cytaty z książki "Modyfikowany węgiel"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Wolałabym, żebyś tu nie palił.
- A ja wolałbym, żebyś umarła na krwotok wewnętrzny, ale nie sądzę, żebyś to dla mnie zrobiła.
Ludzkie oko to cudowne urządzenie. Przy odrobinie wysiłku może przeoczyć nawet najjaskrawszą niesprawiedliwość.
Życie ludzkie nie ma wartości. Czy po wszystkim, co widziałeś, jeszcze się tego nie nauczyłeś? Samo w sobie nie ma żadnej wartości. Żeby zbudować maszyny, potrzeba pieniędzy. Pieniędzy potrzeba na wydobycie surowców. Ale ludzie? – Wydała dźwięk jak przy splunięciu. – Zawsze możesz dostać więcej ludzi. Powielają się jak komórki rakowe, bez względu na to, czy tego chcesz, czy nie. Takeshi, mamy nadmiar ludzi.
Nadal mam resztki przyzwoitości, tylko nie pamiętam, gdzie je schowałem.
Porucznik rozluźniła ramiona i zaczęła oglądać krawędź jednej ze swoich dłoni.
— Masz pozwolenie na to poczucie humoru, Kovacs?
— Przykro mi, zostało w domu.
Niech droga sama wyjdzie ci na spotkanie,
niech wiatr zawsze wieje ci w plecy.
Biedna Śmierć, nie jest równym przeciwnikiem dla potężnych technologii przechowywania i odtwarzania danych w zmodyfikowanym węglu, a wszystko sprzysięgło się przeciwko niej.
Zakupy to interakcje międzyludzkie, ćwiczenia w umiejętności podejmowania decyzji, zaspokajanie pragnienia posiadania, impuls dalszego nabycia, ciekawość świata. Jeśli się nad tym zastanowić, to wszystko jest tak cholernie ludzkie.
Cóż, istnieje wprawdzie Alain Marriott, honorowy i silny we wszystkich swoich niezliczonych kreacjach, ale rzeczywistość... W rzeczywistości są rzeczy, od których się nie odwraca, bez względu na koszty.
Bywają obszary tak skorumpowane, że jedyne możliwe czyste działania uważa się za nihilistyczne.
Ależ nigdy nic się nie zmienia, Kristin. - Wskazałem kciukiem w stronę tłumu na zewnątrz. - Zawsze będą istnieć idioci tacy jak tamci, którzy przełkną nawet ogromne pakiety wierzeń, byle tylko nie musieć samodzielnie myśleć. Zawsze znajdą się tacy jak Kawahara i Bancroftowie, Maci wciskający guziki i zgarniający kasę. I ludzie tacy jak ty, którzy dopilnują, by gra mogła się toczyć, a reguł nie łamano zbyt często. A jeśli jakiś Mat za bardzo będzie się rzucał, wyślą do niego takich jak Trepp i ja. Taka jest prawda, Kristin. Tak był urządzony świat, kiedy urodziłem się sto pięćdziesiąt lat temu, i jeśli wierzyć podręcznikom do historii, nigdy nie wyglądał inaczej. Lepiej się z tym pogódź.
Wszyscy cholernie kochają powoływać się na politykę. Jeśli jednak jakiś idiota polityk, jakiś grubszy gracz, próbuje przeforsować działania, które będą krzywdzić ciebie albo osoby, na których ci zależy, WEŹ TO DO SIEBIE. Wkurz się. Nie pomoże ci tu machina sprawiedliwości – jest zimna, nieruchawa i należy do nich, ciałem i duszą. Tylko maluczcy cierpią z rąk Sprawiedliwości. Ludzie władzy prześlizgują się obok z uśmiechem, puszczając oko. Jeśli chcesz sprawiedliwości, będziesz musiał ją z nich wyszarpać. WEŹ TO DO SIEBIE. Zrób tyle szkód, ile możesz. NIECH TWOJE PRZESŁANIE DO NICH DOTRZE. W ten sposób masz większe szanse, że następnym razem potraktują cię poważnie. Uznają cię za niebezpiecznego. Nie miej złudzeń: to, że wezmą cię na poważnie, uznają za niebezpiecznego, będzie robiło im różnicę. JEDYNĄ różnicę między graczami a maluczkimi. Z graczami będą negocjować. Maluczkich wyeliminują. Co jakiś czas miodoustnie pokrywają ostateczną zniewagą twoją likwidację, przemieszczenie, tortury i brutalną egzekucję głosząc, że to tylko interesy, polityka, tak toczy się świat, życie jest ciężkie i że to NIC OSOBISTEGO. Pieprz ich. Weź to do siebie.
-Psychopatia nie jest już wąskim terminem- wyjaśniłem życzliwie. - Zdarzało mi się to słyszeć to w odniesieniu do całych kultur. Raz czy dwa nazwano tak i mnie. W dzisiejszych czasach rzeczywistość jest tak elastyczna, że trudno stwierdzić, kto się od niej oderwał, a kto nie. Można by nawet powiedzieć, że to bezsensowne rozróżnienie.
Skoro nie możesz dwukrotnie spotkać tej samej osoby w ciągu jednego życia, w jednej powłoce, co to mówi o wszystkich rodzinach i przyjaciołach, czekających w ośrodkach transferu na kogoś, kogo znali i kto wygląda z oczu obcego? Jak można choćby zbliżyć się w ten sposób do tej samej osoby?
I gdzie w tym wszystkim mieści się kobieta pochłonięta namiętnością wobec obcego noszącego ciało, które kiedyś kochała. Czy była teraz bliżej, czy dalej od niego?
A skoro o tym mowa, gdzie umieszcza to obcego, który odpowiedział?
(...) jego głos przypominał dźwięk rozdzierania potężnych kartonowych płyt.
Kiedy człowiek żyje tak długo, przewraca mu się w głowie. Wpada w samouwielbienie. W końcu zaczyna uważać się za Boga. Nagle wszystkie ludziki, które mają po trzydzieści czy czterdzieści lat, tracą jakiekolwiek znaczenie. Ktoś, kto widział, jak powstają i rozpadają się całe społeczeństwa, uważa, że stoi ponad tym, i nikt nie ma już dla niego żadnego znaczenia. I może dla rozrywki zaczyna zabijać tych maluczkich, tak samo jak zrywałby stokrotki, gdyby znalazły się na jego drodze. (…) Rozmnażają się między sobą. Nie są ludźmi. Traktują ludzkość tak jak ty czy ja traktujemy insekty.