Listy 1941-1956
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Instytut Badań Literackich PAN
- Data wydania:
- 2016-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-01-01
- Liczba stron:
- 642
- Czas czytania
- 10 godz. 42 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365573308
Jan Lechoń do Kazimierza Wierzyńskiego [28 marca 1950]
Drogi Żuczku, […] jedna myśl mnie gnębi potwornie – że mogłem stracić talent – to przecież bywa. Tyle się włóczyłem, zajmowałem nieswoimi rzeczami, kilkanaście lat spędziłem na łóżkach w małych hotelach (nie sam i rzadko z jedną i tą samą osobą). Każda miłość, gdy ją czułem – kazała mi zapominać o sobie i kosztowała mnie życie. Gdybym teraz nie mógł pisać – to znaczy nie byle jak, ale przy wielkiej pracy – tak jak chcę – nie wiem, czy mógłbym żyć. Ale może jestem już skończony. Byłoby to okropne, dowiedzieć się, że tak jest. I drżę, że mi to napiszesz. Ale może tak nie jest. Czy myślisz, że coś ze mnie będzie, że mogę zrobić coś na miarę najlepszego uśmiechu mego przeznaczenia? Czy Ty i Halusia moglibyście mnie pocieszyć? […] Ściskam Was najmocniej, Aubrey tak samo. Leszek
Kazimierz Wierzyński do Jana Lechonia [29 marca 1950]
Kochany Leszku, […] Nie zawracaj sobie głowy „brakiem talentu”, bo przyjadę specjalnie, żeby zbić Cię po mordzie. Jesteś przytomny facet, błyszczysz dowcipem i inteligencją, widzisz ludzi ostro i po swojemu, piszesz po półtorej [strony] dziennie, czego Ty więcej chcesz, wariacie? Nie bądź Wittlinem, bo nim nie jesteś i ta imitacja nie wychodzi. Skończyłem. Proszę ani słowa o tym w listach, a dużo, dużo o czym innym w rękopisie. […] Lesiupuszka! Całuję Cię, trubadurze, rzucam w przestrzeń różę, niech morzem popłynie, niech Ci szyjkę owinie, niech zaszeleści i listkiem popieści. Twój Kazimierz
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 20
- 7
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Listy czytane były długo, bo wnikliwie. Z sięganiem do wielu dodatkowych źródeł.
I właśnie taka gruntowna lektura korespondencji daje mi najpełniejszą satysfakcję.
Uwielbiam też znajdować w czytanych lekturach słowa, których nie znam. I podczas lektury tych listów trafił mi się taki bonus. Lechoń użył słowa – grandilokwencja. Mimo iż pięknie ono brzmi, niekoniecznie warto postępować zgodnie z jego znaczeniem.
Listy są Wierzyńskiego i Lechonia, ale żeby mogły być w takiej formie, wymagającej jedynie zdjęcia ich z półki, ktoś trzeci musiał o to zadbać. To monstrualne zadanie wykonała Beata Dorosz z pomocą Pawła Kądzieli. Podziwiam zawsze pracę tych mistrzów drugiego planu, których nazwisko nie figuruje na okładce, ale ich trud w dotarciu, odczytaniu, segregacji korespondencji jest iście benedyktyński. A te wszystkie przypisy, bez których treść listów byłaby enigmatyczna i niezrozumiała? Skądś się przecież biorą. Dlatego chylę czoła i zawsze zwracam uwagę na to, kto opracował dany zbiór epistolograficzny.
Lechoń i Wierzyński jeszcze w międzywojennej Polsce zadzierzgnęli nić przyjaźni, która na obczyźnie zmieniła się w tę na śmierć i życie.
Ich listy pokazują jak obaj poeci, doceniani jeszcze tak niedawno, nagradzani, rozchwytywani, nagle zostają wysadzeni z siodła. Osamotnieni, pozbawieni ojczyzny, zdezorientowani w powojennym świecie, nie umiejący się odnaleźć wśród intryg i emigracyjnych przepychanek.
B. Dorosz pisze we wstępie:
„galeria postaci szkicowanych w listach jest jedynym w swoim rodzaju kalejdoskopem społeczno – politycznym, intelektualno – artystycznym i psychologiczno – obyczajowym. A „drapieżność” i „jadowitość” satyry wymierzonej w bliźnich czyni z tych fragmentów prozę literacką z gatunku pamfletu o niepowtarzalnym wręcz smaku artystycznym”.
I tak właśnie jest.
Sporo w tych listach złośliwych plotek i codziennych życiowych zmagań z przeciwnościami losu. Dużo narzekania u Lechonia i słów otuchy w odpowiedziach Wierzyńskiego. Sam Lechoń zdaje sobie od czasu do czasu sprawę z tego, że jest ciężarem dla przyjaciela. Wierzyński zaś do końca próbuje zmotywować go do działania, pocieszyć, wzmocnić psychicznie.
Podczas czytania ma się ciągle to wrażenie, że Lechoń był sporym wyzwaniem dla obojga Wierzyńskich. Oni, mimo wszystko, próbowali na obczyźnie zacząć wszystko od początku, jednak energia, którą poświęcali na wzmacnianie kondycji psychicznej przyjaciela bardzo osłabiała ich działania w budowaniu nowego życia. Mimo to Wierzyński nigdy w swoich listach nie ma do Lechonia ani jednego słowa wyrzutu. Jakże on czuje się za niego odpowiedzialny.
Przykład jednego z wielu podobnych zdań kończących listy Lechonia: „Całuję Cię i idę umrzeć ze zmęczenia”.
I fraza, też jedna z wielu, z listu Wierzyńskiego: „Myślimy i mówimy często o Tobie i jeśli myśli przenikają wszechświat, powinno być koło Ciebie trochę serdecznej atmosfery”.
WYZWANIE CZYTELNICZE VII 2023
Przeczytam książkę, której tytuł lub nazwisko autora zaczyna się na „L”
Listy czytane były długo, bo wnikliwie. Z sięganiem do wielu dodatkowych źródeł.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toI właśnie taka gruntowna lektura korespondencji daje mi najpełniejszą satysfakcję.
Uwielbiam też znajdować w czytanych lekturach słowa, których nie znam. I podczas lektury tych listów trafił mi się taki bonus. Lechoń użył słowa – grandilokwencja. Mimo iż pięknie ono brzmi, niekoniecznie...