cytaty z książek autora "Aleksander Fredro"
Ja – z nim w zgodzie? – Mocium
Panie,
Wprzódy słońce w miejscu stanie!
Prędzej w morzu wyschnie woda,
Nim tu u nas będzie zgoda.
Wdzięczność ludzi, wielkość świata -
Każdy siebie ma na względzie,
A drugiego za narzędzie,
Póki dobre – cacko, złoto;
Jak zepsute, ruszaj w błoto.
Przyrzekam na kobiety
stałość niewzruszoną
Nienawidzić ród męski, nigdy nie być żoną.
Niech się dzieje wola nieba, / Z nią się zawsze zgadzać trzeba!
Socjalizm każdemu równo nosa utrze. Bogatych zdusi jutro, a biednych pojutrze...
Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba!
Nie wszystko straszne, co czasem zastrasza; / Mają wady mężczyźni, ma także płeć nasza. / Zatem szalę rozsądku ta strona przeważa, / Co swoje błędy karci, a cudze pobłaża.
Każdy siebie ma na względzie, / A drugiego za narzędzie. / Póki dobre - cacko, złoto; / Jak zepsute - ruszaj w błoto.
O! gdzie miłość stawia siatki, / Nie figlujcie, moje dziatki! / Bo z miłością figlów nie ma: / Jak was złapie, to zatrzyma! / Tak babunia nam śpiewała; / Ja uciekam, pókim cała.
O, królowo wszechpiękności!
Ornamencie Człowieczeństwa!
Powiedz: ,,W ogień skocz Papkinie"-
A twój Papkin w ogniu zginie.
Tak, że wreszcie czasem z nas niejedna
Tracąc cierpliwość, tracąc głowę, biedna
Znudzona walką, ze wszech stron ściśnięta
Musi pokochać, by pozbyć natręta.
Bo kto się kocha, rozsądnego człowieka,/Za powiernika niech nigdy nie bierze./Radzi się, przyzna, że najświętsza rada,/Ale tak zrobi, jak jemu wypada.
Jak mi jeszcze kropla skapie,
To cię trzepnę tak po łapie,
Aż proformę wspomnisz sobie...
Przy schyłku życia na cóż grzebiesz w swojej przeszłości? Cóż tam zobaczysz? trochę szału..., trochę błędów..., trochę głupstwa... Na prawej drodze - ciernie, obok pociechy - trwogę, obok nadziei - zwątpienie. Teraz noc...
O, wy mężczyźni!
Piekło was zrodziło!
Że nie ma kraju, gdzie by was nie było!
Wierz mi – są dusze dla siebie stworzone.
Niech je w przeciwną los potrąci stronę,
One wbrew losom, w tym lub tamtym świecie,
Znajdą, przyciągną i złączą się przecie;
Tak jak dwóch kwiatów obce sobie wonie
Łączą się w górze, jedna w drugiej tonie.
O, miłości, miłości! Ty żalów przyczyno,
Złorzeczyć ci nie mogę, bo mile łzy płyną!
Nie ma większej radości dla głupiego, jak znaleźć głupszego od siebie.
[...] Nazbyt wielka sztuka / Z miasta przybywszy wiejskie bawić panie: / Wspomnij świat wielki - 'ho, ho! górne tony!' / Mów o rolnictwie - 'za cóż to nas trzyma, / Czy nad młot, omłot innej treści nié ma?' / O literaturze - 'fiu! jaki uczony!' / Żartuj - trzpiot z ciebie; nie żartuj - rozumny. / Bądź wesół - szydzisz; bądź smutny - pan dumny. / Dosyć, że na wsi, nim będziesz poznany, / Mów i rób, co chcesz, zawsześ wart nagany.
KLARA
A, rozumiem. - Nie, Wacławie,
Gdzie mnie zechcesz, znajdziesz wszędzie
Zawsze twoją - prócz w niesławie.
Otóż to, to jest przyczyna, / To powód wszystkiego złego! / Chodzi, łazi cień Albina, / Płacze diabli wiedzą czego! / Pięćdziesiąt lat jęczy, szlocha, / Pięćdziesiąt lat wzdycha, kocha; / Teraz każda myśleć będzie, / Że to tak się miłość przędzie, / Niby wiekiem życie człeka, / Aby wzdychać mógł pół wieka!