cytaty z książek autora "Witold Bereś"
Już jest tam takie zdanie gdzieś: najważniejsze jest życie, a jak jest już życie, to najważniejsza jest wolność. Ale potem oddaje się życie za wolność i wtedy nie wiadomo, co jest najważniejsze. Koniec. Brawo. Jakoś tak. I to tak idzie od lat."
(s. 11)
Wypowiedź prof. Bartoszewskiego dla "Gazety Wyborczej" zamieszczona w książce: "U ludzi kulturalnych jeżeli mężczyzna wysyła list do kobiety, to może ujawnić tylko taką treść listu, jaka jest widoczna dla listonosza. Ja wysłałem list do kobiety, szefowej polskiego MSZ.
Fragment wypowiedzi Władysława Bartoszewskiego zamieszczony w książce: " Czy jak pana obrzyga pijany w autobusie, to jest kwestia moralna? Nie. Raczej estetyczna.
Ludziom trzeba wierzyć, najwyżej czasem się człowiek pomyli. Też się nic złego nie stanie.
... bo wartość jest wartością sama przez się, nie przez to, że za taką uznają ją ta czy inna religia. Wszystkie wartości są świeckie, a religie – katolicka, inne – sobie je zapożyczyły.
Bo obojętność w pewnym momencie jest tym samym co morderstwo, zabójstwo. Jak się przyglądasz złu i odwracasz głowę albo nie pomagasz, kiedy możesz pomóc, to stajesz się współodpowiedzialny.
Edelman: [Ojczyzna] to jest mieszkanie, w którym się żyje, dom, przed którym stoi drzewo albo nie stoi, podwórko. I piątka czy dziesiątka przyjaciół. To jest ojczyzna. Co to jest patriotyzm? To przywiązanie do tego drzewa, domu, podwórka i paru znajomych. Do państwa już nie, bo mnie się wiele rzeczy w państwie nie podoba i nie muszę go kochać.
Jarosław Gowin: To było w czasie, kiedy ksiądz Tischner był już bardzo chory. Wiedzieliśmy i on wiedział, że jest śmiertelnie chory, ale jeszcze mówił. Pewnego dnia Jurek Illg przyszedł do redakcji i zaczął mówić: "Księże profesorze, my się tak o księdza martwimy, co to będzie". Tischner spojrzał na niego twardo i powiedział mocnym głosem: "Ty się, kurwa, martw o zbawienie swojej duszy".
Empatia - oto słowo, które powinno rządzić dzisiejszą Polską, a najczęściej pojawia się w słownikach wyrazów obcych.
Dla rodzica pierwsze wizyty na oddziale są wstrząsającym przeżyciem. Trzeba przywyknąć do obrazków, które w normalnej sytuacji wywołują szok.
To była jak scena z najstraszniejszego filmu. Facet przed chwilą zgwałcił Marysię, ale w szpitalu wszyscy udawali, że nic się nie stało.
Takie moje ogólne przykazanie mogłoby brzmieć: wszystko robić w najlepszej wierze. Jak nie robisz czegoś w najlepszej wierze, to z najlepszych rzeczy mogą wyjść najgorsze. A jak robisz coś w dobrej wierze, to masz spokojne sumienie, nawet jeśli ci nie wyszło.
Trzeba dać mieszkanie bitemu. Trzeba go schować w piwnicy. Trzeba się tego nie bać. I w ogóle zawsze trzeba być przeciwko tym, którzy biją.
...trzeba w życiu tak postępować, by się tego nie wstydzić w przyszłości.
Życie stawia nas przed tak różnymi problemami moralnymi, że Dekalog nie wystarcza, a czasem przed tak tragicznymi, że aby je rozwiązać, musimy Dekalog odrzucić.
Ta pielęgniarka przez dwadzieścia lat była instrumentariuszką i mogła operować lepiej od wszystkich chirurgów, ale jej nie było wolno. Dlatego robiła to moją ręką.
Komendant zawsze będzie wiązany z tym, co współcześni zwą prawami człowieka. Te prawa zostały skodyfikowane już po wielkim dramacie naszej cywilizacji i w dużej mierze na skutek tego dramatu. On tego dotykał bezpośrednio. Te prawa rozpoczynają się od zasady - że godność osoby ludzkiej jest źródłem wszelkich praw i obowiązków. Godność ta jest niezbywalna. Nawet za cenę życia. Tu jednak pojawia się słowo heroizm, męczeństwo, świętość. A więc granicą miłości do bliźniego jest niezbywalność godności.
Myślałam, że jedziemy na spotkanie z sympatycznym staruszkiem, a przywitanie było dość chłodne i szybko sprowadziło mnie na ziemię. Od razu nam pokazał, że nie jest nastawiony na długie opowiadanie o tym, co robił. Oczekiwał czegoś od nas.
Autorytet, bohater i trudny rozmówca...
Silna osobowość Marka Edelmana powodowała, że zamiast spodziewanego rozpamiętywania złych czasów otrzymaliśmy prawdziwy wykład: intelektualne wyzwanie zmuszające nas do refleksji na temat beznadziejności wyborów, których musiał dokonywać człowiek "straconego pokolenia".
Na pytanie, co jest najważniejsze, zwykł odpowiadać: "W zasadzie najważniejsze jest samo życie. A jak już jest życie, to najważniejsza jest wolność. A potem oddaje się życie za wolność. I już nie wiadomo, co jest najważniejsze"...
Miał w sobie to "coś" - ten jedyny w swoim rodzaju, zapadający w pamięć błysk życia w zmęczonych oczach. Miał charyzmę i siłę, której brakuje każdemu z nas. Marek Edelman był bohaterem, ale nie chciał tego tytułu. Nie uważał siebie za kogoś niezwykłego. Skromny starszy pan z chytrym uśmiechem, papierosem w jednej, a szklaneczką whisky w drugiej ręce.
Pan Edelman wydawał się człowiekiem tajemniczym, a zarazem mądrym. Z niechęcią odpowiadał na pytania o getto i powstania. Wolał rozmawiać o teraźniejszości, o naszych planach, zainteresowaniach itd. Jego słowa były szczere i srogie. Mówił wprost, co myśli i w co wierzy, nie obawiając się, co inni o nim pomyślą. Widać było, jak odważnym i zdecydowanym jest człowiekiem.
Zresztą, co to znaczy "godnie zarabiać"? To pojęcie, którego ja nie rozumiem. Zarabia się tyle, na ile pozwala rynek.
Wystarczy mieć w życiu zasadę, żeby nie robić świństw. Choć życia do końca nie da się zaplanować. M.Edelman.
Bo te dzieci, stłoczone na oddziałach "psychiatrii", dorastają... Ci, którzy je kochają, stopniowo zestarzeją się i odejdą. Lub się poddadzą.
Zdobycie władzy w czasach zarazy to fraza o wiele słabsza od miłości w czasach zarazy.
Jaki Bóg? Gdzie tam był Bóg? Tam był głód! Czy wy wiecie, co to jest głód?! Wam mama kaszkę manną podawała! Nie mówcie mi o Panu Bogu! Człowiek jest zły!
To, co chciał nam przekazać wielbiciel koniaku i cygara, to żebyśmy po prostu robili swoje.
Człowiek jest niedoskonałą istotą. Może będzie lepszy w następnej mutacji, przydzielą mu więcej szarych komórek, ale na razie jest bardzo podatny na nienawiść. (Marek Edelman).