Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!Wybraliśmy zwycięskie prace:

Pakiet 10 książek oraz kod do aplikacji Lubimyczytać na 6 m-cy bez reklam:
@ByMagdalena 
@Atramentowa Przystań 
@temple 
@traitor 
@Maleństwo 
@mistle_narbe 
@Viktoria 
@Anna 
@Dominika Anastazja 
@Patrycja 

Kod do aplikacji Lubimyczytać na 1 miesiąc bez reklam:
@Fatista 
@Natalia K 
@Aleksandra Kalinowska 
@KsiążkiKaralucha 
@Wiolek 
@daFid08 
@Bartosz 
@Bartosz Szafran 
@Jędrek 
@Gazela123 
@odnalezionna 
@Paulina 
@Paula Wójcik 
@Katarzyna Anna 
@książkoholiczka 
@Adriana Łowisz 
@Fantazuzia 
@Tina Papajewski 
@Pola 
@zaczytana 

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!Wybraliśmy zwycięskie prace:

Pakiet 10 książek oraz kod do aplikacji Lubimyczytać na 6 m-cy bez reklam:
@ByMagdalena 
@Atramentowa Przystań 
@temple 
@traitor 
@Maleństwo 
@mistle_narbe 
@Viktoria 
@Anna 
@Dominika Anastazja 
@Patrycja 

Kod do aplikacji Lubimyczytać na 1 miesiąc bez reklam:
@Fatista 
@Natalia...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Inspiracją literacką w poszukiwaniu odpowiedniej dla mnie książki jest portal społecznościowy lubimyczytać.pl. Dzięki niemu mogę poznać napisane ciekawie opinie o książkach, którym chciałabym przyjrzeć się bliżej. Najlepiej rozmawia się o książkach z osobami chętnie chcącymi opowiedzieć o nich, a nie tak od niechcenia, aby udowodnić na pokaz, że nie odstają od reszty czytających je.
Pojawia się coraz więcej możliwości przeczytania o nowościach czytelniczych, nowych autorach w grupach społecznościowych na Facebooku. Plusem technologi medialnej XXI wieku jest to, że zyskujemy na wartości czytelników umiejących z miłością rozmawiać o przeczytanej książce oraz umieją, z ogromnym zainteresowaniem promować czytelnictwo zyskując przy tym przychylność pozytywną ocenę od autorów, wydawnictw i osób lubiących, zanim kupią książkę poznać jej ocenę. Uważam, że jest to dobry sposób, aby zyskać szczególnie nowych młodych czytelników, którzy żyją niestety w cieniu tego, o czym zapominają na co dzień, co pomoże im wpłynąć na ich dalsze życie, zanim dokonają, właściwych zawodowych wyborów kim zostaną w przyszłości. Czytanie książek umożliwia nie tylko zdobywanie wiedzy, ale wzbogaca również o nowy potrzebny w dobie współczesności zasób słów.

Mój dzień czytelnika wygląda następująco.

Spośród książek, które mam, poukładane na półkach wybieram jedną. Następnie po przeczytaniu kilku początkowych rozdziałów wykonuje w notesie pierwsze uwagi, co myślę na jej temat. To pozwala mi zagłębić się w główną treść i poznać występujących w niej głównych bohaterów. Jestem szczęśliwa, że spędzę mile dzień z wybraną książką. Tak niewiele trzeba, aby poczuć, że czytana książka sprawi mi radość.

Inspiracją literacką w poszukiwaniu odpowiedniej dla mnie książki jest portal społecznościowy lubimyczytać.pl. Dzięki niemu mogę poznać napisane ciekawie opinie o książkach, którym chciałabym przyjrzeć się bliżej. Najlepiej rozmawia się o książkach z osobami chętnie chcącymi opowiedzieć o nich, a nie tak od niechcenia, aby udowodnić na pokaz, że nie odstają od reszty...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Pytacie jak wygląda mój dzień jako współczesnej książkoholiczki? Proszę bardzo!
6:00 - witam nowy dzień, odklejając od policzka książkę, na której zasnęłam…
6:15 - szybkie śniadanie przeplatane przeglądaniem shortów youtubowych z poleceniami książek, z przeważającą większością romantasy, bo każdy właśnie to teraz czyta 😀
6:30 - idę do łazienki z czytnikiem w ręce, przecież nie będę tracić czasu podczas mycia zębów na patrzenie na siebie w lustrze!
6:45 - biegnę na tramwaj wkładając słuchawki w uszy, odpalam ostatniego audiobooka i widzę za oknami toczony epidemią Wrocław
7:30 - 15:30 - pracka, niestety nieksiążkowa, ale hej, wszędzie można coś przemycić - „przypadkiem” zostawiam w biurze moje książki, a jak ktoś już zapyta, to pokazuję ulubione księgarnie, kanały recenzenckie, pobieram aplikację , dodaję do znajomych na lubimyczytac i planuję wspólne wyjście do biblioteki 😊
16:00 - skoro o bibliotece mowa, to pędzę prosto do niej, przecież nowości wrzucone w postach na facebooku same się nie wypożyczą. Spędzam tam oczywiście zbyt dużo czasu, bo co z tego, że znam ułożenie książek na półkach na pamięć – zawsze to okazja do pogadania z bibliotekarzami
16:30 - szybki obiad z audiobookiem w tle (to lepsze niż serial, przynajmniej moje potrawy przestały być nadpalone, bo mogę nie odrywać od nich wzroku)
17:30 - co teraz? Książka w parku? Zamówienie nowości? Napisanie recenzji ostatnio przeczytanych? Szukanie nowych inspiracji u ulubionych booktokerów? Dzwonienie do znajomych i wypytywanie, co tam ostatnio ciekawego przeczytali? Albo trochę pracy kreatywnej i pomalowanie brzegów nowej książki? A może dziś jest dzień spotkania osiedlowego klubu książki? Jeszcze nie wiem, ale na pewno zajmie cały mój wolny czas, bo przecież książki mają to do siebie, że pochłaniają 
22:00 - pora powoli kończyć ten dzień. Oczywiście z książką w łóżku! Albo może tym razem z czytnikiem, przecież nie niszczy wzroku. I na pewno nie obudzę się z niewygodną cegłą pod twarzą! 😅

Pytacie jak wygląda mój dzień jako współczesnej książkoholiczki? Proszę bardzo!
6:00 - witam nowy dzień, odklejając od policzka książkę, na której zasnęłam…
6:15 - szybkie śniadanie przeplatane przeglądaniem shortów youtubowych z poleceniami książek, z przeważającą większością romantasy, bo każdy właśnie to teraz czyta 😀
6:30 - idę do łazienki z czytnikiem w ręce,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Zazwyczaj dzień współczesnego czytelnika jest taki, jak jego codzienność – zabiegany. Rano pobudka, szybkie ogarnianie się do pracy. Między łykiem kawy a zakładaniem spodni kilka minut skradnie telefon. Przeglądnięcie wiadomości, sprawdzenie prognozy pogody, rzut oka na Facebooka gdzie odpowiednie algorytmy podsuną posty z obserwowanych wydawnictw i grup książkowych. Jedna czy dwie okładki przykują uwagę, negatywna recenzja pozwoli wykluczyć książkę z kręgu zainteresowań, uwagę zwrócą zapowiadane promocje – to tyle, pora się zbierać do wyjścia. Podróż komunikacją miejską w ścisku i tłoku nie pozwala na czytanie nawet e-booka, do gry wkracza więc audiobook. Przez pół godziny można kontynuować przygodę w świecie fantazji i wraz z ulubionym bohaterem odkrywać tajemnicę morderstwa angielskiej hrabiny. Za krótko by poznać zakończenie, ale parę kolejnych wątków zyskuje rozwinięcie. Następuje dotarcie do biura i kilka długich godzin z koniecznością zapomnienia nie tylko o czytaniu, ale i o wszelkich innych przyjemnościach ;) Krótkie przerwy nie pozwalają wyciągnąć książki – w ręce znów ląduje telefon. Dla szybkiej rozrywki zaczyna się przewijanie TikToka i BookToka, przy okazji można jeszcze zajrzeć na ulubiony portal książkowy celem sprawdzenia recenzji i przeczytania dyskusji na forum. Przerwy mijają błyskawicznie. A po pracy – szybkie zakupy, wizyta na poczcie. Znów powrót komunikacją, często już bez audiobooka – trzeba zadzwonić do członka rodziny, odpisać na wiadomości od znajomych. W końcu powrót do domu – gotowanie, sprzątanie… Uff! Wieczorem pozostaje jeszcze kilkanaście minut na obejrzenie nowego filmu ulubionego booktubera. Dzień dobiega końca. Wreszcie można w spokoju sięgnąć po książkę i przeczytać choć kilka rozdziałów. A już po zgaszeniu światła, przy okazji ustawiania budzika, zerknąć jeszcze na Bookstagrama, pełnego relaksujących zdjęć klimatycznych biblioteczek. I zapaść w sen z marzeniem, by kiedyś taką mieć - wraz z czasem na jej przeczytanie.

Zazwyczaj dzień współczesnego czytelnika jest taki, jak jego codzienność – zabiegany. Rano pobudka, szybkie ogarnianie się do pracy. Między łykiem kawy a zakładaniem spodni kilka minut skradnie telefon. Przeglądnięcie wiadomości, sprawdzenie prognozy pogody, rzut oka na Facebooka gdzie odpowiednie algorytmy podsuną posty z obserwowanych wydawnictw i grup książkowych. Jedna...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Razem ze znajomymi - podstarzałymi millenialsami, którzy zatęsknili za lekcjami języka polskiego z czasów licealnych - założyliśmy klub książki. Spotykamy się regularnie przy dobrym jedzonku, mniej lub bardziej wykwintnym trunku i rozmawiamy o wybranych przez nas lekturach. Jest kolejka i każdy z nas, co miesiąc ma szansę zaproponować swoją perełkę. Gdzie szukamy inspiracji, co czytać? Ja uwielbiam chodzić do lokalnych księgarń, które często dysponują też  kawiarnią. Wówczas przy kawie spędzam dłuższą chwilę, szukając tej jedynej, często sugerując się rekomendacjami obsługi. Na instagramie śledzę również konta pisarek i pisarzy, których znam i którzy w jakiś sposób mnie zauroczyli, a  którzy lubią dzielić się  swoją czytelniczą  historią . Obserwuję również cenione przeze mnie wydawnictwa, które mają czas na publikowanie treści dotyczących ich oferty, najlepiej z objaśnieniem dlaczego zdecydowali się na wydanie danej pozycji. Inspirujące są również podkasty  ulubionych autorów rozrywkowych, dziennikarzy czy twórców opinii, którzy często mówią na jakiej podstawie przygotowali treść podkastu, a także bezpośrednio, zazwyczaj pod koniec audycji po prostu rekomendują coś według nich  fajnego.  Podkasty to często bardzo ciekawe wywiady z niesamowitymi ludźmi, którzy gdy wspomną o ciekawej lub wartościowej lekturze, to każdy z nas chociażby sprawdza, co to jest. Z kolei moja koleżanka jest bardzo aktywną członkinią takich stron jak lubimyczytac i z zapałem czyta zamieszczone tu opinie i recenzje. Z entuzjazmem przegląda fora internetowe, gdzie anonimowe osoby dzielą się swoimi wrażeniami po lekturze. Uwielbia porównywać, która ma ile gwiazdek, polubień i komentarzy. Różni nas też sposób czytania i zakupu. Gdy tylko padnie propozycja, co czytamy na kolejne spotkanie, jedna z moich koleżanek od razu szuka wersji elektronicznej na swojego kindle. Natomiast ja zdecydowanie wolę wersje papierowe i najpierw  sprawdzam na stronie mojej biblioteki czy dana książka jest dostępna i jeśli jest, od razu ją rezerwuję. Biblioteka w naszym mieści na szczęście jest bardzo dobrze wyposażona między innymi dlatego, że takie osoby jak moja przyjaciółka z klubu książki oddaje do niej swoje. A ma co oddawać, gdy po ogłoszeniu tytułu do przygotowania na następny raz, od razy zagląda na strony większych internetowych księgarń i sprawdza dane: ceny w poszczególnych sklepach, ilość stron :), czas dostawy i czy można zamówić do paczkomatu - tak, to ta sama osoba, która porównuje, ile kto dostał gwiazdek - bo uwielbia jeździć po mieście rowerem, więc zamawia do takiego, który nie jest po drodze.  Po zdobyciu książki każda osoba oczywiści przygotowuje się do spotkania naszego klubu. Niektórzy uwielbiają słuchać wywiadów z autorem na platformach streamingowych lub czytać ich biografię. Wszyscy zaznaczamy ulubione cytaty, które ja osobiście uwielbiam wpisywać na lubimyczytac w dziale Cytaty. Notujemy osobiste przemyślenia, jak i pytania do towarzyszy, które narzucają nam się podczas czytania. A gdy już dojdzie do reunión, buzie nam się nie zamykają! Każdy ma dużo do powiedzenia, dzielimy się swoimi interpretacjami, wymieniamy się  spostrzeżeniami i to jest fascynujące jak każdy z nas dostrzega  w tej samej książce odmienne rzeczy. Nie raz posprzeczaliśmy się, omawiając tekst! Są emocje , jest zabawa! Byle nie do późna, bo my jesteśmy podstarzałymi millenialsami...

Razem ze znajomymi - podstarzałymi millenialsami, którzy zatęsknili za lekcjami języka polskiego z czasów licealnych - założyliśmy klub książki. Spotykamy się regularnie przy dobrym jedzonku, mniej lub bardziej wykwintnym trunku i rozmawiamy o wybranych przez nas lekturach. Jest kolejka i każdy z nas, co miesiąc ma szansę zaproponować swoją perełkę. Gdzie szukamy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Drogi Pamiętniczku!
Z żalem muszę przyznać, że stajesz się coraz mniej potrzebny. Jeszcze kiedy byłam mała i w mojej codzienności nie miała szansy na dobre rozgościć się wszechobecna dzisiaj technologia, sprawiałeś mi wiele radości. Dzisiaj w zapanowaniu nad moim dniem i wspomnieniami o minionych chwilach pomaga mi coś innego. Naprawdę jest mi przykro z tego powodu, bo niedługo będziemy musieli całkiem się rozstać, ale zrozum, że nowe technologie to ogromna oszczędność czasu. I nie tylko. Już teraz większości cytatów nie zapisuję na Twoich kartach, nie wiem, czy zauważyłeś. Pojawiły się do tego specjalne narzędzia. Skanujesz za pomocą aplikacji wybrany cytat i on od razu dodaje się w twojej biblioteczce. Bo wiesz, jest coś takiego jak wirtualna biblioteczka. To w niej zapisuję przeczytane książki, zaznaczam, kiedy je przeczytałam i piszę krótko na temat każdej z nich. I dzięki temu mam nad tym wszystkim kontrolę. A teraz w bardzo łatwy sposób zamieszczam za pomocą aplikacji również ważne dla mnie cytaty. Wybacz proszę, że pod tym względem nie jesteś mi już potrzebny, ale myślę, że zrozumiesz, jak wielkie jest to ułatwienie. Muszę Cię rozczarować jeszcze w jednej sprawie. Listy książek do kupienia/przeczytania zamieszczam teraz już również w wirtualnej rzeczywistości. Dużo się zmieniło, teraz są takie możliwości, że sobie nie wyobrażasz. Swoje must-reads mam w kilku miejscach, ale zbieram je wszystkie na liście chcę przeczytać na najbardziej popularnym serwisie książkowym. Bo widzisz, nie mówiłam Ci jeszcze, ale dawno temu pojawiły się strony, które umożliwiają właściwie wszystko, co związane z książkami. Kiedy kupuję książki, a kupuję je teraz prawie wyłącznie przez Internet, zawsze najpierw patrzę, jak zostały ocenione przez czytelników. Porównuję też tam ich ceny i wybieram najkorzystniejszą dla siebie. Wtedy wystarczy jeden klik i już jestem w księgarni internetowej, gdzie mogę zrobić zakupy. Mało tego, w jednym z takich serwisów mogę ustawić sobie alert cenowy, zaznaczyć cenę, która mnie interesuje i kiedy cena spadnie do wymaganego przeze mnie progu, zostanę o tym poinformowana. Fajnie, co nie? Muszę się jednak przyznać do czegoś, ale to będzie nasza tajemnica. Kupuję ostatnio mniej książek, bo po pierwsze mam coś bardzo pomocnego, a mianowicie abonament, który umożliwia mi czytanie/słuchanie ebooków i powiem Ci, że dzięki temu wzrosło moje tempo pożerania nowych lektur. Po drugie i ostatnie, kończy mi się miejsce na półkach na nowe książki, dlatego teraz lektury, które chcę mieć w swojej kolekcji, wybieram dużo rozważniej. Poza wspomnianymi miejscami w wyborze bardzo pomagają mi bookmedia. Pewnie nie wiesz, co to jest, bo nigdy Ci o tym nie wspominałam, ale to bardzo fajne miejsca, gdzie możesz spotkać ludzi o podobnych zainteresowaniach, a nawet zawrzeć nowe przyjaźnie. Czad, nie sądzisz? Kiedy zaczęłam prowadzić swoje konto w jednym z takich miejsc, aby dzielić się z innymi swoją pasją i ogromną miłością do książek, nie sądziłam, do czego mnie ten eksperyment zaprowadzi. W najśmielszych snach nie podejrzewałam, że oprócz morza inspiracji odnośnie nowych lektur, znajdę tam ludzi, z którymi będę spędzać czas i rozmawiać o wszystkim, chociaż naszym głównym tematem nadal pozostają książki. Trochę już pewnie przynudzam, ale musiałam Ci to wszystko jakoś ładnie wytłumaczyć, abyś zrozumiał, że będę do Ciebie wpadać rzadziej niż kiedyś, a w końcu rozstaniemy się na dobre. No już, nie smuć się, jeśli będziesz bardzo tęsknił, jest rozwiązanie, możemy razem przenieść się do blogosfery :)
Love U
Twoja M.

Drogi Pamiętniczku!
Z żalem muszę przyznać, że stajesz się coraz mniej potrzebny. Jeszcze kiedy byłam mała i w mojej codzienności nie miała szansy na dobre rozgościć się wszechobecna dzisiaj technologia, sprawiałeś mi wiele radości. Dzisiaj w zapanowaniu nad moim dniem i wspomnieniami o minionych chwilach pomaga mi coś innego. Naprawdę jest mi przykro z tego powodu, bo...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

读万卷书，行万里路 - przeczytać dziesięć tysięcy książek i przebyć dziesięć tysięcy mil
To chińskie powiedzenie zwraca uwagę na istotność zarówno nauki jak i doświadczenia w życiu każdego człowieka.
W moim życiu bycie czytelnikiem oznacza bycie poszukiwaczem jadeitu - dla chińczyków materiału cenionego bardziej niż srebro i złoto; dla mnie książek, które wolę od popularnych, łatwo dostępnych opcji. Dlatego doceniam łatwość z jaką obecnie mogę sprawdzać ofertę księgarni, które specjalizują się w preferowanej przeze mnie literaturze czy informacje na portalach książkowych, czy autor, którego twórczością jestem zainteresowana, w ogóle na język polski był tłumaczony. Możliwość szybkiego zamawiania w Internecie książek po angielsku, portale z poezją angielską, a wreszcie dostęp do kontekstów kulturowych, fanowskich analiz, adaptacji filmowych i muzyki pochodzącej z tego samego regionu, co autor, którego obecnie czytam. Mój dzień, to dzień spędzony na szukaniu, nie tylko tytułów, ale możliwości zrozumienia tego co czytam, poznania i... 
Żyjąc w tych czasach za to chyba jestem najbardziej wdzięczna - za możliwość przeczytania dziesięciu tysięcy książek, nim przebędę dziesięć tysięcy mil.

读万卷书，行万里路 - przeczytać dziesięć tysięcy książek i przebyć dziesięć tysięcy mil
To chińskie powiedzenie zwraca uwagę na istotność zarówno nauki jak i doświadczenia w życiu każdego człowieka.
W moim życiu bycie czytelnikiem oznacza bycie poszukiwaczem jadeitu - dla chińczyków materiału cenionego bardziej niż srebro i złoto; dla mnie książek, które wolę od popularnych, łatwo...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Współczesny czytelnik ma dylematów bez liku,
Tu premiera, tam premiera, tam piękne wydanie...
Książki pojawiają się w koszyku, kliku-kliku,
myślisz: parę stron na kolację, parę na śniadanie.
Po chwili wracasz do aplikacji, 
a tam widzisz: ,,polecam" od ,,arystokracji".
Automatycznie zapisujesz na nieskończonej liście.
Rozmowy o książkach? Teraz nie w cztery oczy,
komentarz, komentarz: ,,może cię zaskoczy".
Inspiracja? Wystarczy, że otworzysz Instagrama,
zasypie cię góra pomysłów z rana.
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego? - pytam.
To po prostu WSPÓŁCZESNE LUBIMY CZYTAĆ! :)

Współczesny czytelnik ma dylematów bez liku,
Tu premiera, tam premiera, tam piękne wydanie...
Książki pojawiają się w koszyku, kliku-kliku,
myślisz: parę stron na kolację, parę na śniadanie.
Po chwili wracasz do aplikacji, 
a tam widzisz: ,,polecam" od ,,arystokracji".
Automatycznie zapisujesz na nieskończonej liście.
Rozmowy o książkach? Teraz nie w cztery oczy,
komentarz,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Wyłączam alarm w telefonie i półprzytomna wygrzebuję się z
rozgrzanej pościeli. Wciskam w uszy słuchawki i wybieram ostatnio słuchany
audiobook – nic ambitnego, letni romans, ponieważ na niczym innym nie byłabym w
stanie się skupić. Zaskakująco szybko maluję się i ubieram, po czym idę na
pociąg. Szczęście mi dopisuje, zajmuję miejsce przy oknie i włączam aplikację
lubimy czytać. Przeglądam książki wyświetlające się na stronie, dwie z nich zwracają
moją uwagę, więc dodaje je do niekończącej się półki „chcę przeczytać”. Następnie
biorę się za napisanie szybkiej recenzji reportażu, który skończyłam w weekend –
to była dobra lektura, ale nie nazwałabym jej przyjemną ze względu na trudny temat,
który porusza.
Praca tego dnia ciągnie się niemiłosiernie, czekam na moment
aż w drodze powrotnej będę mogła coś poczytać i zrelaksować się. Mimo miłości
do papierowych książek, lata temu przerzuciłam się na ebooki, zwłaszcza w
podróży. Moje plecy są mi za to wdzięczne. Dodatkowo mogę czytać przy kiepskim
świetle, a kiedy leżę, mniej cierpną mi ręce. Może to już starość przeze mnie
przemawia.
Na wieczornym spacerze z psem włączam sobie podcast
czytelniczy. Rzadko po nie sięgam, ale autorki tym razem dyskutują o książce,
która wywołała spore kontrowersje na booktoku i jestem ciekawa ich opinii. Mam wrażenie,
że to sztucznie rozdmuchany problem, stworzony po to, by nakręcić wyświetlenia i
lajki. Nic dziwnego, z tego utrzymują się twórcy, choć tęsknię za czasami, gdy
robili to z pasji jako dodatkowe hobby.
Dzień kończę tak jak zaczęłam, jednak z inną książką w
uszach. Do snu kładzie mnie opowieść o przygodach na piaskach arabskiej
pustyni. Chyba nigdy nie wyrosłam z dziecięcego zachwytu magią.

Wyłączam alarm w telefonie i półprzytomna wygrzebuję się z
rozgrzanej pościeli. Wciskam w uszy słuchawki i wybieram ostatnio słuchany
audiobook – nic ambitnego, letni romans, ponieważ na niczym innym nie byłabym w
stanie się skupić. Zaskakująco szybko maluję się i ubieram, po czym idę na
pociąg. Szczęście mi dopisuje, zajmuję miejsce przy oknie i włączam aplikację
lubimy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

- Cóż, to był naprawdę pracowity dzień - powiedział Kot, dyskretnie przygładzając futerko na głowie. - Obudziłem cały dom o czwartej zero trzy, deklamując wspaniały poemat. Następnie wydrapałem misterny wzór na zasłonie, po czym ruszyłem w pościg za muchą...
- To naprawdę fascynujące - przerwał Dziennikarz z uprzejmym uśmiechem - ale przypominam, że w tym odcinku naszego podcastu chcielibyśmy dowiedzieć się czegoś o pańskiej podwładnej i jej czytelniczych nawykach. Czy mógłby pan zdradzić nam coś na ten temat?
- Niech pomyślę... - mruknął Kot. - Rano widziałem ją z czytnikiem e-booków - tak zaangażowała się w lekturę, że dopiero wspomniany wzór na zasłonie zwrócił jej uwagę. Potem do domu zawitał kurier - przywiózł jej karton książek, które przed weekendem zamówiła w sieci. O, co to za karton! Pachnący, przytulny, wygodny...
- Czy to ten, w którym pan obecnie siedzi? - zapytał rzeczowo Dziennikarz.
- Zgadza się - potwierdził Kot, czule drapiąc gruby papier. - Po południu M. poszła jeszcze do biblioteki - wróciła bardzo szybko, bo zarezerwowane przez internet książki już na nią czekały. Napisała opinię powieści, którą przeczytała wczoraj i wdała się w konstruktywną dyskusję z kilkoma znajomymi, którzy mieli odmienne zdania na temat głównej bohaterki. Wszystko to w internecie! Potem zapoznała się z recenzjami kilku książek i postanowiła, że musi je przeczytać (Ha, ciekawe kiedy!). Ach, i spóźniła się niemal siedem minut z podaniem mi kolacji (za co otrzymała surowe upomnienie), bo, jak tłumaczyła, przeglądając zapowiedzi w aplikacji Lubimy Czytać, "straciła rachubę czasu"!
- Dziękuję za tę wyczerpującą wypowiedź, nasi słuchacze to docenią.
- Drobiazg - odparł Kot. - Ale następny podcast poświęćmy czemuś ciekawemu. Może opowiem o tym, jak w pojedynkę rozbiłem gang pluszowych myszy? 

- Cóż, to był naprawdę pracowity dzień - powiedział Kot, dyskretnie przygładzając futerko na głowie. - Obudziłem cały dom o czwartej zero trzy, deklamując wspaniały poemat. Następnie wydrapałem misterny wzór na zasłonie, po czym ruszyłem w pościg za muchą...
- To naprawdę fascynujące - przerwał Dziennikarz z uprzejmym uśmiechem - ale przypominam, że w tym odcinku naszego...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej