cytaty z książki "All Your Perfects. Wszystkie nasze obietnice"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Niezależnie od tego, jak bardzo się kogoś kocha, rozmiar tej miłości jest nieistotny, jeśli na drodze staje jej niezdolność przebaczania.
Jeśli oświetlisz tylko swoje wady, wszystkie Twoje ideały zostaną przyćmione.
To zabawne, że można być z kimś tak szczęśliwym i kochać go tak bardzo, że pojawia się w człowieku ukryty lęk, którego wcześniej się nie znało. Lęk przed utratą tej osoby. Lęk, że ta osoba będzie cierpieć.
Kiedy byłam na studiach, kazano mi napisać artykuł o małżeństwie z sześćdziesięcioletnim stażem. Oboje byli po osiemdziesiątce. Gdy przyjechałam zrobić z nimi wywiad, byłam zadziwiona tym, jacy są zgrani. Sądziłam, że po sześćdziesięciu latach ma się dość tej drugiej osoby. Ale oni patrzyli na siebie, jakby wciąż się nawzajem szanowali i podziwiali, choć z pewnością przeszli razem niejedno.
Zadałam im różne pytania, a najbardziej poruszyła mnie odpowiedź na ostatnie z nich: „Jaki jest sekret idealnego małżeństwa?”.
Starszy pan pochylił się do przodu i spojrzał na mnie z powagą. „Nasze małżeństwo nie było idealne – powiedział. – Żadne małżeństwo nie jest. Zdarzało się, że żona z nas rezygnowała. Częściej zdarzało się, że rezygnowałem z nas ja. Sekret naszego długiego stażu polega na tym, że nigdy nie zrezygnowaliśmy w tym samym czasie”.
[...] smutek jest jak pajęcza sieć. Nie widzi się go, dopóki się w nim nie utknie, a wtedy trzeba go z siebie zdzierać, żeby się uwolnić.
Naprawdę dobry będzie dla ciebie ktoś, kto nie wpędzi cię w kompleksy, bo zamiast skupiać się na twoich wadach, będzie cię inspirował i skoncentruje się na tym, co w tobie najlepsze.
To dziwne - mówi. - Dawniej samotność mi nie przeszkadzała. Ale teraz, kiedy mam ciebie, w samotności czuję się s a m o t n y.
Nasze małżeństwo nie było idealne... Żadne małżeństwo nie jest żadne żadne małżeństwo nie jest. Zdarzało się że żona z nas zrezygnowała. Częściej zdarzało się, że ja rezygnowałem z nas ja. Sekret naszego długiego stażu polega na tym, że nigdy nie zrezygnowaliśmy w tym samym czasie.
Nie chciałem, żebyś zakochała się we mnie ze względu na przeznaczenie (...) Chciałem, żebyś zakochała się we mnie dlatego, że nie będziesz mogła się powstrzymać.
Wszyscy mamy mnóstwo wad. Całe setki. Są jak malutkie dziurki rozsiane po skórze. [...] czasami za bardzo skupiamy się na swoich wadach. Jednak niektórzy ludzie starają się ignorować własne wady i koncentrują się na cudzych do tego stopnia, że nie widzą nic poza nimi. Stale się ich czepiają, jakby dłubali w nich palcem, aż wydrapują wielką dziurę i tylko tym się dla nich stajemy: jedną wielką ziejącą wadą.
Niektórzy mężczyźni nie potrafią nawet przepraszać za błędy popełnione w rzeczywistości. Ale mój mąż przeprasza za błędy, które popęłnia w moich snach.
Obiecuję, że będę kochał Cię bardziej w czasie burz niż w czasie słonecznych dni.
Obiecuję, że będę kochał Cię bardziej, gdy będziesz w rozpaczy, niż wtedy, gdy będziesz szczęśliwa.
Obiecuję, że będę kochał Cię bardziej, kiedy będziemy biedni, niż wtedy, gdy będziemy opływać w bogactwa.
Obiecuję, że będę kochał Cię bardziej, gdy będziesz płakać, niż wtedy, gdy będziesz się śmiać.
Obiecuję, że będę kochał Cię bardziej, kiedy będziesz chora, niż wtedy, gdy będziesz zdrowa.
Obiecuję, że będę kochał Cię bardziej, gdy będziesz mnie nienawidzić, niż wtedy, gdy będziesz mnie kochać.
Gdy postrzegamy świat jako całość, sami wydajemy się mali i nieistotni. Jesteśmy tu tak krótko. A jednak ludzie są przekonani, że stanowimy centrum wszechświata. Skupiamy się na najgłupszych, najbłahszych sprawach. Stresujemy się rzeczami nieistotnymi z punktu widzenia wszechświata, a powinniśmy być jedynie wdzięczni ewolucji, że w ogóle dała nam szansę na to, by mieć problemy. Bo przyjdzie taki dzień... gdy ludzie przestaną istnieć.
(...) mogę przez cały czas skupiać się na idealnej wersji życia, którego nigdy nie będę miała, albo cieszyć się tym życiem, które mam.
Zapłaczesz dziś w nocy. W łóżku. Wtedy będzie bolało najbardziej. Kiedy zostaniesz sama.
Z mężczyznami chyba zawsze tak jest. Jakimś cudem wyglądają bardziej męsko po trzydziestce i czterdziestce niż wtedy, gdy byli u szczytu młodości.
W ciągu czterech i pół miliarda lat na świecie wydarzyło się tak dużo, że trudno uwierzyć, że jakiegoś Boga mógłbym obchodzić ja albo moje problemy. Ale ostatnio doszedłem do wniosku, że nie da się inaczej wyjaśnić faktu, że ja i ty trafiliśmy na tę samą planetę, należymy do tego samego gatunku, żyjemy w tym samym stuleciu i byliśmy w tym samym stanie, w tym samym mieście, na tym samym korytarzu, pod tymi samymi drzwiami z tego samego powodu, dokładnie w tym samym czasie. Gdyby Bóg we mnie nie wierzył, musiałbym uznać, że pojawiłaś się w moim życiu przez przypadek. A to nie mieści mi się w głowie o wiele bardziej niż sam fakt istnienia siły wyższej.
Serce mojego męża to moje jedyne wybawienie, ale jego fizyczny dotyk stał się moim wrogiem.
Gdyby jakiś naukowiec znalazł sposób na pogodzenie serca z mózgiem, na świecie zostałoby bardzo niewiele cierpienia.
Siedzę na werandzie jeszcze przez jakiś czas, bo na razie nie chcę wracać do domu.
Nie chcę też być tutaj.
Właściwie to chciałabym nie musieć być nigdzie.
Nasze małżeństwo nie było idealne - powiedział - Żadne małżeństwo nie jest. Zdarzało się, że żona z nas rezygnowała. Częściej zdarzało się, że rezygnowałem z nas ja. Sekret naszego długiego stażu polega na tym, że nigdy nie zrezygnowaliśmy w tym samym czasie.
Najbardziej niepokojące jest to, że mamy wielki talent do udawania, że nic się nie zmieniło.
Widzę po wyczerpaniu na jego twarzy, że znowu się poddał. Nie winię go. Po co wciąż walczyć o kogoś, kto już nie walczy o ciebie?
Pewnie stało się tak dlatego, że smutek jest jak pajęcza sieć. Nie widzi się go, dopóki się w nim nie utknie, a wtedy trzeba go z siebie zdzierać, żeby się uwolnić.
rudno jest przyznać, że małżeństwo może dobiegać końca, gdy miłość nie wygasła. Ludziom się wmawia, że małżeństwo kończy się tylko wtedy, gdy nie ma już miłości, kiedy w miejsce szczęścia pojawia się gniew, a w miejsce rozkoszy pogarda. Ale ja i Graham się na siebie nie złościmy. Po prostu jesteśmy innymi ludźmi niż dawniej. (...) Ludzie nie zawsze panują nad tym, w kogo zmieniają ich okoliczności.
Tęsknię za dniami, gdy czułam potrzebę, by opowiedzieć mu o wszystkim, bo inaczej bym wybuchła. I tęsknię za dniami, kiedy on czuł się oszukany przez czas, bo musieliśmy poświęcać choć parę godzin na sen. Były ranki, kiedy się budziłam, a on się we mnie wpatrywał. Uśmiechał się i szeptał: "Co mi umknęło, kiedy spałaś?". Odwracałam się na bok i opowiadałam mu swoje sny. Czasami tak się śmiał, że łzy napływały mu do oczu. Analizował te dobre i bagatelizował te złe. Zawsze udawało mu się sprawić, że miałam wrażenie, jakby moje sny były lepsze od snów innych ludzi.
Konfrontacja prowadzi do działania. Unikanie prowadzi do bezczynności.
Jestem twoim mężem. Moim celem jest ułatwianie ci życia, a nie utrudnianie.
(...) codziennie coś przypomina mi, że być może nigdy nie zostanę matką. Pamiętam o tym za każdym razem, gdy widzę dziecko. Albo kobietę w ciąży. Prawie przy każdym filmie, który oglądam, książce, którą czytam, piosence, którą słyszę. A ostatnio... za każdym razem, gdy dotyka mnie mąż.
Zamykam oczy. Czuję się rozczarowana sobą. Doprowadziłam do perfekcji sztukę unikania. Tak wdzięcznie mu umykam - czasem nawet nie mam pewności, czy to zauważa. Udaję, że zasnęłam, zanim on wieczorem przyjdzie do łóżka. Udaję, że go nie słyszę, gdy moje imię spływa nocą z jego ust. Udaję, że jestem zajęta, gdy idzie w moją stronę, udaję że jestem chora, kiedy czuję się dobrze, udaję że przez przypadek zamykam drzwi na zamek, kiedy biorę prysznic. Udaję, że jestem szczęśliwa, gdy oddycham.