Rodzina Sierry od lat prowadzi plantację choinek w Oregonie. Co rok w Boże Narodzenie razem z rodzicami wyjeżdża do Kalifornii, aby sprzedawać choinki. Nie wyobraża sobie innych świąt. Wszystko zmienia się, gdy poznaje Caleba, tajemniczego chłopaka, o którym krążą dosyć dziwne plotki. Sierra postanawia nie oceniać chłopaka według tego, co mówią ludzie. Tym bardziej że Caleb za zarobione pieniądze kupuje choinki dla rodzin, których nie stać na świąteczne drzewko. Sierra zaczyna się zakochiwać i uświadamia sobie, że wyjazd z Kalifornii nigdy nie był tak okropny.

Autora „Światła” znam dzięki serialowi Netflix oraz książce „13 powodów”. Ta bestsellerowa pozycja wywołała sporo kontrowersji i podzieliła czytelników oraz widzów. „Światło” jest jej całkowitym przeciwieństwem, jednak jedno jest wspólne – odbiorcy, czyli młodzież. To do nich pisarz kieruje swoje słowa, próbując przemycić wiele ważnych tematów, jak wybaczenie, pierwsza miłość, zrozumienie i dawanie sobie drugiej szansy. Sierra jest idealną córką, przyjaciółką i dziewczyną – śmiało możemy szukać w niej przykładu. Często nie lubię bohaterek, które nie mają wad, ale tym razem od razu obdarzyłam Sierrę sympatią. Może to magia świąt, a może fakt, że sama chciałabym przeżyć podobną przygodę.

Historia Sierry jest trochę idealistyczna, ukazująca świat pełen pięknych słów i bohaterów, którzy wszystko sobie wybaczają, są dla siebie mili, dobrzy i pełni zrozumienia. Jednak jest w tym wszystkim pewna pociecha, idea, którą tak naprawdę szukamy podczas świąt. Chcemy na chwilę się zatrzymać i zagłębić w historię dziewczyny od choinek. Szczęśliwe zakończenie, dużo magicznych momentów, fabuła pełna metafor i dialogów, wywołujących uśmiech. To naprawdę przyjemna obyczajówka, „Światło” zostawiło mnie trochę rozmarzoną, w świątecznym nastroju i z wielką ochotą na gorącą czekoladę, którą Sierra i Caleb pili przy każdej okazji.

Nie spodziewajcie się emocjonalnej powieści, bo „Światło” mimo dosyć poruszającej tematyki, napisane jest luźnym językiem. Przyznam, że momentami brakowało mi większej dawki emocji. Bohaterka była do bólu racjonalna, zachowywała się niczym dojrzała kobieta, która wszystko potrafi zrozumieć.

To historia miłości nastolatków, rodziny, która sprzedaje choinki i grupy wiernych przyjaciół. Ma w sobie ciepło i otula nas niczym miękki koc. Autor uczy, inspiruje i zaraża świątecznym klimatem. Idealna jako prezent pod choinkę dla młodszych czytelników. Świetnie bawiłam się podczas czytania, za rok z pewnością powrócę do tej powieści, aby jeszcze raz przypomnieć sobie historię dziewczyny od choinek.

Gabriela Rutana