców warzyw i dziadków ocalonych z Shoah, by opowiedziewli o bogactwie swoich kultur. Uczy się dzieci japońskiej pieśni "Sakura" o kwitnącej wiśni, by uczcić powitanie wiosny. Ale nie uczy się, jak ludzie tacy jak Henry Pitawanakwat patrzą na niebo nad prowincją Ontario. Uczy się chwytających za serce pieśni w jidysz, ale alfabet Odżibwejów nie trafia na szkolne tablice. Tych, którzy byli tu od początku świata, do stołu zaprasza się rzadko.
Mam czterdzieści siedem lat. Tęsknię za mamą, odkąd miałem cztery.
Wtedy, podczas uroczystości zakończenia roku szkolnego, Louis Knapayasweet zastanawia się nad dwiema rzeczami jednocześnie: dlaczego boli i dlaczego zgromadzeni wokól niego ludzie klaszczą.
Nie wie, że siła, która zmienia jego ciało w podrygującą pacynkę to prąd.
Nie wie, że mebel, do którego został przypięty, to krzesło elektryczne, rozrywka personelu katolickiej szkoły Świętej Anny w Fort Albany, po którym zostanie wiele wspomnień, lecz ani jedno zdjęcie.
(...)
Do dziś nie może sobie przypomnieć, czy tego dnia mszę świętą odprawiono przed jego kaźnią, czy może raczej po.
Nie można nosić cudzych regaliów, cudzych świętości jak kostiumu.
Gdy wychodził dentysta, wchodził ksiądz i korzystał z tego, że dziewczynka jest unieruchomiona.