Dzienniki. Tom I: 1947-1963. Odrodzona
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Tytuł oryginału:
- Reborn. Early Diaries 1947–1963
- Wydawnictwo:
- Karakter
- Data wydania:
- 2012-10-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-10-15
- Liczba stron:
- 384
- Czas czytania
- 6 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788362376216
- Tłumacz:
- Dariusz Żukowski
Pierwszy z trzech tomów dziennika odsłania przed nami niesamowitą, niezwykle intensywną osobowość, która dopiero kształtuje się na naszych oczach. W wieku czternastu lat Susan spisuje swoje credo, w wieku szesnastu ma już za sobą lekturę najważniejszych książek z kanonu światowej literatury, wywiad z Tomaszem Mannem, semestr studiów w Berkeley i pierwsze homoseksualne doświadczenia. Jako siedemnastolatka wychodzi za mąż, niedługo później rodzi syna. Po kilku latach nieudanego małżeństwa rozwodzi się i wyjeżdża do Oksfordu i Paryża. Prowadzi intensywne życie intelektualne, towarzyskie i erotyczne. Czyta setki książek, ogląda dziesiątki filmów, słucha muzyki. Robi zapiski do esejów i powieści. Interesuje ją wszystko: literatura, filozofia, religia, antropologia, psychoanaliza, relacje międzyludzkie, seks. Odkrywa swoje ciało, analizuje związki, kochanki, samą siebie. Błyskotliwa i nieśmiała, przeżywa uniesienia i chwile załamań. Jest szczera, przejmująca, niezwykła.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
[Od]rodzona
Jeżeli ktoś będzie kiedyś usiłował wmówić ci, że zna człowieka bardziej spiętego, znerwicowanego i ambitnego, niż wczesna Susan Sontag – wątp w to. Ponad trzysta stron uwag na temat książek, filmów, muzyki, filozofii, wrażenia z terapii, przemyślenia dotyczące osób, życia seksualnego: to wszystko, napisane stylem rwanym, gorączkowym, wchodzi w skład wydanej niedawno „Odrodzonej”, stanowiącej pierwszy tom planowanej przez wydawnictwo Karakter trylogii dzienników. Wyłania się z nich bezlitosna dla siebie self-made woman, której apetyt na sztukę i życie jest nienasycony. To z jednej strony. Z drugiej zaś kolejne dzieła ze swoich spisów autorka odhacza tak, jakby wykonywała jakieś kolosalne, wyznaczone jej przez Bóg-wie-kogo, zadanie domowe. Traktuje siebie jak wielki projekt, glinę z której sama może lepić co tylko przyjdzie jej do głowy; jest przy tym całkowicie tego świadoma. I chociaż w sztuce porusza się jak ryba w wodzie, olśniewając nowatorstwem obserwacji oraz śmiałością spostrzeżeń, to kiedy przychodzi czas na związki i kontakty z ludźmi zdaje się tracić pewność siebie, wahać, naginać własne reakcje do oczekiwań innych. Nie staraj się »wyglądać«, rozkazuje sobie w roku 1961, prawdopodobnie już po rozpoczęciu terapii; zapisuje wówczas także swoje uwagi na temat trudnej relacji z matką. Nie tworzą one jakiejś płynnej struktury, ale nawet z fragmentarycznych notatek można trochę wywnioskować. Pytanie: po co?
Ta wątpliwość męczyła mnie od pierwszego akapitu i nie zniknęła przez następne trzysta-parę stron. Sontag była świetną eseistką – może na tym wypadałoby poprzestać? W czym ma pomóc czytelnikowi wiedza o problemach z utrzymaniem higieny, czy wadach postawy? Czy historie związków pomogą w odkryciu jakichś nowych, niespodziewanych aspektów innych jej dzieł, dopracowanych, skończonych, przejrzanych – tych, które sama pobłogosławiła na drodze do drukarni? Z drugiej strony, to wszystko, co zawarto na stronach „Dzienników” – a zawarto sporo – to wciąż za mało, by mieć pełny ogląd ścieżek, które przejść musiała Susan, nabierając walorów, za które tak wielu ją ceni. Poszatkowane zdania czynią całe przedsięwzięcie jeszcze bardziej wątpliwym; nie są to gładkie pod względem literackim publikacje Gombrowicza, Maraìego, czy Pilcha. O wydaniu „Odrodzonej” […] powiedzieć można więc jedynie tyle, że nie jest to książka, którą ona sama by wydała, jeśli w ogóle postanowiłaby opublikować dzienniki – pisze we wstępie David Rieff. Właśnie, Rieff.
Syn pisarki jest w kontekście „Odrodzonej” postacią bardzo istotną. Bardziej chyba, niżby należało. Po pierwsze (rzecz ważna),zajął się redakcją, co w praktyce oznacza nie tylko uzupełnienia w kwadratowych nawiasach, ale i dalej posuniętą ingerencję: Po podjęciu decyzji o publikacji „Dzienników” zrozumiałem wyraźne, że część zapisków trzeba z nich wyłączyć, gdyż stawiają moją matkę w złym świetle, są zbyt otwarte seksualnie lub zawierają komentarze nieprzychylne wobec pewnych osób. Z jednej strony trudno mu się dziwić, z drugiej – trudno nie pomstować nad taką kastracją. Z trzeciej: to jaskrawy dowód na to, że pracę nad tekstami lepiej było zlecić komuś bardziej bezstronnemu.
Ku „Dziennikom” popchnęła mnie ciekawość o dość tabloidowym rodowodzie i to właśnie ona mnie przy niej utrzymała. Po raz kolejny miałam nadzieję, że dowiem się czegoś o człowieku; po raz kolejny też okazało się, że człowiek jest zbyt wielowymiarowy, by stać się kombinacją trzydziestu dwóch liter ściśniętych na kawałku rozjechanej walcem pulpy, a już na pewno nie bez daleko idących skrótów oraz spłaszczeń. Opisywanie siebie rzeczywiście jest konstruowaniem – jak uważała Susan i czemu dała wyraz w dziennikach. Dla piszącego, jak również jego rodziny i znajomych może to mieć jakieś bezpośrednie konsekwencje (naturalnie jeżeli przeczytają po cichu sekretny notesik, by dowiedzieć się, że nie do końca jest tak, jak im się wydawało),za to dla czytelnika staje się właściwie w stu procentach procesem stwarzania narracji, w której wszystko może być albo faktem albo fikcją. Albo jednym i drugim, po trochę.
„Odrodzona” nie należy do wybitnych dzieł literackich. Nie jest również odkrywcza, bo to, co najciekawsze, S.S. powiedziała gdzie indziej i w znacznie lepszym stylu, swoim notatnikom pozostawiając jedynie zalążki. Jedynym chyba novum, poza średnio istotnymi szczegółami na temat tego, kto sypiał z kim, jest, widoczne chyba wyraźniej, niż gdziekolwiek indziej, kompulsywne obżarstwo książkowe Sontag. W związku z tym „Dzienniki” polecam osobom, uważającym że węszenie w biograficznych szczegółach ma sens oraz takim, które lubią się zdziwić, ale nie za bardzo. Całą resztę odsyłam do esejów.
Aleksandra Lubińska
Oceny
Książka na półkach
- 692
- 514
- 190
- 35
- 31
- 24
- 8
- 8
- 6
- 6
OPINIE i DYSKUSJE
Najwcześniejsze wpisy szokująco dojrzałe jak na tak młody wiek!!! czuć ten vibe amerykańskiej bohemy ubiegłego wieku
Najwcześniejsze wpisy szokująco dojrzałe jak na tak młody wiek!!! czuć ten vibe amerykańskiej bohemy ubiegłego wieku
Pokaż mimo tomam ochotę podkreślić co drugie zdanie
dawno nie czułam takiego zrozumienia jak podczas czytania tej książki ❤️🩹
mam ochotę podkreślić co drugie zdanie
Pokaż mimo todawno nie czułam takiego zrozumienia jak podczas czytania tej książki ❤️🩹
Ciężko uwierzyć, że Susan Sontag była kiedyś młoda. Pierwszy tom jej dzienników ukazuje Sontag w jej latach młodości, gdy była nastolatką, a potem bardzo młodą żoną i matką. To nie do wiary, jak bardzo dojrzałe były jej spostrzeżenia w tak młodym wieku. Warto przeczytać te dzienniki, aby zobaczyć, jak powstawał intelekt tak wyjątkowej, nieco ekscentrycznej osoby. Gdybym mogła, to podkreśliłabym co drugie zdanie w tej książce. Nie mogę się doczekać, aż przeczytam drugi tom.
Ciężko uwierzyć, że Susan Sontag była kiedyś młoda. Pierwszy tom jej dzienników ukazuje Sontag w jej latach młodości, gdy była nastolatką, a potem bardzo młodą żoną i matką. To nie do wiary, jak bardzo dojrzałe były jej spostrzeżenia w tak młodym wieku. Warto przeczytać te dzienniki, aby zobaczyć, jak powstawał intelekt tak wyjątkowej, nieco ekscentrycznej osoby. Gdybym...
więcej Pokaż mimo toPierwszy tom publikowanych dzienników Sontag odsłania punkty brzegowe jej młodzieńczego wzrastania w wymiarze intelektualnym i seksualnym. Lektura daje wgląd w najważniejsze dylematy osobiste i filozoficzne Sontag z jej okresu młodości, obnaża jej wewnętrzną gorączkę, ale również stanowi spis bieżących lektur i filmów.
Pierwszy tom publikowanych dzienników Sontag odsłania punkty brzegowe jej młodzieńczego wzrastania w wymiarze intelektualnym i seksualnym. Lektura daje wgląd w najważniejsze dylematy osobiste i filozoficzne Sontag z jej okresu młodości, obnaża jej wewnętrzną gorączkę, ale również stanowi spis bieżących lektur i filmów.
Pokaż mimo toPo esejach Susan oczekiwania rosną, Dziennik nie całkiem je spełnia, ale mimo to są ciekawe fragmenty.
Po esejach Susan oczekiwania rosną, Dziennik nie całkiem je spełnia, ale mimo to są ciekawe fragmenty.
Pokaż mimo toPrzyznam szczerze - oczekiwania miałem inne. Chciałem zapoznać się z Susan - z jej filozofią, podejściem do życia i patrzeniem na świat i pomyślałem , że Dzienniki byłyby dobrym wstepem do poznania jej twórczości. W pierwszym (z trzech) tomie dzienników mamy Susan "nieopierzoną", pełną wątpliwości, odkrywającą własną seksualność, taką, która nie tyle "wie", co "dowiaduje się". Nie mamy tu więc głębokich wynurzeń i błyskotliwych wywodów, są raczej miłosne rozterki i życiowe wątpliwości. Do tego taki filozoficzno-kulturalny misz-masz. Zresztą - czemu się dziwić? pierwszego wpisu Susan dokonuje w wieku 14 lat - życie dopiero przed nią! Mają więc te zapiski wartość historyczną i niewiele ponad to - czyli, że: dla biografów i wielbicieli (coś jak Kronos Gombrowicza).
Przyznam szczerze - oczekiwania miałem inne. Chciałem zapoznać się z Susan - z jej filozofią, podejściem do życia i patrzeniem na świat i pomyślałem , że Dzienniki byłyby dobrym wstepem do poznania jej twórczości. W pierwszym (z trzech) tomie dzienników mamy Susan "nieopierzoną", pełną wątpliwości, odkrywającą własną seksualność, taką, która nie tyle "wie", co...
więcej Pokaż mimo toSkłaniająca do myślenia i inspirująca opowieść. Polecam gorąco!
Skłaniająca do myślenia i inspirująca opowieść. Polecam gorąco!
Pokaż mimo toPolecam każdemu zainteresowanemu życiem tej wszechstronnej pisarki. Gdyby nie ona dzisiejsza sztuka nie byłaby tak wielofunkcyjna jak jest teraz, a także wrażliwość twórcy nie byłaby aż tak brana pod uwagę.
Polecam każdemu zainteresowanemu życiem tej wszechstronnej pisarki. Gdyby nie ona dzisiejsza sztuka nie byłaby tak wielofunkcyjna jak jest teraz, a także wrażliwość twórcy nie byłaby aż tak brana pod uwagę.
Pokaż mimo toosinskipoludzku.blogspot.com
Po dzienniki Susan Sontag sięgnąłem z dwóch powodów. Po pierwsze postanowiłem to zrobić już po lekturze rozmowy, którą znajdziecie w książce "Myśl to forma odczuwania", a ponadto jeśli jakiegoś autora polecają Niespodziegadki to ja z całym przekonaniem do jego literackich dokonań zaglądam. W rozmowie z Jonathanem Cottem Sontag dała się poznać jako postać szalenie intrygująca, a kiedy zachęcony lekturą i wypowiadanymi przez nią opiniami poszperałem w internecie to okazało się, że ta kobieta należy do jednych z najwybitniejszy myślicieli naszej epoki. Wstyd się wręcz przyznać do tego, że jak dotąd to nazwisko niewiele mi mówiło. W każdym bądź razie już tak nie jest, bo po osobistych i elektryzujących dziennikach mam poczucie, że całkiem nieźle udało mi się poznać tę.. i tu właśnie pojawia się trudność, bo ciężko jest określić główną dziedzinę działalności Susan. Jest ona po części socjologiem, po trochu myślicielem, reporterem, z pewnością filozofem a przede wszystkim kobietą.
Susan Sontag w pierwszym tomie swych dzienników daje się poznać jeszcze na etapie budowania się jej tożsamości jako człowieka, kobiety i doskonałego wkrótce analityka ludzkich zachowań i jego miejsca w grupie społecznej. Śledząc kolejne strony jej dzienników możemy zaobserwować proces kształtowania się jej kobiecości, orientacji seksualnej, relacji z otaczającym światem i światopoglądu. To co rzuca się w oczy już od samego początku to ogromna potrzeba na bodźce, wszelkiego rodzaju informacje, które z początku Susan Sontag zdaje się rejestrować i gromadzić bez konkretniejszego klucza, aby w swoim czasie składać z niego wizję świata. Zazdroszczę osobom takim jak ona niebywałej uważności na wszystko co dzieje się wokół. Podczas gdy mi zdarza się przegapić sygnały, które stają często tuż przed moimi oczami, ona zdaje się je wychwytywać z najgłębszych czeluści, a rzeczy o zjawiska najbardziej oczywiste zdają się odkrywać kolejne warstwy, poddając się pod jej niezwykle analitycznym umysłem. Rozważania Susan Sontag to jedne z tych nielicznych momentów kiedy "dzielenie włosa na czworo" nie powoduje irytacji ale szczery zachwyt. Przynajmniej u mnie... Cudnie jest przyglądać się dojrzewaniu tego - z czym zgadzam się w stu procentach - jednego z najwybitniejszych umysłów nie tylko naszej epoki.
Czasem traktujemy zbyt wiele rzeczy w naszym życiu jako oczywiste. Wydaje mi się, że ten błąd kosztuje nas za dużo. Tracimy bowiem w ten sposób świadomość. Może nie jest to strata istotna dla przeciętnego oglądacza propagandowej TV czy też głupich sitcomów, ale dla człowieka inteligentnego to już całkiem sporo. Życie nieświadome to zwykła wegetacja, a jego przeciwieństwem jest byt oparty na świadomości własnych potrzeb, rozumienie swojego ciała, własnych popędów, a przede wszystkim umiejętność wyciągania konstruktywnych wniosków z własnego postępowania jak również postaw innych ludzi. Właśnie taki model proponuje Susan Sontag, która intelektualną podnietę stawia na równi z tą natury seksualnej, a myślowy orgazm jest dla niej chyba bardziej realny niż ten osiągany podczas stosunku. Kontestuje ona przy tym zastaną rzeczywistość, wciąż jest niespokojna, niepewna, ciągle stawia pytania, a jej umysł pozostaje nienasycony. Jest wzorem tego jak świadomie powinno się wykorzystać dany nam czas na tej ziemi i osobiście bliskie mi jest przeżycie tegoż życia właśnie tak - w pełni, na sto procent w miejsce ciągłego lęku i pozostawania w cieniu hamujących przekonań i stereotypów. Pierdolić konwenanse! Żyjmy po swojemu i starajmy się unikać schematów w myśleniu i postępowaniu, aby wycisnąć z życia wszystko co się da. Żeby jednak to zrobić musimy ciągle analizować i starać się uczyć w toku intelektualnego wnioskowania. Tego uczy nas Susan Sontag, równocześnie nie zapomina o empatii, która czyni z niej "ludzkiego" filozofa, takiego który nie snuje swych rozważań dla samej przyjemności z dochodzenia do prawdy, ale stara się przy tym przyczynić do propagowania tolerancji i zwykłej ludzkiej przyzwoitości.
osinskipoludzku.blogspot.com
więcej Pokaż mimo toPo dzienniki Susan Sontag sięgnąłem z dwóch powodów. Po pierwsze postanowiłem to zrobić już po lekturze rozmowy, którą znajdziecie w książce "Myśl to forma odczuwania", a ponadto jeśli jakiegoś autora polecają Niespodziegadki to ja z całym przekonaniem do jego literackich dokonań zaglądam. W rozmowie z Jonathanem Cottem Sontag dała się poznać...
Staram się na bieżąco, czyli w czasie czytania, lub tuż po odłożeniu książki, zapisać co lektura ze mną robi. Opinia po miesiącu lub dwóch nigdy nie jest taka sama jak notatki robione na gorąco. Ale czy to źle? Z jednej strony tak, bo pierwsze odczucia ulegają zatarciu, rozpuszczają się. Z drugiej strony, bardzo dobrze. Nic bowiem lepiej nie weryfikuje wartości książki niż czas.
Są też książki, o których nie potrafię pisać na gorąco. Muszą się uleżeć, odłożyć w głowie. Dojrzeć jak przedwcześnie zerwana gruszka. Taka jest Odrodzona Susan Sontag. Książka, którą wchłonęłam w trzy wieczory, i o której właściwie nie wiem co myśleć. To znaczy wiem, że Susan Sontag pisze genialnie, jej umysł i erudycja powalają na kolana, a książkę można traktować jak Lapidaria Kapuścińskiego i czytać na chybił trafił, więc warto mieć ją na swojej półce. Nie potrafiłam jednak po jej przeczytaniu sklecić kilku sensownych zdań. Zablokowałam się. Być może właśnie dlatego, że geniusz, styl oraz poziom refleksji Sontag nad życiem powalają na kolana.
Odrodzona to pierwszy z trzech tomów jej dzienników. Zapiski, które wchodzą w ich skład wybrał i opublikował, po śmierci autorki, syn Sontag, David Rieff. We wstępie do Odrodzonej pisze on, że jest to książka, której jego matka sama by nie wydała. Pamiętnik prowadziła dla siebie, ale, że nie zostawiła żadnych wytycznych co z nim zrobić po jej śmierci, a sama uwielbiała czytać dzienniki, David stwierdził, że go opublikuje, oczywiście nie w całości. Redakcja i wybór tekstów były konieczne. Wybór, nie cenzura. (…) znajdują się tu rzeczy, które są dla mnie bardzo bolesne, i takie, których wolałbym się nie dowiedzieć i nie rozpowszechniać, napisze jej syn w przedmowie do książki.
Susan Sontag zaczyna pisać dzienniki w wieku trzynastu lat. Nie są to bynajmniej zapiski podlotka lecz przemyślenia nieprzystające do tego jak powszechnie postrzega się umysły nastolatków. Pisze więc trzynastoletnia Susan, że nie ma boga osobowego ani życia po śmierci albo, że ludzie różnią się od siebie wyłącznie inteligencją, albo że jedynym kryterium oceny naszych działań jest to, czy stajemy się dzięki nim bardziej szczęśliwi czy nieszczęśliwi.Przed swoimi osiemnastymi urodzinami przeczyta najważniejsze książki z kanonu światowej literatury, przeprowadzi wywiad z Tomaszem Mannem (w wieku szesnastu lat),będzie studiować w Berkley (studia rozpocznie w wieku szesnastu lat, w dniu 28/05/49 wykrzyczy w dzienniku: PRZYJĘTO MNIE NA STUDIA DO CHICAGO ZE STYPENDIUM W WYSOKOŚCI 765 DOLARÓW) pozna smak miłości homoseksualnej i wyjdzie za mąż.
Czytałam jej zapiski i próbowałam sobie przypomnieć co robiłam mając piętnaście lat. Jeździłam rowerem, chodziłam do szkoły, czytałam, oglądałam telewizję, miewałam doły, ale raczej nie snułam przemyśleń na temat istoty świata.A Sontag w tym wieku pisała, że sztuka zawsze walczy (…) o to, by uniezależnić się od zwykłego rozsądku. No i jak tu się nie zablokować pisząc o jej dzienniku? Odpowiedź na to pytanie także można znaleźć w Odrodzonej.
Sontag pisze o tym co zajmowało ją na co dzień czyli o sztuce, o literaturze (robi listy książek przeczytanych, do przeczytania czy do kupienia),o miłości, o badaniu własnej seksualności. Dla mnie najciekawsze są chyba jej refleksje dotyczące pisania.
Staram się na bieżąco, czyli w czasie czytania, lub tuż po odłożeniu książki, zapisać co lektura ze mną robi. Opinia po miesiącu lub dwóch nigdy nie jest taka sama jak notatki robione na gorąco. Ale czy to źle? Z jednej strony tak, bo pierwsze odczucia ulegają zatarciu, rozpuszczają się. Z drugiej strony, bardzo dobrze. Nic bowiem lepiej nie weryfikuje wartości książki niż...
więcej Pokaż mimo to