cytaty z książki "Marna pociecha"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ola: - Facetom nie można wierzyć. Poznałam kiedyś takiego... Chodził za mną, bajerował... A potem nawet listu nie napisał. Przepadł bez wieści.
Marcin: - (bez przekonania) Może miał wypadek, wpadł pod samochód albo...
Ola: - Gdzie tam! Niedawno znalazłam jego profil na Facebooku, ma żonę i dwoje dzieci. Drań!
Marcin: - Faktycznie, drań...
Ola: - Wolałabym, żeby miał wypadek. Wtedy mogłabym go nadal kochać. Platonicznie.
Marcin: - Platoniczna miłość nie ma sensu.
Ola: - Jeżeli nie ma widoków na nic innego, to trzeba się nią zadowolić. (wzdycha) Kiedyś wzięłam psiaka ze schroniska. Pomyślałam sobie: pies będzie świetnym pretekstem do samotnych spacerów, może jakiś facet mnie zaczepi, zwłaszcza jeśli sam też będzie spacerował z psem...
Marcin: - I co?
Ola: - Jeden mnie zaczepił. Mój pies zaczął go obszczekiwać, na co on się wkurzył i nawymyślał mi. Za to, że nie trzymam psa na krótkiej smyczy, tylko pozwalam mu podbiegać do ludzi. (rozmarzona) Ten facet tak mi się podobał, prawdziwy przystojniak! A potem poszedł sobie, pogwizdując, w ręku miał gazetę... Więcej go nie widziałam, ale do dziś często o nim myślę.
Marcin: - Nadal masz tego psa?
Ola: - Nie, zdechł dwa miesiące temu. Psy tak krótko żyją.
Kelnerka: - Nauka powiada, że miłość to tylko ciąg reakcji chemicznych, zachodzących w mózgu. Serce nie ma z tym nic wspólnego.
Pasażer 2: - Co? Kto ci tych bredni naopowiadał?
Kelnerka: - Mój były chłopak, student chemii.
Pasażer 2: - On był jakimś androidem? Jak można takim językiem mówić o uczuciach? Miłość to emocje, to nastrój, a nie reakcje chemiczne! (kręci głową z niedowierzaniem) Weźmy na przykład tę gwiazdę, tu po lewej... (pokazuje dłonią) O tam! Ona tak pięknie świeci. Nastraja mnie romantycznie... A ciebie?
Kelnerka: - Ta gwiazda, tutaj? (wyciąga rękę w stronę okna) Nie, jakoś nie nastraja... Tym bardziej, że od dawna nie istnieje.
Pasażer 2: - Co takiego? Nie istnieje?
Kelnerka: - Zgasła.
Pasażer 2: - (zaskoczony) Jak to? Kiedy?
Kelnerka: - Kilka milionów lat temu.
Pasażer 2: - Niemożliwe, przecież ją widać! Świeci! (po chwili) I skąd to w ogóle wiesz?
Kelnerka: - Mój były chłopak...
Pasażer 2: - Ten sam?
Kelnerka: - Nie, wcześniejszy. Studiował astronomię i czasem opowiadał mi o gwiazdach, kwazarach, czarnych dziurach i innych takich rzeczach. Ta gwiazda dawno temu zgasła, ale jej stare światło na razie jeszcze do nas dociera. Każda gwiazda kiedyś zgaśnie, to nic nadzwyczajnego.