Star Trek. Miasto na skraju wieczności według Harlana Ellisona

Wybitna historia ze świata Star Treka i naprawdę warta poznania. Do tej pory nie byłem wielkim fanem komiksów z tego uniwersum, ale Miasto na skraju wieczności pokazało mi, że warto czasem po nie sięgnąć. Pozycja obowiązkowa dla fanów Star Treka, ale polecam też osobom dopiero wchodzącym w to uniwersum, czy chcącym wejść, a także komukolwiek, kto chce po prostu przeczytać dobrą, wciągającą historię z ciekawymi dylematami moralnymi i fajnymi postaciami:)

Wybitna historia ze świata Star Treka i naprawdę warta poznania. Do tej pory nie byłem wielkim fanem komiksów z tego uniwersum, ale Miasto na skraju wieczności pokazało mi, że warto czasem po nie sięgnąć. Pozycja obowiązkowa dla fanów Star Treka, ale polecam też osobom dopiero wchodzącym w to uniwersum, czy chcącym wejść, a także komukolwiek, kto chce po prostu przeczytać...

Z wielu powodów nie jestem fanem komiksów "filmowych" czy "serialowych". Nawet jednak nie będąc fanem te kilka pozycji warto poznać - to zdecydowanie jest jedna z nich. Świetny oryginalny scenariusz fantastycznie zaadaptowany do komiksowego medium, bez udziwnień, pięknie narysowany. Żal jedynie, że wydanie w małym formacie i miękkiej okładce, ale nie można mieć wszystkiego :)

Z wielu powodów nie jestem fanem komiksów "filmowych" czy "serialowych". Nawet jednak nie będąc fanem te kilka pozycji warto poznać - to zdecydowanie jest jedna z nich. Świetny oryginalny scenariusz fantastycznie zaadaptowany do komiksowego medium, bez udziwnień, pięknie narysowany. Żal jedynie, że wydanie w małym formacie i miękkiej okładce, ale nie można mieć wszystkiego...

Malowane ilustracje mogą robić wrażenie na pierwszy rzut (niewprawionego) oka, ale postaci są przedstawione pokracznie (szczególnie w ruchu),praktycznie każda dynamiczna akcja jest nieczytelna do tego mamy totalny brak wyczucia przestrzeni - postaci teleportują się z kadru na kadr w inne miejsce (i nie chodzi mi o użycie transportera). W komiksie są dwie fajne psychodeliczne strony, reszta często wywoływała skrzywienie na mojej twarzy (odzwierciedlając skrzywienia na twarzach postaci, ale też wspomniane problemy).
Fabuła prosta jak cep, ale rozdmuchana na 5 zeszytów (wątki pracującego na zmywaku spocka praktycznie nic nie wnoszą).
Całość ratuje świadomość, że jest to ramota z lat 60 :)

Malowane ilustracje mogą robić wrażenie na pierwszy rzut (niewprawionego) oka, ale postaci są przedstawione pokracznie (szczególnie w ruchu),praktycznie każda dynamiczna akcja jest nieczytelna do tego mamy totalny brak wyczucia przestrzeni - postaci teleportują się z kadru na kadr w inne miejsce (i nie chodzi mi o użycie transportera). W komiksie są dwie fajne...

Jako wielki fan Star Treka nie mogłem oprzeć się chęci posiadania również komiksów z tego uniwersum. Cieszy, że Star Trek jest coraz popularniejszy i wydawnictwo Egmont zaczęło regularnie wydawać te przygody!
Miasto na skraju wieczności to intrygująca, wciągająca opowieść. To nie tylko świetny scenariusz, co bardzo dobre rysunki. Jeśli miałbym kogoś namówić do tego uniwersum, to rekomendowałbym zacząć właśnie od tej pozycji!

Jako wielki fan Star Treka nie mogłem oprzeć się chęci posiadania również komiksów z tego uniwersum. Cieszy, że Star Trek jest coraz popularniejszy i wydawnictwo Egmont zaczęło regularnie wydawać te przygody!
Miasto na skraju wieczności to intrygująca, wciągająca opowieść. To nie tylko świetny scenariusz, co bardzo dobre rysunki. Jeśli miałbym kogoś namówić do tego...

Takie historie, tak świetne adaptacje w uniwersum oryginalnego Star Treka pragnę oglądać (J. K. Woodward) i czytać (bracia Tiptonowie)! Pełna satysfakcja, znakomitość, żądam więcej!

Takie historie, tak świetne adaptacje w uniwersum oryginalnego Star Treka pragnę oglądać (J. K. Woodward) i czytać (bracia Tiptonowie)! Pełna satysfakcja, znakomitość, żądam więcej!

Jak zwykle rewelacyjny komiks w czasach TOSa. Do serialu nigdy nie udało mi się przekonać (jestem dzieckiem Następnego Pokolenia),ale komiksy z tego okresu czyta się rewelacyjnie i są dużo ciekawe niż ruchome obrazki z końca lat 60-tych.

Jak zwykle rewelacyjny komiks w czasach TOSa. Do serialu nigdy nie udało mi się przekonać (jestem dzieckiem Następnego Pokolenia),ale komiksy z tego okresu czyta się rewelacyjnie i są dużo ciekawe niż ruchome obrazki z końca lat 60-tych.

Bardzo interesujące spojrzenie na oryginalne postacie TOS. Rysunki - klasa sama w sobie.

Bardzo interesujące spojrzenie na oryginalne postacie TOS. Rysunki - klasa sama w sobie.