Płomień. Wiersze, piosenki, fragmenty notatników
- Kategoria:
- poezja
- Seria:
- X-Varia
- Tytuł oryginału:
- The Flame
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2018-10-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-10-30
- Data 1. wydania:
- 2018-10-02
- Liczba stron:
- 288
- Czas czytania
- 4 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380623545
- Tłumacz:
- Daniel Wyszogrodzki
- Tagi:
- Daniel Wyszogrodzki wiersze piosenki notatki
Zbiór ostatnich wierszy Leonarda Cohena wybranych przez autora do publikacji kilka miesięcy przed śmiercią.
PŁOMIEŃ to porywający zbiór ostatnich wierszy Leonarda Cohena. Ich wyboru i układu dokonał sam autor w ostatnich miesiącach życia. Książka zawiera m.in. słowa piosenek, fragmenty prozy oraz ilustracje, a także szeroki wybór tekstów z poetyckich notatników Cohena, które artysta prowadził przez całe życie. W sumie składają się one na niepowtarzalny, intymny obraz życia i umysłu wybitnego artysty i myśliciela.
Jako niezwykle mocny, końcowy rozdział legendarnej kariery literackiej twórcy, PŁOMIEŃ ukazuje pełną skalę sztuki poetyckiej Leonarda Cohena, od kunsztownej transcendencji po czarny humor. Na przemian dojmująco smutne i urzekająco ekscentryczne są to dzieła poety i autora piosenek, który zgłębiał sens naszych najbardziej mrocznych pytań i zawsze gotów był zadawać kolejne.
Kariera artystyczna Leonarda Cohena rozpoczęła się w 1956 roku od publikacji pierwszego tomu poezji Let Us Compare Mythologies (Porównajmy mitologie). Autor wydał także dwie powieści: The Favourite Game (Ulubiona gra) i Beautiful Losers (Piękni przegrani) oraz dziesięć tomów poetyckich w tym Stranger Music: Selected Poems and Songs (Muzyka nieznajomego: Wybrane wiersze i piosenki) i Book of Longing (Księga tęsknoty). W okresie działalności piosenkarskiej, który objął niemal półwiecze, nagrał czternaście albumów studyjnych. Ostatni z nich, You Want It Darker, ukazał się w 2016 roku. Cohen został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame w 2008, otrzymał Grammy Lifetime Achievement Award w 2010 oraz Glenn Gould Prize w 2011. Zmarł 7 listopada 2016 roku.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Jestem podróżującym światłem
Nie jest łatwo napisać w kilku zdaniach, kim był Leonard Cohen – tak by nie otrzeć się o banał. Jego wielokierunkowa, silnie autobiograficzna twórczość i myśl sprawiają wrażenie precyzyjnie skonstruowanego i przemyślanego programu, który twórca realizował przez całe swoje życie. Największą sławę przyniosły mu jednak dokonania muzyczne, autorstwo kilku(nastu) evergreenów, takich jak „Dance Me to the End of Love” czy „Hallelujah”. Ale Cohen był również pisarzem, filozofem, rysownikiem, Żydem i buddyjskim mnichem. A nade wszystko uznanym poetą, autorem dziesięciu zbiorów wierszy. W dwa lata po śmierci artysty dostajemy do rąk jedenastą książkę poetycką Cohena – „Płomień”, nad którą pracował do ostatnich dni. Jak wspomina w przedmowie syn artysty, Adam Cohen, tożsamość poety była dla jego ojca najważniejsza, bo chronologicznie pierwsza – Cohen uważał bycie poetą za „rodzaj misji od Boga”.
Na omawianą książkę składa się kilka elementów, technik, które służyły Cohenowi do opisania swojego życia. Znajdziemy tu sześćdziesiąt trzy wiersze z różnych lat, teksty piosenek z trzech ostatnich jego albumów, fragmenty notatników, przemowę wygłoszoną z okazji przyjęcia Nagrody Księcia Asturii w 2011 roku, a nawet zapis ostatniej korespondencji mailowej. Trudno oprzeć się wrażeniu, że „Płomień” to przejmujący swoją wielowątkowością zapis odbytej drogi i bycia przyciąganym przez cel, jakim jest kres istnienia. Najwcześniejszy z tekstów, który znalazł się w tej książce, powstał pod koniec lat 60. – ostatni zaś na kilka godzin przed śmiercią poety. Wydaje się, że „Płomień” nieprzypadkowo posłużył za tytuł ostatniego poetyckiego porywu Cohena – stanowi bowiem częsty motyw jego piosenek i wierszy, zaś celem tej książki było sprawienie, by płomień wciąż się tlił, mimo nieuchronności końca.
Leonard Cohen zawsze zaliczał się do grona wielkich pesymistów poezji, jednak w „Płomieniu” fakt ten uderza nas z większą niż kiedykolwiek jaskrawością. Poeta kryguje się, umniejszając swoje poetyckie powołanie, nazywa je „dokarmianiem swojej depresji”, stwierdza, że „to nie sztuka, tylko fach”. Ma świadomość nieważkości poezji i swojego miejsca w szeregu – „gdzieś tak bliżej końca”. Żyje z nieustanną świadomością przemijania – w wierszu pt. „Tak” pisze: „Mamy minutkę, Mary/ Zanim wyłączą prąd”. Rozgrzebywanie przeszłości jest dla Cohena deską ratunku – teraźniejszość to „nieprawdziwy świat” i „czas wstydu”. „Próbuję zakończyć/ Tę marną karierę/ Odrobiną prawdy/ W moim tu i teraz” – z siłą uniwersalnego przesłania stwierdza w wierszu zatytułowanym „Gdybym wziął pigułkę”. Nie jest to już poezja bawidamka, ani też obieżyświata – Cohen, którego wiersze były przykładem geopoetyckiego élan vital, w „Płomieniu” jawi się jako poeta stacjonarny, wręcz uziemiony, „pozbawiony towarzystwa Sahary”, który przemierza swój pokój, wspomina dawne podróże i kobiety, świadom swojego coraz bardziej ułomnego ciała.
Co zwraca uwagę w wierszach Cohena, to z pewnością ich nieoczywista synkretyczna religijność, łącząca elementy judaistyczne, chrześcijańskie i buddyjskie. Poeta konsekwentnie pozostaje wierny talmudycznej zasadzie, która zabrania wypowiedzenia imienia boskiej istoty, pisząc o „B-gu”. (Traktat „Sanhedrin” ostrzegał, że ten, kto wymówi imię Boga, nie będzie miał udziału w przyszłym świecie). Cohen miesza również sacrum z profanum, wymyśla ludziom nowe życiorysy, a wierszom erotycznym często nadaje charakter modlitwy. Znajdziemy tu kilka świadectw z dawnego życia Cohena, kiedy to walcząc z depresją, został buddyjskim mnichem w klasztorze na Mount Baldy, nieopodal Los Angeles. Z dzisiejszej perspektywy poeta widzi jednak, że nie ocalało nic z dawnych uniesień, przestało istnieć nawet to, co miało przynieść mu ulgę, czyli praktyka zen. Uwagę przykuwa wiersz pt. „Wdzięczny”, w którym Cohen dzieli się swoim zachwytem nad światem, by w finale wyrazić wdzięczność… swoim antydepresantom.
„Płomień” jest kompozycyjnie podobny do poprzednich książek Cohen, zwłaszcza do „Księgi tęsknoty” – poeta nie zdążył jednak ustalić ostatecznej kolejności tekstów zawartych w tym tomie. Zasadnicza różnica polega na tym, że w „Płomieniu”, w odróżnieniu od „Księgi tęsknoty”, zdecydowano się wydzielić te teksty Cohena, które posłużyły jako teksty piosenek. Sądzę, że to niewłaściwy zabieg, gdyż każda z jego piosenek była wierszem, a każdy wiersz mógł się stać piosenką. Na szczególną uwagę zasługują obszerne fragmenty z poetyckich dzienników, prowadzonych przez kanadyjskiego poetę przez całe życie. Podobno na potrzeby powstającej książki dokonano wyboru z ponad trzech tysięcy stron. Sądzę, że nieprzypadkowo opublikowano je niechronologicznie, w tomie zapiski te układają się w coś w rodzaju autobiograficznego poematu, w którym towarzyszymy poecie w wygaszaniu swojego wewnętrznego płomienia. W innym miejscu Cohen pisze, że „pamięć z jej chronologią dat/ odwraca się z wdziękiem”. Jest to więc coś na kształt przepowiadania własnej przeszłości. Jest to również interesujący materiał, który może nam sporo powiedzieć na temat warsztatu Kanadyjczyka, który był znany z tego, że cyzelował swoje utwory przez wiele lat. Żył otoczony karteluszkami, na których nieustannie coś zapisywał, poprawiał, dodawał i skreślał – jak wspomina jego syn, na notatniki z wierszami można było się natknąć nawet w zamrażarce. Zbiór wierszy Cohena można również podziwiać na poziomie graficznym. Tom jest bowiem bogato ilustrowany rysunkami poety, będących w większości autoportretami opatrzonymi fragmentami wierszy. Sam Cohen określił swoje ilustracje mianem „bezbolesnych dekoracji”.
Cohen „wypowiada mądre słowa/ Niczym mędrzec i wizjoner/ Chociaż nie jest niczym więcej/ Niż przelotną afirmacją słowa byt”. Nie jest to książka przeznaczona do klasycznej, linearnej lektury – raczej do dogłębnego studiowania poezji napisanej przed rozstaniem ze światem, „na krawędzi lat”. Dopiero teraz widać to z całą mocą – Leonard Cohen żegnał się ze światem małymi gestami od wielu lat – jego ostatnim muzycznym dokonaniem była płyta „You Want It Darker”, która ukazała się na miesiąc przed śmiercią artysty. Znajduje się na niej utwór pt. „Travelling Light”, gdzie Cohen de facto odmawia własny kadysz. Tekst tego utworu znalazł się również w „Płomieniu”, zatytułowany „Bez bagażu”. Choć wiem, że travelling light znaczy tyle, co „podróżować bez bagażu”, „na lekko”, to jednak przetłumaczyłem sobie dosłownie (i niegramatycznie) owo zdanie, jako „jestem podróżującym światłem”. Te trzy słowa jawią mi się jako doskonałe podsumowanie życia Leonarda Cohena, a zarazem streszczenie ostatniego zbioru jego wierszy. Jest to bowiem książka tak wielowymiarowa, że domaga się pięćdziesięciostronicowego eseju – lub milczenia.
Tomasz Wojewoda
Książka na półkach
- 36
- 28
- 12
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
"Płomień. Wiersze, piosenki, fragmenty notatników.” -" to wyjątkowy zbiór, który ukazuje niezwykłe dziedzictwo Leonarda Cohena, legendarnego artysty muzycznego i literackiego. Książka jest swoistym świadectwem głębokiej i wielowymiarowej twórczości Cohena, a także jego introspektywnego spojrzenia na życie.
Zadaniem Adama Cohena, syna artysty, było stworzenie tej wyjątkowej antologii po śmierci ojca. Wybór wierszy, piosenek, rysunków i fragmentów notatników jest z pewnością delikatnym, ale zarazem osobistym hołdem dla spuścizny Leonarda Cohena. To dzieło stworzone z miłością i szacunkiem, mające na celu przedstawienie różnorodności i bogactwa twórczości artysty.
To mistyczna podróż przez zakamarki duszy artysty, gdzie poezja splata się z melodyjnością, tworząc niepowtarzalny klimat.
W tomie tym, Cohen prezentuje swoje charakterystyczne spojrzenie na życie, miłość i egzystencję. Autor, zgrabnie posługując się słowem, ukazuje złożoność ludzkich uczuć i relacji. Jego wiersze pełne są trafnych życiowych spostrzeżeń, jak też autoironii.
Jednym z tematów przewodnich zbioru jest miłość w różnych jej odsłonach. Cohen, zawsze słynny z wyczucia w tej materii, prezentuje zarówno radość, jak i ból związany z uczuciem. Jego wiersze są jak impresje uczuciowe, malowane delikatnymi pociągnięciami pióra.
Cohen nie unika trudnych tematów, poruszając kwestie egzystencjalne, moralne i społeczne. Wrażliwość autora przeplata się z jego specyficznym poczuciem humoru, co sprawia, że lektura jest zarówno zadziwiająca, jak i poruszająca.
Dodatkowym atutem tej pozycji są rysunki autora, które uatrakcyjniają i jednocześnie przybliżają nam jego postać.
"Płomień" - to podróż przez labirynt uczuć, refleksji i dźwięków, które definiowały twórczość Leonarda Cohena. Dla fanów autora oraz miłośników poezji, ta książka jest niezbędnym elementem kolekcji, pozwalając zanurzyć się w głębokim oceanie jego artystycznej wrażliwości.
Kilka wierszy z tej książki: https://www.facebook.com/photo?fbid=667001512313775&set=pb.100070117958269.-2207520000
"Płomień. Wiersze, piosenki, fragmenty notatników.” -" to wyjątkowy zbiór, który ukazuje niezwykłe dziedzictwo Leonarda Cohena, legendarnego artysty muzycznego i literackiego. Książka jest swoistym świadectwem głębokiej i wielowymiarowej twórczości Cohena, a także jego introspektywnego spojrzenia na życie.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZadaniem Adama Cohena, syna artysty, było stworzenie tej wyjątkowej...
Pełna recenzja tu :) -> http://permanentniezadumana.blogspot.com/2019/03/pomien.html
Są książki, które są prawdziwym obcowaniem z Autorem. Takie, których czytanie to wręcz doświadczanie świata jego myśli i uczuć. Do takich książek należy właśnie „Płomień. Wiersze, piosenki, fragmenty notatników”. Należy wspomnieć, że selekcji dokonał sam Leonard Cohen. Jest to istotne także przez wzgląd na to, w jakich okolicznościach miało to miejsce – u kresu jego życia. Co więcej, Cohen miał świadomość tego, iż książka ta jest jego ostatnią. Jak czytamy, miał jednocześnie poczucie, że pozostawił po sobie niedostatecznie wiele.
(...)
Zbiór ten nie stanowi lektury, którą czyta się szybko i odkłada na półkę. Zdecydowanie nie! To bogactwo myśli, uczuć, które zgłębia się powoli, aby co jakiś czas do niego powracać. Niczym listy od wieloletniego przyjaciela, które przechowujemy w pudełku i wracamy, aby odczuć jego obecność. Ta wielowymiarowość wymaga wręcz powolnego tempa czytania, wracania do poszczególnych wątków i refleksji, aby odkryć je na nowo i usytuować w danym kontekście. Dostrzec możemy zarówno odwołania do judeo-chrześcijaństwa czy buddyzmu, co niekiedy przyjmuje wręcz mistyczny charakter, jak i do pozornie zupełnie prozaicznych, a kryjącą w sobie niezwykły wymiar sytuacji. Nie tylko czytamy, ale miejscami wręcz słuchamy – o miłości, bliskości, przemijaniu, samotności i odnajdywaniu nowego w już nam znanym.
Pełna recenzja tu :) -> http://permanentniezadumana.blogspot.com/2019/03/pomien.html
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSą książki, które są prawdziwym obcowaniem z Autorem. Takie, których czytanie to wręcz doświadczanie świata jego myśli i uczuć. Do takich książek należy właśnie „Płomień. Wiersze, piosenki, fragmenty notatników”. Należy wspomnieć, że selekcji dokonał sam Leonard Cohen. Jest to istotne...
Uwielbiam książki, które pozwalają zajrzeć nie tylko do twórczości artysty, ale i do wnętrza jego osobowości. Skomponowane są w taki sposób, by po ich przeczytaniu nie czuło się ani niedosytu, ani nadmiaru, a i z chęcią sięgało się do nich jeszcze raz, i znowu. I taki właśnie jest ten zbiór, doskonale wyważony, wart poznania.
Uwielbiam książki, które pozwalają zajrzeć nie tylko do twórczości artysty, ale i do wnętrza jego osobowości. Skomponowane są w taki sposób, by po ich przeczytaniu nie czuło się ani niedosytu, ani nadmiaru, a i z chęcią sięgało się do nich jeszcze raz, i znowu. I taki właśnie jest ten zbiór, doskonale wyważony, wart poznania.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to[Chcąc poprawić bardzo wątłe jak dotąd zasięgi oficjalnych recenzji na LC, korzystam z miejsca na swoim profilu, by zaprosić Państwa do przeczytania mojej recenzji ostatniego zbioru wierszy Leonarda Cohena, która ukazała się na głównej stronie portalu dokładnie dwa tygodnie temu.
Całość tekstu dostępna jest pod adresem: http://lubimyczytac.pl/profil/677940/tomasz-wojewoda/oficjalne-recenzje/1/1.... Poniżej zamieszczam jedynie dwa krótkie fragmenty.]
Nie jest łatwo napisać w kilku zdaniach, kim był Leonard Cohen – tak, by nie otrzeć się o banał. Jego wielokierunkowa, silnie autobiograficzna twórczość i myśl sprawiają wrażenie precyzyjnie skonstruowanego i przemyślanego programu, który twórca realizował przez całe swoje życie. (…) W dwa lata po śmierci artysty, otrzymujemy do rąk ostatnią, jedenastą książkę poetycką Cohena – „Płomień”, nad którą pracował do ostatnich dni. Jak wspomina w przedmowie syn artysty, Adam Cohen – tożsamość poety była dla jego ojca najważniejsza, bo chronologicznie pierwsza – Cohen uważał bycie poetą za „rodzaj misji od Boga”.
(…)
Cohen „wypowiada mądre słowa/ Niczym mędrzec i wizjoner/ Chociaż nie jest niczym więcej/ Niż przelotną afirmacją słowa byt”. Nie jest to książka przeznaczona do klasycznej, linearnej lektury – raczej do dogłębnego studiowania poezji napisanej przed rozstaniem ze światem, „na krawędzi lat”. Dopiero teraz widać to z całą mocą – Leonard Cohen żegnał się ze światem małymi kroczkami od wielu lat – jego ostatnim muzycznym dokonaniem była płyta „You Want It Darker”, która ukazała się na niespełna miesiąc przed śmiercią artysty. Znajduje się na niej utwór pt. „Travelling Light”, gdzie Cohen de facto odmawia swój własny kadysz. Tekst tego utworu znalazł się również w „Płomieniu”, pod tytułem „Bez bagażu”. Choć wiem doskonale, że travelling light znaczy tyle, co „podróżować bez bagażu”, „na lekko”, to jednak przetłumaczyłem sobie dosłownie (i niegramatycznie) owo zdanie, jako: „jestem podróżującym światłem”. Te trzy słowa jawią mi się jako doskonałe podsumowanie życia Leonarda Cohena, jak i streszczenie ostatniego zbioru jego wierszy. Jest to bowiem książka tak wielowymiarowa, że domaga się pięćdziesięciostronicowego eseju – lub milczenia.
[Chcąc poprawić bardzo wątłe jak dotąd zasięgi oficjalnych recenzji na LC, korzystam z miejsca na swoim profilu, by zaprosić Państwa do przeczytania mojej recenzji ostatniego zbioru wierszy Leonarda Cohena, która ukazała się na głównej stronie portalu dokładnie dwa tygodnie temu.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCałość tekstu dostępna jest pod adresem:...
× www.majuskula.blogspot.com ×
Umieramy, ale to nasze ciała zamieniają się w proch. Zawsze zostawiamy po sobie ślad na tym świecie — czy trwały? Zdecydowanie sposobem na nieśmiertelność jest tworzenie wyjątkowej sztuki, ważnej i ponadczasowej…
Leonarda Cohena charakteryzował specyficzny głos, głęboki i ciemny niczym noc. Gdy słyszymy jego nazwisko, to ten właśnie tembr przychodzi nam na myśl. Co ciekawe, w pewnym okresie Cohen był bardziej znany w Polsce niż w rodzinnej Kanadzie. Największym talentem artysty nie można nazwać umiejętności perfekcyjnego śpiewania — Leonard po prostu potrafił czarować słowem. Melancholijne, pełne filozoficznych rozważań teksty na zawsze wryły się w serca wielu osób. Zostawił po sobie imponującą spuściznę. Finalnym symbolem tej długoletniej pracy jest zbiór zatytułowany „Płomień”, zawierający ogromną paletę emocji i artystycznych doznań. W egzemplarzu znajdziemy nie tylko wiersze oraz piosenki, ale również fragmenty prywatnych notatników, a także autoportrety. Ta książka pokazuje różne twarze Leonarda Cohena. Człowieka często przygnębionego, romantycznego, wrażliwego. Całość skończono zaledwie kilka dni przed śmiercią barda, kiedy już zaglądał tam, gdzie żywi nie mają wstępu. Pozycja specjalnie dla miłośników twórczości tej oryginalnej persony, niezbędna na ich półkach. Obserwacja darów Cohena, w zupełnie nowym świetle — osoby okrutnie utalentowanej, choć momentami niepewnej swoich możliwości.
Symbole mojego dzieciństwa posiadają dość skrajne oblicza, zwłaszcza te muzyczne. Dobrze pamiętam występy starszego mężczyzny, który zachwycał swymi kapeluszami. Z wiekiem zaczęłam wsłuchiwać się w głos, potem w to, co śpiewa, gdy poznałam język angielski. Leonard Cohen był, a raczej ciągle jest, dla mnie naprawdę ważną postacią. Utwory płynące z jego ust zawsze wymagały dozy skupienia. Lubię je włączać późną nocą, trochę żałując, że sama nie umiem pisać w tak sugestywny sposób. Kiedy dowiedziałam się o planach wydawania ostatniej pracy artysty, zbioru nazwanego „The Flame”, to żywiłam ogromną nadzieję, iż książka ukaże się również w Polsce. Modły zostały wysłuchane. Świeży egzemplarz trafił w moje ręce. Co ciekawe, jakoś nie chciałam od razu czytać. Musiałam poczekać na odpowiednią atmosferę, aby dobrze zrozumieć przekaz. Może to wydumane, tylko zwracam uwagę na szczegóły.
Samo wydanie naprawdę cieszy oko. Przód okładki jest wielowymiarowy w swojej symbolice, ale interpretację pozostawiam już wszystkim zainteresowanym. Natomiast tył to fotografia Cohena. Pozornie można uznać, że niepotrzebnie o tym wspominam, jednak muszę, gdyż całość idealnie się ze sobą komponuje, po prostu zdobi półkę. Na szczęście, treść idzie w parze z wyglądem i trudno do czegokolwiek się doczepić, choć próbowałam znaleźć jakieś minusy — ot, dla zasady. Skapitulowałam. Jestem kompletnie subiektywna w swej ocenie, lecz biorę za nią pełną odpowiedzialność. Mamy do do czynienia z publikacją zawierającą ponadczasowe prawdy, z istną skarbnicą życiowej wiedzy.
Na tych trzystu stronach zamieszczono wyraźne kalendarium rozwoju artysty. Nie w dosłownym sensie — obserwujemy jego literacką drogę, rozpoczynając od lat sześćdziesiątych. W ciągu całej swojej kariery Leonard dotykał różnych aspektów egzystencji. Momentem kluczowym był wyjazd do klasztoru zen, gdzie spędził dużo czasu. W „Płomieniu” jasno da się zauważyć tę chwilę, kiedy ewolucja spojrzenia Cohena na świat zaczęła przyspieszać. Wiersze z tamtego okresu zaskakują bijącym od nich spokojem ducha, pogodzeniem z nieuchronnym przemijaniem, co słychać też na ostatniej płycie.
Ta twórczość charakteryzuje się sporą dozą mistycyzmu. Autor garściami czerpał z idei judeo-chrześcijańskich, ale również buddyzmu. W niektórych linijkach pobrzmiewa mi Federico García Lorca, hiszpański poeta, uwielbiany przez Cohena do tego stopnia, że jego nazwisko posłużyło za imię córki Leonarda. Nie jestem wielką entuzjastką bazgrania po książkach, lecz wydaje mi się, iż ta może stać się pewnym rodzajem notatnika. Naprawdę, dobrze zapisywać przemyślenia związane z konkretnymi fragmentami, podkreślać te, które są dla nas ważne. Przydadzą się. Zachęcam też do dzielenia się refleksjami, powinny zaprowadzić do interesujących wniosków. Warto było czekać na premierę — to udany pod tym względem rok.
„Płomień” to lektura przynosząca mnóstwo uczuć. Idealna na tę jesienną porę, gdy melancholia dobija się drzwiami i oknami. Należy ją na chwilę wpuścić. Oczywiście, na własnych zasadach. W taki sposób pomoże twórczość Leonarda Cohena. Nie ma go już z nami, nie fizycznie, jednak czuć tego specyficznego ducha, płynącego ze słów. Mój egzemplarz stał się dla mnie niezwykle cenny i mogę stwierdzić, że jest świetną opcją na prezent. Fani Cohena przyznają mi rację! Wiem, troszkę wyprzedzam fakty, ale warto o tym pomyśleć na Boże Narodzenie!
× www.majuskula.blogspot.com ×
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toUmieramy, ale to nasze ciała zamieniają się w proch. Zawsze zostawiamy po sobie ślad na tym świecie — czy trwały? Zdecydowanie sposobem na nieśmiertelność jest tworzenie wyjątkowej sztuki, ważnej i ponadczasowej…
Leonarda Cohena charakteryzował specyficzny głos, głęboki i ciemny niczym noc. Gdy słyszymy jego nazwisko, to ten właśnie tembr...