rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Maleńkie arcydzieło!

Maleńkie arcydzieło!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książkę tę oceniam jako mieszkanka terenów dawnego getta krakowskiego. Nie kojarzę drugiego tak przejmującego, tak przejrzystego świadectwa. Razem z Panią Heleną przemierzyłam ponownie wszystkie - zdawałoby się - tak dobrze znane mi ulice, aby spojrzeć w twarze osób, które tutaj kochały, cierpiały, marzyły i umierały. Szczególnie zapadł mi w pamięć obraz młodej pary całującej się na rondzie, które codziennie przemierzam w drodze do pracy. Książka jest bardzo trudna do zdobycia (05.2024), jednak zdecydowanie warto się postarać, choćby wypożyczyć na moment (są w Polsce biblioteki posiadające ją w swych zasobach). Szczególnie polecam to mieszkańcom Krakowa, którzy zawarte w publikacji, przejmujące fotografie, będą mogli niejako "nałożyć" na nasze dzisiejsze gwarne ulice, które momentami żyją tak, jak gdyby zapomniały.

Książkę tę oceniam jako mieszkanka terenów dawnego getta krakowskiego. Nie kojarzę drugiego tak przejmującego, tak przejrzystego świadectwa. Razem z Panią Heleną przemierzyłam ponownie wszystkie - zdawałoby się - tak dobrze znane mi ulice, aby spojrzeć w twarze osób, które tutaj kochały, cierpiały, marzyły i umierały. Szczególnie zapadł mi w pamięć obraz młodej pary...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dużo wątków historycznych w tym reportażu. Może nie jest to łatwa lektura, lecz zdecydowania taka, z którą warto się zapoznać.

Dużo wątków historycznych w tym reportażu. Może nie jest to łatwa lektura, lecz zdecydowania taka, z którą warto się zapoznać.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdaję sobie sprawę, że jest to pozycja nad wyraz kompleksowa, próbująca ująć całość historii Japonii (choćby jedynie delikatnie muskając niektóre wątki), jednak sposób opowiadania jest wyjątkowo niewdzięczny. Z każdą kolejną stroną stawałam się coraz bardziej ociężała, a powieki zamykały się, choć zegar wybijał południe - przebrnęłam jednak przez całość celem przygotowania się do egzaminu, a w języku polskim [nadal] nie znajdziemy bardziej merytorycznej pozycji. Gdybym czytała czysto hobbystycznie - myślę, że bym poległa.

Zdaję sobie sprawę, że jest to pozycja nad wyraz kompleksowa, próbująca ująć całość historii Japonii (choćby jedynie delikatnie muskając niektóre wątki), jednak sposób opowiadania jest wyjątkowo niewdzięczny. Z każdą kolejną stroną stawałam się coraz bardziej ociężała, a powieki zamykały się, choć zegar wybijał południe - przebrnęłam jednak przez całość celem przygotowania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wzorcowy reportaż. Nie mam nic do dodania - to trzeba przeczytać.

Wzorcowy reportaż. Nie mam nic do dodania - to trzeba przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Obowiązkowa lektura dla kulturoznawców, etno- i antropologów. Uważam jednak, że poszerzy horyzonty także osób spoza tych grup, dlatego zdecydowanie rekomenduję!

Obowiązkowa lektura dla kulturoznawców, etno- i antropologów. Uważam jednak, że poszerzy horyzonty także osób spoza tych grup, dlatego zdecydowanie rekomenduję!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Poruszyła mnie niezmiernie historia Wiery Putinowej - poznałam ją dopiero dzięki lekturze. Kawał naprawdę solidnie wykonanej roboty. Takich biografii nam, czytelnikom, życzę.

Poruszyła mnie niezmiernie historia Wiery Putinowej - poznałam ją dopiero dzięki lekturze. Kawał naprawdę solidnie wykonanej roboty. Takich biografii nam, czytelnikom, życzę.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Pani Prinsep mówi, że pojedzie tylko powolnym pociągiem bo mówi wszystkie szybkie pociągi mają wypadki i opowiedziała nam o staruszku 70 letnim, któremu nogi się zaplontały w koła a pociąg zaczął jechać i ciągnął tego starego pana ze sobą aż pociąg zajoł się ogniem a on wołał żeby mu ktoś odciął nogi, ale nikt nie przyszedł i się spalił. Do widzenia

Twoja Kochająca Virginia"

"Pani Prinsep mówi, że pojedzie tylko powolnym pociągiem bo mówi wszystkie szybkie pociągi mają wypadki i opowiedziała nam o staruszku 70 letnim, któremu nogi się zaplontały w koła a pociąg zaczął jechać i ciągnął tego starego pana ze sobą aż pociąg zajoł się ogniem a on wołał żeby mu ktoś odciął nogi, ale nikt nie przyszedł i się spalił. Do widzenia

Twoja Kochająca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Samotność dźwięczy. Brzęczy i rezonuje brzmieniem dzwoneczka, wchodzącego w tak wysokie rejestry, że aż uszy bolą, i miażdży pierś swoim naciskiem (...)” – tak Risa Wataya rozpoczyna swą nowelę, w której próbuje złączyć dwie samotności w taki sposób, by mogły wspólnie wybrzmieć harmonijną symfonią. Jako trzydziestoletnia czytelniczka nie byłam pewna, na ile odnajdę się w kategorii young adult („młody dorosły”), jednak autorka tak zwinnie opisuje codzienność i przekleństwa życia młodzieńczego, iż osoby young mogą odnaleźć siebie wśród stron pod postacią myśli: „o, tak właśnie jest”, podczas gdy ja, osoba adult, myślałam: „o, tak właśnie było”, rozbudzając w sobie z każdym kolejnym akapitem coraz większą nostalgię.

O czym traktuje nowela? Każdy czytelnik będzie miał własne rozumienie tytułowego „kopniaka”, co uważam za wielką zaletę tej książki. Jest tu drugie dno, i choć finalne, bardzo obrazowe sceny są niemal bezbłędne (na tyle, iż jestem sobie w stanie wyobrazić ich wersję filmową), odnajdziemy tu także niedopowiedzenie. Pozostawi nas ono jednak nie tyle z niedosytem, co z rozsmakowywaniem się w ukończonej lekturze.

Styl pisania Watayi jest zdecydowanie nowoczesny, zdania stawiane są pewnie, przez co stwarzają wrażenie, iż autorka posiadała w głowie bardzo precyzyjny i przemyślany plan. Nie ma scen przypadkowych, a każda latarnia oświetla dokładnie tę ulicę, którą powinna. Jeśli chcesz przejść się po ścieżkach własnego dojrzewania – wejdź i rozgość się. Wataya oświetli ci drogę.

„Samotność dźwięczy. Brzęczy i rezonuje brzmieniem dzwoneczka, wchodzącego w tak wysokie rejestry, że aż uszy bolą, i miażdży pierś swoim naciskiem (...)” – tak Risa Wataya rozpoczyna swą nowelę, w której próbuje złączyć dwie samotności w taki sposób, by mogły wspólnie wybrzmieć harmonijną symfonią. Jako trzydziestoletnia czytelniczka nie byłam pewna, na ile odnajdę się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wydanie jest przepiękne! Swój egzemplarz wygrałam w zapomnianym dawno konkursie w szkole podstawowej, pamiętam jednak doskonale, jak zafascynowana mnogością tematów i ilustracji (wszak nie była to jeszcze doba internetu i o wielu sprawach dziecko w ogóle nie słyszało) przerzucałam strony z wypiekami na twarzy, leżąc na dywanie pokrywającym podłogi pokoju "dziennego". Choć lat już mam trochę więcej (odpuszczę sobie łaskawie liczenie ile ich minęło od pierwszej lektury), nadal uwielbiam do tej encyklopedii zaglądać od czasu do czasu.

Kiedy teraz, jako osoba dorosła, rozmyślam o pewnych tematach, nadal pojawiają się przez moimi oczyma ilustracje czy zdjęcia z tej pozycji, wobec czego śmiało mogę powiedzieć, że mnie w pewien sposób ukształtowała.

Jeśli będę miała w przyszłości dziecko, z wielką radością zapoznam je z tym tytułem!

Wydanie jest przepiękne! Swój egzemplarz wygrałam w zapomnianym dawno konkursie w szkole podstawowej, pamiętam jednak doskonale, jak zafascynowana mnogością tematów i ilustracji (wszak nie była to jeszcze doba internetu i o wielu sprawach dziecko w ogóle nie słyszało) przerzucałam strony z wypiekami na twarzy, leżąc na dywanie pokrywającym podłogi pokoju "dziennego"....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niedługo po ukończeniu tej lektury udałam się do jednego z maleńkich krakowskich antykwariatów, celem wyszukania nowych pozycji wartych przeczytania. Gdy zaczęłam wymieniać się z Właścicielem tytułami ostatnio przeczytanych książek, w pewnym momencie niemal wykrzyknął: "Beksiński?! Niech Pani przy mnie nawet nie wypowiada tego nazwiska!". Później, już spokojnym, cichym i zrezygnowanym głosem, dodał: "Moja córka odebrała sobie przez niego życie. Dwadzieścia lat ból rozrywa serce, to już chyba nie przestanie", po czym otarł przedramieniem twarz. Dodał także, że więcej jest w Krakowie osób, które podobnie reagują na wszelkie wspomnienia o Tomaszu, lecz oczywiście nie dopytywałam o żadne szczegóły, wyraziłam jedynie szczere współczucie.


Oczywiście, Pan Weiss, którego twórczość niezmiernie sobie cenię, nie mógł dotrzeć do wszystkich śladów Tomasza, jednak opisana przeze mnie sytuacja wskazuje, że poza żalem i tęsknotą (którą i ja odczuwam, choćby jako słuchaczka audycji), po Tomku zostały także pulsujące bólem miejsca. Gdzie jeszcze się one znajdują?

Niedługo po ukończeniu tej lektury udałam się do jednego z maleńkich krakowskich antykwariatów, celem wyszukania nowych pozycji wartych przeczytania. Gdy zaczęłam wymieniać się z Właścicielem tytułami ostatnio przeczytanych książek, w pewnym momencie niemal wykrzyknął: "Beksiński?! Niech Pani przy mnie nawet nie wypowiada tego nazwiska!". Później, już spokojnym, cichym i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kuby się nie porzuca. Z Kubą się chodzi do łóżka.

Kuby się nie porzuca, ponieważ jest jak magiczny hafciarz, który dziurawiąc igłą przeróżne - wydawałoby się losowe - miejsca, finalnie, zupełnie niespodziewanie, tworzy obraz doskonały. Małecki (tak zwracam się bez "Pana", bo jego dzieła przepełnione są niemożliwą do wyrażenia słowem bliskością) jest jednym z nielicznych współczesnych polskich twórców prozy, który potrafi opowiadać poetycko, jednak poetyckość ta jest na tyle nienachalna, iż jego książki pochłania się w okamgnieniu. Już po lekturze dwóch dzieł rozpoznać można jego styl i myślę, że gdyby ktoś podrzucił mi książkę bez podania autora, rozszyfrowałabym Kubę przez tę właśnie poetyckość i tkanie zakończeń. Bo Małecki rozkwita w zakończeniach. Jest to kolejny tytuł, gdzie ostatnie strony dopowiadają wszystko, o czym było marzone, pozostawiając jednocześnie niewielką furtkę na część dalszą, na pewien rozkoszny domysł. I tak, po ukończeniu lektury leżałam w drżeniu, próbując zajrzeć we wnętrze umysłu Klemensa, zasypiając zaś, podziwiałam miasto z lotu ptaka jego oczyma i prosto do księżyca posłałam czerwony balon z helem. Jeżeli chcesz się przekonać, drogi Czytelniku, że "wszystko się może zdarzyć" - odwiedź światy stworzone przez Kubę. Zapewniam, że znajdziesz tam barwy i faktury, których istnienia nawet nie podejrzewałeś, a Kuba utworzy z nich mozaikę, w której absolutnie się zatracisz.

Ostrzeżenie! W czasie lektury przestają istnieć: podatki, trawa przed domem, chore zatoki, rozgadana sąsiadka na balkonie, rytm dobowy, głód i ckliwe miauczenie kota.

Jestem absolutnie zachwycona talentem tego człowieka, szczególnie w czasach, kiedy publikacje wydawane są masowo i co rusz powstają kolejne nowe maleńkie wydawnictwa sprzedające (to bardzo trafne słowo) wykwity osób z szeroko pojętego gatunku influencerskiego. Jestem pewna, że przeczytam wszystko, co jeszcze stworzy Jakub.

Żyj nam, szalony tkaczu, sto lat.

Kuby się nie porzuca. Z Kubą się chodzi do łóżka.

Kuby się nie porzuca, ponieważ jest jak magiczny hafciarz, który dziurawiąc igłą przeróżne - wydawałoby się losowe - miejsca, finalnie, zupełnie niespodziewanie, tworzy obraz doskonały. Małecki (tak zwracam się bez "Pana", bo jego dzieła przepełnione są niemożliwą do wyrażenia słowem bliskością) jest jednym z nielicznych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Początek zachwycił, jednak im dalej w historię, tym trudniej było w niej wytrwać. Nazwisko autorki, niestety, do zapomnienia.

Początek zachwycił, jednak im dalej w historię, tym trudniej było w niej wytrwać. Nazwisko autorki, niestety, do zapomnienia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wydanie opatrzone wspaniałym komentarzem.

Wydanie opatrzone wspaniałym komentarzem.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dość lekka w odbiorze, pochłonęłam w niewiele ponad godzinę, jest to jednak kawał naprawdę dobrej lektury! Nie mogłam się od niej oderwać do tego stopnia, że czytałam idąc!

Dość lekka w odbiorze, pochłonęłam w niewiele ponad godzinę, jest to jednak kawał naprawdę dobrej lektury! Nie mogłam się od niej oderwać do tego stopnia, że czytałam idąc!

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

[zakupiona zupełnym przypadkiem w krakowskiej kawiarence "Nić"]

[zakupiona zupełnym przypadkiem w krakowskiej kawiarence "Nić"]

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Na początku silnie boli, ale warto przetrwać - ach, jakże warto!

Na początku silnie boli, ale warto przetrwać - ach, jakże warto!

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Mam do tego tytułu wyjątkowy sentyment - to w jego towarzystwie dobiegał końca czas mej adolescencji.

Mam do tego tytułu wyjątkowy sentyment - to w jego towarzystwie dobiegał końca czas mej adolescencji.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tytuł bardzo mylący, bowiem o samej eboli autor podaje niewiele, książka jednak jest wyjątkowo dobra!

Tytuł bardzo mylący, bowiem o samej eboli autor podaje niewiele, książka jednak jest wyjątkowo dobra!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

ukształtowała

ukształtowała

Pokaż mimo to