cytaty z książki "Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kiedy człowiek pozwoli, żeby zakorzeniło się w nim poczucie winy, staje się bezwolny. Poddaje się. Bez sprzeciwu znosi prześladowania i wszelkie dolegliwości. Pozwala na gwałcenie swoich praw. Traci instynkt samoobrony. Zaczyna przedkładać dobro innych nad dobro swoje i swojej rodziny. Jest gotów zrobić wszystko, żeby tylko to dojmujące poczucie winy z siebie zmyć.
Szczyt upokorzenia Johnny przeżył, gdy razem z kolegami spotkali kiedyś Wattsa w restauracji, gdzie wielebny spożywał kurczaka. Weszli w trzydziestu chłopa, stanęli nad nim. Johnny powiedział: "To jest knajpa dla białych. Nie chcemy cię tutaj. Wynoś się albo zrobimy ci to samo, co ty właśnie robisz temu kurczakowi".
Watts spojrzał na niego, przeniósł wzrok na swój talerz. Ujął w ręce swojego kurczka i pocałował. Klansmeni zaczęli chichotać.
My, ludzie rasy białej, jesteśmy wyposażeni w genetyczną skazę. Ta skaza to miłosierdzie. Kiedy widzimy istoty, które nie mają tego, co my: naszej inteligencji, wykształcenia, pieniędzy, zaczynamy odczuwać współczucie. Żadna inna rasa tak nie ma. I dlatego to my, a nie oni, jesteśmy skazani na zagładę.
- Chrystus rzekł: "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego".
- A weź przestań, marksistowska propaganda!
Za każdym razem, gdy biały chce upomnieć czarnego, wyjeżdżają ci z niewolnictwem. Nie można się odezwać.
Chciałam mieć męża alkoholika. Marzyłam, że mój mąż też będzie pić, a ja będę się nim opiekować. Będę go karmić, rozbierać i kłaść do łóżka, kiedy będzie nieprzytomny wracał do domu.
Wmówiono nam, że mordowaliśmy Indian, więc teraz chcemy koniecznie pokazać, jak bardzo ich kochamy. Jacy oni biedni, kochani, śliczni, magiczni i ekologiczni.
Duke odkrył prostą prawdę, że nienawiść można szerzyć równie skutecznie, promując miłość. Do narodu, rasy, tradycji, Jezusa Chrystusa, a przede wszystkim do rodziny. Nikt normalny nie będzie się przecież czepiał rodziny.
Statystyczny Amerykanin jest płytki, zadowala się erzacami, niczym nie zajmuje się dłużej. Brakuje mu pasji. Za młodu zdarzy mu się przebłysk, w college'u wstąpi do jakiejś grupki ekologów, ale nawet w to nie wejdzie głębiej. Szybko porzuca, nudzi się jak dziecko. Wiesz, jak się nazywa największy wróg naszego narodu? Apatia.
W państwie, które zbudowało swoją potęgę na bezwzględnej supremacji białego człowieka, napięcia rasowe wciąż się utrzymują i najczęściej rozładowują się na styku policja-obywatel. Opłakiwana przez część prawicy "wielkość" Ameryki pozostawiła kraj z garbem postniewolników, dźwigających bagaż deficytów, które wciąż utrudniają im doskoczenie do standardów nowoczesnego obywatela, oraz z garbem postpanów, którym wmówiono, że są lepsi i z których wielu wciąż gorączkowo się tej iluzji trzyma. Ale przede wszystkim pozostawiła jednych i drugich z garbem wzajemnej nienawiści i strachu.
Kiedy więc po przegranej przez Południe wojnie secesyjnej w 1865 roku Kongres zniósł niewolnictwo w USA, nowa sytuacja przerosła zarówno wyzwolonych niewolników, jak i ich panów. Przede wszystkim psychologicznie.
- A skąd Pani przyjechała? - pada więc.
- Z Polski - odpowiadam, choć wiem dobrze, co będzie dalej.
- Skąd?
- Poland.
- Poland, Poland... - Pani robi w głowie przegląd znajomych miejscowości. - W Arkansas?
- Nie. Przyjechałam z zagranicy.
- O! - Udaje mi się wzbudzić jej zaciekawienie. - Spoza Arkansas?
- Spoza USA nawet!
Pani przerywa robótkę i kieruje na mnie bardzo uważne spojrzenie.
- Z Europy - uściślam.
- Skąd?
- Europe.
- Europe? Jesus Christ! - Pani spuszcza wzrok i przyspiesza ruchy szydełkiem. Do końca mojego pobytu już się do mnie nie odezwie.
Podczas gdy w jednych niewolnikach narastał gniew, w umysłach innych toczył się proces przeciwny. Zdarza się, że psychika człowieka niemogącego zwalczyć opresji zaczyna się do niej mniej lub bardziej świadomie przystosowywać i mimowolnie sama generuje argumenty na korzyść opresora. Na przykład ktoś, komu wmawia się, że jest głupi, zaczyna się w końcu tak zachowywać. Tym samym traci argumenty obronne, ale zarazem łatwiej mu swój podrzędny status zaakceptować. Przyzwyczaić się do niego. Może nawet polubić.
Przystąpiłem do Robba, bo jego Klan jest organizacją ludzi kulturalnych. A jeżeli uważam się za kogoś lepszego niż Afrykańczyk, który na kolację zjada własną babcię, powinienem zachowywać się w sposób, który to podkreśla.
Zawsze znajdą się ludzie, którzy umieją zbić kapitał, znajdując w innym wroga.
W brzmieniu tych trzech słów: Ku Klux Klan tkwi tajemna moc. Czytelniku, wymów je głośno. Czy te dźwięki nie przypominają ci dźwięku grzechoczących kości?