cytaty z książki "Uczone Białogłowy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
TRYSOTYN
Mniemałem, jeśli głupców kolebki ktoś szuka,
Że nieuctwo ich rodzi, ale nie nauka.
KLITANDER
Mylił się pan; i mogę zaręczyć z mej strony,
Że głupszym od nieuka jest głupiec uczony.
TRYSOTYN
Powszechne przekonanie zwalcza twe maksymy,
Skoro nieuk i głupiec są to synonimy.
KLITANDER
Jeśli z słów pokrewieństwa chcesz dowody upiec,
To jeszcze bliższe sobie są mędrek i głupiec.
TRYSOTYN
U jednego głupota jest naga zupełnie.
KLITANDER
U drugiego nauka pomnaża jej pełnię.
TRYSOTYN
Wiedza ducha przymioty podkreśla wyraźniej.
KLITANDER
Błazen, nabity wiedzą, ją i siebie błaźni.
Bardzo potrzebna mądrość ich Francji, za katy!
I z książek, które płodzą, dwór diablo bogaty!
Patrzcie mi trzech cymbałów, co łeb pusty w górę
Wystawia, iż oblekli go w cielęcą skórę:
Zaraz za pierwsze w państwie mają się umysły;
Od ich pióra los krajów i koron zawisły!
Myślą, że za najlżejszym ich bazgrot rozgłosem
Pensje, zaszczyty rosnąć im winny przed nosem,
Że świat cały powinien im oddawać względy,
Że sława ich imienia rozlega się wszędy,
Że w nauce nie mają równych na tej ziemi,
Bo wiedzą to, co inni wykryli przed niemi;
Bo lat trzydzieści mieli i oczy, i uszy,
Bo każdy z nich przez nocy tysiąc łeb swój suszy,
Aby go zapaskudzić łaciną, greczyzną,
Umysł swój naładować zakutą stęchlizną,
Starych szpargałów wchłonąć lada łachman tani!
Ludzie, co swą nauką chodzą jak pijani,
Biegli tylko w łatwości pustego paplania,
Do niczego niezdatni, bez sądu, bez zdania,
I którzy przez swą śmieszność posiedli tę sztukę,
By każdemu obrzydzić wiedzę i naukę!
Na najmniejszy solecyzm w mowie jesteś tkliwa,
Lecz w czynach twoich więcej solecyzmów bywa.
Że i kobietom rola ta nieźle przystała
I że również uczone mogą tworzyć ciała,
Rzecz całą wiodąc nawet roztropniej a śmielej;
Łącząc to, co dotychczas zazwyczaj się dzieli,
Gruntowność wiedzy żeniąc z wdziękiem wysłowienia,
Naturę przenikając drogą doświadczenia,
Kwestie wszelakie ważąc w sposobie dokładnym,
Przyjmując każdy pogląd, nie wiążąc się żadnym.
Troszczysz się o mnie, matko, zgoła nadaremnie,
Uczoność tam pociechy nie będzie mieć ze mnie;
Ja lubię żyć swobodnie i ani mi w głowie
Dowcipu przednie kunszta ścigać w każdym słowie;
Tej ambicji, wyznaję, zupełnie mi zbywa.
Z moją głupotą czuję się bardzo szczęśliwa;
I wolę się wyrażać z prosta, pospolicie,
Niż mózg nad konceptami suszyć całe życie.
Prawego mędrca żadna klęska nie pogrzebie
I, chociaż wszystko straci, posiada sam siebie.
Gdybym miała męża, niech mi państwo wierzy,
Chciałabym, żeby w domu rządził jak należy,
Nie chciałabym, by ludziom miał być pośmiewiskiem;
A gdybym mu się nadto nastawiała z pyskiem,
Zanadto wydziwiała, wyszczerzała zęby,
Niechby mi tam po trochu poturbował gęby.
Nie babska rzecz przewodzić (i ja, choć kobita,
Wiem, że chłop ma we wszystkim górą być) i kwita.
Cóż stąd, że z Wogelasem zgodzić się nie umie,
Jeśli na kuchni za to dobrze się rozumie?
Już ja wolę, że kiedy obiera ziemniaki,
Z czasownikiem źle zgodzi tam przysłówek jaki
I na gminnych wyrażeń sto sobie pozwoli,
Niż kiedy spali mięso lub rosół przesoli.
Żyję z dobrej polewki, nie z pięknych orzeczeń:
Wogelas nie nauczy, jak się robi pieczeń;
I sam Malherbe z Balzakiem, choć pieją tak górnie,
Gdyby ich zamknąć w kuchni, staliby jak durnie.