-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1189
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać447
Biblioteczka
2024-05-23
2024-05-14
2024-05-11
2024-05-02
O książce Abrahama Heschela zatytułowanej "Prorocy" pierwszy raz usłyszałam podczas rorat akademickich w 2022 roku. To na jej podstawie prowadzące je ksiądz opracowywał kazania, podczas którym przybliżał ich uczestnikom sylwetki niektórych starotestamentalnych proroków. Chociaż była godzina 6:30 rano, to słuchałam ich z zaciekawieniem. Jednak sam tytuł książki gdzieś mi uciekł w bieganinie codzienności. Powrócił jednak do mnie w dość ciekawy sposób - podczas rekolekcji wielkopostnych. Uznałam to za znak, że powinnam po nią w końcu sięgnąć i ją przeczytać. Kiedy zobaczyłam objętość książki, trochę się przestraszyłam, że nie dam rady jej przeczytać. Moje obawy okazały się jednak bezpodstawne, ponieważ poszczególne strony czytało mi się bardzo sprawnie, a co za tym idzie - w miarę szybko.
Pozycja, będąca pracą doktorską autora, została podzielona na dwie części, które zostały wyraźnie od siebie oddzielone. Pierwsza z nich wychodzi od odpowiedzenia sobie na pytanie jakim w ogóle człowiekiem jest prorok i czym tak właściwie różni się od przeciętnego człowieka. Następnie opisano w niej wybranych proroków pojawiających się na kartach Starego Testamentu, takich jak Amos, Ozeasz, Izajasz, Micheasz, Jeremiasz, Habakuk oraz drugi Izajasz. W poszczególnych podrozdziałach przedstawioni nie tylko ich sylwetki, ale i sposób, w jaki przybliżono, w jaki sposób objawiali oni im współczesnym prawdę o Bogu, wraz z jej teologiczną interpretacją. W tej części przedstawiono też genezę bożej kary i sprawiedliwości.
Druga część książki skupia się na porównaniu Boga pojmowanego przez Naród Wybrany, a tym samym przedstawianym przez proroków i bogów w rozumieniu starożytnych Greków oraz Rzymian. Bez problemu można wyłapać nie tyle marginalne podobieństwa (bo takie są, wbrew pozorom), ale przede wszystkim - zasadnicze różnice. Poruszono w nim zagadnienie m.in. boskiego gniewu, religii współodczuwania, ekstazy, a nawet poetyckiego natchnienia czy też psychozy.
Chociaż na pierwszy rzut oka "Prorocy" mogłyby odstraszać swoją objętością oraz tematyką, to tak naprawdę są to tylko pozory. Książka została napisana niesamowicie przejrzystym i zrozumiałym językiem, co oznacza, że czytelnik nie potrzebuje teologicznej wiedzy, aby zrozumieć jej treść. Co ważne, trudniejsze zagadnienia zostały wytłumaczone w równie logiczny sposób w przypisach. Nie wiem, czy to oryginalny pomysł Abrahama Heschela, czy też inicjatywa tłumacza, ale dzięki temu lepiej można zrozumieć treść książki. Książka pokazuje też spojrzenie na kwestię starotestamentalnych proroków od strony żydowskiej, która wbrew pozorom tak bardzo nie różni się od pojmowania ich przez katolików. Pozycję polecam całym sercem - chociaż nie jest cienka, to jednak zawiera niezwykle wartościowe treści.
O książce Abrahama Heschela zatytułowanej "Prorocy" pierwszy raz usłyszałam podczas rorat akademickich w 2022 roku. To na jej podstawie prowadzące je ksiądz opracowywał kazania, podczas którym przybliżał ich uczestnikom sylwetki niektórych starotestamentalnych proroków. Chociaż była godzina 6:30 rano, to słuchałam ich z zaciekawieniem. Jednak sam tytuł książki gdzieś mi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-28
2024-04-20
2024-04-18
2024-04-15
2024-04-13
Ciekawe spojrzenie na katastrofę od strony rosyjskiej.
Ciekawe spojrzenie na katastrofę od strony rosyjskiej.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-12
Niektóre fakty historyczne przybierają formę legendy, stając się tym samym inspiracją dla rzeszy twórców kultury. Za przykład może służyć np. to, że przez wiele lat uważano, że jedna z córek cara Mikołaja II, Anastazja, przeżyła rodzinną rzeź i przez lata po prostu ukrywała się w różnych częściach świata. Wszelkie spekulacje zostały rozwiane w 2007 roku, kiedy odnaleziono zaginione szczątki członków rodziny królewskiej, a badania DNA potwierdziły pokrewieństwo między nimi. Jednak zanim to nastąpiło (i w zasadzie po tym odkryciu też) powstało wiele książek i filmów spekulujących jak mogło wyglądać jej życie po tym cudownym ocaleniu. Podobne emocje odgrywa tajemnicze życie i działalność Grigorija Rasputina, mnicha i znachora, faworyta carycy Aleksandry, mający rzekomo leczyć cierpiącego na hemofilię carewicza Aleksego. Ta zagadkowość związku Rasputina z rodziną carską została wykorzystana przez Thomasa Swana do napisania książki "Ostatni Faberge".
Akcja powieści rozpoczyna się w 1916 roku. Pewnego grudniowego dnia Grigorij Rasputin spotyka się ze znanym rosyjskim jubilerem, Piotrem Faberge. Faberge miał wykonać na zamówienie mnicha jedno ze swoich słynnych jaj, które z kolei miało zostać podarowane na przyszłoroczną Wielkanoc carycy. Nigdy jednak do tego nie dochodzi - tej samej nocy Rasputin zostaje zamordowany, a jajko trafia w ręce lokaja, Mikołaja Karsałowa, który z czasem przekazuje je swojemu synowi - Wasylowi. Niestety, Wasyl przegrywa rodzinną pamiątkę podczas gry w karty w dniu, kiedy na świat przychodzi jego syn, Michaił. Po 35 latach z mieszkającym w Londynie Michaiłem kontaktuje się jeden z uczestników tamtej gry w karty, Sasza. Rozmawia z mężczyzną o jego rodzicach, ale też wspomina o jajku, które niegdyś jego ojciec przegrał. Wkrótce tajemniczy gość z przeszłości zostaje postrzelony. Okazuje się, że legendarną pamiątką interesuje się ktoś jeszcze.
Swan w swojej opowieści świetnie połączył dzieje trzech historycznych postaci - Griegorija Rasputina, carycy Aleksandry oraz Piotra Faberge'a. I chociaż to nie oni są głównymi bohaterami książki, to jednak od tej trójki wszystko się zaczyna. Język opowieści jest bardzo przystępny, chociaż czasami gubiłam się w biegu akcji i musiałam wrócić do poprzedniego rozdziału, aby przypomnieć sobie, o czym była jego treść, albo kto był kim. Ale ogólnie powieść mi się podobała, głównie ze względu na owianie tajemniczością jajek tworzonych przez Piotra Faberge na zamówienie carskiej rodziny. Nawet zaczęłam się zastanawiać czy opisane w niej jajko faktycznie istniało, niestety Internet milczy w tej kwestii.
Niektóre fakty historyczne przybierają formę legendy, stając się tym samym inspiracją dla rzeszy twórców kultury. Za przykład może służyć np. to, że przez wiele lat uważano, że jedna z córek cara Mikołaja II, Anastazja, przeżyła rodzinną rzeź i przez lata po prostu ukrywała się w różnych częściach świata. Wszelkie spekulacje zostały rozwiane w 2007 roku, kiedy odnaleziono...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
ednym z patronów Światowych Dni Młodzieży w Krakowie był włoski błogosławiony, Pier Giorgio Frassati. Szczerze powiedziawszy był mi on mniej niż bardziej znany, jednak zaintrygowana pojawieniem się go na tak dużej imprezie postanowiłam dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Na początek wystarczyły mi wiadomości z Internetu. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia, a także różnych wydarzeń, dziejących się wokoło mnie. Tych zaś jest w ostatnim czasie coraz więcej. Dlatego postanowiłam jeszcze bardziej poszerzyć moją wiedzę na temat tej postaci, która już w przyszłym roku zostanie ogłoszona świętą. Pomogła mi w tym biografia autorstwa Roberta Claude zatytułowana "Pier Giorgio Frassati - pośród nas".
Książka zarysowuje życiorys młodego Włocha żyjącego w latach 1901 - 1925 w Turynie. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że Turyn wychowuje świętych* (oprócz Frassatiego żył w nim również św. Jan Bosko). Poprzez kolejne jej rozdziały czytelnik poznaje niezwykle krótkie, ale intensywne życie Pier Giorgia. Z jednej strony kochał górskie wędrówki, palenie fajki oraz był duszą towarzystwa, a z drugiej nie wyobrażał sobie dnia bez Mszy świętej i przystąpienia do Komunii, bez różańca, bez pomocy potrzebującemu. To aktywny członek wielu organizacji i student inżynierii górnictwa, który był jednocześnie wyczulony na ludzką krzywdę i to od najmłodszych lat. Chociaż był nierozumiany przez rodziców (co nie oznacza, że go nie kochali), to sam starał się rozumieć innych. Wszystko to sprawiało, że jego zaledwie 24 letnie życie było odzwierciedleniem Ewangelii, w którą wsłuchiwał się każdego dnia. To taki człowiek, z którym chciałoby się spotkać i zaprzyjaźnić, również w dzisiejszych czasach.
Biografia przyszłego świętego wciągnęła mnie do tego stopnia, że zapoznawałam się z nią nawet w trakcie wyprawy na Rysiankę. Brawa tutaj dla tłumacza, który w dosyć prosty i niezawiły sposób przełożył tekst z oryginału na język polski. Całość w ciekawy sposób uzupełniona została przez zdjęcia z życia Pier Giorgia Frassatiego. Niektóre już widziałam, chociażby w Internecie, inne były dla mnie nieznane. Nie będę ukrywała, że książka "Pier Giorgio Frassati - pośród nas" nie tylko usystematyzowała i poszerzyła mój zasób wiedzy o tym zwykłym - niezwykłym chłopaku, ale też zachęciła do dalszego poznawania jego niebanalnej osoby.
ednym z patronów Światowych Dni Młodzieży w Krakowie był włoski błogosławiony, Pier Giorgio Frassati. Szczerze powiedziawszy był mi on mniej niż bardziej znany, jednak zaintrygowana pojawieniem się go na tak dużej imprezie postanowiłam dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Na początek wystarczyły mi wiadomości z Internetu. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia, a także...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to