Władca Pierścieni. Bractwo Pierścienia

Cudowna historia, choć to dopiero wstęp całej przygody. Przygody Froda czyta się dużo lepiej niż przygody Bilba. W książce jest więcej głębi i mroku co sprawia, że czyta się to wyśmienicie. Przygody drużyny pierścienia śledzi się z zapartym tchem bo cały czas się coś dzieje. W książce występuje bogaty język i bogate opisy, ale nie jest to bardzo mocno uciążliwe. Sami bohaterowie też są ciekawi choć przed oczami ma się ich uzupełnienie w postaci filmowych odpowiedników, ale w żadnym stopniu to nie przeszkadza. Tak samo nie raziło mnie nazywanie Aragorna Łazikiem. Arcydzieło klasycznej literatury przygodowej.

Cudowna historia, choć to dopiero wstęp całej przygody. Przygody Froda czyta się dużo lepiej niż przygody Bilba. W książce jest więcej głębi i mroku co sprawia, że czyta się to wyśmienicie. Przygody drużyny pierścienia śledzi się z zapartym tchem bo cały czas się coś dzieje. W książce występuje bogaty język i bogate opisy, ale nie jest to bardzo mocno uciążliwe. Sami...

Książka wybitna jak większość twórczości Tolkiena. Piękne piosenki, opisy miejsc, bohaterowie i wydarzenia zapadający w pamięć. Obecnie czytam drugi raz, jako dorosły człowiek i jestem pod ogromnym wrażeniem kunsztu autora.

Książka wybitna jak większość twórczości Tolkiena. Piękne piosenki, opisy miejsc, bohaterowie i wydarzenia zapadający w pamięć. Obecnie czytam drugi raz, jako dorosły człowiek i jestem pod ogromnym wrażeniem kunsztu autora.

re-read (2024)

re-read (2024)

Arcydzieło!

Arcydzieło!

Klasyka gatunku i jednocześnie arcydzieło. Kreacja świata, postacie, fabuła - wszystko na najwyższym poziomie. Czytałem kiedyś, przeczytałem ponownie po kilkunastu latach i w dalszym ciągu jestem zachwycony.
Jeśli ktoś nie miał okazji przeczytać to pozycja obowiązkowa.

Klasyka gatunku i jednocześnie arcydzieło. Kreacja świata, postacie, fabuła - wszystko na najwyższym poziomie. Czytałem kiedyś, przeczytałem ponownie po kilkunastu latach i w dalszym ciągu jestem zachwycony.
Jeśli ktoś nie miał okazji przeczytać to pozycja obowiązkowa.

Przepiękna książka, przenosząca w inny świat.

Przepiękna książka, przenosząca w inny świat.

Po dekadzie wróciłem do Władcy Pierścieni, by ponownie doświadczyć tej legendarnej już historii. Niestety, jak zawsze miałem duże problemy z Bractwem Pierścieni, co wydaje się już być w moim przypadku czymś normalnym i zapewne wiele osób może się ze mną identyfikować.

Osobiście bardzo szanuję Tolkiena za jego twórczość i uważam go za jednego za najwspanialszych pisarzy w historii. Niestety, pierwsza księga Władcy Pierścieni, była powodem, dla którego zazwyczaj rezygnowałem z czytania tego dzieła. Dlaczego? Nie jestem pewien, po prostu czyta mi się pierwszą księgę ciężko i bardzo mnie nudzi. Najprawdopodobniej wpływa na to kilka elementów: dziecinne zachowanie hobbitów, Tom Bombadil i nieciekawe wydarzenia. Szczególnie Tom jest dla mnie niezwykle irytujący. Tak, rozumiem, dlaczego Tolkien go zostawił i co ma reprezentować, lecz nie zmienia to faktu, że nie potrafię ścierpieć tej postaci do tego stopnia, że kusi mnie pomijanie wątków z nim, by się nie denerwować.

Historia dla mnie zaczyna się w pełni od drugiej księgi, czyli Rivendell. Od tego momentu wszystko czyta się przyjemnie i jest niezwykle interesująco, choć Sam dalej jest irytującą postacią i pozostaje nią przez całe Bractwo. Moje niezadowolenie nie zmienia jednak faktu, że jest to wybitne dzieło i niektóre fragmenty Bractwa są po prostu wspaniałe. Warto też wspomnieć, że czytając tę książę tym razem zaczynałem przygodę z dziełami Tolkiena od Silmarilliona i Niedokończonych opowieści oraz w końcu Hobbita. Muszę przyznać, że dzięki temu Bractwo jest o wiele przyjemniejsze do czytania, gdyż przewijające się w nim historyczne postaci i wydarzenia stają się dla nas o wiele ważniejsze, gdyż poznaliśmy je w poprzednich książkach. Gorąco polecam spróbować takie chronologiczne czytanie dzieł Tolkiena, gdyż można z tego wynieść o wiele więcej niż z samego Władcy Pierścieni.

Niestety moim zdaniem Bractwo Pierścienia jest najsłabszą książką wydaną przez Tolkiena, gorszą od Hobbita. O ile dalej jest to wybitna książka, którą oceniam na 8/10, to ma dla mnie niezaszczytne miejsce jako najgorsze dzieło Tolkiena, pomijając oczywiście książki wydane po jego śmierci, bo niektórych z nich, jak Natura Śródziemia, jeszcze nie czytałem. Dodam, że czytałem poprawioną wersję Łazińskiego i o ile uważam, że czyta się go lepiej niż inne wydania, to momentami trafiają się fragmenty lekko irytujące np. nieustanne używanie słowa "Atoli" czy niepotrzebne zdrobnianie słów, np. dając Złota Jagódka zamiast Złota Jagoda. Istnieją też niekonsekwencje w tłumaczeniu, m.in. niektóre nazwiska są spolszczone a inne nie. O ile może normalnie by to nie przeszkadzało, to jest moment, jak wymieniane jest obok siebie dużo nazwisk i wszystkie prócz jednego czy dwóch są spolszczone na polski a pozostałe zostawione po angielsku, mimo że w przypadku Bree nawet jest powiedziane linijkę obok, że wszystkie te nazwiska wywodzą się od kwiatów. Nie rozumiem też czemu wydawnictwo, zdecydowało się zrobić zbitki ilustracji w losowych miejscach, zamiast je rozrzucić po książce w ten sposób, by były przy konkretnym wydarzeniu, a nie kilkadziesiąt stron dalej. Mimo tego formatowo jest to o wiele lepsza wersja do czytania, mimo paru niesnasków. No, ale przynajmniej już nie uświadczymy pana Bagosza i innych absurdów, które tłumacz niegdyś popełnił, co jest ogromnym plusem.

Po dekadzie wróciłem do Władcy Pierścieni, by ponownie doświadczyć tej legendarnej już historii. Niestety, jak zawsze miałem duże problemy z Bractwem Pierścieni, co wydaje się już być w moim przypadku czymś normalnym i zapewne wiele osób może się ze mną identyfikować.

Osobiście bardzo szanuję Tolkiena za jego twórczość i uważam go za jednego za najwspanialszych pisarzy w...

Wychowałam się na filmach Jacksona które kocham całym sercem pomimo tych większych i mniejszych zmian względem książek. Ba, niektóre wątki wolę bardziej w filmach i się tego nawet nie wstydzę. Gdy zaczęłam czytać powieści trochę te różnice mnie zdziwiły, trochę zaskoczył styl autora, ale to wciąż ta sama wspaniała historia której nie da się nie pokochać.

Wychowałam się na filmach Jacksona które kocham całym sercem pomimo tych większych i mniejszych zmian względem książek. Ba, niektóre wątki wolę bardziej w filmach i się tego nawet nie wstydzę. Gdy zaczęłam czytać powieści trochę te różnice mnie zdziwiły, trochę zaskoczył styl autora, ale to wciąż ta sama wspaniała historia której nie da się nie pokochać.

Ciekawiej nawet od "Hobbita" się czytało. Nie mogę się doczekać czytania kolejnych części.

Ciekawiej nawet od "Hobbita" się czytało. Nie mogę się doczekać czytania kolejnych części.

Pierwsze sto stron opisujących krainę Shire pokonało mnie...

Pierwsze sto stron opisujących krainę Shire pokonało mnie...