cytaty z książki "Melanże z żyletką"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
-Powinnaś się leczyć.
-Już to robiłam.
-I?
-Psychiatrzy to idioci.
Za wszelką cenę chciała być kimś innym. Tylko nie bardzo wiedziała kim?
Wiem, że na trzeźwo by tego nie zrobiła, wiem, że na trzeźwo by o tym nie mówiła, alkohol robi z ciebie świnię.
Ja wierzę w raj dla zwierząt. One są niewinne. Ludzie zawsze mają coś na sumieniu.
To był jej świat. A z nudów tworzyła nowe światy, wymyślała życiorysy i zdarzenia. Czasem jej to się wszystko mieszało, fantazja z rzeczywistością. Sama nie łapała się w tym, co wcześniej mówiła, sama nie łapała się w tym, kim naprawdę jest.
Szczęście to coś nienamacalnego, chwilowego, coś, za czym nie warto się uganiać, bo i tak okazuje się iluzoryczne, boleśnie tymczasowe.
Moja mała (…), dziewczynka pędząca ku przepaści. Raniła z uśmiechem, płakała, gdy głaskałem jej włosy. Wroga każdemu, kto jej dobrze życzył. Ciepła unikała jak zarazy.
Nie lubię jak mi ktoś tak wywala prawdę prosto w oczy, w dodatku prawdę, którą świadomie od siebie odpycham od wielu dni.
Na podłodze nasze zrolowane ciuchy, niczym dowód rzeczowy w sprawie. Winni. Winni wobec siebie i świata, i niczego nie winni sobie.
Ma 19 lat
I biegnie skrajem lata
Próbuje dogonić swój cień.
Lawirowała. Były dni kiedy czegoś chciała. A to pieska, a to wydać zbiór wierszy, a to namalować obraz. Może szukała jakiegoś sensu. Ja jej przynosiłem kolejne butelki bolsa. Zły ze mnie pedagog.
(…) starała się bardzo. Chciała być kimś fajnym. Chciała otaczać się fajnymi ludźmi. A trafiła na żuli.
Winni wobec siebie i świata, i niczego nie winni sobie. Bo kochamy się bez obietnic, kochamy się bez miłości.
Nie da się jednak ukryć, że w tej knajpie nie można się dobrze najebać, anoreksja, ultrafiolet, balejaż.
Postanowiłem na jakiś czas uciec. Wymiksować się z tego towarzystwa. Niech piją sami. Niech się sami pozabijają. Wrócę, posprzątam, będę miał spokojne życie. Znowu będę wieczorami czytał książki.
Nie wiem które z nas miało bardziej niszczący wpływ na drugie. Ja jej dawałem alkohol, ona mi swoje młode ciało. Pożerałem je łakomie. Piękne młode ciało.
Twierdziła, że uwielbia filmy z Clintem Eastwoodem i książki Charlesa Bukowskiego. Lubiła mocnych facetów.
Jak się upiła, to zaczynała płakać i wciąż na nowo relacjonować swoje życie. Nie było przyjemnie tego słuchać. Czasem ludzie naprawdę mają przesrane.
Wróciła do łóżka i cichutko zasnęła wtulona. Wiem, że pewnej nocy znowu wyjmie nóż.
Dobra, wciągaliśmy też fetę. Wciągaliśmy też koks.
Disorder miał nos cały biały od pyłu. Rozcierana kokaina
na złotej karcie master card. Łykaliśmy piguły. Disorder
wariował. Tańczył półnagi, albo leżał na podłodze, śmiejąc się bez przerwy.